Panie, to list, byś mi wybaczył...
Twarz zamyślona, wzrok jakże głęboki,
Posyłający wstęgi westchnienia...
Na tronie Ojca przybrany w troski,
Dobrem swym zwalcza ludzi z kamienia...
Głowa ukryta w piasku problemów,
Myślę, iż często brak siły Cię zmiata,
Lecz nie dopuścisz tych szponów do sterów.
Ach Panie, serce przez zawiść kołata!
Motto na wieczność brzmi: Przebaczenie,
Jednak przez ludzki sztorm nienawiści
Stwierdzam, iż skończysz dobrocią pojenie,
Bo miłość nie daje zgubionym korzyści...
Wyrzuty sumienia brudem zgniatają...
Bo tęskno do świata z szatą miłości...
Ze smutku struny żałości drgają,
Mistrzu śmiecimy w Twej boskiej czystości!
Wiem, że Twą duszę martwi Niewrażliwość,
Trapi mrok ziemskiej obojętności...
Serce się kraje, bo w nim wątpliwość,
Oczy wilgotne, jam nie miał litości!
Pragnę byś dłonią serduszko wygładził,
Ja, Nędznik, ukryłbym twarz opuchniętą.
Mistrzu, chcę pomóc, by nikt Cię nie zdradził,
Belka przykrości stanie się zdjetą!
Żałuję żem wiarą niegdyś pogardził...
Przepraszam Panie, bom serce Twe stracił!
Komentarze (9)
Ocena 5
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania