Kłamczucha ^^
hm jakby nie patrzeć ostatnio Ichi unika komentowania jak ognia, ale dam z siebie wszystko ;-;
Jedno zdanie mi zgrzytało, ale reszta była jak taniec. Szybszy wolniejszy rytmiczny, a przecież tylko przeszłaś przez ulicę
no, 5
Anonim18.11.2015
Cichutko Ichi, nie każdy musi wiedzieć, że obniżyłam wagę o trzy kilogramy. No nie każdy *mówi jedząc nutellę ze szklanki*. Cieszę się, że tak oceniasz mój autoportret, twoja metafora/porównanie cieszy me statyczne serce.
"Którym z autoportretów jestem najbardziej?" Zajebiste podsumowanie. Nie boję się użyć przekleństwa, które wyrazi moje zdanie na temat twojej pracy. Duże, wręcz ogromne WOW. Wyobraziłem sobie pewną dziewiętnastolatkę, która zamknęła pewien rozdział swojego życia i zaczyna nowy. Ostatnim momentem starego rozdziału jest fortepian, który dla bohaterki wydaje się na chwilę obecną bezużyteczny, jednak wywołuje u niej miłe wspomnienia i sądzi, że skoro nie przyda się jej to komuś na pewno. Dziewczyna jest zakłopotana, nie wiem jakiego słowa tu użyć jeszcze, gdyż wyleciało mi z głowy... Jednak nie potrafi się odnaleźć. Tekst na piątkę i choć wiem, że moja interpretacja jest pewnie inna i dziwna to ja to tak sobie wyobraziłem :) Brawo, brawo!
Anonim18.11.2015
Vasto Lorde, dziękuję ci ogromnie, czasami trzeba zamknąć rozdział i rozpocząć nowy w swoim życiu, mi to idzie powoli i zawszę wracam wspomnieniami do starych chwil, głównie przy tym miejscu - nie wiem dlaczego, może dlatego, że ma hipnotyzujący mnie klimat? Fortepian wywołuje we mnie masz tutaj rację - miłe uczucia, jednak muszę go tam zostawić, a z tego powodu bardzo mi jest żal. Twoja interpretacja jest cudowna, ja nie wiem czy chciałam, aby coś tutaj było do interpretowania, po prostu musiałam się wyżyć dzisiaj i pisałam.
Efria Też mam takie dni, gdzie chwytam laptop i wylewam z siebie wszystko, co duszę :) Jedni muszą pogadać, drudzy przesiedzieć to w ciszy, a Ci co piszą lubią użyć swojego talentu do pozbycia się niedogodności na sumieniu i duszy :)
Anonim18.11.2015
Vasto Lorde, zgadzam się w stu procentach z twoimi słowami.
Błędy oraz pseudo błędy:
1) Ludzie dziwią się, gdy widzą mnie z papierosem [...] ~ Czemu? Niemal każdy, kogo znam, pali bądź palił. Nie ma w tym nic dzwinego, zwłaszcza że sądząc po tytule postać ma 19 lat.
2) rozdzierając przeszłość przyszłością. ~ Nie wiem, czy nie lepiej byłoby dać przecinka między przeszłością, a przyszłością.
Całokształt:
Pierwsza piosenka nie jest w mym guście, co do drugiej, to niewiele się zmienia. No, ale nie muzykę oceniam, a tekst. I tu rezygnuję, wyczuwam tu za dużo Ciebie. Bohaterka powinnna się niby pozbierać, ale byłbym hipokrytą, gdybym jej to doradzał. :)
Bez oceny.
Anonim18.11.2015
Druga piosenka jest mym ulubionym utworem, utworem, który porusza mnie zawsze, wszędzie w każdym nastroju ~ taka moja słabość, w końcu związałam się z facetem, który zagrał dla mnie stairway to heaven na gitarze. SługoLegionu to jest mój autoportret, dlatego wyczuwasz tutaj za dużo mnie.
Do pierwszego utworu można napisać horror *.* ma coś w sobie, choć nie posiada instrumentów, słowa formują melodię. Hm, brzmi ogromnie ciekawie - Ef złapała pomysł na horror.
Co do drugiego - to gusta mamy różne, ale tyle ludzi na tym świecie, tyle ulubionej muzyki : D
Ponownie, dziwi mnie to zadziwienie /Dziwi mnie zadziwienie, pięknie co nie?/ papierosem. Nawet Światło musi czasem mieć swe używki, a nikotyna jest popularna. Mniejsza, niektórych Światło oślepia. Zresztą mnie zdziwił Twój gust muzyczny, więc w sumie mogę zrozumieć. Ledwo.
Nie umiem zrozumieć pierwszego papierosa. Nigdy. U nikogo. To trucizna, ale nie będę Ci prawił morałów, w końcu co ja mogę?
Fortepian... nie wiem, czy to Twój wymysł, czy prawda, ale skoro ojcu aż tak zależało na tym, aby był w dobrym stanie, to czy nie lepiej było zabrać go do nowego domu? No, chyba że jest za mały, ale u Ciebie to nie problem, jeśli mnie pamięć nie myli. Sam uwielbiałem słuchać Mozarta, ale że nie odróżniam pianina od fortepianu, to modlę się w duchu o to, abym się nie zbłaźnił.
Przeszłość, teraźniejszość oraz przyszłość zawsze się mieszają. Nie da odciąć się od wspomnień. Nawet kiedy zapomniałbym wszystkiego, to i tak walczę o to, aby odzyskać wspomnienia. Bo wszystko, a więc też czas i my, sprowadzamy się do Nadbytu. :v A ten chce być jednością absolutną, Mniejsza, wchodzimy w popaprany świat mej wyobraźni, która spaczyła religię... Mówię o tym po to, aby rzec, że przeprowadzka może być bardzo ciężka. Zwłaszcza kiedy zostawia się coś lub kogoś z pozoru nieważnego jak nasz fortepian.
Twe autoportrety... pytanie jest źle zadane. Tam nie ma Twego autoportretu, a cząstki Ciebie. To tak, jakbym stłukł szybę i zastanawiał się nad tym, który z kawałków jest najbardziej „szybowaty”.
A i emocje. Ciężko mi to nazwać, ale to opowiadanie aż przepełnione jest niczym. W sensie nie ma w nim emocji, nie budzi ich, ale i tak działa na człowieka. Pierwszy raz w życiu się z tym spotykam. Cóż, chyba odzywa się ta nasza wódka i woda. :) A i żeby nie było, to nie jest płytka praca, po prostu emocje tu zawarte są... nie wiem jakie. Niewidzialne? A może niewyczuwalne? Nie wiem...
Plus to, co dałem. Już dłużej nie umiem, przepraszam.
Anonim18.11.2015
Slugalegionu, już tłumaczę wszelkie twoje wątpliwości:
W moim środowisku licealnym wszyscy dziwili się, że moja osobistość może być naznaczona czymś takim jak papieros, ponieważ nie paliłam w szkole, czy nie wychodziłam z nimi na przerwach - ten fakt ich dziwił niesamowicie, w każdym razie mój gust muzyczny posiadam od czasów uhu, tutaj zaczyna się od czasów gdy mój ojczym pokazał mi pierwsze płyty AC/DC, potem przeszłam przez kolejne etapy różnej muzyki, ale wszystkie te podstawowe zostały.
Mój ojciec grał na fortepianie, była to rzecz dla niego ważna, a nawet bardzo, z tego co mama mi mówiła, nie wiem dlaczego go zostawił, nie spotkałam się z nim przez jedenaście lat a po śmierci, gdy tam poszłam stał zakryty drewnianymi deskami, które stanowiły tak jakby dla niego barierę. Nie mogę go zabrać do domu choć chciałabym, ponieważ pewna mała dziewczynka państwa, które kupiło ten dom zakochała się w starym fortepianie i widząc jej iskrzące oczy, czułabym się podle gdybym go jej zabrała.
Nie przeprowadzam się, uciekłam jeszcze za młody, a teraz wracam tam od czasu, teraz rzadziej do starego domu, ponieważ odważyłam się kilka lat temu.
Z autoportretami, to nie będę wnikać w twoją interpretację.
Jeśli chodzi o emocje - tutaj również nie mogę zbytnio wnikać w twoją interpretację, niemniej jednak bardzo mi się twoja podoba, jak kiedyś mówiłam, każda jest na wagę złota.
Ukazałaś, że zmiana w życiu, zamykanie pewnego etapu, nie jest wcale takie łatwe jak się wydaje. Wiąże się to z naszą przeszłością, z przeżyciami, które nas jako osobę, kształtowały i uformowały, a niemożliwym jest całkowite odcięcie się od wydarzeń, które są częścią naszej osobowości. Opisy są świetne i nadają takiego smaczku i urealniają zaistniałą sytuację, pozdrawiam. :)
Anonim18.11.2015
Aż mi się żal robi, że moja wena pozostawia u was dzisiaj takie krótkie komentarze, gdy mnie głaskacie takimi pięknymi! Ausek, twoje słowa wywołały na mojej twarzy uśmiech - dziękuję
Fortepian - cudny instrument. Emocje w tekście - przewspaniale opisane, jak zawsze, plus budzące nostalgię opisy. Akurat sama próbuję coś tam sobie w życiu uporządkować, a idzie mi to jak po grudzie, także nastój tekstu akuratnie pasuje do mojego :) Krótko mówiąc, świetny, klimatyczny autoportret. Całkiem ładny obrazek miałam w głowie w trakcie czytania i wspomnianą przez Ciebie muzykę również usłyszałam :)
Anonim18.11.2015
Alfonsyna witaj w klubie, choć jestem zdania, że można wszystko :) Cieszę się, że zadziałałam na wyobraźnię!
Trochę mnie natchnęłaś żeby może samemu machnąć małą autocharakterystykę, chociaż ja nie jestem tak znany i lubiany na opowi(mimo, że jestem tu dłużej)
Efria napewno masz większy fejm niż ja (ja już dawno na Top5 nie byłem)
Anonim18.11.2015
MrJ, to chyba zasługa tego, że opowi stało się ostatnio dla mnie ulubioną rozrywką w wolne jesienne dni, kiedy tylko siadam i zagłębiam się w teksty użytkowników. Choć im dłużej tutaj jestem, a chyba mniej niż dwa miesiące, to coraz bardziej brakuje mi czasu na nadrobienie wszystkiego.
Jesteś starszy więc masz więcej obowiązków, a co za tym idzie mniej czasu :) poczekamy na wolne :D
Efria ja jestem w twoim wieku, o ile sugerujesz, że ja jestem starszy. Fakt może z kwietnia, ale nie jestem jeszcze tak stary
Anonim18.11.2015
MrJ, dałabym sobie głowę uciąć, że jesteś rok starszy, wybacz mój nietakt. W sumie brzmisz tak zawsze poważnie i skąd te moje przypuszczenia, w dodatku po czwartym piwie, jakoś tak twój obraz starszego ode mnie utrwalił mi się w głowie
Efria powiedzmy, że nieco za szybko dorosłem, chociaż i tak jestem nieogarnięty życiowo. Jak się mnie pozna osobiście to to widać. A poważny potrafię być tylko wobec obcych i w internecie. Ale miło mi, że przydajesz mi trochę punktów powagi. Od kobiety zawsze miło usłyszeć(sorry, jak będę dziwnie składać zdania, pije sobie piwko w przegrzanym pokoju)
Anonim18.11.2015
MrJ, jestem ciekawa coraz bardziej twojego autoportretu, niestety internet ma to do siebie, że nie potrafi dostrzec twarzy, choć plusem jest to, że czasami zdarzy nam się pomyśleć o tym co piszemy. Witaj w klubie, choć ja aktualnie popijam wino, za to w zimnym pomieszczeniu xd
Efria no ja mam piwo, które dostałem za korki(Czwarte piwo nie wzięło się znikąd), a przez to że jest zbyt gorąco to mnie troszku klepie. Ale w sumie jestem po trzech dniach rysowania gwintów na grafikę inżynierską więc nie mam nic przeciwko.
Anonim18.11.2015
MrJ, udzielasz korków? Okno otwórz, albo usiądź najlepiej przy otwartym oknie xd I tutaj mamy typowy przypadek braku czasu, czyli jak studia odbierają wolną część dnia. W szkole średniej to wracałam najpóźniej o 16, a tutaj 22 i cały dzień przemija.
Znaczy pomagam my fellow students z przedmiotami, których sam nie ogarniam. Ja na inżynierkach wracam koło 16-18, ale i tak sporo mam często do zrobienia. Kurde, wyszedł bym sobie z kimś miłym i ładnym do baru albo kina, ale cóż, takie życie studenta. Co do samych korków kiedyś udzielałem z matmy(w sumie nie jestem taki tępy, mam kilka stypendiów itp, chodzę na najlepszą politechnikę w Polsce, więc nie jest źle)
Anonim18.11.2015
MrJ, odwiedzę warszawę to napiszę na opowi, troszkę wstyd, że tyle lat w polsce się mieszka, a nie było się w stolicy. Niestety życie studenta, jest i fajne i ciężkie, kiedyś brałam korki z matematyki : D Z politechnik to ja kojarzę tylko "wieżę magów" na śląsku : D
Efria jak będziesz w stolicy to daj znać, z chęcią zabiorę cię na wino, piwo cokolwiek. Bez podtekstów i udziwnień
Anonim18.11.2015
MrJ, spokojnie nie jestem osobą, która wyobraża sobie nie wiadomo co z powodu zaproszenia, nie ma problemu z powiadomieniem, a planuję na pewno zobaczyć Warszawę
Efria to żart, mój własny wewnętrzny. Dziewczyny z reguły uciekają gdy chce je gdzieś zaprosić, mimo że ich wcale nie podrywam. No chyba, że w żartach.
W tytule przyciągnął mnie tu fortepian. Zawsze uwielbiałam muzykę, była taką ,,kuracją", jak to napisałaś:) Bardzo lubiłam grać na fortepianie, choć w sumie nie mam pojęcia, dlaczego, idąc do szkoły muzycznej, wybrałam właśnie ten instrument. Co prawda nie gram już od około półtora roku i czasem jeszcze uświadamiam sobie, jak bardzo mi tego brakuje. Napisane lekko i emocjonalnie. Podobały mi się opisy:) Poważniejszych błędów raczej nie wyłapałam. 5:)
Anonim18.11.2015
Szkoła muzyczna *.* niestety moja gra na owym instrumencie do szkoły muzycznej się nie umywa, ale także kocham owy instrument, choć grać sporadycznie, ale słuchać jak najbardziej. Ten instrument uzależnia stety :D Dziękuję ci bardzo
Zgadzam się, bardzo uzależnia. A co do szkoły muzycznej to tylko pierwszy stopień, pięć lat, bo przeskoczyłam jeden rok, żeby kończyć razem z gimnazjum, a nauczycielka, która uczyła mnie od drugiego roku była dopiero po studiach i nie miała doświadczenia. Uczenie jeszcze jej najlepiej nie wychodziło. Dawała mi utwory na jednym praktycznie poziomie i więcej chyba nauczyłam się sama, więc nie sądzę, żebym grała lepiej od Ciebie, a jeśli już, to niewiele. Jedynie mogę powiedzieć, że coś tam wiem o teorii, bo wiadomo, szkoła muzyczna to nie tylko instrument:)
Anonim18.11.2015
Lucinda, to naprawdę niesamowite, nigdy nie miałam odwagi zapisać się na żadne zajęcia nauki gry na danym instrumencie, jedynie co moim nauczycielem okazał się youtube, co do teorii to dopiero teraz ją poznaję w wolnych chwilach. Już wiem skąd wzięło się nawiązanie do końca świata w twoim opowiadaniu :D
Nie rozwijający nauczyciel to ciężki i nudny nauczyciel, niestety ;( Dobrze wiedzieć, że sama próbowałaś się rozwinąć w tej kwestii!
Ja trafiłam tam naprawdę przypadkiem. To była prywatna szkoła muzyczna i trafiła się okazja na jakieś dofinansowanie z unii najpierw na półtora roku, ale że ponoć byłam zdolna i dyrektorka chciała mnie zatrzymać to załatwiła jakichś sponsorów:) Uczyła mnie jej córka, natomiast przez pierwszy rok, zanim zaczęła uczyć, uczył mnie świetny nauczyciel, dzięki któremu na pierwszym roku wyprzedzałam program:) u niego poznawałam podstawy:)
A co do mojego opowiadania, to muzyka będzie pełnić trochę odrębną rolę, będzie opowiadać pewną historię (tak przynajmniej planuję). To już trochę zachodzi na własną interpretację muzyki i emocje, jakie może wywoływać. Zachęcam oczywiście do rozwiązywania tych zagadek, nawet mogłabyś się pokusić o własną interpretację, gdybyś miała ochotę:)
Anonim18.11.2015
Lucinda, zagadki twoje zaczęłam uwielbiać :D O interpretację pokuszę się na sam koniec, ponieważ koncept tutaj mam, ale moje teorie muszą pozgadzać się z fabułą :D
*.* jesteś taką postacią do opisania w opowiadaniu!
Efria, naprawdę? Dlaczego do opisania w opowiadaniu?
Anonim18.11.2015
Lucinda, każdy ma w sobie to coś, osobiście wyobraziłabym ciebie, jako bohaterkę opowiadania - taka obiecująca i pnąca się ku górze artystka, która nagle znika ze świata muzyki i oddaje się pisaniu, anonimowo wyrabia sobie ścieżki traktując klawiaturę jak własny mini fortepian z odmiennymi dźwiękami. Zaczyna więc tworzyć horror, który nagle odbija się na niej - dziewczyna z powodu rozwoju swojej wyobraźni artystycznej zaczyna tracić panowanie nad myślami, coraz bardziej waha się "czy dobrze wybrałam odchodząc?", w ciągu tych wahań wpada pod samochód. Wypadek kończy się jej niepełnosprawnością, po czym dziewczyna przeżywa w szpitalu niezapomniane chwile z jednym z lekarzy (nie chodzi o seks : D), po czym pewna siebie wraca na scenę spośród jednego konkursu i gra na sam koniec sonatę księżycową Beethovena, zdyszana w białej, prostej sukni kłania się publiczności. Schodzi ze sceny *>* Na przykład :D ale to pierwsze co mi przyszło do głowy xd
Anonim18.11.2015
oczywiście tutaj dodaję dużo nadinterpretacji fragmentu twojego życiorysu xD
Ostatnio bardzo często jej słucham, zresztą podobnie jak niektórych innych utworów klasycznych. Z Beethovena podobają mi się np. takie dwie uwertury: Coriolan i Egmont (a pierwszy raz ich słuchałam, jak miałam mieć sprawdzian z utworów epok od średniowiecza do właściwie oświecenia, bo chyba nie zahaczyło o romantyzm) no i znalazłoby się jeszcze wielu kompozytorów i ich utworów, które mi się podobają:)
A jeszcze co do jednej z wcześniejszych wypowiedzi o zagadkach powiem, że nie powinnaś wiązać symfonii "Z Nowego Świata" z końcem świata, to nie jest dobry trop, ale życzę powodzenia i jestem bardzo ciekawa Twojej interpretacji:)
Anonim18.11.2015
Lucinda, moja pomyłka przy zapisie utworu, nie wiem dlaczego skojarzyłam go z końcem świata, tak czy inaczej to błąd wynikający z mojego złego zapisu :D
Co do utworów, to tych, które mi podałaś, nie kojarzę niestety - zazwyczaj mam jedną listę na youtube, którą ktoś za mnie zrobił i puszcza sobie przed snem, niemniej im dłużej siedzę i im dłużej słucham, to coraz bardziej brnę w muzykę klasyczną. Ktoś kiedyś albo w komentarzu, albo w opowiadaniu pisał o znajomości muzyki klasycznej, że przydaje się ona i jest się dzięki niej bardziej wzbogaconym dzięki temu w wyborze bardziej nowoczesnej muzyki. Jest w tym dużo prawdy moim zdaniem, i choć do tytułów mam strasznie słabą pamięć, zazwyczaj poznaję utwór po pierwszych dźwiękach :D
Ja zazwyczaj mam tak samo (z nazwami) np. kiedyś na kształceniu słuchu, co jednak bardziej przypominało audycje muzyczne, nauczycielka puściła nam kanon Kenny'ego G. na trąbce z tego co pamiętam, bardzo mi się podobało, ale nigdzie nie mogłam niestety znaleźć, choć to był bardziej chyba jezz niż typowa muzyka klasyczna jakiej słucham. A jakbyś jednak znała jakieś ciekawe utwory, to chętnie bym posłuchała, może akurat nie znam:)
Anonim18.11.2015
Lucinda, to może zrobimy tak, że jutro wstawię troszkę do inspiracji muzycznych na forum, jestem ciekawa, czy będą się zgadzać z twoim gustem :D poszukam jeszcze oryginalnych nazw i wtedy ci napiszę. Poza fortepianem uwielbiam skrzypce, więc pewnie podeślę ci coś także z tych utworów.
Jednak teraz muszę przerwać naszą dyskusję, jutro o piątej trzeba wstać ;c
Po pierwsze widzę że odnalazłam muzycznie połączoną ze mną duszę ^^ Stairway to heaven i Don't Cry, świetne piosenki, z tym że Don't Cry to Guns 'n' Roses a nie Gun n roses;> Tekst bardzo mi się spodobał, jest taki osobisty, ale ma też swój indywidualny styl, widzę przed oczami klasyczny obraz kobiety w szpilkach i czarnym płaszczu z papierosem zaczynającą grać. Świetny tekst:) 5!
Anonim18.11.2015
Zjadłam s, już poprawiam :D Zawsze pragnęłam być takim "klasycznym" obrazem, na szpilkach już chodzić jakotako się nauczyłam, brakuje mi tylko broni :3 W każdym razie, dziękuję ci za opinię i komentarz!
"co potem usunę, albo coś" - bez przecinka
Nie wiem, jak ja przegapiłam ten tekst, ale nie chcę nawet myśleć, co by się stało, gdybym się nie nawróciła :D Kurczę, modne się zrobiły ostatnio te autoportrety/prezentacje itd. Może sama coś takiego za niedługo napiszę, tyle że jakoś nie widzę opowiadania o sobie. Do rzeczy.
1. Jestem na Ciebie zła, bo pod pamiętnym tekstem o fortepianie napisałaś mi, że dawno nie paliłaś i aż miałaś ochotę zrobić to po przeczytaniu go. I zrobiłaś to, zła, niedobra Efria!
2. Moja złość jednak przemija, kiedy widzę w tekście o Tobie kawałek o sobie :D Co prawda anonimowy, ale ja wiem, że nawiązałaś do "Drżących Zapałek"! Zainspirowałam już drugą osobę, to takie urocze. Dziękuję, bo czuję teraz takie ciepełko na serduszku. Cieszę się, że tak do Ciebie dotarłam i zbudziłam znowu tę tęsknotę za grą :)
Pomimo tego tekstu mam ciągle swój własny, wykreowany obraz Ciebie i pewnie tylko zobaczenie Cię na żywo zmieniłoby to patrzenie;p Dowiedziałam się jednak kilku nowych rzeczy i jeszcze raz dziękuję, piąteczka :)
Anonim22.11.2015
Dopiero dwie osoby napisały autoportrety, choć ja ogromnie zachęcam do stworzenia czegoś takiego :D
Natchnęłaś mnie do dobrej i złej rzeczy, dlatego ogromnie ci dziękuję, przypomniałaś mi coś i niemal zachęciłaś do zrobienia czegoś czego się bałam, taka mała ważka z ciebie, jak wspomniałam w magicznych istotach. Jestem ogromnie ciekawa twojego obrazu mojej osoby :D
Oj nie, ostatnio widziałam już chyba z cztery. Wolałabym natchnąć jedynie do dobrej, ale niech Ci będzie ;p Zastanawia mnie zawsze to porównanie do ważki. Wyczuwam tu wyzwanie. No niech będzie.
Więc jak ja sobie wyobrażam Efrię... Na początku byłaś dla mnie szatynką o zielonych oczach, jakże trafnie xD
Zawsze sobie wyobrażałam, że jesteś taka malutka, tymczasem jesteś wyższa ode mnie. Wydawało mi się, że masz prostą grzywkę i uwielbiasz robić sobie kolczyki w uszach - że masz ich po kilka w jednym. Wyobrażałam sobie, że masz okulary, ale nosisz soczewki, więc kolejny świetny traf. Myślałam, że ubierasz się w wielkie bluzy i masz zamiłowanie do chodzenia w dresach po domu. Miałam wrażenie, że jesteś bardzo wstydliwa, ale kiedy się otwierasz to jesteś skłonna do zboczonych żartów i nabierania innych ludzi (biedny chłopak ze studiów). Zawsze jak czytałam Twoje teksty to miałam takie poczucie, że są napisane przez osobę dojrzałą, która jednak ostatkami sił przytrzymuje się swojego dzieciństwa i chce tym dzieckiem pozostać jak najdłużej, dlatego sama je kocha. Jesteś bardzo wrażliwa, przynajmniej takie odniosłam wrażenie, dostrzegasz znacznie więcej niż inni i potrafisz zachwycić cię nawet drzewkiem czy chmurkami. Twój partner może i nie zawsze Cię rozumie, ale chyba urzekasz go właśnie tym, czego nie umie w Tobie pojąć. Może nawet połączyła Was też wspólna miłość do muzyki? Wstydzisz się tego, że palisz i to chyba jakiś nastoletni nawyk, który wyniknął z towarzystwa? Wierzysz w to, że w każdym z nas jest jakieś dobro i boli Cię, kiedy okazuje się, że jest inaczej. Że świat jednak nie jest taki kolorowy i wtedy masz załamkę, czujesz się przygnębiona i grasz, choć dawno tego nie robiłaś. Coś się najwidoczniej musiało stać, skoro przestałaś. Może brak czasu, może coś poważniejszego, ale cieszysz się, że do tego znowu wróciłaś. Pomimo tego, że jesteś sympatyczną osobą, wydaje mi się, że jesteś troszkę zakompleksiona. Że jesteś jedynaczką i brakuje Ci rodzeństwa, może dlatego tak lubisz dzieci i podejrzewam, że chcesz mieć ich dużo :D Jak sobie Ciebie wyobrażam, to kojarzysz mi się z takim wylegiwaniem w łóżku, narzekaniem na brzydką pogodę i katarem, bo często jesteś na jesień chora. Siedzisz sobie przy jakiejś wielkiej kartce papieru i rysujesz, a potem nachodzi Cię wena i wtedy do późna w nocy ślęczysz i piszesz to, co dla Ciebie jest zwyczajne - każdy ten szczególik natury i tego, co Cię otacza.
I co? Jak wiele trafiłam? xD Jeśli masz jakieś wyobrażenia na mój temat to z chęcią przeczytam i może to zmotywuje mnie do napisania tej autoprezentacji, żebyś potwierdziła lub obaliła pewne teorie xD
Zachwycasz się* eh :c
Ach i jeszcze jedno! Płaczesz siedząc na opowi i czytając opowiadania, jesteś zakochana w Jacku i przeżywasz jego życie jak swoje własne :D
Anonim29.11.2015
Rasia, jestem zachwycona twoim opisem! Co prawda jestem blondynką o niebieskich oczach, ale jednak jestem zachwycona! *.* Mam siostrę i przyszywanego brata i jeszcze jedną siostrę :D "Jak sobie Ciebie wyobrażam, to kojarzysz mi się z takim wylegiwaniem w łóżku, narzekaniem na brzydką pogodę i katarem, bo często jesteś na jesień chora. " - moja odporność niestety jest bardzo słaba i dlatego nawet w lato choruję :D Co do płaczu to owszem! Uwielbiam rozpłakiwać się przy cudzych opowiadaniach xd
To teraz ja zacznę : D
Rasiu, Rasia... jak ja ciebie widzę? Brunetka z prostymi, krótkimi włosami, szare oczęta, takie pomieszane troszkę z nutką niebieskiego, ciemnego błękitu w środku, jesteś osobą niezwykle na pozór poważną dla obcych ludzi, zdystansowana, a jednocześnie wpatrujesz się w nich takim przejrzystymi oczami i w duchu ich bardzo lubisz, jeśli jednak poznasz drugiego człowieka otwierasz przed nim niesamowitą księgę, kryjącą ciepłą, roześmianą osobę, która martwi się troszkę opinią innych i stara się wypaść jak najlepiej, taka osóbka, która mówi poważnym tonem mając czerwone, zarumienione policzki i cofa spojrzenia, taka słodka osóbka, zaciskająca usta, gdy ktoś żartuje, by po chwili roześmiać się wraz z nim. Mam przed oczami też dziewczynę, niesamowicie związaną z ojcem, biegającą po szpitalnych korytarzach i pokazującej tacie listki drzew, kwadraciki z papieru i próbującą się wyswobodzić smutną osobę z otchłani w jaką wpadła. Mam przed oczami osobę, która siedzi w parku licząc liście i czekając na drugą połówkę, ubrana z jeansy, zwykłą koszulkę, gruby, duży szal i odpiętą kurtkę, osobę, która uwielbia chodzić w botkach i stukając niskimi obcasami o powierzchnię. Osobę, która bacznie obserwuje wszystko, a wszyscy sądzą, że jej myśli są gdzieś daleko stąd, potrafiącą opisać najdrobniejszy szczegół, gest w taki sposób, że serce zamiera :)
Efria niestety miałem małą styczność z Rasią, więc jak się zapoznam to może coś machnę. Sam siebie udzielę pod ostrzał, ale nie wywieram presji, po prostu jestem ciekawski c o do waszych strzałów.
Anonim29.11.2015
MrJ, daj mi godzinkę jak skończę mój pierwszy horror-erotyk i będę ucierać rączki by pisać swoje wyobrażenia :D Mój mózg musi odpoczać bo od poprzedniej soboty ślęczy nad książkami xD
Uff, czuję się pocieszona, że nie tylko moje wyobrażenia były aż tak odrealnione xD Droga Efrio, jestem szatynką, włosy mam falowane i długie, oczy prawie czarne. Co do taty - domyślam się, że to teoria wysnuta po serii tych moich krótkich opowiadań, ale dotyczą one akurat dziadka. Szalików naprawdę nienawidzę, a jestem takim zmarzluchem, że z rozpiętą kurtką się nigdzie nie ruszam xD Ale nie szkodzi, poszło mi równie wspaniale, jak Tobie :D Uśmiechnęłam się na te wyobrażenia.
*czuje się zakłopotana* Dzięki Ef, ale nawet mnie nie widziałaś xD Ach, no i jeszcze co do powyższego - na połówkę nie muszę już czekać, choć park bardzo miło mi się kojarzy ;)
Cieszę się, że tu zajrzałem, choć tekst wydał mi się tak przesiąknięty jakąś tragedią, że aż prawie skurczyłem się w sobie. Niemniej jestem rad, że postanowiłaś podzielić się tu czymś, czym chyba jeszcze nigdy na opowi się nie dzieliłaś. Zamiłowanie fortepianem jako tako rozumiem. Nie wiem, czy sama grałaś, czy ten instrument ma dla Ciebie po prostu wartość sentymentalną. Ja sam za dzieciaka grałem przez parę lat na keyboardzie i uczucie, kiedy spod twoich palców wypływa jakaś muzyka jest cudowne. Nie zwracaj uwagi na parszywą pogodę i https://www.youtube.com/watch?v=CP0Xwyn87CI :)
I jeszcze jedno... Papierosy fuj, zło i mogiła.
Anonim03.12.2015
Piosenka jak najbardziej mi odpowiada :D Lubię ją i często wracamy do niej ze znajomymi, jak siedzimy przy kominku w piwnicy, w każdym razie Numi dziękuję ci, że zajrzałeś!
Komentarze (74)
hm jakby nie patrzeć ostatnio Ichi unika komentowania jak ognia, ale dam z siebie wszystko ;-;
Jedno zdanie mi zgrzytało, ale reszta była jak taniec. Szybszy wolniejszy rytmiczny, a przecież tylko przeszłaś przez ulicę
no, 5
me statyczne serce cieszy się że twoje statyczne serce się cieszy
Błędy oraz pseudo błędy:
1) Ludzie dziwią się, gdy widzą mnie z papierosem [...] ~ Czemu? Niemal każdy, kogo znam, pali bądź palił. Nie ma w tym nic dzwinego, zwłaszcza że sądząc po tytule postać ma 19 lat.
2) rozdzierając przeszłość przyszłością. ~ Nie wiem, czy nie lepiej byłoby dać przecinka między przeszłością, a przyszłością.
Całokształt:
Pierwsza piosenka nie jest w mym guście, co do drugiej, to niewiele się zmienia. No, ale nie muzykę oceniam, a tekst. I tu rezygnuję, wyczuwam tu za dużo Ciebie. Bohaterka powinnna się niby pozbierać, ale byłbym hipokrytą, gdybym jej to doradzał. :)
Bez oceny.
Twinkle Twinkle Little Star /po przerubce/.
https://www.youtube.com/watch?v=YHZ_apAW-4c
I Hide and seek, nightcore, po angielsku:
https://www.youtube.com/watch?v=uYD5uxBw7Po&spfreload=10&hd=1
Co do drugiego - to gusta mamy różne, ale tyle ludzi na tym świecie, tyle ulubionej muzyki : D
Ponownie, dziwi mnie to zadziwienie /Dziwi mnie zadziwienie, pięknie co nie?/ papierosem. Nawet Światło musi czasem mieć swe używki, a nikotyna jest popularna. Mniejsza, niektórych Światło oślepia. Zresztą mnie zdziwił Twój gust muzyczny, więc w sumie mogę zrozumieć. Ledwo.
Nie umiem zrozumieć pierwszego papierosa. Nigdy. U nikogo. To trucizna, ale nie będę Ci prawił morałów, w końcu co ja mogę?
Fortepian... nie wiem, czy to Twój wymysł, czy prawda, ale skoro ojcu aż tak zależało na tym, aby był w dobrym stanie, to czy nie lepiej było zabrać go do nowego domu? No, chyba że jest za mały, ale u Ciebie to nie problem, jeśli mnie pamięć nie myli. Sam uwielbiałem słuchać Mozarta, ale że nie odróżniam pianina od fortepianu, to modlę się w duchu o to, abym się nie zbłaźnił.
Przeszłość, teraźniejszość oraz przyszłość zawsze się mieszają. Nie da odciąć się od wspomnień. Nawet kiedy zapomniałbym wszystkiego, to i tak walczę o to, aby odzyskać wspomnienia. Bo wszystko, a więc też czas i my, sprowadzamy się do Nadbytu. :v A ten chce być jednością absolutną, Mniejsza, wchodzimy w popaprany świat mej wyobraźni, która spaczyła religię... Mówię o tym po to, aby rzec, że przeprowadzka może być bardzo ciężka. Zwłaszcza kiedy zostawia się coś lub kogoś z pozoru nieważnego jak nasz fortepian.
Twe autoportrety... pytanie jest źle zadane. Tam nie ma Twego autoportretu, a cząstki Ciebie. To tak, jakbym stłukł szybę i zastanawiał się nad tym, który z kawałków jest najbardziej „szybowaty”.
A i emocje. Ciężko mi to nazwać, ale to opowiadanie aż przepełnione jest niczym. W sensie nie ma w nim emocji, nie budzi ich, ale i tak działa na człowieka. Pierwszy raz w życiu się z tym spotykam. Cóż, chyba odzywa się ta nasza wódka i woda. :) A i żeby nie było, to nie jest płytka praca, po prostu emocje tu zawarte są... nie wiem jakie. Niewidzialne? A może niewyczuwalne? Nie wiem...
Plus to, co dałem. Już dłużej nie umiem, przepraszam.
W moim środowisku licealnym wszyscy dziwili się, że moja osobistość może być naznaczona czymś takim jak papieros, ponieważ nie paliłam w szkole, czy nie wychodziłam z nimi na przerwach - ten fakt ich dziwił niesamowicie, w każdym razie mój gust muzyczny posiadam od czasów uhu, tutaj zaczyna się od czasów gdy mój ojczym pokazał mi pierwsze płyty AC/DC, potem przeszłam przez kolejne etapy różnej muzyki, ale wszystkie te podstawowe zostały.
Mój ojciec grał na fortepianie, była to rzecz dla niego ważna, a nawet bardzo, z tego co mama mi mówiła, nie wiem dlaczego go zostawił, nie spotkałam się z nim przez jedenaście lat a po śmierci, gdy tam poszłam stał zakryty drewnianymi deskami, które stanowiły tak jakby dla niego barierę. Nie mogę go zabrać do domu choć chciałabym, ponieważ pewna mała dziewczynka państwa, które kupiło ten dom zakochała się w starym fortepianie i widząc jej iskrzące oczy, czułabym się podle gdybym go jej zabrała.
Nie przeprowadzam się, uciekłam jeszcze za młody, a teraz wracam tam od czasu, teraz rzadziej do starego domu, ponieważ odważyłam się kilka lat temu.
Z autoportretami, to nie będę wnikać w twoją interpretację.
Jeśli chodzi o emocje - tutaj również nie mogę zbytnio wnikać w twoją interpretację, niemniej jednak bardzo mi się twoja podoba, jak kiedyś mówiłam, każda jest na wagę złota.
Znana? Lubiana? :O
Jesteś starszy więc masz więcej obowiązków, a co za tym idzie mniej czasu :) poczekamy na wolne :D
Nie rozwijający nauczyciel to ciężki i nudny nauczyciel, niestety ;( Dobrze wiedzieć, że sama próbowałaś się rozwinąć w tej kwestii!
A co do mojego opowiadania, to muzyka będzie pełnić trochę odrębną rolę, będzie opowiadać pewną historię (tak przynajmniej planuję). To już trochę zachodzi na własną interpretację muzyki i emocje, jakie może wywoływać. Zachęcam oczywiście do rozwiązywania tych zagadek, nawet mogłabyś się pokusić o własną interpretację, gdybyś miała ochotę:)
*.* jesteś taką postacią do opisania w opowiadaniu!
Co do utworów, to tych, które mi podałaś, nie kojarzę niestety - zazwyczaj mam jedną listę na youtube, którą ktoś za mnie zrobił i puszcza sobie przed snem, niemniej im dłużej siedzę i im dłużej słucham, to coraz bardziej brnę w muzykę klasyczną. Ktoś kiedyś albo w komentarzu, albo w opowiadaniu pisał o znajomości muzyki klasycznej, że przydaje się ona i jest się dzięki niej bardziej wzbogaconym dzięki temu w wyborze bardziej nowoczesnej muzyki. Jest w tym dużo prawdy moim zdaniem, i choć do tytułów mam strasznie słabą pamięć, zazwyczaj poznaję utwór po pierwszych dźwiękach :D
Jednak teraz muszę przerwać naszą dyskusję, jutro o piątej trzeba wstać ;c
Nie wiem, jak ja przegapiłam ten tekst, ale nie chcę nawet myśleć, co by się stało, gdybym się nie nawróciła :D Kurczę, modne się zrobiły ostatnio te autoportrety/prezentacje itd. Może sama coś takiego za niedługo napiszę, tyle że jakoś nie widzę opowiadania o sobie. Do rzeczy.
1. Jestem na Ciebie zła, bo pod pamiętnym tekstem o fortepianie napisałaś mi, że dawno nie paliłaś i aż miałaś ochotę zrobić to po przeczytaniu go. I zrobiłaś to, zła, niedobra Efria!
2. Moja złość jednak przemija, kiedy widzę w tekście o Tobie kawałek o sobie :D Co prawda anonimowy, ale ja wiem, że nawiązałaś do "Drżących Zapałek"! Zainspirowałam już drugą osobę, to takie urocze. Dziękuję, bo czuję teraz takie ciepełko na serduszku. Cieszę się, że tak do Ciebie dotarłam i zbudziłam znowu tę tęsknotę za grą :)
Pomimo tego tekstu mam ciągle swój własny, wykreowany obraz Ciebie i pewnie tylko zobaczenie Cię na żywo zmieniłoby to patrzenie;p Dowiedziałam się jednak kilku nowych rzeczy i jeszcze raz dziękuję, piąteczka :)
Natchnęłaś mnie do dobrej i złej rzeczy, dlatego ogromnie ci dziękuję, przypomniałaś mi coś i niemal zachęciłaś do zrobienia czegoś czego się bałam, taka mała ważka z ciebie, jak wspomniałam w magicznych istotach. Jestem ogromnie ciekawa twojego obrazu mojej osoby :D
Więc jak ja sobie wyobrażam Efrię... Na początku byłaś dla mnie szatynką o zielonych oczach, jakże trafnie xD
Zawsze sobie wyobrażałam, że jesteś taka malutka, tymczasem jesteś wyższa ode mnie. Wydawało mi się, że masz prostą grzywkę i uwielbiasz robić sobie kolczyki w uszach - że masz ich po kilka w jednym. Wyobrażałam sobie, że masz okulary, ale nosisz soczewki, więc kolejny świetny traf. Myślałam, że ubierasz się w wielkie bluzy i masz zamiłowanie do chodzenia w dresach po domu. Miałam wrażenie, że jesteś bardzo wstydliwa, ale kiedy się otwierasz to jesteś skłonna do zboczonych żartów i nabierania innych ludzi (biedny chłopak ze studiów). Zawsze jak czytałam Twoje teksty to miałam takie poczucie, że są napisane przez osobę dojrzałą, która jednak ostatkami sił przytrzymuje się swojego dzieciństwa i chce tym dzieckiem pozostać jak najdłużej, dlatego sama je kocha. Jesteś bardzo wrażliwa, przynajmniej takie odniosłam wrażenie, dostrzegasz znacznie więcej niż inni i potrafisz zachwycić cię nawet drzewkiem czy chmurkami. Twój partner może i nie zawsze Cię rozumie, ale chyba urzekasz go właśnie tym, czego nie umie w Tobie pojąć. Może nawet połączyła Was też wspólna miłość do muzyki? Wstydzisz się tego, że palisz i to chyba jakiś nastoletni nawyk, który wyniknął z towarzystwa? Wierzysz w to, że w każdym z nas jest jakieś dobro i boli Cię, kiedy okazuje się, że jest inaczej. Że świat jednak nie jest taki kolorowy i wtedy masz załamkę, czujesz się przygnębiona i grasz, choć dawno tego nie robiłaś. Coś się najwidoczniej musiało stać, skoro przestałaś. Może brak czasu, może coś poważniejszego, ale cieszysz się, że do tego znowu wróciłaś. Pomimo tego, że jesteś sympatyczną osobą, wydaje mi się, że jesteś troszkę zakompleksiona. Że jesteś jedynaczką i brakuje Ci rodzeństwa, może dlatego tak lubisz dzieci i podejrzewam, że chcesz mieć ich dużo :D Jak sobie Ciebie wyobrażam, to kojarzysz mi się z takim wylegiwaniem w łóżku, narzekaniem na brzydką pogodę i katarem, bo często jesteś na jesień chora. Siedzisz sobie przy jakiejś wielkiej kartce papieru i rysujesz, a potem nachodzi Cię wena i wtedy do późna w nocy ślęczysz i piszesz to, co dla Ciebie jest zwyczajne - każdy ten szczególik natury i tego, co Cię otacza.
I co? Jak wiele trafiłam? xD Jeśli masz jakieś wyobrażenia na mój temat to z chęcią przeczytam i może to zmotywuje mnie do napisania tej autoprezentacji, żebyś potwierdziła lub obaliła pewne teorie xD
Ach i jeszcze jedno! Płaczesz siedząc na opowi i czytając opowiadania, jesteś zakochana w Jacku i przeżywasz jego życie jak swoje własne :D
To teraz ja zacznę : D
Rasiu, Rasia... jak ja ciebie widzę? Brunetka z prostymi, krótkimi włosami, szare oczęta, takie pomieszane troszkę z nutką niebieskiego, ciemnego błękitu w środku, jesteś osobą niezwykle na pozór poważną dla obcych ludzi, zdystansowana, a jednocześnie wpatrujesz się w nich takim przejrzystymi oczami i w duchu ich bardzo lubisz, jeśli jednak poznasz drugiego człowieka otwierasz przed nim niesamowitą księgę, kryjącą ciepłą, roześmianą osobę, która martwi się troszkę opinią innych i stara się wypaść jak najlepiej, taka osóbka, która mówi poważnym tonem mając czerwone, zarumienione policzki i cofa spojrzenia, taka słodka osóbka, zaciskająca usta, gdy ktoś żartuje, by po chwili roześmiać się wraz z nim. Mam przed oczami też dziewczynę, niesamowicie związaną z ojcem, biegającą po szpitalnych korytarzach i pokazującej tacie listki drzew, kwadraciki z papieru i próbującą się wyswobodzić smutną osobę z otchłani w jaką wpadła. Mam przed oczami osobę, która siedzi w parku licząc liście i czekając na drugą połówkę, ubrana z jeansy, zwykłą koszulkę, gruby, duży szal i odpiętą kurtkę, osobę, która uwielbia chodzić w botkach i stukając niskimi obcasami o powierzchnię. Osobę, która bacznie obserwuje wszystko, a wszyscy sądzą, że jej myśli są gdzieś daleko stąd, potrafiącą opisać najdrobniejszy szczegół, gest w taki sposób, że serce zamiera :)
I jeszcze jedno... Papierosy fuj, zło i mogiła.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania