Paradise #2 - Kiedy Gasną Światła

Na pierwszym TW dostałem temat o dresiarzu. Postanowiłem sobie kontynuować jego przygody. A co tam. Tu jest link do pierwszej części, by ładnie po kolei było wszytko. http://www.opowi.pl/tw-wygrana-a39283/

*W tekście użyto fragmentu utworu - Never Give Up - Sia

 

***********

 

"Nie da się zmienić przeszłości. Jedynie to co jeszcze nie nastało, leży w naszych rękach. To my decydujemy co będzie. Wiele widziałem. Przeżyłem. Wszystko co do tej pory spotkałem, nie pokonało mnie. To nie koniec. Nie taki ma być mój los. Nie taki ma być los świata. "

Adam przebywał na dachu tego samego budynku, w którym jego nadzieja odrodziła się na nowo. Ze spuszczonymi nogami, siedział na krawędzi i wpatrywał się w zachodzące Słońce, pochłonięty tysiącem myśli. Wyjął z prawej kieszeni dresów mapę, którą znalazł w jednym z biurek nauczycieli szkoły. Od momentu jej zdobycia, rozpatrywał wiele możliwości. Wybierał dokąd ma się udać. Poszukiwał miejsca, w którym ponownie mógłby czuć się bezpiecznie, jak w domu. On i jego przyjaciel.

"Tak. Tam nam się uda. Stworzę tam życie. Zamieszkam. Będę uprawiać ziemię i opiekować się bratnią duszą. Na nowo powróci normalność. W Nowym Meksyku nas nie dopadną. Lubią chłodne miejsca. Wodę. Tak. Wilgotne przestrzenie. Miasta na północy. Nie powinno tam być nawet jednej parszywej istoty. Gdzie jesteśmy? Tak, tutaj. Niedaleko jest Springfield. Chyba nie mam wyjścia. Trzeba będzie tam zajrzeć. Droga jeszcze długa, a w tym mieście na pewno coś będzie. Zarówno do jedzenia jak i obrony. Nóż i Hs 2000 na wiele się nie zdadzą, mimo tego, że do tej pory się sprawdzały. Powinienem był wcześniej coś znaleźć. Za długo się tułam po bocznych drogach."

W pewnym momencie usłyszał tuptanie. Wiedział czyje. Radość na twarzy dresiarza pojawiła się bardzo szybko. Kundelek podbiegł do Adama machając ogonem, a on wystawił dłoń i zaczął go głaskać. Bohater, gdy tylko widział malca, zapominał o wszystkich zmartwieniach.

- Hej mały. Stęskniłeś się co? - Piesek pomachał energiczniej ogonkiem. - Tak myślałem. W ogóle nie zdążyłem ci dać imienia, wiesz? Jak można cię nazwać? Pomyślmy. - Nieświadomy niczego zwierzak przyglądał się jak mężczyzna drapie się po głowie i coś mówi pod nosem. - Lucky? Nie. Chuck? Nie. Widać, że Chuck nie pasuje do ciebie. Może... Max. - Psinka zaszczekała, jakby w akcie porozumienia. - Tak, Max będzie idealne. - W końcu wziął kompana na kolana i ponowie zaczął gładzić jego brązową sierść. Pies po chwili ponownie szczeknął i skierował pyszczek na zachód. Człowiek stracił uśmiech, gdy także zerknął w tamtą stronę. Zbledniał. W oczach bohatera malował się strach. Widział zbliżający się mrok. Wiedział o nocy przychodzącej nieubłaganie. Nie zostało im wiele czasu. Postać zeszła prędko z dachu, trzymając w rękach Maxa i weszła do niewielkiego pomieszczenia. Był to składzik woźnych na miotły i mopy. Adam upatrzył go wcześniej. Wiedział, że trzeba zawczasu szukać schronienia na noc. Porę pełną niebezpieczeństw. Zamknął szczelnie drzwi na zamek i przysiadł w kącie, gdzie miał uścielone łóżko z kilku koców. W mroku, pełen zmartwień, skulił się. Wtulony w przyjaciela, nucił pod nosem słowa piosenki, która mu się przypomniała.

 

Walczyłam z demonami, które nie pozwalały mi spać

Nawoływałam do morza, lecz mnie porzuciło

 

Ale nigdy się nie poddam, nigdy się nie poddam, nie

Nie, nigdy się nie poddam, nigdy się nie poddam, nie

 

Nie dam się tobie, nie upadnę

Odbiję się od dna, gdy się na nim znajdę

Oh, nigdy się nie poddam, nigdy się nie poddam, nie

 

Znajdę odpowiednią drogę, trafię do domu, oh

Znajdę odpowiednią drogę, trafię do domu

 

Zamilkł.

 

"- Z wynikiem tego prosimy o spokój. Teraz kilka słów od naszego prezydenta. - Od tych wyrazów się zaczęło. Byłem w sklepie. Ale nie pamiętam po co. Pewnie po kolejne browary. Czekałem w kolejce do kasy, pełen wigoru i cwaniactwa. Jakaś kobieta przede mną poprosiła by podgłosić telewizor. Wszyscy staliśmy na baczność, gdy to ogłoszono. - Niestety, stało się proszę państwa. Zachowanie spokoju teraz jest bardzo ważne. O godzinie dziesiątej pięćdziesiąt dwie śmiertelny wirus został niefortunnie uwolniony. Jako przywódca, nie potrafię powiedzieć co teraz czuję. Łączę się ze wszystkimi w bólu. Proszę także, by w najbliższym czasie każdy z państwa ograniczył kontakt z ludźmi do minimum. Pozostanie w domach to najrozsądniejsza opcja. Dostałem informację, iż na tą chwilę nie ma lekarstwa. Naukowcy zaczęli już poszukiwania leku. To tylko kwestia czasu, aż będzie można zaaplikować państwu antidotum. Ponawiam prośbę. Do tego czasu proszę o zachowanie spokoju i rozwagę. Spędźcie ten czas z bliskimi, rodziną, bo to oni w tej chwili powinni być dla was najważniejsi. Dbajmy o siebie nawzajem w tych trudnych chwilach, a przetrwamy wszystko. - Byłem w szoku. Zamurowało mnie. Zastanawiałem się co robić. Przywrócił mnie do rzeczywistości krzyk kobiety i klakson auta, który się rozniósł na zewnątrz."

Następne częściParadise #3 - Wpół Do Wyjścia

Średnia ocena: 4.3  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (5)

  • Margerita 04.02.2018
    Pięć
  • Lancelot 04.02.2018
    Thx
  • Margerita 04.02.2018
    Lancelot
    proszę a ja zapraszam na swoje TW Nauczyciel Frank
  • Agnieszka Gu 04.02.2018
    Witam,
    "wpatrywał się w zachodzące słońce" - Słońce z dużej zdaje mi się (nazwa gwiazdy)
    "Piesek pomachał bardziej ogonkiem." - próbowałam sobie wyobrazić, jak to jest "bardziej machać" ;) Może "szybciej", "energiczniej" by lepiej grało?
    "Pies po chwili ponownie szczeknął, z wzrokiem skierowanym na zachód. " - trochę to karkołomne. Po pierwsze, nie pisałeś wcześniej, że "szczeknął", więc czemu teraz piszesz, że "ponownie" ? A dwa, "z wzrokiem skierowanym na zachód" - wyobraziłam sobie pieska, którego pyszczek jest skierowany do mnie a oczy, w jakimś innym kierunku (np. zachodnim)... Trochę dziwne... Może lepiej napisać: "i odwrócił łebek w kierunku zachodnim"?
    "Oczy bohatera wymalowane były strachem." - to strachem można malować? jak farbkami na przykład? ;) Może lepiej "W oczach bohatera malował się strach."
    "Noc przychodzącą nieubłaganie." - nocą? noce? noc zbliżała się nieubłaganie? która wersja? ;)
    "- Z wynikiem tego prosimy o spokój. " - otwarłeś cudzysłów, a gdzie go zamknąłeś? ;)
    "Jako przywódca, nie potrafię powiedzieć co teraz czują. " - czuję?

    Przemówienie Prezydenta mało przekonujące i mało wiarygodne. Raczej, w takiej sytuacji, na pewno nie brzmiało by ono w taki sposób.
    Całość nie wyszła najlepiej (z ciężkim sercem pisze, bo pisałeś już lepiej).
    Pozdrawiam.
  • Lancelot 04.02.2018
    Poprawione. Ogólnie cudzysłów tam na końcu jest, bo to jedna duża myśl bohatera. No ciężko mi się to przemówienie pisało. Cóż są lepsze i gorsze teksty. Dzięki za wizytę

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania