patrzę
rozebrali mi słowa na części pierwsze
powiesili je za koniec nogawki
patrzyłam na ich szyderczy śmiech
dopowiadając sobie ciszę między wdechem
patrzyłam jak zakuwają w kajdany
wszystkie myśli których nie zdążono nazwać
patrzyłam dostrzegając siebie
na dnie jednego końca stołu
bo stoły mają dna
potrafią oddychać i przekonywać
łudzić marzeniami o wspólnych posiłkach
mają dna
ale z nich nie korzystają
czarne coś latało
akurat kiedy próbowałam zasnąć
mutacja hiperbolizacji
strachu pragnącego przebaczenia
patrzyłam a mój wzrok został odebrany nie tak
a inaczej
tak jak tego nie chciałam
nie tak jak krople deszczu
bo kiedyś studnia wyschnie
a mnie już pieką oczy
kiedy tak to podglądam
dzwonią malutkie dzwonki
gdzie to
po drugiej stronie
ciemno
nie wiem co zrobić
dzwoni
czuję
coś jest przede mną
patrzę uszami
gdy odłączają się od granic klatki piersiowej
lecz one nigdy od niej nie uciekną
żebra przypominają więzienie
patrzę rękami
tymi które wyobrażenia czegoś poznają
współdziałając z oczami
już nawiasem mówiąc suchymi
chyba trafiłam na stół
twardy jest
Komentarze (6)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania