Niby zwykły, prosty budyń a tyle wspomnień w nim utonęło. Fajnie zbudowany tekst; przez kolejne przystanki doprowadzasz czytelnika do celu. I ta końcówka, nic nie wiemy, czy to śmierć rodzieliła te osoby? Czy byli zakochani? Mimo tych ograniczeń i tak jest przykro. Zostawiam 5. ;)
Chciałam właśnie poprzez szczegóły doprowadzić do silniejszych odczuć, no i cieszę się, że dostrzegłaś te przystanki, takie jakby osobne kadry :) A podczas pisania nie zauważyłam, że rzeczywiście interpretacji może być aż tyle, wiadomo, utkwiła mi w głowie ta jedna konkretna, ale reszta jest jak najbardziej poprawna :)
Poruszyłaś jakąś strunę wspomnień, wywołałaś maleńki uśmiech na twarzy i zakręciłaś łzą w oku. Pięknie. 5 za serca drgnienie.
p.s. tylko ta deska jakoś śmiesznie i "niesmacznie" mi zabrzmiała ;)
Bo miała tak zabrzmieć, chodzi właśnie o to, że dom wcale nie był szczytem marzeń, a mimo tego bohaterka wspomina go w samych pozytywach, chodzi po prostu o idealizację. Cieszę się, że tak dużo drobnych emocji wywołało u Ciebie to opowiadanie :)
Och jejku, jakie to fajoskie. Spowodowałaś rozbudzenie takiej strefy wspomnień, które są naszą wyłącznością, chcemy, bo wiemy, że tylko dla nas stanowią wyjątkową wartość. Nie da się tego rozdzielić partykularnie i karwa dobrze. Każdy ma to w sobie, te ogórki i pomidorki i fasolki. Nawet szpinak i szczaw, mogą być po latach, wyrozumiałymi dla nas. Nieszczęsne robaczki... tak bardzo maltretowane, aż wstyd się przyznać. Dzięki:-P
Komentarze (17)
p.s. tylko ta deska jakoś śmiesznie i "niesmacznie" mi zabrzmiała ;)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania