.

.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (24)

  • Pan Buczybór 25.04.2017
    Chcesz krytyki? Proszę bardzo. Z chęcią znieszam cię z błotem. Heuheuheuheuheu
    #część krytyczna#
    "Dyskoteka. Gimnazjum przeciętne rozmiarem" - nie po polsku trochę. Zmieniłbym na "Gimnazjum przeciętnego rozmiaru/przeciętnej wielkości."
    #koniec części krytycznej#
    Dobra. Zmieszałem cię już z błotem, tak więc przejdę do pozytywów:
    Tekst jest dobry. Schludnie napisany, lekki w odbiorze. Nie jestem w stanie więcej powiedzieć, bo to nie mój gatunek. To poprostu dobry kawałek tekstu, który dobrze się czyta. I tyle. Fin. 5

    P.S.W szkole byłem dobrym Maćkiem.
    Pozdro
  • Enchanteuse 25.04.2017
    Tak! Z tym gimnazjum wahałam się między paroma określeniami . Dzięki za radę . I doceniam , że zostawiłeś komentarz mimo, że tekst to nie twoja bajka.
    PS: Nie ma dobrych Maćków
  • Pan Buczybór 25.04.2017
    P.S. Ale są dobrzy Macieje
  • Enchanteuse 25.04.2017
    Wyjątek potwierdza regułę ;)
  • KarolaKorman 25.04.2017
    ,,Zatańczysz? - owiał ją miękki, lekko ochrypły szept. To pytanie ...'' - Myślnik - Zatańczysz? - owiał ją miękki, lekko ochrypły szept. tutaj też, bo już mówi narrator - To pytanie
    Ja trochę przyczepię się do narracji. Narratorem jesteś TY, czyli ktoś, kto obserwuje sytuację i tak musisz to opisywać. Trudno zaobserwować, że komuś biło serce lub, że poczuł zapach pierwszy i ostatni raz. No chyba, że gdzieś dalej w tekście wyjaśni się to, co opowiadasz teraz, bo widzę, że dziewczyny się znają.
    Bardzo ładnie napisałaś kilka zwrotów: ,,W brzuchu rozlało jej się dziwne ciepło – ślad wciąż obcego jej uczucia. To motyle, które dopiero budziły się w swoich przyciasnych kokonach.'' - to wyjątkowo przypadło mi do gustu :)
    Dam 5 z małym minusem :)
  • Enchanteuse 25.04.2017
    Dzięki. Z narracją to był celowy zabieg, gdyż ta dziewczyna to inna ja, zupełnie inna - dlatego chciałam rozszczepić ją na dwie części. Stąd opisy uczuć i te sprawy :). Anyway, dzięki za opinię .
  • Pasja 25.04.2017
    Przełamała skromność sarny. Zaczęła tańczyć sama i weszła w piramidę potrzeb. Jedna chwila, a tyle znaczyła w jej życiu. Pozdrawiam serdecznie 5
  • Enchanteuse 25.04.2017
    Dzięki za ocenę :)
  • Nazareth 28.04.2017
    " Ubrany w czerwoną bluzę, o włoskiej urodzie" – Ta bluza była włoskiej urody?
    Krytyka, ta? No ok. Tekst jest napisany zjadliwie, parę potknięć jak to wyżej, są praktycznie bez znaczenia, nie będę się ich czepiał. Umiesz prowadzić opisy, spójną narrację, trzymasz się linii czasu – to wszystko na plus. Tylko co miał na celu ten tekst? Jakie uczucia, czy przemyślenia miał on wywołać u czytelnika? To jest pytanie, które dobrze sobie zadać przed pisaniem: czego chcę od tego tekstu? Czy ma on inspirować (jak opowieści o bohaterach)? Przygnębiać (jak romans)? Przestraszać (jak kryminał)? Twój tekst mimo że, będę to zaznaczał, napisany poprawnie i płynnie, nie wywołał u mnie żadnych uczuć. Przeczytane - odfajkowane. Tylko na koniec pojawia się, nagle i znikąd, wymiana zdań między, jak się domyślam, dziewczyną z opowiadania i osobą, która ta dziewczyna stała się w przyszłości. To jest ciekawe! Rozważanie na temat bytów potencjalnych i dokonanych, to coś co mogłoby ten tekst ożywić, ale zawierasz to tylko w dwóch zdaniach na samym końcu. Mogłabyś zawrzeć ten dialog już na samym początku "Pamiętasz jak bałyśmy się wyjść z domu? Przebywać między ludźmi". Wtedy czytelnik wie czego ma szukać w tej historii, utrzymujesz jego zainteresowanie, bo nadajesz swojemu tekstowi inny kontekst i pokazujesz go z nowej perspektywy. Zrobisz jak chcesz, ale pomyśl o tym.

    P.S. Jeżeli interesuje Cię tematyka zmian, dorastania, "przepoczwarzania" się w kogoś innego i wpływu przeszłości na teraźniejszość to zapraszam Cię do mojego tekstu "Z pamiętnika polskiego repatrianta - List z przeszłości". Możesz mi tam dowalić i odgryźć się za krytykę ;)
  • Enchanteuse 28.04.2017
    Dzięki Naz za pochylenie się nad moimi wypocinami :). W sumie czekałam, aż ktoś powie to, co czułam w głębi duszy. Że tekst jest ważny tylko dla mnie, a ja nie u miem zaciekawić czytelnika. No cóż, nie będę ukrywać, że jestem dopiero na początku drogi i dopiero uczę się "asertywności " w stosunku do krytyki.
    Przyznam się bez bicia, że napisałam to na próbę i też po to, żeby niejako pozbyć się toksycznych uczuć względem wspomnień. Wiem, wiem, powinnam poczekać aż dojrzeje w szufladzie. Cierpliwość to nie jest moja mocna strona i wciąż z tym walczę.
    Aha, i naprawdę cieszę się, że wpadłeś.Uważam, że masz świetny warsztat (nie, nie podlizuję się !) .
    Dzięki za motywującego kopa :).
    Co do tego cytatu : " Ubrany w czerwoną bluzę, o włoskiej urodzie " - wydaje mi się, że chodzi o chłopaka. Gdybym nie postawiła przecinka, wtedy chodziłoby o bluzę.
  • Nazareth 28.04.2017
    Enchanteuse asertywność w stosunku do krytyki jest ważna, ale pamiętaj, że istnieją ludzie, którzy chcą za pomocą krytyki pomagać a nie demotywować. Ja jestem zawsze wdzięczny za opinie, bez znaczenia czy jest ona pozytywna czy nie. Gdyby mnie ludzie nie zwracali uwagi na to jak mogę pisać lepiej, nigdy bym się tego nie nauczył.
    Dzięki za komplement, doceniam. Chociaż mój warsztat wymaga jeszcze sporo pracy, zanim będzie mógł aspirować do świetności.
    Na motywującego kopa zawsze możesz ode mnie liczyć, dopóki piszesz prozę – do poezji jakoś nie mam serca :P
  • Enchanteuse 28.04.2017
    Nazareth - może źle to ujęłam - niezupełnie o asertywność mi szło. Chodziło mi bardziej o umiejętność spojrzenia na siebie z boku i realnej oceny tego, co się napisało - czy ktoś faktycznie ma rację, czy raczej się myli. Bo, nie ukrywajmy - krytyka zawsze ma w sobie cień subiektywności. Żeby mądrze pracować nad sobą, nie powielając schematów, wzorców... Na pewno wiesz,o co mi chodzi.
    Szkoda, że nie masz serca, naprawdę szkoda. Odmawiasz sobie przyjemności podcięcia skrzydeł w imię szczytnej idei :D

    PS: Co myślisz o tym przecinku? Zmienia znaczenie zdania, czy tak trochę pojechałam po intuicji?
  • Amy 28.04.2017
    Naz, jeszcze nie przeczytałam całości, ale muszę się odnieść do Twojego komentarza. Czy romans naprawdę musi przygnębiać?
  • Nazareth 29.04.2017
    Amy, nie. Absolutnie romans nie musi przygnębiać, ale jest to pewien archetyp tego gatunku. Mówiąc "romans" myślę o "Romeo i Julii", "Love story" – klasyce gatunku. Ale przecież można napisać romans motywujący, śmieszny, straszny itd. Tak samo jak można napisać zabawny horror czy filozoficzną fikcję naukową. To był jedynie przykład mający na celu pokazać, że dobrze est się zastanowić nad emocjami czytelnika (w końcu dla niego piszemy, on jest odbiorcą). Wielu piszących zapomina natomiast, że czytelnik nie siedzi im w głowie, nie widzi i nie czuje tego co oni. Filmy i obrazy pokazują co mają do pokazania, nasze zadanie jest dużo trudniejsze bo malujemy swoje obrazy w wyobraźni odbiorcy w wyobraźni czytelnika i nigdy nie jest nam dane zobaczyć ich jego oczami. Dlatego ja często zastanawiam się (próbując przeprowadzić redukcję fenomenologiczną): co chcę żeby czuł odbiorca? Następnie zestawiam to z pytaniem: co będzie czuł mój odbiorca? Jeśli udzielę dwóch różnych odpowiedzi, to znaczy, że gdzieś popełniłem błąd. Posłużę się przykładem i jako że od romansów wyszliśmy niech będzie to ten jeden, który zdarzyło mi się kiedyś popełnić – miał przygnębiać. Napisałem go tak jak to widziałem, przeczytałem starając się wejść w rolę odbiorcy i stwierdziłem z żalem, że w ogóle nie jestem przygnębiony – zawiodłem. Myślałem długo co z tym zrobić, dopóki nie zadałem sobie odpowiednich pytań: Dlaczego mnie to nie przygnębiło? – Bo los bohaterów był mi obojętny. Dlaczego obojętny? – Bo nie czuję się z nimi w żaden sposób związany? Dlaczego? – Bo ich nie znam. Czemu? – Bo autor mi ich nie przedstawił. Aha! Znalazłem swój błąd. Opatrzyłem utwór, banalnym wstępem, dłuższym niż oryginalne opowiadanie, którego w ogóle nie zmieniłem a jedynie przykleiłem w formia zakończenie. Przeczytałem to ponownie i poczułem się przygnębiony, następnie wystawiłem do oceny publicznej i dostałem kupę wiadomości od czytelników twierdzących, że na sam koniec się popłakali – dobrze, bo mieli. Konkluzja, do której dążę jest następująca: nie ważne jaki gatunek się pisze, ważne, by zadać sobie pytania o to jak ma się czuć czytelnik czytając nasz tekst, i zrobić wszystko, by tak właśnie się czuł.
  • Nazareth 29.04.2017
    Enchanteuse tak się rozpisałem, że zapomniałem odpowiedzieć na twoje pytanie :) Myślę że ten przecinek nic tam nie zmienia, chodzi o podmiot a nim byłaby bluza, ja bym napisał: chłopak o włoskiej urodzie, ubrany w czerwoną bluzę, i już nikt by się nie mógł przypupić ;)
  • Enchanteuse 29.04.2017
    Nazareth dobra przyjmuję to na klatę :). Zastanowiło mnie to, co napisałeś - że czytelnik nie wie, co siedzi w głowie twórcy. Niby to banał, ale faktycznie, nigdy na chłodno nie przemyślałam, ani nie przeczytałam swojego tekstu drugi raz. Błędnie wychodziłam z założenia, że skoro jestem początkująca, to i tak, niezależnie od moich starań efekt będzie bylejaki.
    Byłam pewna, że ludzie doświadczeniem pisarskim zbliżeni tobie po prostu piszą i nic nie zmieniają, nie ingerują w raz napisany tekst. Bo zwyczajnie nie muszą. A tu ty piszesz, że poważnie zastanawiasz się nad każdym, pojedynczym tekstem.

    Zdecydowanie będę miała nad czym myśleć :)
  • Amy 29.04.2017
    Nazareth, ja tak tylko sobie napisałam, bo jakoś wyjątkowo ten fragment o romansie, który obowiązkowo ma przygnębiać mi się nie spodobał. Dzięki za tak obszerną odpowiedź. :) Oczywiście masz rację. Dopiero teraz uświadomiłam sobie, że ja również zastanawiam się, co może poczuć odbiorca, czytając moje wypocinki. :) Ale że jestem egoistką, piszę przede wszystkim dla siebie. A że ktoś może to przeczytać i może mu się spodobać to już inna bajka. :)
  • Enchanteuse 29.04.2017
    Naz , możesz podać linka do tego romansu? O ile jeszcze gdzieś wisi :)
  • Nazareth 29.04.2017
    Enchanteuse ja się zastanawiam zawsze i nad wszystkim... jak się nad tym zastanowić to może być mój problem :B Proszę linka do cz.1, resztę, jeśli będziesz miała ochotę, łatwo znajdziesz sama. http://www.opowi.pl/domowe-ognisko-cz1-a12147/
  • Amy 28.04.2017
    No dobra, skoro już zaznaczyłam, że tu byłam, to teraz wypadałoby napisać coś o samym tekście. Chyba zgadzam się z Nazem. To jest bardzo przyjemny tekst, ale może za krótki? To jest coś, co mogłabym przeczytać od tak, an poprawę humoru, żeby się uśmiechnąć. Ale nie śmiać, po prostu uśmiechnąć, tak jak w chwilach, kiedy czytamy coś miłego. :) Końcówka fajna, ale trochę jej za mało.

    Przed - przez
    I jeszcze coś było, ale nie pamiętam
  • Enchanteuse 29.04.2017
    Dzięki za komentarz , Amy :). Następnym razem poważnie zastanowię się , zanim zabiorę się za publikację
  • Amy 29.04.2017
    Enchanteuse, nie wiem czy tu chodzi o zastanawianie się nad publikacją. Tekst musi podobać się chyba przede wszystkim Tobie, to Ty musisz dostrzegać w nim to "coś", jego pisanie, korekty, potem czytanie Tobie przede wszystkim musi sprawiać przyjemność. Potem może będziesz miała go dosyć, ale... :D
  • Enchanteuse 29.04.2017
    Amy - no właśnie. I tu jest pies pogrzebany. Chcąc nie chcąc, piszemy też dla odbiorcy - przynajmniej ja piszę; może nie traktuję pisania jako mój przyszły zawód, ale na pewno traktuję je poważnie.
    Dlatego powinnam zastanowić się - czy mi się on podoba, ale czy jest szansa, że spodoba się też innym.
  • Amy 29.04.2017
    Enchanteuse, szansa zawsze jest. Na początku może i mizerna, bo, jak wiadomo, nie od razu Kraków zbudowano. Trzeba pracować, czytać, pisać, z rozsądkiem przyjmować krytykę, a powinno być lepiej :) Trzeba się po prostu rozwijać :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania