Coraz bardziej byłem wzruszony, przygnębiony i smutny, ale dobrze to napisałaś. Oddałaś ból osoby -"Wracaliśmy wtedy z festynu — ja, moi rodzice i młodsza siostra, Maja. Nie chciałam tam iść, wolałam spędzić czas ze swoim chłopakiem".
Całość nie jest przesłodzona, jest prawdziwa.
5
Miałam dziś już nie wchodzić, ale co ja zrobię, że wy dwie macie dla mnie niespodzianki. Tak, przedstawiłaś to smutnie, nie było sztucznie, a bardzo prawdziwie napisane. Bohaterki bardzo dobrze się wpasowały, są idealne. Dam 5
Ból zaatakował mnie znienacka, przeszył moje ciało, zaczynając od głowy i kierując w dół ku lewej stronie. Nie mogłam powstrzymać krzyku, kolana ugięły się, upadłam na ziemię. Maja krzyczała coś do mnie, ale nie wiedziałam co, ledwo słyszałam. Liczył się tylko ból, który odbierał mi powoli wszystko — władzę nad ciałem, szczęście, a w końcu nawet życie. Udało mi się wyjąkać do siostry, żeby zawołała rodziców. Przerażona pokiwała głową i pobiegła, ocierając policzki.
Ból ze mną został, nie opuszczał, pozostawał przy mnie cały czas, niczym najlepszy przyjaciel. Raz był słabszy, raz silniejszy, ale nie odchodził nawet na chwilę. Lekarze nie rozumieli tego, ciągle zadawali te same pytania, na które otrzymywali te same odpowiedzi. Próbowałam im wytłumaczyć, że ból był ze mną w mniejszym lub większym nasileniu, powtarzałam im to ciągle, jednak nie mogli w to uwierzyć.
Od tego dnia cierpiałam codziennie.
- To bardzo mi się spodobało, Shiro bardzo dobrze idą Ci poważne teksty.
Anonim21.08.2015
Prue *.* Dziękuję Ci, kochana ❤ Aż mi się ciepło zrobiło jak zobaczyłam komentarz od Ciebie XD Dziękuję, cieszę się, że Ci się podoba :D Aż mi się buzia cieszy ^^
Miło, ze specjalnie znalazłaś swoje ulubione fragmenty!
A ostatnio coś faktycznie idę w powagę i cieszę się, że według Ciebie idzie mi dobrze ;)
" Dobrze jednak zrobiłam, decydując się jednak pójść i spędzić ostatni dzień życia z rodziną. " jednak/jednak
"jakby lewa storna mojego ciała była całkowicie sparaliżowana." strona
" Spróbował ponownie, ale ból przybrał na sile. Lekarze chcieli, bym go opisała, ale nie potrafiłam" ale/ale
Przejmująca historia bohaterki w końcu staje się dla nas nieco bardziej zrozumiała, dowiadujemy się naprawdę przykrych faktów z jej życia, próbujemy zrozumieć cierpienie, które ją dotknęło. Ale świetnie ujęłaś w tekście jedną rzecz - gdy tego nie doświadczymy na własnej skórze, możemy sobie mówić co chcemy i tak nie będziemy wiedzieli dokładnie co ta osoba czuje i jak próbuje sobie radzić z bólem.
W tym rozdziale pokazałaś też, że choroba bohaterki wpływa także na jej rodzinę, która patrzy na jej cierpienie i chociaż chcieliby jakkolwiek pomóc, nie wiedzą jak. I to dla nich straszna tragedia.
Swoim opowiadaniem uświadamiasz, że na świecie jest tyle cierpienia, na które ludzie nie zwracają uwagi, a przecież tuż obok może znajdować się osoba, która walczy z życiem każdego kolejnego dnia. Straszne.
Anonim21.08.2015
Dziękuję AjAj XD Błędy poprawione ;)
Właśnie chciałam spróbować czegoś nowego, bo zazwyczaj piszę komedię, a próbować nowych rzeczy to coś co lubię ;) Miałam również dobrą inspirację, więc tym bardziej chciałam napisać coś dla niej.
Owszem, pewnych rzeczy ludzie nie zrozumieją, jeśli ego nie doświadczą. Sama mogę sobie tylko wyobrażać, co przeżywa główna bohaterka, jednak chcę pokazać jej ból najlepiej jak umiem. Mam nadzieję, że mi wychodzi XD
Myślę, że każdy człowiek codziennie walczy o życie, w ten czy inny sposób. Niektórzy z chorobą, niektórzy z problemami rodzinnymi, szkolnymi, czy też w pracy. Wydaje mi się, że walka o życie, kiedy nie wiesz, czy dożyjesz następnego dnia jest najgorsza.
Dziękuję, że śledzisz tą serię i wyłapujesz za mnie błędy :***
Do mnie przemawia, więc jeśli chodzi o moją opinię - wychodzi Ci to dobrze. Mogę poczuć choć odrobinę jak bohaterka cierpi i co przeżywa, a to nie zdarza się znowu u mnie tak często ;)
Zgadzam się zdecydowanie, że codziennie walczymy o życie, nawet jeśli nie jesteśmy tego świadomi - skąd mam wiedzieć, czy nie zdarzy się jakiś wypadek, czy nie napadnie mnie jakiś szaleniec z siekierą i nie zakatuje na środku ulicy, bo taki będzie miał kaprys. Ludzie są nieobliczalni, a przecież wśród nich żyjemy. Ale kiedy wiesz, że i twój organizm zwraca się przeciwko tobie, wtedy zaczynasz myśleć, czy życie w ogóle ma jakikolwiek sens.
Śledzę z przyjemnością ;)
Anonim21.08.2015
Życie zawsze ma sens - zawsze to powtarzam. Dlatego powinno się walczyć, nawet jeśli nie ma się najmniejszych czas, nawet jeśli trafimy do piekła. Moim zdaniem trzeba po prosu wziąć się za siebie, obrać inny szlak i walczyć z całych sił. Nie wiem, czy opisałam to w miarę logiczny sposób :(
Zgadzam się, zginąć możemy codziennie. Nigdy nie wiemy, co na nas może czyhać, jaką śmierć wybrał nam los.
Przy pisaniu tej serii daję z siebie wszystko, dlatego tym bardziej się cieszę, że Ci się podoba :D
Jeszcze raz bardzo dziękuję :***
Obiektywnie rzecz ujmując, to życie nie ma sensu. Czy to było bez sensu jak nas nie było?
Sens życiu nadaje jedynie instynkt samozachowawczy, jak go utracić, to traci się wszelki sens do dalszego życia, bo i po co?
Anonim21.08.2015
Czyli jednak jest sens! :D (Daj mi się łudzić, Filip T.T)
a co to do kurwy sens ... ide sobie. Ciśśś Shiroi :*
Anonim21.08.2015
http://nonsensopedia.wikia.com/wiki/Sens
Anonim21.08.2015
Dlatego ja trochę rozumiem Nat, oboje jesteśmy z kraja i w takiej sytuacji zaczynamy sobie pewne sprawy uświadamiać z pełną jaskrawością
Ale spoko Shiro, juz biologia zadbała o to byśmy trwali do ostatnich swoich dni, czy ma to sens czy też nie :)
Anonim21.08.2015
Dobijacie mnie T.T
Anonim21.08.2015
Luzik mała :) ja się z tego śmieję :)
Anonim21.08.2015
Ja się śmieję z ocen powyżej XD Ktoś mnie chyba na prawdę nienawidzi :D
Anonim21.08.2015
stosuj w takich razach taktykę "cienkiego sika" :)
Anonim21.08.2015
to przez ten Twój fejm :D
Anonim21.08.2015
Wezwę Chucka Norissa, to ich załatwi ( ͡° ͜ʖ ͡°)
To mój style! :D
Tekst był straszny i aż do bólu prawdziwy. Straszny, bo ukazuje, jakie piekło musiała przejść chora osoba. Jak już pisałam - opowiadanie bardzo mi się podoba i uwielbiam główne bohaterki. Zostawiam 5 ;).
Opowiadanie jest dla mnie w pewien sposób bardzo bolesne, ale czytam je, ponieważ jest dobrze napisane. Te wywody na temat bólu... Są napisane w taki sposób, iż przypominają mi się własne myśli sprzed... bodajże siedmiu, ośmiu lat? Dobrze oddajesz uczucia osoby cierpiącej. 5
"Ból ze mną został, nie opuszczał, pozostawał przy mnie cały czas, niczym najlepszy przyjaciel." ~ To zdanie, przyznam, mnie dobiło. W sposób osobisty. Ile lat ma bohaterka opowiadania?
No. Może wydawać się nieprawdopodobne, ale w bólu i chorobie, myślenie trzydziestolatki i sześciolatki jest bardzo podobne. Najgorsze jest to, że taki ból jest niezapomniany. On zostawia bliznę w duszy, i nawet jeśli go nie czujesz, to wiesz o nim. Pamiętasz. Nawet jeśli od tego czasu minęło wiele lat.
Anonim21.08.2015
Zjedz lody, o ból zniknie! :D Lody lekarstwem na wszystko! :3
A nie Eren? XD
Ale tak całkiem serio, to w sumie nic nie podziała :( Jak już się czegoś takiego w życiu doznało, to nie ma czegoś takiego, żeby zapomnieć. Nie oznacza to depresji, bo jestem szczęśliwa ogólnie, ale... W sumie to to zdanie "Ból ze mną został, nie opuszczał, pozostawał przy mnie cały czas, niczym najlepszy przyjaciel." było dla mnie otworzeniem starych ran. Taka przypominajka. Że mimo tych lat, dzielących moje obecne życie i tamtą sytuację, ból ciągle jest. Zawsze będzie.
Anonim21.08.2015
Zabraniam ci czytać tego opowiadania! I włącz lepiej jakieś wesołe anime, a nie mi tu smutasz :(
Jak coś, to możemy pogadać na priv, wiesz, że ja zawsze chętnie pomogę, Majka :***
Anonim21.08.2015
A może "zabraniam ci czytać to opowiadanie:? Hmmm XD
Patrząc się - patrząc.
"Się" to czasownik zwrotny czy jakoś tak, w każdym razie oznacza, że ktoś robi coś sobie, boże, jak to zabrzmiało. :D No dobra, ja już nie tłumaczę. Po prostu popraw.
Ja i Maja - Maja i ja
"Ja" powinno być na końcu i tak jest zawsze, gdy wymieniasz osoby, w których gronie jesteś. :)
Pachnie mi tu Natalią. Nie no, naprawdę. Czuję jej styl. Doskonale oddane uczucia bohaterki oraz to, że nie stara się ona walczyć z chorobą, tylko się jej poddaje. Nie ma tu przekoloryzowania i sztuczności. Idę dalej, bo mam spore zaległości. :)
Pięknie to wszystko opisałaś, a z tymi pałami to ktoś grubo przesadził. 5 : )
Anonim26.08.2015
Dziękuję :*** No cóż, haters gonna hate, więc to olewam ;D
Anonim03.09.2015
" Również ma coraz mniej chęci do życia?" - Dziwacznie sformułowane.
Pozostałe techniczne już wymienili :( Ślepiec useless here.
Ktoś dwa razy był w ciężkim szoku - kolejne kotwiczki. Najpierw bohaterka, potem matka. To rzuca się w oczy, zapada w pamięć.
Hm. Mam inne odczucia co do tego rozdziału, niż względem poprzednich. Mam wrażenie, ale albo się zmęczyłaś, albo szło Ci też jak po grudzie - retrospekcja jest dla mnie jakaś sucha, nie-twoja. Jest bardziej pamiętnikarko niż narracyjne, fabularnie.
Ogólnie w tej chwili dałbym mocne 4 (jakby była opcja, to 4.5) - historia pozostaje dalej mglista, choć masz umiejętność wzbudzania emocji względem bohaterów - zwłaszcza względem tej małej, wkurwiającej, jaka-to-ja-jestem-kurwa-tajemnicza, dziewczynce. Niestety, o ile poprzednie części czytało mi się gładko, tak tutaj coś wyhamowało. W sumie jedyne, co mi przychodzi do głowy, to fakt, że bohaterka wspomina to wszystko, ale te warstwy emocjonalne, te szoki, bóle, emocje, złość - wszystko pozostaje w strefie suchego wspominania, tak jakby bohaterka w gruncie rzeczy patrzyła na te wydarzenia przez gruby koc obojętności.
If that even makes sense.
Przystanę tutaj - resztę przeczytam prawdopodobnie jutro!
Anonim03.09.2015
Przyznam, że nie miałam weny na pisanie tego i jakoś nie do końca wiedziałam, jak się za to zabrać :/ Dziwnie się czułam, pisząc coś, co nie jest choć trochę wesołe, może dlatego, ech... A obojętność to efekt zamierzony, ale chyba nie wyszło, tak jak tego chciałam :c
Maja jest z siebie dumna, bo taki też miał być efekt, choć może trochę przegięłam :/
Dzięki za wytkniecie błędów! XD Czekam niecierpliwie do jutra :3
Anonim03.09.2015
Dobra przeginka nie jest zła!
Maja jest wkurwiająca, a jeśli taka miała być, a wiem, że miała - to zostaw i idź dalej tak, jak miało być. Jeno pamiętaj, że przyćmiewa w tej chwili główną bohaterkę.
Hm, przy całej emocjonalności i reakcjach głównej bohaterki, ta obojętność mi do niej po prostu nie pasuje.
Anonim03.09.2015
Może zrozumiesz jej obojętność jak przeczytasz kolejne części, choć chyba nie do końca to przemyślałam :c
A teraz wybacz, próbuje znaleźć, gdzie jest to dziwne zdanie, ale nie mogę :( Błąd mi ucieka!
Anonim03.09.2015
Ok, znalazłam i je usunęłam, bo nie wiedziałam jak przerobić, ech... Dziękować :***
Komentarze (76)
Całość nie jest przesłodzona, jest prawdziwa.
5
Ból ze mną został, nie opuszczał, pozostawał przy mnie cały czas, niczym najlepszy przyjaciel. Raz był słabszy, raz silniejszy, ale nie odchodził nawet na chwilę. Lekarze nie rozumieli tego, ciągle zadawali te same pytania, na które otrzymywali te same odpowiedzi. Próbowałam im wytłumaczyć, że ból był ze mną w mniejszym lub większym nasileniu, powtarzałam im to ciągle, jednak nie mogli w to uwierzyć.
Od tego dnia cierpiałam codziennie.
- To bardzo mi się spodobało, Shiro bardzo dobrze idą Ci poważne teksty.
Miło, ze specjalnie znalazłaś swoje ulubione fragmenty!
A ostatnio coś faktycznie idę w powagę i cieszę się, że według Ciebie idzie mi dobrze ;)
"jakby lewa storna mojego ciała była całkowicie sparaliżowana." strona
" Spróbował ponownie, ale ból przybrał na sile. Lekarze chcieli, bym go opisała, ale nie potrafiłam" ale/ale
Przejmująca historia bohaterki w końcu staje się dla nas nieco bardziej zrozumiała, dowiadujemy się naprawdę przykrych faktów z jej życia, próbujemy zrozumieć cierpienie, które ją dotknęło. Ale świetnie ujęłaś w tekście jedną rzecz - gdy tego nie doświadczymy na własnej skórze, możemy sobie mówić co chcemy i tak nie będziemy wiedzieli dokładnie co ta osoba czuje i jak próbuje sobie radzić z bólem.
W tym rozdziale pokazałaś też, że choroba bohaterki wpływa także na jej rodzinę, która patrzy na jej cierpienie i chociaż chcieliby jakkolwiek pomóc, nie wiedzą jak. I to dla nich straszna tragedia.
Swoim opowiadaniem uświadamiasz, że na świecie jest tyle cierpienia, na które ludzie nie zwracają uwagi, a przecież tuż obok może znajdować się osoba, która walczy z życiem każdego kolejnego dnia. Straszne.
Właśnie chciałam spróbować czegoś nowego, bo zazwyczaj piszę komedię, a próbować nowych rzeczy to coś co lubię ;) Miałam również dobrą inspirację, więc tym bardziej chciałam napisać coś dla niej.
Owszem, pewnych rzeczy ludzie nie zrozumieją, jeśli ego nie doświadczą. Sama mogę sobie tylko wyobrażać, co przeżywa główna bohaterka, jednak chcę pokazać jej ból najlepiej jak umiem. Mam nadzieję, że mi wychodzi XD
Myślę, że każdy człowiek codziennie walczy o życie, w ten czy inny sposób. Niektórzy z chorobą, niektórzy z problemami rodzinnymi, szkolnymi, czy też w pracy. Wydaje mi się, że walka o życie, kiedy nie wiesz, czy dożyjesz następnego dnia jest najgorsza.
Dziękuję, że śledzisz tą serię i wyłapujesz za mnie błędy :***
Zgadzam się zdecydowanie, że codziennie walczymy o życie, nawet jeśli nie jesteśmy tego świadomi - skąd mam wiedzieć, czy nie zdarzy się jakiś wypadek, czy nie napadnie mnie jakiś szaleniec z siekierą i nie zakatuje na środku ulicy, bo taki będzie miał kaprys. Ludzie są nieobliczalni, a przecież wśród nich żyjemy. Ale kiedy wiesz, że i twój organizm zwraca się przeciwko tobie, wtedy zaczynasz myśleć, czy życie w ogóle ma jakikolwiek sens.
Śledzę z przyjemnością ;)
Zgadzam się, zginąć możemy codziennie. Nigdy nie wiemy, co na nas może czyhać, jaką śmierć wybrał nam los.
Przy pisaniu tej serii daję z siebie wszystko, dlatego tym bardziej się cieszę, że Ci się podoba :D
Jeszcze raz bardzo dziękuję :***
Ciśśśśś Shiroi :)
Ćśś, Nat :D
Sens życiu nadaje jedynie instynkt samozachowawczy, jak go utracić, to traci się wszelki sens do dalszego życia, bo i po co?
Ale spoko Shiro, juz biologia zadbała o to byśmy trwali do ostatnich swoich dni, czy ma to sens czy też nie :)
To mój style! :D
Ale tak całkiem serio, to w sumie nic nie podziała :( Jak już się czegoś takiego w życiu doznało, to nie ma czegoś takiego, żeby zapomnieć. Nie oznacza to depresji, bo jestem szczęśliwa ogólnie, ale... W sumie to to zdanie "Ból ze mną został, nie opuszczał, pozostawał przy mnie cały czas, niczym najlepszy przyjaciel." było dla mnie otworzeniem starych ran. Taka przypominajka. Że mimo tych lat, dzielących moje obecne życie i tamtą sytuację, ból ciągle jest. Zawsze będzie.
Jak coś, to możemy pogadać na priv, wiesz, że ja zawsze chętnie pomogę, Majka :***
"Się" to czasownik zwrotny czy jakoś tak, w każdym razie oznacza, że ktoś robi coś sobie, boże, jak to zabrzmiało. :D No dobra, ja już nie tłumaczę. Po prostu popraw.
Ja i Maja - Maja i ja
"Ja" powinno być na końcu i tak jest zawsze, gdy wymieniasz osoby, w których gronie jesteś. :)
Pachnie mi tu Natalią. Nie no, naprawdę. Czuję jej styl. Doskonale oddane uczucia bohaterki oraz to, że nie stara się ona walczyć z chorobą, tylko się jej poddaje. Nie ma tu przekoloryzowania i sztuczności. Idę dalej, bo mam spore zaległości. :)
Pozostałe techniczne już wymienili :( Ślepiec useless here.
Ktoś dwa razy był w ciężkim szoku - kolejne kotwiczki. Najpierw bohaterka, potem matka. To rzuca się w oczy, zapada w pamięć.
Hm. Mam inne odczucia co do tego rozdziału, niż względem poprzednich. Mam wrażenie, ale albo się zmęczyłaś, albo szło Ci też jak po grudzie - retrospekcja jest dla mnie jakaś sucha, nie-twoja. Jest bardziej pamiętnikarko niż narracyjne, fabularnie.
Ogólnie w tej chwili dałbym mocne 4 (jakby była opcja, to 4.5) - historia pozostaje dalej mglista, choć masz umiejętność wzbudzania emocji względem bohaterów - zwłaszcza względem tej małej, wkurwiającej, jaka-to-ja-jestem-kurwa-tajemnicza, dziewczynce. Niestety, o ile poprzednie części czytało mi się gładko, tak tutaj coś wyhamowało. W sumie jedyne, co mi przychodzi do głowy, to fakt, że bohaterka wspomina to wszystko, ale te warstwy emocjonalne, te szoki, bóle, emocje, złość - wszystko pozostaje w strefie suchego wspominania, tak jakby bohaterka w gruncie rzeczy patrzyła na te wydarzenia przez gruby koc obojętności.
If that even makes sense.
Przystanę tutaj - resztę przeczytam prawdopodobnie jutro!
Maja jest z siebie dumna, bo taki też miał być efekt, choć może trochę przegięłam :/
Dzięki za wytkniecie błędów! XD Czekam niecierpliwie do jutra :3
Maja jest wkurwiająca, a jeśli taka miała być, a wiem, że miała - to zostaw i idź dalej tak, jak miało być. Jeno pamiętaj, że przyćmiewa w tej chwili główną bohaterkę.
Hm, przy całej emocjonalności i reakcjach głównej bohaterki, ta obojętność mi do niej po prostu nie pasuje.
A teraz wybacz, próbuje znaleźć, gdzie jest to dziwne zdanie, ale nie mogę :( Błąd mi ucieka!
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania