Pierwsza zmarszczka

Czy to, co przybywa zbyt gwałtownie na ten świat, jest zakończeniem pewnego etapu? Spokojne poranki, które zalęgły się pewnego razu w mojej posrebrzanej krwi, czekają w poprzek drogi, zanurzają ciche wspomnienia w tutejszych zwierciadłach. Nie wiem, którędy pójść, żeby nie trafić na Boga; Jego gniew mógłby ukoić moją tęsknotę, uśmierzyć ból czający się gdzieś nieopodal północnej myśli.

 

Pękają słowa, zasiane tutaj twoim westchnieniem. Jątrzą się rany kłute i cięte, pielęgnowane przeze mnie od kilku dekad, zdane wyłącznie na własny los. Moja samotności, roztrzaskana na mizerne odłamki, odnajdź mnie pośród tłumu mgieł, pomiędzy słowami, jakich wciąż nie znam. Resztkami odosobnienia uwalniam twoją wewnętrzną jasność, moje jaskrawozielone odciski nie napotykają powrotnych dróg.

 

Przekonana przez oziębłość do jeszcze jednej godziny, unikam ogłady w twoich oczach, podburzam niebo przeciwko wolności. Ciało, boleśnie przeterminowane, objawia się w urojeniach, jakie nie zasłużyły na podryg ziemi. Otwieram na oścież okno, zamykam skrzętnie drzwi - nie objawi się nam przyszłość, nie nawróci się kłamstwo.

 

Ja, wystawiona na łagodność i potulność chmur, dbam o prostolinijność wspomnień, troszczę o linię życia, przeciętą w połowie. Nie, nie mogę pozbyć się resztek strachu - wyklęty piedestał sprzeciwia się mojemu rozbieganemu sercu. Nie podzielę się z tobą samotnością, bo sama niewiele jej mam. Zanim rozbłyśnie pierwszoroczna gwiazda, a los obieca ciekawsze zakończenie - unikniemy zbyt rychłego powitania, wymkniemy się objęciom, w których nas uwięziono.

 

Wstań, obudź przed wszystkimi serce. Nie przerywajmy ciszy w szeptaniu tej uroczystej agonii, nie zgadzajmy się, aby księżyc podzielił się łzami. Powróci taka pora, dzięki jakiej pozbędziemy się łez. Odrodzą się w nas chwile, które uratowaliśmy przed nienawiścią czasu. A gdy już obudzą się do reszty ostatnie westchnienia, uległość pogrąży się w tęsknocie - nie będziemy tacy sami, utracimy resztkę człowieczeństwa.

 

Usłyszymy wyraźnie echo spadających gwiazd, ich namiętne nawoływania. Pogodzę się z czasem, gdy moją duszę przetnie pierwsza zmarszczka.

Średnia ocena: 2.6  Głosów: 7

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (5)

  • Angela pół roku temu
    Bardzo ładnie, lekko i lirycznie, aż można zatonąć w tekście.
  • Florian Konrad pół roku temu
    Zła kategoria, to nie wiersz.
  • piliery pół roku temu
    Ogólnie bardzo "menconco" lektura tej prozowierszowanej formy. Bełkocik.
  • zsrrknight pół roku temu
    może niezłe, ale zapis zdecydowanie nie pomaga... Chyba lepiej żeby to była po prostu proza
  • Giełda pół roku temu
    Komentarze powyższe już to wspomniały, ale nie ta kategoria

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania