Pierwsze płatki śniegu – Delikwent (N.S.)

Kiedy wsiadał do swojego wysłużonego samochodu, zauważył pierwsze płatki śniegu. – Kurwa! – przeklął pod nosem. Kaźmirz, bo tak na niego mówiono, nienawidził śniegu, nienawidził zimy. – Ja pierdolę! – kontynuował. Odpalił motor, względnie zapuścił motor, ale to już jak kto woli, wtem gaz zaczął wciskać, kiedy jakiś facet zapukał w szybę.

– Czego?! Nie widzi, że odjeżdżam? – warknął Kaźmirz.

– Najmocniej kierownik wybaczy. Całą nockę tu siedziałem, głodny jestem zdeczka, poratowałby kierownik piątakiem, co? – wymamrotał daleki od stanu trzeźwości delikwent.

– A co ja? Ośrodek pomocy społecznej, czy inny Caritas? Spadaj pan, zanim po stopach przejadę! Pijany, żeś pan jest!

– Ależ kierowniku ja najmocniej pana kierownika przepraszam, ja pijany nie jestem, tylko zdeczka nietrzeźwy, więc poratuje kierownik, bo ja tu nie mam już do kogo ten tego, rozumie pan kierownik... – dokończywszy wypowiedź, opluł się co nieco, a że kilku, że tak to określę – kłów, brakowało, a w pozostałych ubytków nie brakowało, nietrudne było owo oplucie. Kaźmirz dla spokoju świętego wyjął z kieszeni palta, które pamiętało zamierzchłe czasy monetę i dał menelowi... ups! Panu delikwentowi będzie lepiej brzmieć, prawda? No nic. Silnik niestety czy też motor zgasł. Kaźmirz się zirytował niemożliwie – Bałwan niedomyty! To wszystko jego wina! – krzyknął tak jakby sam do siebie. Podjął nasz bohater, nasz Caritas doraźny, próbę zapuszczenia motoru. Kluczyk przekręcił i kręci... i kręci... i nic, silnik coś się dławi, coś się krztusi. Na to Kaźmirz sprzęgło do podłogi, kluczyk z całej siły i kręci... i kręci... i nic. Zdenerwowany wygramolił się z auta, czy mówiłem, że stare było? Zagląda pod maskę, ale za cholerę nie wie co do czego ani co z czym, więc zamyka i poirytowany jeszcze bardziej niż ostatnio kopie w koło, tak żeby mu ulżyło, co by nerwy złagodzić, ale zamiast tego, kołpak odpadł i leży zawstydzony jakby. A śnieg pada. Płatki śniegu pierwsze i drugie i sto pięćdziesiąte szóste leżą na samochodzie, a może i dwieście osiemnaste? Kto by to liczył? No na pewno nie ja! Co to, to nie.

– Panie kierowniku, może pomóc? – drze się delikwent od piątaka, a śnieg napierdziela coraz bardziej i za nic w świecie nie zamierza przestać.

– Odwal się pan! Bo... bo... po prostu się pan odwal! – argumentów zabrakło, ale ciiii!

Delikwent wzruszył ramionami i poszedł precz. Kaźmirz wsiada do auta, kolejna próba będzie! Sprzęgła mało w podłogę nie wdepcze, kluczyk całą siłą przekręca i... i trach! Kluczyk się złamał. No po prostu kluczyk szlag trafił i świeć Panie nad jego duszą. Kaźmirz już nie na żarty wkurwiony, rękoma wali w kierownicę w ramach protestu czy czego tam innego, ale kierownica nie pozostaje dłużna i postanawia Kaźmirzowi odpowiedzieć. Bach! Poduszka powietrzna podbiła Kaźmirzowi oko i prawie nos połamała.

– KURWA! KURWA! KURWA! – drze się, ma się rozumieć.

Wychodzi z auta o własnych siłach, trzaska drzwiami. Wyleciały z zawiasów i leżą obok kołpaka równie zawstydzone co on. Kaźmirz zaczyna płakać, śmiać się... normalnie histeria jaka.

– Panie kierowniku, a może jednak pomogę?

– Panie! Czy ja po chińsku mówię?

– Ale co się pan przejmujesz? Żeby płakać nad takim gruchotem? Takim żęchem?

– Panie! To samochód żony. Wiesz pan, co ona mi zrobi, jak się dowie...?

– Nie chciej wiedzieć, co ci zaraz zrobię! – żona wycedziła przez zęby, wyrastając tym samym za jego plecami.

– Kochanie?

A śnieg pada dalej, i dalej, i dalej...

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (5)

  • Ritha 05.11.2016
    Tekst mi się podoba, zabawny i ekspresyjny. Ja już od dawna poznaje ludzi po tym, jak się wkurzają, więc to Cię zdradziło:) 5
  • TeodorMaj 05.11.2016
    Dzięki ;) Tak czułem, że to będzie za łatwe do odgadnięcia :P
  • KarolaKorman 05.11.2016
    Brawo, Teo, świetny tekst, zabawny i w Twoim stylu :) 5
  • ausek 05.11.2016
    Też Cię typowałam - w myślach XD
  • Pan Buczybór 05.11.2016
    Biedny Kaźmirz. Trzymaj piątala kierowniku. 5

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania