piłkarska wojna rozdział 1 część 2
Rozdział 2
Tajemniczy nieznajomy
Następnego dnia był piątek i pierwszy raz się cieszyłam, że idę do szkoły. Dziś był ten dzień ! Musiałam tylko zdać test i dostanę się do drużyny. To było moje marzenie odkąd zobaczyłam ich pierwszy mecz.
Po lekcjach udałam się na boisko. Julie została dłużej w szkole, bo nauczycielka coś od niej chciała.
Gdy doszłam do boska zobaczyłam, że jestem druga. Oprócz mnie był tam jeszcze jakiś chłopak. W jego ręce zauważyłam pistolet. Trzymał go chwilę, a potem przyłożył go do głowy i chyba zamierzał pociągnąć za spust.
- Stój !- Krzyknęłam biegnąc w jego stronę. Kiedy zbiegałam z górki potknęłam się i poleciałam. Gdy otworzyłam oczy zobaczyłam, że moja twarz jest bardzo blisko jego. Zrobiłam się czerwona, ale zdołałam zobaczyć, że jego oczy są szaro-czarne.
-Przepraszam.- Powiedziałam siadając. Pistolet leżał koło niego.
- Nic się nie stało.- Powiedział wstając.- Wszystko w porządku ?- Spytał podając mi rękę by pomóc wstać.
- Raczej tak. Tylko trochę się potłukłam.- Przyjęłam pomoc. Nagle poczułam ból w kolanie. Gdy tylko spojrzałam zobaczyłam, że mam zdartą skórę i leci z stamtąd krew.
- Usiądź. Opatrzę ci ranę.- Pomógł mi usiąść na trawie.
Chłopak wyjął z kieszeni chusteczki i środek dezynfekujący.
- Czemu trzymasz to w kieszeni ?- Spytałam.
- Często się przydaje. Czemu biegłaś ?
- Byś nie strzelił sobie w głowę.
Gdy założył mi opatrunek poszedł po pistolet.
- To fajnie, ale… magazynek jest pusty.- Mówiąc to uśmiechnął się przepraszająco, a jednocześnie przyjaźnie.- Przykro mi, że zraniłaś się przeze mnie.
- Co tutaj robisz ?- Spytałam wstając, kolano już mi nie doskwierało.
- Sprawdzałem czy pistolet się nie zacina.- Powiedział chowając broń.- Po za tym chciałem sobie zrobić krótki trening.
- Należysz do klubu piłkarskiego ?- Zdziwiłam się. Nigdy nie widziałam go na żadnym meczu.
- Tak, ale trenuję zazwyczaj sam.
- Czemu ?
- Bo reszta za mną nie przepada. Traktują mnie i jeszcze kilku jako tajną broń. Gram tylko wtedy gdy skończą się rezerwowi albo przeciwnik jest za mocny.
Przypomniałam sobie, że widziałam kilka meczy gdy zespół miał problem. I na boisko wchodzili wtedy gracze z maskami, a następnie bez problemu pokonywali przeciwników.
- Ty jesteś jednym z chłopaków w masce ?
- Tak. To ja, ale i tak nikt mnie nie lubi.-Mówiąc to wyglądał na przygnębionego.
- Na pewno cię lubią, ale nie chcą tego powiedzieć.- Podeszłam do niego i patrzyłam na niego z czułością. Gdy chciałam położyć mu rękę na ramieniu, on nagle zaczął się śmiać.
- Co cię tak bawi ?- Spytałam cofając rękę.
- Chodzi o to, że … jesteś dla mnie miła, a przecież jesteś członkinią klubu piłkarskiego.
- Skąd wiesz, że jestem w klubie?- Znaczy… dopiero będę, bo mam dzisiaj test.- Byłam lekko zmieszana.- Ale dalej nie rozumiem co cię rozśmieszyło.
- Wszyscy z klubu są dla mnie niezbyt uprzejmi, ale ty jesteś inna i to mnie trochę rozśmieszyło. Wybacz.- Mówiąc to uśmiechnął się lekko.
- Nic się nie stało. Jesteś w klubie, więc nie może być aż tak źle.
- Może, ale najlepiej też nie jest. Dzięki za troskę.- Gdy to powiedział chciał sobie pójść, ale nie wiedzieć czemu złapałam go za rękę.
- Czekaj ! Jak się nazywasz ?
- Jeff, a ty ?- Spytał.- Czemu pytasz ?
- Jestem Runo, a pytam, bo chce wiedzieć kogo miłego poznałam.- Gdy to powiedziałam Jeff nachylił się i pocałował mnie w rękę.
- Miło mi. Jestem zaszczycony, że cię poznałem.
Gdy chciałam zabrać rękę, on przyciągnął mnie do siebie i przytulił. Byłam cała czerwona.
- Jesteś najmilszą osobą jaką znam.- Powiedział mi do ucha.
Nagle poczułam, że mnie puścił.
- Wybacz jeśli cię zawstydziłem, ale to było przyjemne.- Powiedział uśmiechając się do mnie.- Jeszcze się zobaczymy. Do zobaczenia Runo.- Gdy to powiedział, uśmiechnął się i zniknął. To wyglądało tak jakby rozpłynął się w powietrzu.
Komentarze (3)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania