"Była gwiazdą, która spadała szybciej, niż on marzył, więc nie poprosił ją o spełnianie życzeń. Poprosił tylko o jedno. O to, by była na niebie." - ja pierdolę, genialne!
"A miłość, o którą tak mnie podejrzewasz, to tylko brak nienawiści." - głębia.
"Urodzony w ciszy zaciśniętych zębów." - i tu też.
"— Jesteśmy mniej warci, niż pięć minut życia — krzyczał, ganiając ją po domu ze śrubokrętem. — To tylko każdy oddech resetuje zegar.
Dopadł ją w przedpokoju i zadźgał." - mocne.
"Zaczął rozmawiać z Bogiem, wyrzucając Stwórcy, że ten nie stworzył imion, bo były przed słowem. I, że jeśli się przysłuchać, to po słowie "amen" jest dalsza modlitwa." - dobre.
"— Chciałbym zostać odkrywcą lingwistą, by szukać języka bez czasu przeszłego — wyjaśniał zmurszałym cegłom wyglądającym spod obdrapanego tynku. — Ale to już koniec. Nie przełamie się opłatku z cieniem.
Wziął śrubokręt i kurtkę przeciwdeszczową.
Wyszedł." - bardzo dobra końcówka.
Can, piękne, chociaż ciężko mówić o pięknie tam, gdzie się zabija.
Muzykę sobie zostawiłam w bocznej karcie, bo tam jakaś playlista youtubowa się stworzyła i dużo dobrych kawałków tam widzę.
Z muzyką ten tekst plusuje jeszcze bardziej.
Pozdrawiam!
Kończę pięćset mil, ale nie umiem się skontaktować, jeśli mi coś buczy w żebrach. Buczało mi coś w tym nurcie i dla świętego siebie, musiałem upiłować.
Już po zabiegu.
Operacja się udała.
Pacjent zmarł.
Dzięki, Elor
Obiecałam sobie nie kopiować za dużo :D Zobaczymy czy się uda.
"Paczka czipsów kupiona jedynie po to, żeby móc w jakimś akcie podziać ręce" + ""Tysiąc Panoramicznych" leżące na stoliku obok nich. Marzenia o całym świecie zredukowane do próby wygrania mikrofalowej kuchenki lub kuchennego robota. Okruch zmęczonego ołówka na podorędziu" - opis entourage, nietypowy ofkors. Nie, że "leży krzyżówka", ale od razu wyciągnięcie wniosków z tego faktu + tworzy klimat.
"Pytanie nie było wypowiedziane oschle, ozięble, sztywnie, z rezerwą, polemicznie, wrogo czy nienawistnie. Było demonem. Właśnie pytał go demon" - zapewne wiesz czemu to :D zabieg bene, w porywach do molto bene
"Była gwiazdą, która spadała szybciej, niż on marzył, więc nie poprosił ją o spełnianie życzeń. Poprosił tylko o jedno. O to, by była na niebie" - o Boże, pięknie ujęte
"Śmieć, śmiech i śmierć. Zakreśl jedno i czekaj" - rebusy są spoczi xd, poza tym ogólnie mi się widzi
"— Istnieję tylko wtedy, kiedy na mnie patrzysz" - i to przecudne
"A miłość, o którą tak mnie podejrzewasz, to tylko brak nienawiści" - i to też
"Ujął jej nagą dłoń" - to mi jakoś zgrzyta. Bo dłoń tak jakby zawsze jest naga. No chyba, że w rękawiczce, ale to raczej rzadko. Może moja fanaberia, olej.
"Urodzony w ciszy zaciśniętych zębów. Twardy i niezłamany, trwał w przekonaniu, że w drewnianym konfesjonale z ludzkich oczu wstyd rozliczy Boga" - i to przezacne
"Raz trafił do szpitala. Tam badali mu słuch, pytając, czy słyszy. Odparł, że tak, lecz nie powiedział im co" - lubisz jak czytelnik głupszy wychodzi, niż przyszedł, hę? Skołowany odbiorca, to powracający odbiorca :)
"A skoro kłamała, odczuwała wstyd. A wstyd jest słabością.
Nie umiał żyć ze słabością, bo wtedy zabijał.
— Jesteśmy mniej warci, niż pięć minut życia" - i to, Canowate, kupuję
"Coraz częściej był już tak daleko od samego siebie, że jego czyny przedstawiał narrator. Było zimno, ciemno i wszystko jedno" - pustostanowe mam wizję przy tym zdaniu
"szukać języka bez czasu przeszłego" - rok bym myslała i bym nie wpadła na taki zwrot, język bez czasu przeszłego... ach!
I najwazniejsze do skopiowania:
"Kończę pięćset mil" - fanfary, publiczność trzyma kciku i wola "wiwat Can!" xD
No. Chyba nie przesadziałam tym razem z komentarzem.
Pedzialam Okropnemu, że za długą Pulpę wrzuca, i żeby podzielił na trzy mniejsze, a on, zebym swoją sciane komentarzy, dzieliła na trzy mniejsze :D
Zacny jednostrzał, dużo dobrych zwrotów, pięknie zawoalowanych, subtelnych pomimo tematyki plus sporo Cana w Canie.
Tłuste gwiazdy błysły :)
Tak, ale jednak powinien być gwiazdkowy. Rana powinna być bardziej szarpana.
Taka wizja.
Twoja wizja za to, kurde, a gdzie oddzielnie dzieła od twórcy?
Mrok to Twoje naturalne środowisko, widać,że takie rzeczy, tworzenie takich klimatów, przychodzą ci nad wyraz łatwo i naturalnie. Myślę, że koniecznie powinieneś się spiąć i wcisnąć choćby jedno ze swoich opowiadań, jeśli nie więcej, jakiemuś wydawnictwu.
Pzdr
"Ujął jej nagą dłoń" - to mi jakoś zgrzyta. Bo dłoń tak jakby zawsze jest naga. No chyba, że w rękawiczce, ale to raczej rzadko. Może moja fanaberia, olej." - przemyślę szmugiel na co inne. Teoretycznie kojarzenie miało brzmieć dwoistością. Akcentować dwie strony, poprzez symbolikę nagości z niewinnością, na modłę: ufam Ci, prowadź. - jednak możliwe, że zabieg wybrzmiał jednotorowo i płasko.
Pomyślę.
Thx, Łita.
Taaaa, też chcę już kuńca "pińćet"
Kurczę, puściłem się zaproponowany podkład muzyczny i w połączeniu jest podwójnie miodzio. Tekst jest naprawdę super. Takie trochę American Psycho podlane aktami desperacji. Naprawdę fajne, refleksyjne i mroczne. Pozdro
...że przeciwieństwa losu atakują jak stadne zwierzęta. Nigdy pojedynczo... Zawsze chodzą parami jak ,,psy", bo muszą mieć świadków.
Rany szarpane mniej krwawią lecz bardziej bolą, dlatego nie krzyczymy bo nie możemy głosu wydobyć. Po nich pozostają blizny niczym wykopaliska. Cięte rany mocniej krwawią i prędzej umierają.
I, że jeśli się przysłuchać, to po końcowym "amen" jest dalsza modlitwa... Bo koniec nigdy nie ma końca, jest początkiem końca.
Mroczny klimat z muzyką tworzy spowiedź człowieka ze śrubokrętem.
Miłej niedzieli
Witam,
Najpierw wysłuchałam twojej inspiracji. Zobaczyłam szwadron żołnierzy, uzbrojonych po zęby. Stali na wzniesieniu pod lasem, a długie włosy i brody powiewały im na wietrze. Dzień był pochmurny. Przed nimi rozciągało się wielkie, mroczne pole, na którym za niedługo rozpocznie się bój na śmierć i życie. Ruszają (w 2,00 minucie utworu) powoli ale twardym krokiem. Wszyscy mają zacięty wyraz twarzy. Ciemne i niskie chmury sięgają aż po horyzont, i zlewają się z ciemną masą maszerujących ku nim wrogich armii. Flagi trzepoczą na wietrze...
Po przeczytaniu twojego opowiadania, spadłam na ziemię. Mroczny świat uwięziony w chorej psychicznie duszy.
Życie sprowadzone tylko do materialnych potrzeb, z reguły beznadziejnie się toczy. W zetknięciu z psychopatyczną psychiką, zawsze źle. Bardzo realne i ... bardzo straszne to opowiadanie. Wolę moja wizję, choć również straszna, niesie jednak jakąś nadzieję na zwycięstwo...
A wydawało się z początku, że taka niewinna ta inspiracyjna muzyka...
Pozdrawiam :)
Polecam się na przyszłość. :) Podoba mi się ten język, ktòry dodaje najbarfziej tego piękna, bo pewnie inaczej by się patrzyło, jakby to była sucha relacja. Będzie ciąg dalszy?
madoka, nie. To jest zamknięty twór. Często się pisze in medias res, a ja własnie tak kończę. Jeśłi byś miała chęć zetknąć się jeszcze z próbami poetyckiej prozy, to zapraszam na TW 1-3 oraz 5 (Pssstt: szóstki nie, bo kasztańsko wyszłą)
Canulas Dzięki, na pewno zajrzę,ale bardziej mnie ciekawi, jak taka proza powstaje. Czy to jest tak, że słowa, jakby z aitora wypływają i od razu jest takie bezbłędne dzieło? :)
madoka, nigdy nie jest bezbłędne. Tutaj są jeszczze cztery zgrzyty (minimum), ale póki co, nie wiem jak je ugryźć.
Geneza powstania jest różna, ale tak jak podczas pisania opowiadań zwykłych wena nie jest potrzebna, a tylko mile widziana, tak tutaj, delikatne pierdolnięcie musi zaistnieć.
Zbieram skrawki, części i czekam. Czasem się afirmuję kawą, muzyką, wódą - różnie.
Potem uderza i lecę.
W dużym skrócie i jeszcze większym uproszczeniu.
Tylko że nie może być syntetcznie. Musi być podparte tymczasową nad-emocjonalnością.
Chyba największe jebnięcie dotychczas czułem przy "Balecie zimowych noży" i "Nie ma słońca" , ale przynajmniej ten drugi jest chyba zbyt przekombinowany, przez co niszowy.
O rany Can, znowu proza poetycka! I to w jakim stylu! Rzadko używam wykrzyknika, ale w tym wypadku nic chyba nie odda mojego stanu. Dziś może niekoniecznie odpowiednia chwila, ale odkładam na razie Twój tekst na półkę. Momentami kompletnie nie wiem, o co chodzi, ale naiwnie wierzę, że mi się uda. Dziękuję :)
Haha, jakbyś kiedyś cierpiała na nadmiar czasu, to byłbym rad Twych opinii w TW - 1-3 oraz Balecie zimowych noży.
Kiedyś, jak głowa będzie odpowiednio nakierowana
Kiedy zaczynam sobie robić wyrzuty, że za mało w mym pisaniu krwi, makabry etc., to się od razu upominam, że są w tym ode mnie lepsi i bardzie autentyczni i żebym pisała po swojemu.
Poetycko i koszmarnie, ale mam chyba fioła, bo jak ten pojeb ganiał dziewuchę ze śrubokrętem, to się uśmiechnęłam.
W komentach doczytałam, że kończysz z 5OO.
Czekam i pozdrówka i , powinieneś wystartować w "fantasmagoriach". Prozę poetycką masz we krwi
Myślałem o tym, głownie dlatego tam wlazłem, ale doczytałem, że to musi być tekst niepublikowany. Szedłem tam z zamiarem wjebania tekstu z TW 2. Nie mam melodii pisać od nowa pod konkurs chyba.
Co do tego, że się uśmiałaś w tym momencie, to nie jesteś pierwsza.
Dziwne, niezamyślny moment kuriozalny wyszedł.
Pozdro miss Fel.
Ufam, że już żwawszaś i zdrowszaś.
Canulas nadal choruję, a czasu masz miesiąc. Na coś, co przecież nie jest określone ramami.
Ale bez napinki. Miałam na myśli, że może przecież co przyjść do łba.
Felicjanna, taaaaa, ale to musiałby być sztos. Nie mam prądu na sztosy.
W tej chwili jestem na etapie rzemieślnictwa.
Jeśli uda mi się wpaść pod mój własny samochód, to napiszę, ale naprawdę nie zakładam.
Zdrowiej.
Ty byłeś u mnie, to i mi wypada wpaść do ciebie. Wiesz, że w tworzeniu komentarzy dobry nie jestem co oczywiście mnie nieusprawiedliwiana. Jednak powiem to, co uważam za słuszne. No tekst jest świetny. Podziwiam twoją twórczość nawet jeśli tego nie widać :))))
Są filmy, z których ludzie wyjmują cytaty i te potem żyją. Mam wrażenie, że tutaj najpierw powstawały cytaty (nie zakłada się łez do niebieskich oczu), które rodziły resztę. Urodziły chore pełne morderczej wirtuozerii dzieci. Musiały przeżyć bo ten aspekt natury który obejmuje sztukę nie odrzuca piękna. 5
Poniekąd powstało jak myślisz. Łapałem poszczególne elementy i trzymałem blisko siebie. Było ich z sześć czy siedem nawet. Potem utkałem nicią, by jakoś o nie zaczepić. Wykorzystałem cztery. Trzy albo dwa wyrzuciłem, bo nie chciałem ich instalować wysiłkowo.
Pojedyncze myśli są czasem dobrym katalizatorem. Dobrze kładą podwaliny pod bród.
Celna ocena sytuacji.
Przede wszystkim kawałek muzyczny.
Jest tak magiczny, że już zanim zaczęłam czytać, to byłam już uwiedziona, bo muzycznie w dziesiątkę tarczy mojego gustu.
Słuchałam czytając, czytałam słuchając i – nie, nie chodzi o sam tekst, synchronizacja z muzyką robi z niego coś więcej.
I wiesz, to się robi tak dobre, że nie ma co z siebie zbierać z podłogi i – miewałam tak, ale bardzo rzadko, znów pojawia mi się taka nożowata myśl, że ktoś zrobił coś tak dobrego, że trzeba podnieść samemu sobie poprzeczkę, zacząć od nowa, bo jest coś jeszcze – dla mnie na przykład nieosiągalnego.
Sprytnie, zmyślnie, chytrze na mnie to podziałało w konwencji z muzyką, zrobiło taką robotę, jakiej by sam tekst żaden nie zrobił, wirtuozeryjnie dobrane.
W serduszko, w dziesiątkę, w rdzeń kręgowy.
Kwestia gustu, ja bym dodała myślniki: ‘’Żytnia - dwadzieścia z groszami. Litrowa cola - nieco poniżej pięciu.’’
‘’Trzydzieści złotych na dodanie odwagi. Jedno z najtańszych siodeł dla dwóch osób.’’ – Twoje metafory są dla mnie mistrzowskie ostatnio, ociosane do kości, z oderwaną wszelką zbędnością, pustynne.
Albo właśnie w drugi deseń. I tak dobrze, i tak dobrze.
A tu na odwrót, temu bym ścięła łeb, to pół-tandetne wg mnie (co nie robi żadnego ała większego tekstowi, tekst jest przekozacki, odbiór mój – zaszarżuję, powiem że odbiór mój tekstu tego > odbiór Twój ‘’Deformacji’’.
Ale to pół-tandetne: ‘’Była gwiazdą, która spadała szybciej, niż on marzył, więc nie poprosił jej o spełnianie życzeń. Poprosił tylko o jedno. O to, by była na niebie.’’
‘’— To się stało, zaczęło. ‘’ – rozważyłabym błąd logiczny. Jeśli coś się stało – jest dokonane. Dokonane czasowniki zaczęły się siłą rzeczy. Coś w stylu: To mosiądz, jest z mosiądzu.
‘’Odparła spokojnie, żeby przestał się mazać.’’ – I bardzo dobrze zrobiła.
‘’Urodzony w ciszy zaciśniętych zębów. ‘’ – Estetyczne cacko.
Tam mi się dwa razy skończył pierwszy kawałek, bo na bieżąco czytam&komentuję, żeby tak na świeżo z korzeniami refleksję każdą, wiesz. W ciszy zaciśniętych zębów przełączyłam dalej - Salem's Secret zaczęło się, trwa, Tobie powiem, że te czary połączeniowe tej muzyki z tym tekstem, to wręcz nieładnie aż tak czarować.
Do najwyższych budowli żeś dodał parę klocków.
Poprzeczki urosły. I teges.
‘’Nie umiał żyć ze słabością, bo wtedy zabijał.’’ – TO.
‘’Zasypiał, śniąc o ratunkowych kołach zrobionych z kajdanów.’’ – To. Ale – kajdan. Kajdan byłoby poprawie. Niemniej zamysł całego zdania – cudo.
‘’Bolał go wąski chodnik, giął dym z papierosów.’’ – I to, to.
I końcówka troszeczkę zawiodła. Troszenieczkę. ‘’Ciutek’’, kurwa. Bo nie chciałabym byś zrozumiał mnie źle, ten tekst to kulka w łeb, nie ma żadnych ‘’całkiem dobry’’, coś, dla mnie jest rozpierdalający.
Końcówka ‘’List do swych martwych krewnych, w którym przepraszał ich za to, że nie jest szczęśliwy.’’ – zawodzące jak Dawid do księżyca, gdyby nie to…
Ok. Bardzo dobrze, że tu trafiłaś, bo na Twoją opinię również czekałem.
Kawałek muzyczny roibi robotę. To na pewno. Salem's Secret również nie zaniża, ale nie o tym...
"Kwestia gustu, ja bym dodała myślniki: ‘’Żytnia - dwadzieścia z groszami. Litrowa cola - nieco poniżej pięciu.’’
‘’Trzydzieści złotych na dodanie odwagi. Jedno z najtańszych siodeł dla dwóch osób.' - tak. zapis z myślnikami jest bez wątpienia lepszy. Zmienię.
"A tu na odwrót, temu bym ścięła łeb, to pół-tandetne wg mnie (co nie robi żadnego ała większego tekstowi, tekst jest przekozacki, odbiór mój – zaszarżuję, powiem że odbiór mój tekstu tego > odbiór Twój ‘’Deformacji’’. - Deformacjiii, większyyy, Miło bardzo, ale... nie. Kurwa, nie sądzę, że większy. Nie sądzę.
" ’Była gwiazdą, która spadała szybciej, niż on marzył, więc nie poprosił jej o spełnianie życzeń. Poprosił tylko o jedno. O to, by była na niebie.’’ - to musi zostać (choć też byłem zaskoczony, że tak siadło) nie dla samego siebie, ale dla zdania poniżej; że zaczynała spadać. Ta nierozerwalność się dopełnia.
Kłóci się pod innym kątem. Pod kątem samego zapisu. Wyżej jest: BYŁA demonem. I BYŁA spadajacą gwiazdą. Będę w tym grzebał pod kątem nagromadzenia "Była".
"— To się stało, zaczęło. – rozważyłabym błąd logiczny. Jeśli coś się stało – jest dokonane. Dokonane czasowniki zaczęły się siłą rzeczy. Coś w stylu: To mosiądz, jest z mosiądzu." - obronię się (lub spróbuję obronić) w najprostszy sposób: Dialog. Słowo wypowiedziane powinno, ale nie musi mieć sztywnych podwalin z logiki. Uargumentuję ten przykład.
Mówi: To już się stało (jako: nie ma odwołania, nie ma o co walczyć, strzępić ryja.) Dalej, po szybkim przecinku: zaczęło. Reflektuje się sama w błędzie użycia czasu dokonanego, który nie ma racji bytu, bo gdyby rzeczywiście się stało, nie mogłaby o tym powiedzieć. Więc zreflektowana tym przejęzyczeniem dorzuca: "zaczęło".
Achy i ochy pomijam, grupowo tylko dziękując, że coś Ci się uwidziało. "Cisza zaciśniętych zębów" tez mi bardzo podchodzi.
"Zasypiał, śniąc o ratunkowych kołach zrobionych z kajdanów.’’ – To. Ale – kajdan" - tu moja ułomność. Naprawię.
"‘’Bolał go wąski chodnik, giął dym z papierosów.’’ – I to, to." - ciekawe natomiast, że wyciągnęłaś to. Jesteś pierwszą osobą. Ciekawe. Albo nie schowałem jak trzeba, albo przypadek, albo nie wiem...
Końcówka mogła Cię zawieźć, ale Davidzi odbiór może być za sprawą osobistych preferencji i takiego samego odbioru.
Nie chciałem kończyć "przytupem" bo kłóciło mi się to z całością.
Chciałem zakończyć, nie kończąć. Bez pompujących "gwoździo-wstawek".
e make i ka pololi, oo, tu się Ciebie średnio spodziewałem. Nooo, pięknie. Moze coś pomiędzy. Subiektywność odbiorcza. Masz inne filtry. Coś Cię pogryzło w nocy.
Jeśli chodzi o ten utwór, to świecą sie tu już moje gwiazdy, mimo, krótkiego zapisanego komentarza powyżej , to poddtrzymuje jego przesłanie w całej rozciągłości.
Masz teksty dobre i bardzo dobre, ale masz wiele takich, że jeśli juz nie wszystkie to z tych najlepszych powinieneś wybrać przynajmniej cześć do publikacji. Myśle, że ten by sie spokojnie załapał do takiej grupy.
To chyba mówi wszystko co o tym tekście sądzę.
Kurde, tera przeglądam, e Tyś tu już kiedy był. Sorry, popieprzyło mnie się. Bardzo dzięki, Urycu. Radym, że ciągle reagujesz na batmani znak. Gotham bezpieczne.
Komentarze (58)
"A miłość, o którą tak mnie podejrzewasz, to tylko brak nienawiści." - głębia.
"Urodzony w ciszy zaciśniętych zębów." - i tu też.
"— Jesteśmy mniej warci, niż pięć minut życia — krzyczał, ganiając ją po domu ze śrubokrętem. — To tylko każdy oddech resetuje zegar.
Dopadł ją w przedpokoju i zadźgał." - mocne.
"Zaczął rozmawiać z Bogiem, wyrzucając Stwórcy, że ten nie stworzył imion, bo były przed słowem. I, że jeśli się przysłuchać, to po słowie "amen" jest dalsza modlitwa." - dobre.
"— Chciałbym zostać odkrywcą lingwistą, by szukać języka bez czasu przeszłego — wyjaśniał zmurszałym cegłom wyglądającym spod obdrapanego tynku. — Ale to już koniec. Nie przełamie się opłatku z cieniem.
Wziął śrubokręt i kurtkę przeciwdeszczową.
Wyszedł." - bardzo dobra końcówka.
Can, piękne, chociaż ciężko mówić o pięknie tam, gdzie się zabija.
Muzykę sobie zostawiłam w bocznej karcie, bo tam jakaś playlista youtubowa się stworzyła i dużo dobrych kawałków tam widzę.
Z muzyką ten tekst plusuje jeszcze bardziej.
Pozdrawiam!
Już po zabiegu.
Operacja się udała.
Pacjent zmarł.
Dzięki, Elor
"Paczka czipsów kupiona jedynie po to, żeby móc w jakimś akcie podziać ręce" + ""Tysiąc Panoramicznych" leżące na stoliku obok nich. Marzenia o całym świecie zredukowane do próby wygrania mikrofalowej kuchenki lub kuchennego robota. Okruch zmęczonego ołówka na podorędziu" - opis entourage, nietypowy ofkors. Nie, że "leży krzyżówka", ale od razu wyciągnięcie wniosków z tego faktu + tworzy klimat.
"Pytanie nie było wypowiedziane oschle, ozięble, sztywnie, z rezerwą, polemicznie, wrogo czy nienawistnie. Było demonem. Właśnie pytał go demon" - zapewne wiesz czemu to :D zabieg bene, w porywach do molto bene
"Była gwiazdą, która spadała szybciej, niż on marzył, więc nie poprosił ją o spełnianie życzeń. Poprosił tylko o jedno. O to, by była na niebie" - o Boże, pięknie ujęte
"Śmieć, śmiech i śmierć. Zakreśl jedno i czekaj" - rebusy są spoczi xd, poza tym ogólnie mi się widzi
"— Istnieję tylko wtedy, kiedy na mnie patrzysz" - i to przecudne
"A miłość, o którą tak mnie podejrzewasz, to tylko brak nienawiści" - i to też
"Ujął jej nagą dłoń" - to mi jakoś zgrzyta. Bo dłoń tak jakby zawsze jest naga. No chyba, że w rękawiczce, ale to raczej rzadko. Może moja fanaberia, olej.
"Urodzony w ciszy zaciśniętych zębów. Twardy i niezłamany, trwał w przekonaniu, że w drewnianym konfesjonale z ludzkich oczu wstyd rozliczy Boga" - i to przezacne
"Raz trafił do szpitala. Tam badali mu słuch, pytając, czy słyszy. Odparł, że tak, lecz nie powiedział im co" - lubisz jak czytelnik głupszy wychodzi, niż przyszedł, hę? Skołowany odbiorca, to powracający odbiorca :)
"A skoro kłamała, odczuwała wstyd. A wstyd jest słabością.
Nie umiał żyć ze słabością, bo wtedy zabijał.
— Jesteśmy mniej warci, niż pięć minut życia" - i to, Canowate, kupuję
"Coraz częściej był już tak daleko od samego siebie, że jego czyny przedstawiał narrator. Było zimno, ciemno i wszystko jedno" - pustostanowe mam wizję przy tym zdaniu
"szukać języka bez czasu przeszłego" - rok bym myslała i bym nie wpadła na taki zwrot, język bez czasu przeszłego... ach!
I najwazniejsze do skopiowania:
"Kończę pięćset mil" - fanfary, publiczność trzyma kciku i wola "wiwat Can!" xD
No. Chyba nie przesadziałam tym razem z komentarzem.
Pedzialam Okropnemu, że za długą Pulpę wrzuca, i żeby podzielił na trzy mniejsze, a on, zebym swoją sciane komentarzy, dzieliła na trzy mniejsze :D
Zacny jednostrzał, dużo dobrych zwrotów, pięknie zawoalowanych, subtelnych pomimo tematyki plus sporo Cana w Canie.
Tłuste gwiazdy błysły :)
Zawsze widzę twoją gębę w tych oneshotach twoich. Ty i twoja facjata, papużki nierozłączki.
Taka wizja.
Twoja wizja za to, kurde, a gdzie oddzielnie dzieła od twórcy?
Pzdr
Dobrze się w tym czuję.
Celnie ujęte.
Pozdr M.L.
Pomyślę.
Thx, Łita.
Taaaa, też chcę już kuńca "pińćet"
Ciekawa diagnoza
Rany szarpane mniej krwawią lecz bardziej bolą, dlatego nie krzyczymy bo nie możemy głosu wydobyć. Po nich pozostają blizny niczym wykopaliska. Cięte rany mocniej krwawią i prędzej umierają.
I, że jeśli się przysłuchać, to po końcowym "amen" jest dalsza modlitwa... Bo koniec nigdy nie ma końca, jest początkiem końca.
Mroczny klimat z muzyką tworzy spowiedź człowieka ze śrubokrętem.
Miłej niedzieli
Wzajemnie, Pasja.
Miłej, ciepłej niedzieli
Najpierw wysłuchałam twojej inspiracji. Zobaczyłam szwadron żołnierzy, uzbrojonych po zęby. Stali na wzniesieniu pod lasem, a długie włosy i brody powiewały im na wietrze. Dzień był pochmurny. Przed nimi rozciągało się wielkie, mroczne pole, na którym za niedługo rozpocznie się bój na śmierć i życie. Ruszają (w 2,00 minucie utworu) powoli ale twardym krokiem. Wszyscy mają zacięty wyraz twarzy. Ciemne i niskie chmury sięgają aż po horyzont, i zlewają się z ciemną masą maszerujących ku nim wrogich armii. Flagi trzepoczą na wietrze...
Po przeczytaniu twojego opowiadania, spadłam na ziemię. Mroczny świat uwięziony w chorej psychicznie duszy.
Życie sprowadzone tylko do materialnych potrzeb, z reguły beznadziejnie się toczy. W zetknięciu z psychopatyczną psychiką, zawsze źle. Bardzo realne i ... bardzo straszne to opowiadanie. Wolę moja wizję, choć również straszna, niesie jednak jakąś nadzieję na zwycięstwo...
A wydawało się z początku, że taka niewinna ta inspiracyjna muzyka...
Pozdrawiam :)
Pozdro
Milo mi, że podeszło Ci coś mojego
Geneza powstania jest różna, ale tak jak podczas pisania opowiadań zwykłych wena nie jest potrzebna, a tylko mile widziana, tak tutaj, delikatne pierdolnięcie musi zaistnieć.
Zbieram skrawki, części i czekam. Czasem się afirmuję kawą, muzyką, wódą - różnie.
Potem uderza i lecę.
W dużym skrócie i jeszcze większym uproszczeniu.
Tylko że nie może być syntetcznie. Musi być podparte tymczasową nad-emocjonalnością.
Chyba największe jebnięcie dotychczas czułem przy "Balecie zimowych noży" i "Nie ma słońca" , ale przynajmniej ten drugi jest chyba zbyt przekombinowany, przez co niszowy.
Kiedyś, jak głowa będzie odpowiednio nakierowana
Poetycko i koszmarnie, ale mam chyba fioła, bo jak ten pojeb ganiał dziewuchę ze śrubokrętem, to się uśmiechnęłam.
W komentach doczytałam, że kończysz z 5OO.
Czekam i pozdrówka i , powinieneś wystartować w "fantasmagoriach". Prozę poetycką masz we krwi
Co do tego, że się uśmiałaś w tym momencie, to nie jesteś pierwsza.
Dziwne, niezamyślny moment kuriozalny wyszedł.
Pozdro miss Fel.
Ufam, że już żwawszaś i zdrowszaś.
Ale bez napinki. Miałam na myśli, że może przecież co przyjść do łba.
W tej chwili jestem na etapie rzemieślnictwa.
Jeśli uda mi się wpaść pod mój własny samochód, to napiszę, ale naprawdę nie zakładam.
Zdrowiej.
Pozdro.
Wiesz, co dobre.
Pozdro, Blanka.
Miło, że wpadłaś.
Pojedyncze myśli są czasem dobrym katalizatorem. Dobrze kładą podwaliny pod bród.
Celna ocena sytuacji.
Jest tak magiczny, że już zanim zaczęłam czytać, to byłam już uwiedziona, bo muzycznie w dziesiątkę tarczy mojego gustu.
Słuchałam czytając, czytałam słuchając i – nie, nie chodzi o sam tekst, synchronizacja z muzyką robi z niego coś więcej.
I wiesz, to się robi tak dobre, że nie ma co z siebie zbierać z podłogi i – miewałam tak, ale bardzo rzadko, znów pojawia mi się taka nożowata myśl, że ktoś zrobił coś tak dobrego, że trzeba podnieść samemu sobie poprzeczkę, zacząć od nowa, bo jest coś jeszcze – dla mnie na przykład nieosiągalnego.
Sprytnie, zmyślnie, chytrze na mnie to podziałało w konwencji z muzyką, zrobiło taką robotę, jakiej by sam tekst żaden nie zrobił, wirtuozeryjnie dobrane.
W serduszko, w dziesiątkę, w rdzeń kręgowy.
Kwestia gustu, ja bym dodała myślniki: ‘’Żytnia - dwadzieścia z groszami. Litrowa cola - nieco poniżej pięciu.’’
‘’Trzydzieści złotych na dodanie odwagi. Jedno z najtańszych siodeł dla dwóch osób.’’ – Twoje metafory są dla mnie mistrzowskie ostatnio, ociosane do kości, z oderwaną wszelką zbędnością, pustynne.
Albo właśnie w drugi deseń. I tak dobrze, i tak dobrze.
A tu na odwrót, temu bym ścięła łeb, to pół-tandetne wg mnie (co nie robi żadnego ała większego tekstowi, tekst jest przekozacki, odbiór mój – zaszarżuję, powiem że odbiór mój tekstu tego > odbiór Twój ‘’Deformacji’’.
Ale to pół-tandetne: ‘’Była gwiazdą, która spadała szybciej, niż on marzył, więc nie poprosił jej o spełnianie życzeń. Poprosił tylko o jedno. O to, by była na niebie.’’
‘’— To się stało, zaczęło. ‘’ – rozważyłabym błąd logiczny. Jeśli coś się stało – jest dokonane. Dokonane czasowniki zaczęły się siłą rzeczy. Coś w stylu: To mosiądz, jest z mosiądzu.
‘’Odparła spokojnie, żeby przestał się mazać.’’ – I bardzo dobrze zrobiła.
‘’Urodzony w ciszy zaciśniętych zębów. ‘’ – Estetyczne cacko.
Tam mi się dwa razy skończył pierwszy kawałek, bo na bieżąco czytam&komentuję, żeby tak na świeżo z korzeniami refleksję każdą, wiesz. W ciszy zaciśniętych zębów przełączyłam dalej - Salem's Secret zaczęło się, trwa, Tobie powiem, że te czary połączeniowe tej muzyki z tym tekstem, to wręcz nieładnie aż tak czarować.
Do najwyższych budowli żeś dodał parę klocków.
Poprzeczki urosły. I teges.
‘’Nie umiał żyć ze słabością, bo wtedy zabijał.’’ – TO.
‘’Zasypiał, śniąc o ratunkowych kołach zrobionych z kajdanów.’’ – To. Ale – kajdan. Kajdan byłoby poprawie. Niemniej zamysł całego zdania – cudo.
‘’Bolał go wąski chodnik, giął dym z papierosów.’’ – I to, to.
I końcówka troszeczkę zawiodła. Troszenieczkę. ‘’Ciutek’’, kurwa. Bo nie chciałabym byś zrozumiał mnie źle, ten tekst to kulka w łeb, nie ma żadnych ‘’całkiem dobry’’, coś, dla mnie jest rozpierdalający.
Końcówka ‘’List do swych martwych krewnych, w którym przepraszał ich za to, że nie jest szczęśliwy.’’ – zawodzące jak Dawid do księżyca, gdyby nie to…
Ale, no, Can.
Przepiękne.
Rozpierdol.
Ok. Bardzo dobrze, że tu trafiłaś, bo na Twoją opinię również czekałem.
Kawałek muzyczny roibi robotę. To na pewno. Salem's Secret również nie zaniża, ale nie o tym...
"Kwestia gustu, ja bym dodała myślniki: ‘’Żytnia - dwadzieścia z groszami. Litrowa cola - nieco poniżej pięciu.’’
‘’Trzydzieści złotych na dodanie odwagi. Jedno z najtańszych siodeł dla dwóch osób.' - tak. zapis z myślnikami jest bez wątpienia lepszy. Zmienię.
"A tu na odwrót, temu bym ścięła łeb, to pół-tandetne wg mnie (co nie robi żadnego ała większego tekstowi, tekst jest przekozacki, odbiór mój – zaszarżuję, powiem że odbiór mój tekstu tego > odbiór Twój ‘’Deformacji’’. - Deformacjiii, większyyy, Miło bardzo, ale... nie. Kurwa, nie sądzę, że większy. Nie sądzę.
" ’Była gwiazdą, która spadała szybciej, niż on marzył, więc nie poprosił jej o spełnianie życzeń. Poprosił tylko o jedno. O to, by była na niebie.’’ - to musi zostać (choć też byłem zaskoczony, że tak siadło) nie dla samego siebie, ale dla zdania poniżej; że zaczynała spadać. Ta nierozerwalność się dopełnia.
Kłóci się pod innym kątem. Pod kątem samego zapisu. Wyżej jest: BYŁA demonem. I BYŁA spadajacą gwiazdą. Będę w tym grzebał pod kątem nagromadzenia "Była".
"— To się stało, zaczęło. – rozważyłabym błąd logiczny. Jeśli coś się stało – jest dokonane. Dokonane czasowniki zaczęły się siłą rzeczy. Coś w stylu: To mosiądz, jest z mosiądzu." - obronię się (lub spróbuję obronić) w najprostszy sposób: Dialog. Słowo wypowiedziane powinno, ale nie musi mieć sztywnych podwalin z logiki. Uargumentuję ten przykład.
Mówi: To już się stało (jako: nie ma odwołania, nie ma o co walczyć, strzępić ryja.) Dalej, po szybkim przecinku: zaczęło. Reflektuje się sama w błędzie użycia czasu dokonanego, który nie ma racji bytu, bo gdyby rzeczywiście się stało, nie mogłaby o tym powiedzieć. Więc zreflektowana tym przejęzyczeniem dorzuca: "zaczęło".
Achy i ochy pomijam, grupowo tylko dziękując, że coś Ci się uwidziało. "Cisza zaciśniętych zębów" tez mi bardzo podchodzi.
"Zasypiał, śniąc o ratunkowych kołach zrobionych z kajdanów.’’ – To. Ale – kajdan" - tu moja ułomność. Naprawię.
"‘’Bolał go wąski chodnik, giął dym z papierosów.’’ – I to, to." - ciekawe natomiast, że wyciągnęłaś to. Jesteś pierwszą osobą. Ciekawe. Albo nie schowałem jak trzeba, albo przypadek, albo nie wiem...
Końcówka mogła Cię zawieźć, ale Davidzi odbiór może być za sprawą osobistych preferencji i takiego samego odbioru.
Nie chciałem kończyć "przytupem" bo kłóciło mi się to z całością.
Chciałem zakończyć, nie kończąć. Bez pompujących "gwoździo-wstawek".
Dzięki piękne.
(bardziej od Deformacji... pfee)
W kazdym razie zmieklam, albo swiat jest zbyt dawidzi, bo tu nadwyzki zawodzenia zadnej nie odczulam.
"Chciałem zakończyć, nie kończąć." - xd
Ale nie przeszkadzalo to przy tym czytaniu, wypadlo lekko i naturalnie. Czasem niedosyt jest dobry.
No nic, starczy. Pohasałam.
Masz teksty dobre i bardzo dobre, ale masz wiele takich, że jeśli juz nie wszystkie to z tych najlepszych powinieneś wybrać przynajmniej cześć do publikacji. Myśle, że ten by sie spokojnie załapał do takiej grupy.
To chyba mówi wszystko co o tym tekście sądzę.
Ale ona już zaczęła spadać." - bardzo ładne, ośmielę się stwierdzić, że romantyczne.
"badali mu słuch, pytając, czy słyszy. Odparł, że tak, lecz nie powiedział im co." - subtelne, a jakie wymowne <3
Podobało mi się bardzo. Zakończenie świetne, całość świetna.
Wskrzesiłaś - dziękuję.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania