Płaszcz załatany

Płaszcz Twój jest długi,więc starczy miejsca

By swą powłoką dawał ochronę...

Gdy dusza Twoja bezwzględnie odpędza

Moja odchodzi w przeciwną stronę...

 

Nie ważne,iż płaszcz ten jest

Załatany,

Bo dzielnie zszyte zostały pęknięcia,

I bez znaczenia, że poździerany-

Niejeden jest brudny poprzez potknięcia...

 

Dlaczego nie chcesz by był schronieniem?

Jak iść bez szaty gdy chłód wśród innych?

Całkiem zamarznę, bo strasznym spojrzeniem

Każesz stać obok istot tak zimnych...

 

Nie możesz pojąć, iż serce mam kruche,

I nie przeżyje, bez warstwy ciepła

Czy nie wykażesz się ludzkim odruchem?

Bo tylko istnienie, sprawia żem drętwa...

 

I Którą ściężką mam dalej podążać

Bym mimo zgubienia się wydostała?

Ile mil jeszcze będę okrążać

Cień niepewności, co chce bym upadła?

 

Płaszcz Twój zakryty jest zawsze szczelnie

Nie znajdę nigdy w nim bezpieczeństwa...

Odpychasz gniewnie myląc podstępem,

Choć chciałam zszyć rany, nie czuję serca...

Średnia ocena: 4.7  Głosów: 6

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (5)

  • Sky300 29.05.2015
    W pierwszej strofie mi coś nie leży a dalej wyśmienicie :) Daję 4.
  • Angela 29.05.2015
    Nie znam się ale bardzo mi się podoba : ) 5
  • szkoda, że pewnie sporo osób nie zrozumie, o czym on tak naprawdę jest... mi się podoba
  • Marzycielka29 30.05.2015
    Mocne 5:) Bardzo mi sie podoba
  • DuŚka ^.^ 30.05.2015
    Dziękuję Marzycielka29 i Burton, nie każdy nasz wiersz będzie rozumiany przez wszystkich :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania