Poprzednie częściPo pracy w pracy

Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!

Po pracy w pracy cz.5

"Moje greckie wakacje"

 

- Daiquiri please -wydukała do barmana i wróciła na leżak. Hmm...plaża, słońce, szum fal i...totalna laba! Wreszcie udało się Kornelii wyjechać na wymarzone wakacje do Grecji. Co prawda aby uprosić prezesa o wolne dwa tygodnie, musiała trzy razy dziennie robić Kostkowi lodzika ale opłaciło się. Zresztą, z niekłamaną skromnością wychodził jej ten lodzik całkiem nieźle!

- No kicia, masz głębokie gardziołko! -powiedział pewnego razu zachwycony Szczak.

Czując się doceniona starała się jeszcze bardziej.

- Please, here's your drink -usłyszała. Sądząc, że to głos kelnera nie odwracając się wyciągnęła tylko rękę po szklankę z drinkiem. Jednak szybko zorientowała się, że to co trzymała w dłoni na pewno nie było szklanką!

- Co Ty sobie myślisz świnio! -krzyknęła zrywając się z leżaka.Już chciała rzucić się na zboczeńca i pokazać mu jak silne są Polskie kobiety, gdy Ten złapał ją za ręce

- Kornelio, niech się Pani uspokoi!

Zdziwiona i zaszokowana nie wiedziała co ma powiedzieć i czy wogule ma się odzywać. Poznała ten głos i uścisk ręki. Czyżby to był...? Nie możliwe. Ale... skąd, jak, kiedy...? Odwróciła się do mężczyzny i zdjęła okulary przeciwsłoneczne aby mieć wyraźny obraz. Jej oczom ukazał się Konstanty Szczak, prezes firmy, w której pracowała od ośmiu miesięcy, z którym miała wiele przygód i orgazmów i który nie dalej jak przedwczoraj odwoził ją na lotnisko.

- Kostek? Co Pan tutaj robi?

- No cóż, powiedzmy, że załatwiam bardzo ważną sprawę. -odparł i podszedł do niej podając jej Daiquiri.

Kornelia poczuła jak robi jej się gorąco i to wcale nie z powodu palącego słońca. Kiedy poczuła zapach jego nagrzanej skóry, jej ciało oblała fala żądzy.

- No nie! Brakowałoby tego żebym zaraz miała odlot. -pomyślała i zacisnęła uda. Nagle poczuła, że jej nogi robią się słabe.

- Co się ze mną dzieje? -pomyślała i tracąc równowagę wpadła w ramiona Kostka.

- Mmmm, jak przyjemnie. -szepnęła Kornelia, kiedy poczuła na nagim, rozgrzanym ciele chłodny dotyk satynowej pościeli. Nagle przypomniała sobie, o dziwnym spotkaniu na plaży. Kiedy jednak otworzyła oczy okazało się, że leży w hotelowym łóżku a na nocnym stoliku stoi pusta szklanka, prawdopodobnie po nie jednym drinku. Nie rozbudzając się otuliła całe ciało w prześcieradło. Chłodny materiał dotykał jej piersi i pośladków, aż dreszcz przeszedł jej po cipce. Poczuła się jak uczennica, która spędza swoją pierwszą noc w internacie. Zna swoje pragnienia ale nie może ich nikomu zdradzić. Jej piersi nabrzmiały a twarde sutki sterczały jak antenki.

- Jaka szkoda, że nie mogę ich possać. -żałowała próbując złapać językiem chociaż jedną. Owinięta w prześcieradło usiadła na skraju łóżka i przesuwając się rytmicznie w przód i w tył nie żałowała sobie rozkoszy. Całej sytuacji przyglądał się prezes Szczak. Przyniósł Kornelię z plaży kiedy pod wpływem słońca i kilku drinków zasnęła w jego ramionach. Położył dziewczynę do łóżka a sam zszedł do hotelowej kawiarni. Po godzinie wrócił chcąc sprawdzić jak się czuje jego najlepsza pracownica i...okazało się, że radzi sobie dziewczyna.Jej widok podniecił go do tego stopnia, że penis sam wyskoczył mu z rozporka. Nie chcąc speszyć Kornelii, zaczął przesuwać dłonią po sztywnej pałce, w przód i do tyłu...Trwałoby to pewnie jeszcze chwilę, gdyby nie gwałtowne szczytowanie. Zajęczał zagryzając wargę. Kornelia, nie miała wątpliwości kto właśnie zabawił się za jej drzwiami. Doskonale znała każdy wydawany przez niego dźwięk. Podeszła do Kostka, który teraz wydawał się nieco speszony.

- Kornelio, już Pani nie śpi? -próbował rozluźnić atmosferę. -Ja chciałem tylko sprawdzić jak się Pani czuje i...i...zobaczyłem...Ciebie, taką piękną i napaloną. Nie chciałem przeszkadzać...ale Twoje ciało jest tak diabelnie podniecające!- A Ja jestem tylko mężczyzną, który szaleje na Twoim punkcie! -tym razem jego słowa wydawały się być inne, głębsze i prawdziwe. Nie chciał już tylko spontanicznie spędzanych chwil z kochanką. Przestał już nazywać ją swoją kochanką. Po raz pierwszy od pewnego czasu myślał o niej jak o kobiecie, która także ma pragnienia a On chciał je zaspokajać.

Tylko czy związek z facetem z dość sporym bagażem życiowym będzie odpowiadał młodej kobiecie?Dziewczyna przysunęła się do niego i przytuliła.

- Tym razem...tym razem, kochaj się ze mną. -wyszeptała. Konstanty zabrał ją do łóżka. Pieścił każdy skrawek jej ciała jakby widział go pierwszy raz i jakby miał go już nigdy więcej nie zobaczyć. Kornelia odwzajemniała pieszczoty czując się przy tym naprawdę szczęśliwa. Nigdy wcześniej ich usta nie łączyły się tak jak dzisiaj. Konstanty gładził jej uda i pośladki jednocześnie całując jej piersi. Zsunął się niżej i zataczając kręgi dotarł do wilgotnej cipki, która pod wpływem jego gorących ust i wijącego się języka drżała nie mogąc doczekać się pełnego wejścia.

- Tak bardzo mnie podniecasz. -szepnął Kornelii do ucha i delikatnie przygryzł szyję.Położył się na chłodnym prześcieradle a Ona objęła ustami jego męskość. Ssała i przygryzała pałkę, owijała wokoło język a On jęczał z rozkoszy. Nie mogąc i nie chcąc czekać dłużej, usiadła na Nim - twardym penisie a On wchodząc w nią wywołał burzę, której nie była w stanie okiełznać! Ujeżdżała go niczym dzikiego konia, bez siodła a On poddawał się i próbował jak najdłużej zadowalać jeźdźca.Poruszała się w takt skrzypiącego łóżka...a może to ono skrzypiało pod wpływem jej ruchów...z początku równych i powolnych, później szybszych, gwałtowniejszych, mocniejszych. Co raz szybciej, szybciej i mocniej... aż w reszcie nie istniało nic oprócz Nich samych. Fala ekstazy zalała ich ciała i złączyła w jedno...

- Ooo, proszę kto powrócił! Cześć Kornelka. -zawołała Hania z sąsiedniego działu

- Cześć Haniu!

- Opowiadaj jak było!

- Gorąco! W przyszłym roku lecę do Szkocji!

Średnia ocena: 3.8  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (7)

  • Ewoile 07.10.2016
    Mała rada - nie wstawiaj tysiąca prac za jednym zamachem bo robi się spam i ludzie są mniej zainteresowani kiedy pojawia się natłok prac jednego autora. Opowi Ci nie ucieknie, nie marnuj tego co masz w zanadrzu i wstawiaj sobie po jednej/dwie, maks trzy prace dziennie ;))
  • MileniS 07.10.2016
    Tera już to wiem, ale dziękuje za radę.
  • MileniS 07.10.2016
    Teraz, "z" mi umknęło.
  • a...psik! 08.10.2016
    Ewoile
    Muszę się wypowiedzieć, skoro padł taki subtelny przekaz. Oczekiwane zasady postępowania użytkowników, są określone (mam nadzieję) w "regulaminie" i jak to mówią; "co nie jest zabronione, jest dozwolone" i teges. Inną kwestią są założenia programowe rozmiarów (początkowych i maksymalnych) plików, ich stronicowanie i takie tam pierdoły. Chyba jeszcze nikt nie próbował sprawdzić ich możliwości? Użycie słowa "spam" wobec MileniS, można uważać za wysoce niestosowne pojęciowo. Gdyby takie zachowanie jak w/w użytkowniczki dotyczyło GWA, to nikt by nawet nie PiS-nął. Nic do ciebie osobiście nie mam, lecz w tym przypadku...wybacz. Pzdr;-)
  • Nuncjusz 08.10.2016
    Regulamin regulaminem a życie życiem, Ewoile dała dobrą radę, wynikającą nie z Regulaminu a z praktyki. Gdyby nie detektyw prawdy, który sie do niej niesłusznie przypiął i zrobił jej reklamę to by raczej została nie zauważona mimo "spamu". Tylko w tym się zgadzam, że spam to zbyt mocne określenie
  • Ewoile 08.10.2016
    To była tylko rada - chodzi w niej o konkretny przekaz, nie dobór słownictwa, budowę zdań czy inny, w tym przypadku (moim zdaniem) nieistotny szkopuł. Bez sensu jest wstawiać piętnaście prac z kilkuminutowym odstępem z trzech powodów:
    - użytkownik wyzbywa się swojego jakże cennego "arsenału", który starczyłby na miesiąc jak nie lepiej (gdyby wstawiał prace z "umiarem"), co można nazwać istną kopalnią złota.
    - inni użytkownicy tracą zainteresowanie, po prostu lepiej dodawać jedną/dwie maks trzy prace dziennie i najlepiej też z jakimś odstępem czasowym.
    - do tego punktu głownie tyczyło się pojęcie "spam", którego sama używam dość często i w tym przypadku nie jest użyte w obraźliwym kontekście, a ma na celu lekką hiperbolizację. Dodawane opowiadania/wiersze są najbardziej zauważalne w momencie, gdy wiszą na "głównej". W momencie, gdy ktoś dodaje sobie takie opowiadanko, a inna osoba dodaje minuta po minucie pięć części jednego opowiadania, cztery rozdziały jeszcze innego, plus ze trzy wiersze, wątek tego biednego użytkownika w ciągu kilku minut spada na sam dół i po chwili znika, bardzo często przechodząc w zapomnienie.
    Moim zdaniem to już jest jakiś rodzaj spamu (pamiętajmy że oznacza ono nie tylko treści "śmieciowe", ale i natłok jakichkolwiek treści i o to znaczenie mi chodzi), w szczególności (zapewne) dla tego nieszczęsnego użytkownika.
    Napisałam wcześniejszy komentarz tylko i wyłącznie po to by poradzić nowej twarzy, dać wskazówkę dzięki, której lepiej będzie się funkcjonować i jej, i reszcie Opowi. Nie było tam ani ksztyny złośliwości czy negatywnych emocji, dlatego czepianie się o jedno słowo (które było adekwatne, co wyjaśniłam powyżej) wydaje mi się grubą przesadą - takie szukanie problemu na siłę. Pozdrawiam :))
  • Katarzyna Kardys 08.10.2016
    Ja też poszłam pewnie z resztą i za reklamą niecierpliwego oskarżyciela Moim zdaniem większość ma rację, nie publikuj tyle na raz, by to wszystko przeczytać potrzeba dość dużo czasu, a niejeden czytelnik poczuje się znużony już po trzech częściach.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania