Poprzednie częściPo roku

Po roku cz.2

[D.M pov] Stałem już na peronie 9 i 3/4. Kiedy podjechał pociąg, wsiadłem do niego. Nigdzie nie mogłem znaleźć swoich przyjaciół, Bleisa i Pansy. Siedziałem sam, wpatrzony w okno. Z poprzedniego wagonu, było słychać śmiech gryfonów. Nagle podeszła do mnie pani z wózkiem. Zapytała mnie.

-Chciałbyś coś do przegryzenia kochaneczku? - Odpowiedziałem jej.

-Nie dziękuje, widziała Pani morze Bleisa Zabiniego i Pensy Parkison?

-Nic nie wiem w związku z tym, nie mogę pomuc. -I odeszła od mojego przedziału.

*40 minut później*

Dojechaliśmy na stację w Hogsmade [to takie miasteczko koło Hogwartu]. Wziołem swoją walizkę, i poszłem do Snape. Stał koło bramki, zapytałem się go czy wie gdzie są moi przyjaciele.

- Nie mam pojęcia najprawdopodobniej, przylecą dopiero na ucztę w wielkiej sali.

Już mnie to martwiło że nikt nie wie co się z nimi dzieje, a co jeśli ich rodzicę się martwią że Voldek wruci i im coś zrobi? Może dlatego nie chcą ich puścić?

*20 minut później*

Wchodziłem już do Hogwartu. Dużo się zmieniło, ale terz potwierdzały się moje obawy że jednak ich rodzice, nie puszczą ich już w tym roku. Było bardzo mało ludzi. Ponad półowy nie było, nawet nigdzie nie było widać słynnego "Golden trio" [Hermiona, Harry i Ron.] Jednak wolałbym żeby chociaż oni byli bo całkowicie by mi się nudziło, mógłbym im podokuczać. Ale najlepiej było mi im dokuczać z przyjaciółmi.

[H.G pov] Ron poszedł po coś do Filcha. My z Harrym czekaliśmy na niego, musieliśmy jeszcze iść po nowe szaty ponieważ stare zrobiły się za małę. Trochę czasu mineło odkąd odbyła się bitwa. Wkońcu było to tamtego roku 2 maja. Ginny jak zwykle była wpatrzona w bliznowatego [Harrego Pottera]. Przyszedł Ron. Powiedział że Macgonagal nas wzywa. Kiedy weszliśmy do jej gabinetu odezwała się.

- Bardzo się ciesze że rodzice, nie zakazali wam przyjechać do Hogwartu! - Przytuliła nas wszystkich. - Na co ja odpowiedziałam.

- Tesz się bardzo cieszymy! Wie pani może dlaczego nie ma półowy uczniów? Pani Minewra posmutniała trochę.

-Datego że dużo rodziców się bardzo martwi o swoje dzieci. I myślą że nie dokońca są tu bezpieczne. - Ja byłam nadal ciekawa po co nas wezwała, więc chciałam się o to zapytać lecz wyprzedził mnie w tym Harry.

- A po co nas Pani wezwała? -Uśmiechnoł się.

- Chciałam was przywitać, bardzo się za wami stęskniłam! - Zauważyłam że zakręciła jej się łezka w oku. Po dziesięciu minutach rozmowy wyszliśmy z gabinetu, poszliśmy do wielkiej sali. Ron nagle powiedział.

- Hej a gdzie zostawiliśmy szaty?! - Na co ja spokojnie odpowiedziałam.

- Zostawiłam je u nas w pokoju wspólnym Gryfonów.

- Chociarz ty jeszcze myślisz Hermiona. - Zaczeliśmy się śmiać.

 

Jeżeli ta historyjka was wciąga to piszcie w komentarzach! I naprawdę sorki jak są jakieś błędy ortograficzne {: Miłego czytania!

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania