.

 

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 8

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (23)

  • Ritha 17.01.2019
    „Samotne, opuszczone, niepasujące, prężysz się ostatkiem dumy, resztką jakiejś niezgody. Bo przecież chyba nie realnej, uzasadnionej nadziei? Nie, raczej sprzeciwu wobec faktów, już jesteś tylko sprzeciwem, tylko buntem, tylko pokazywaniem, że nie, ze dalej, że nic się nie dzieje, że przyjdzie wiosna, tak, przyjdzie wiosna. Pokazywaniem samemu sobie, osobliwością dla postronnych. Ty walczysz jeszcze z wiatrami, bo już przecież nic innego, wiatr zawsze uderzy, nie obchodzi cię, że walczyć nie oznacza zwyciężać, cios zawsze przyjdzie, jest na czym się skupić. A tymczasem jakieś psy znaczą na tobie cuchnące granice swoich imperiów, stref swoich wpływów; śmierdzisz czyimś smrodem, tak jesteś widziany, jeśli jesteś zauważany, ale raczej nie, ale przecież po co” – cały ten akapit jest bardzo w me gusta

    „Tak, ja jeszcze krwią ojca pamiętam, gdy czarną glebą zasypywano maleńką nadzieję, pamiętam, ech, kiedy to było, te widma arkadyjskich czasów, w których ani ojciec, ani ja, ani ty, drzewo o opuszczonych gniazdach, istoto o niepotrzebnym istnieniu, nie wiedzieliśmy jeszcze, że pisane jest dojrzeć do tożsamości, stać się własnym upadkiem” – to też zacne

    Cały akapit zaczynający się od „Zapomnij – mówisz do niej” również.
    zapomnij o (…) o klątwach rzucanych przez samozwańczych magów – cudne określenie

    Bardzo w Twoim stylu tekst, 300 % Rubia, powtórzenia w pędzie, świadczące, że na wenowym speedzie pisane. Nie twierdzę, ze pokumałam wszystko, ale myślę, że sporo.
    Dobry tekst, spokojniejszy, mniej zawiły niż Ci się zdarzały, odpowiednio wyważony pęd i stopień trudności.
    Gwiazdy, pozdrowienia :)
  • rubio 17.01.2019
    Ritha, dziękuję :))
  • Agnieszka Gu 17.01.2019
    Witam,

    "Skąd się bierze taka siła, absurdalna siła do wiary w zwycięstwo sprzeczności? " — to ciekawe,
    "a wibrujący w ustach papieros upada na śnieg." — wibrujący — lubię ten wyraz, użyłeś go w fajnym kontekście.

    Fajny tekst. To chyba już taki Twój styl jest, osobisty, niepowtarzalny.
    Jest ok :)
    Pozdrawiam
  • rubio 17.01.2019
    Agnieszka Gu, dziękuję :)
  • jolka_ka 17.01.2019
    Przyszłam do Ciebie, i muszę stwierdzić, że tekst o wiele strawniejszy, łatwiejszy w odbiorze niż poprzednie, co czyni go, w moim mniemaniu, lepszym. Nadal jest tu dużo treści zakodowanych, nadal dominują powtórzenia, urywanie zdania gdzieś po spójniku i oczywiście pęd, który jest takim nieodłącznym emelentem Twojego stylu, ale całość nie razi już aż tak, nie przytłacza. Można się wgłębić w to i nie wyjść bez kawałka duszy ;)

    Nie będę kopiować poszczególnych zdań, ale to mnie jakoś urzekło:

    "Zostało ci tylko nieruchome trwanie, bierna obserwacja, i jedynie możesz próbować mówić, jakimś szumem, jakimś trzaskiem, jakimś pękaniem. I próbujesz, jakimś bólem opadającej skóry, jakimś ostatnim spadającym liściem, jakąś żywiczną blizną próbujesz mówić do niej." - czuć w tym jakąś bezsilność, rozpaczliwe próby, jakieś ostateczności. Bardzo lubię w tym klimacie.

    Na pewno nie zrozumiałam tego na tyle na ile jest to warte, więc nie będę się mądrzyć, ale jak to u Ciebie zawsze wysoki poziom, zawsze jakieś cudne metafory i ta powtarzalność z którą czyni tekst melodyjnym. Pięknie. Pozdrawiam.
  • rubio 17.01.2019
    ' czuć w tym jakąś bezsilność, rozpaczliwe próby, jakieś ostateczności. ', taa, ech.
    Dziękuję. Tekst pisany z braku weny, wzięte dwa-trzy elementy krajobrazu i intuicyjne snucie pseudo-historii; takie bazgranie pocztówki. Fajnie wiedzieć, że takie lżejsze, przystępniejsze formy, też przypadają do gustów. :)
  • Enchanteuse 19.01.2019
    "A tymczasem jakieś psy znaczą na tobie cuchnące granice swoich imperiów, stref swoich wpływów"

    Cudeñko.

    "Obserwowałem te ptaki, jak wyciągały zalęknione skrzydła, jak uniosły się marzeniem o odlocie w ciepłe kraje. Widziałem – posłuchaj – jak pod czymś brudnym, bo to nie była biel, to nie było niebo, to była raczej jakaś rozległa negacja, krążyły, krążyły, wzlatywały, by po chwili gdzieś usiąść, odpocząć, i znowu. I – posłuchaj, zrozum – te ptaki, ten śpiew, ta słodycz, one wzbiły się desperackim lotem, aby, aby wreszcie. I w tym bagnie, w tej toni, w tej bezbarwnej, bezświetlnej negacji, zanikały, coraz mętniej, coraz bardziej przezroczyście, coraz mniej ich, coraz mniej ich w nich, znikały, znikały, znikały."

    A ten jest bardzo melodyjny - ja słyszę muzykę, kiedy go czytam. I podobnie jak nie potrafię rozróżnić w niej nut, dźwięków, tak i tu - nie potrafię zrozumieć.
    Ale nie wiem... czy chcę.

    "Ja tylko mówię, że wiosna nie nadejdzie, że to do niej się dochodzi."

    True. So true.

    "Korzenie zbyt głęboko, zbyt ściśle splecione z fundamentami gruzów, ponad które próbowałeś. "

    Ta cecha charakterystyczna dla Ciebie, te urwane zdania - podziwiam, lubię, są jak urwane fragmenty w Fantaisie Impromptu, wyszarpnięte całości w odpowiedniej chwili. Czuć w nich ból.

    "Zapomnij – mówisz do niej. Zapomnij – błagasz ją, opadając z dźwięków. Zapomnij o tym wszystkim, zapomnij o nim, zapomnij, że cię nie kochał. "

    Opadając z dźwięków. Boże, jakie to piękne.

    No cóż, Rubio. Nie wychodzisz z formy. Nawet je$li uważasz to za suche, za ćwiczenie - ja myślę, że to pełnoprawny kawałek tekstu. Nie zrozumiałam niczego, ale bardzo chcę wrócić. I kto wie, może tym razem dotrzymam słowa i naprawdę to zrobię.
    Czytając, nie mogłam powstrzymać się od werbalizowania sobie tego w głowie, słowo po słowie.
    Naprawdę miłe przeżycie.
  • rubio 20.01.2019
    Enchanteuse, "rozumienie" tekstu, te słynne analiza i interpretacja, jedyne słuszne, sprawiają (nie tylko względem tekstu, ale ogólnie, obrazu, filmu etc.), że dzieło sztuki strącane jest na poziom eseju, rozprawki.
    ...takie luźno dodane przekonanie, bo nie uważam, żeby ten tekst tutaj był dziełem sztuki. :D Można nie rozumieć, ważne, żeby odczuć. Cieszę się, że odczułaś, że zagrało, bo to już kiedyś chyba gdzieś mówiłem, a nie wiem, czy i nie tu, publicznie, że piszę raczej pod kątem melodyjności, niż zasad gramatyki itp. Cieszę się, że działa. Arcypięknie Ci dziękuję za ten komentarz :)

    Ps. "są jak urwane fragmenty w Fantaisie Impromptu" - yyy, proszę? :D To jakieś francuskie zaklęcie artystyczne, czy wtf? ;D
  • Enchanteuse 20.01.2019
    rubio noo, Chopin, coś tam :D
    Posłuchaj sobie. Warto.
  • Adelajda 20.01.2019
    Przeczytałam jakiś czas temu, później również raz jeszcze. Miałam nawet w głowie komentarz, który wydawał mi się w porządku z tym, co odczuwam. Ale trochę zbiły mnie Twoje słowa pod komentarzem jolka_ka, więc pomyślałam sobie, że zostawię tylko cichą piątkę. Dzisiaj gdzieś ten tytuł znowu się przewinął, więc tylko oznajmię, że byłam, przeczytałam.
    Pozdrawiam.
  • rubio 20.01.2019
    Adelajda, jeśli to nie problem, żeby wyłuskać ów komentarz z pamięci i się nim podzielić, to prosiłbym najserdeczniej, jak potrafię, ślicznie się uśmiechając... :)
    Odpowiedź Jolce była pisana w specyficznym stanie emocjonalnym; muszę się nauczyć odczekiwać dzień-dwa, a potem publicznie się udzielać. :D
    Niemniej, jeśli byłby to problem, to oczywiście rozumiem i bardzo, bardzo Ci dziękuję :)
  • Adelajda 20.01.2019
    rubio emocje są dobre, stany emocjonalne które odczuwamy również - niekiedy one są przyczyną (bądź tylko) tego, co w konsekwencji formujemy słowami tworząc poezję czy opowiadania. A czytelnik czasami może pomilczeć, to również piękny stan, gdy po przeczytaniu czegoś - ogarnia nas cisza.
    Ale dobrze. Przejdźmy do mojego komentarza, z którego dziś nie wiem, co zostało.
    ***
    Bardzo podoba mi się porównanie człowieka do drzewa, a wręcz nadanie mu jego specyficznych cech. Korzenie, gałęzie, ptaki które gdzieś latają ponad konarami naszych głów jako pocztówki? Jakieś rozesłane myśli po świecie, ku niebu, ku Bogowi, czy też ku czemuś bądź komuś, które nigdy nie dotrą i nie doczekają się odpowiedzi. Bo widziałem, jak ptaki te wymierały.
    Wymieranie kojarzy mi się z czymś powolnym, z taką stadialną śmiercią.
    Idąc dalej, dowiadujemy się, że wiosna już nigdy nie przyjdzie (wiesz to zabawne, ostatnio napotykam takie drobne szczegóły, które gdzieś kiedyś wplatałam w swoje wiersze, napisałam kiedyś utwór który zaczynał się od słów "Tego roku wiosna nie przyszła, nie zawitała w moim sercu" - czy jakoś tak, nie ważne), bo do niej się dochodzi, ale nie ma już sił i chęci - bardzo to wymowne, bo wiosna to symbol odrodzenia, roślinność budzi się do życia, a więc jest nadzieja. Nic bardziej mylnego, bo wciąż trwa zima.
    I na deser końcówka, która jakże dobija i jeszcze bardziej powiększa dziurę tego smutku. Coś nadejdzie, coś co zniszczy fundament, bo piła jest żarłoczna, już ostrzy sobie zęby.
    Bardzo ładny jest nurt Twoich myśli, taka kropelka za kropelką która drąży w naszym umyśle jakąś ścieżkę. Utwór skojarzył mi się z wierszami Harry'ego Martinsona - z jego "Próchniejącą chatą" czy też "Wczesną zimą".
    Jakoś mniej więcej tak miała wyglądać moja odczuwalność, która teraz może i wygląda jak bezkształtna masa.

    To tyle. Pozdrawiam zatem raz jeszcze.
  • rubio 21.01.2019
    Adelajda, jeśli błyszczący samorodek uznamy za bezkształtną masę, to tak wygląda Twój wpis, tylko wtedy tak wygląda. :)

    Piękny jest ten komentarz, niesamowite jest widzieć, jak różne drzwi mogą otwierać klucze, które taki pisarzyna, jak ja, zamieszcza, często nawet o tym nie wiedząc.

    ...odpowiedziałbym szerzej, godniej względem Twojego wpisu, ale - emocje - dziś, przed chwilą, dostałem po łbie młotem takiej informacji, że trudno mi zebrać myśli; że obecnie myśli raczej służą mi do wypierania innych, cięższych; odpierania natarć, których zgiełk jednak zaburza możliwość skupienia. :/

    Dziękuję, podwójnie, i za komentarz sam w sobie, i za to, że Ci się chciało wrócić, napisać. Dziękuję, bardzo.
  • nimfetka 21.01.2019
    Jestem u Ciebie chyba pierwszy raz i jeżeli to jest "tekst lekszy", to ja boję się czym właściwie jest ten "cięższy".
    Magią jest to co wycedziłeś tutaj. Aranżacja powtarzających się słów, zwarta budowa, którą utrzymujesz zaparcie i treść, którą można kąsać na milion sposobów. Wykwintny kawał sztuki.
    Dla mnie jest to komentarz Boga na ludzkie poczynania.
    I to obcowanie z naturą poprzez słowa, kompozycję.
    Wiosna - majstersztyk.
    Oczywiste 5
  • rubio 21.01.2019
    nimfetka, witam, witam, witam najserdeczniej jak potrafię. I zaznaczam, że pamiętam o tym, iż miałem przyjść powypisywać zgrzyty w "pasztecikach", jak coś :D
    "
    Dla mnie jest to komentarz Boga na ludzkie poczynania" - nie wiem, kiedy tak bardzo nie wiedziałem, co powiedzieć, jak tu... Naddziękuję, zatkało mnie.

    Oczywiście, bardzo miło będzie Cię zobaczyć pod innymi tekstami; ciekaw jestem Twojego spojrzenia. Najcięższe jest chyba "siedem siekier". Najbliższa mi "Kakofonia"; jeśli chodzi o prozę. Ale, szczerze - chętnie widziałbym Cię pod każdym z moich tekstów. :D

    Dzięki, dzięki jeszcze raz. :)
  • rubio 21.01.2019
    nimfetka, a, jeślibyś była tak miła i zechciała zajrzeć pod inne moje teksty, to - teraz skojarzyłem - jeszcze nie; planuję nowe konto założyć i tam teksty poprzerzucać, więc tam. Twój komentarz byłby znakomitym "pierwszym". Jak coś, ofc. :)
  • nimfetka 21.01.2019
    Oczywiscie, ze moge. Tylko daj mi jakos znac pod jednym z moich tekstow jakie to konto i machne komentarza dluzszego, bo z tym to wiem, ze troche ubogo. Do rozdziewiczania sekcji komentarzy musze sie lepiej przygotowac. xD
  • rubio 21.01.2019
    nimfetka, dam na dniach, nie będzie tak, że nie dam. Dzięki. :)
  • Canulas 29.01.2019
    Na początku pwiem, że ten tekst już mnie mignął. Pamiętam, że się zastanawiałem: Na chuj ta literka i taka I wielka jakaś. A może to po prostu oddzielenie i tytuły są dwa, do wyboru. Nie wiem do teraz.
    No nic. Do lektury.

    "tylko pokazywaniem, że nie, ze dalej, że nic się nie dzieje" — być może "ze" na że.

    Sstaram się ostatnio wyciągać mniej, ale:
    "Ja tylko mówię, że wiosna nie nadejdzie, że to do niej się dochodzi." — to jest świetne.

    Ok. więc tak.
    Tekst jest przystępniejszy w odbiorze. Bardziej poukładany. Bardziej od-do. Czy to dobrze — i tak i nie. Dobrze, bo umiesz i możesz panować nad tym, serwując stonowany chaos. Źle, bo (przynajmniej ja) do Ciebie przychodzę po śmierć i połamanie żeber samym tylko pędem. Pod sam koniec już się na to nastrajach, już się zaczyna, ale... no właśnie. Ale zaraz jest koniec. Dobry tekst, bo chyba złego u Ciebie nie było, ale do kilku – na które tu trafiłem – nie ma startu.

    Pozdroxon, wszystko szczerze.
  • trouvère 29.01.2019
    ta literka to rzymskie "1" ;] kolejne ćwiczeniowe 'pocztówki' już będą z nowego konta. I tak, tam literówka jest. Ale obecnie celuję w likwidację konta, to już nie będę poprawiał. Możliwe, że ten tekst też se przerzucę na nowe, to wtedy.

    No i no, wszystko, co po "więc tak": jak najbardziej. Póki co posucha w pomysłach na rzeczy typu '7 Siekier' (dla mnie mój najlepszy, pewnie dlatego, że najcięższy :D), więc piszę tak, by pisać, nie wyjść z wprawy. Jakieś impresje. Będzie trochę takich miniaturek, obecnie wolę to od wierszy.
    thx
  • Canulas 29.01.2019
    trouvère, matko jedyna. Na ile to godzin an otwartym ogniu trza zostawić patelnię, żeby była tak ciemna jak ja? :(

    taaa, 7 "grube"
  • kalaallisut 29.01.2019
    Bardzo lubię drzewa:) wiem że tu malowanie obrazu bardziej domu patologicznego, ale podzielę się z inną wizja własną. Człowiek jak drzewo rodzi się kiełkuje buduje system korzeniowy wartości i poznawanych zasad prawd o życiu i o sobie w domu rodzinnym & tutaj podłoże gleba jaka ona jest później dorasta i wychodzi na zewnątrz ponad ziemię rośnie wzwyż u wzywz do nieba którego nigdy nie osiągnie nie za życia tylko jak go ktoś urobie poprzez śmierć, ale wzrasta i dojrzewa i konfrontuje to ci wyniósł z domu z otoczeniem prawdę o sobie- pień, gałęzie próba poznania zasmakowania życia, i cóż tego ja jako pień niegdy nie jest niezależne jest zdefiniowane przez podłoże korzenie na których wyrósł i to co poznał później.
    Takie tam moje dziwne wizje nie pierwsze i nieoststnie.
    Jest tutaj spokój i rezygnacja bezsilność od strony emocjalnej.
    :)
  • trouvère 29.01.2019
    no ja mam nadzieję, że nie ostatnie ;)
    Drzewo chyba jeden z najstarszych symboli. Genesis, nawet dwa drzewa tam mają. To rozpięcie między ziemią a niebem, to "wzwyż". Tak, też lubię.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania