/– Puść ja wolno. Co ci po niej?/ – ją
/– Miało być ta pięknie, cały świat/ – tak
/podrygiwał usatysfakcjonowany moim ukorzeniem./ – upokorzeniem
/drgnąłem – nie chciałem, aby zmarzła./ – zmarła?
/otulała jasny koloryt cery, maskują jej niedoskonałość./ – maskując
/– Michael! – Usłyszałem kojący głos;/ – możesz małą literą atrybucję dialogu, podobnie jak /pomyślałem/
/– Widzę wizje w twoim sercu i już rozumiem./ – wizję?
/- Uzupełnię go swoim. – Ucałowałem/ – a co to tam z przodu?
Chyba nie czytałem żadnego odcinka, nie jestem zaprzyjaźniony z tymi postaciami i tym samym trudno wypowiadać się o całości opka. Rozumiem twój zamysł aby ta scena była kluczową dla całości...
Byłbym bardzo krytyczny jeśli chodzi o dynamikę przebiegu działań a także merytoryczność techniczną – mówię szczerze.
Ta scena miała być zapewne pełna tragizmu i okrucieństwa uwieńczonego podniosłym akcentem, ale w/g mnie cokolwiek nie stykło.
cul8r
il cuore, mnie trudno wyprowadzić z równowagi. Jak dasz jakieś podpowiedzi, to chętnie pozmieniam. Napisałam to na szybko, bo chciałam już skończyć. :) Melodramat zawsze można wprowadzić. :)
Nie wiem czy się właściwie rozumiemy. Chyba jednak obrazisz się na mnie... obawiam się, że nie potrafisz napisać tekstu odrażającego, epatującego ohydą, potwornością działań, zachowań. W tym opku próbowałaś przedstawić czytelnikowi sceny przemocy i zbrodniczych zachowań a wyszedł słabowity – właśnie melodramat uczuć i sentymentów lirycznych o którym wspominasz wyżej.
Jeśli piszesz o strzelaniu czy użyciu granatu itp. to warto zapoznać się merytorycznie jak to wygląda i działa aby nie strzelić głupa przed czytelnikiem. W tekście jest, że oddano cztery strzały w udo faceta – po czymś takim tej nogi by nie było (nawet przy małym kalibrze broni i nowoczesnej amunicji), rozpadła by się na kawałki. Scena z granatem w majtkach też wygląda bardziej zabawnie niż poważnie. W tradycyjnych granatach zawleczkę się wyszarpuje, wyrywa i w ten sposób odbezpieczony jest sprężynowy mechanizm iglicy zapalnika inicjującego po zwłoce, wybuch właściwego materiału detonującego wewnątrz skorupy. Bardzo ważnym elementem budowy klasycznego granatu jest tzw. łyżka, to metalowa dźwignia przylegająca do korpusu granatu, gdy po wyrwaniu zawleczki trzymamy go w zaciśniętej na korpusie dłoni, wszystko jest Ok. Dopiero uwolnienie uścisku przylegającej łyżki (przeważnie rzucając) spowoduje odpadnięcie tej łyżki, uderzenie iglicy, inicjację zapalnika a następnie detonację po zwłoce materiału miotającego. To trzeba by pokazać, bo na stronach jest wytłumaczone nieudolnie, łatwiej zrozumieć instrukcję budowy brudnej bomby. Miałem kiedyś przyjemność rzucania a także uzbrajania kostek trotylu, przednia zabawa... A te współczesne granaty, to są tak zaawansowane technologicznie urządzenia, że głowa boli – można je nawet programować.
Nie wiem jakie książki masz zaliczone, mam na myśli autorów typu; Stephen King, Dean Koontz, Graham Masterton, Lee Child, oczywiście Edgar Allan Poe, Tess Gerritsen, Thomas Harris, Ira Levin itp, którzy zbudowali swoją twórczość na zasadzie pobudzania wyobraźni strachu i przemocy, tworzenia u czytelników lęku zagrożenia, niepewności.
Ciekawe są także kroniki kryminalne, zapisy faktycznych zbrodni (ponieważ nie wszyscy bandyci są szaleńcami, zdarzają się wśród nich wybitnie inteligentne osobowości) a żadna wyobraźnia twórcza nie zastąpi rzeczywistości świata przestępczego w którym mamy zaszczyt uczestniczyć jako wyśmienity produkt podlegający testowaniu zdolności do makabrycznych działań, zachowań.
Wydaje mi się, że twoja twórczość ma nieco inną domenę i może niech tak pozostanie, wiesz o co chodzi...
Pisz to co lubisz tematycznie&swoim stylem, byłbym gnidą gdybym wywierał nacisk co do fabuł twoich opowiadań, więc nic nie sugeruję.
cul8r
il cuore , nie obraziłam się, bo nie mam ku temu powodu - napisałeś prawdę. Nie rozczulam się nad swoimi tekstami; są słabe, zdaję sobie z tego sprawę. Jak wymyślą kategorię na banał roku, to pierwsze miejsce mam gwarantowane. :)) Nie każdy ma talent, ale lubię to robić, więc piszę sobie bez sensu. :) Moje osiągnięcia to: przekoloryzowanie, kicz i nawet nie realizm sytuacji. Taki komentarz powinien już dawno zawitać pod któryś z moich tekstów. Dzięki za szczerość.:) Miłego wieczorka.:)
Komentarze (14)
/– Miało być ta pięknie, cały świat/ – tak
/podrygiwał usatysfakcjonowany moim ukorzeniem./ – upokorzeniem
/drgnąłem – nie chciałem, aby zmarzła./ – zmarła?
/otulała jasny koloryt cery, maskują jej niedoskonałość./ – maskując
/– Michael! – Usłyszałem kojący głos;/ – możesz małą literą atrybucję dialogu, podobnie jak /pomyślałem/
/– Widzę wizje w twoim sercu i już rozumiem./ – wizję?
/- Uzupełnię go swoim. – Ucałowałem/ – a co to tam z przodu?
Chyba nie czytałem żadnego odcinka, nie jestem zaprzyjaźniony z tymi postaciami i tym samym trudno wypowiadać się o całości opka. Rozumiem twój zamysł aby ta scena była kluczową dla całości...
Byłbym bardzo krytyczny jeśli chodzi o dynamikę przebiegu działań a także merytoryczność techniczną – mówię szczerze.
Ta scena miała być zapewne pełna tragizmu i okrucieństwa uwieńczonego podniosłym akcentem, ale w/g mnie cokolwiek nie stykło.
cul8r
cul8r
Jeśli piszesz o strzelaniu czy użyciu granatu itp. to warto zapoznać się merytorycznie jak to wygląda i działa aby nie strzelić głupa przed czytelnikiem. W tekście jest, że oddano cztery strzały w udo faceta – po czymś takim tej nogi by nie było (nawet przy małym kalibrze broni i nowoczesnej amunicji), rozpadła by się na kawałki. Scena z granatem w majtkach też wygląda bardziej zabawnie niż poważnie. W tradycyjnych granatach zawleczkę się wyszarpuje, wyrywa i w ten sposób odbezpieczony jest sprężynowy mechanizm iglicy zapalnika inicjującego po zwłoce, wybuch właściwego materiału detonującego wewnątrz skorupy. Bardzo ważnym elementem budowy klasycznego granatu jest tzw. łyżka, to metalowa dźwignia przylegająca do korpusu granatu, gdy po wyrwaniu zawleczki trzymamy go w zaciśniętej na korpusie dłoni, wszystko jest Ok. Dopiero uwolnienie uścisku przylegającej łyżki (przeważnie rzucając) spowoduje odpadnięcie tej łyżki, uderzenie iglicy, inicjację zapalnika a następnie detonację po zwłoce materiału miotającego. To trzeba by pokazać, bo na stronach jest wytłumaczone nieudolnie, łatwiej zrozumieć instrukcję budowy brudnej bomby. Miałem kiedyś przyjemność rzucania a także uzbrajania kostek trotylu, przednia zabawa... A te współczesne granaty, to są tak zaawansowane technologicznie urządzenia, że głowa boli – można je nawet programować.
Nie wiem jakie książki masz zaliczone, mam na myśli autorów typu; Stephen King, Dean Koontz, Graham Masterton, Lee Child, oczywiście Edgar Allan Poe, Tess Gerritsen, Thomas Harris, Ira Levin itp, którzy zbudowali swoją twórczość na zasadzie pobudzania wyobraźni strachu i przemocy, tworzenia u czytelników lęku zagrożenia, niepewności.
Ciekawe są także kroniki kryminalne, zapisy faktycznych zbrodni (ponieważ nie wszyscy bandyci są szaleńcami, zdarzają się wśród nich wybitnie inteligentne osobowości) a żadna wyobraźnia twórcza nie zastąpi rzeczywistości świata przestępczego w którym mamy zaszczyt uczestniczyć jako wyśmienity produkt podlegający testowaniu zdolności do makabrycznych działań, zachowań.
Wydaje mi się, że twoja twórczość ma nieco inną domenę i może niech tak pozostanie, wiesz o co chodzi...
Pisz to co lubisz tematycznie&swoim stylem, byłbym gnidą gdybym wywierał nacisk co do fabuł twoich opowiadań, więc nic nie sugeruję.
cul8r
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania