pod śledzia do namiotu

z pozostawionego świata wystawał księżyc

zaprószony przy letnim wysypie desperatów

miała ze mną nieplanowaną już chyba w życiu zazdrość

o zadurzenie w wylosowanej spod ściany dziewczynie

kiedy potwierdzenie kobiecości mogło być jedynie dodatkiem

do naszego miesięcznika na ławkach ze Snem o Marii

i już nie chciała godzić się z życiem

nie przepalić piersi pod kożuchem mgły

w pozostałym do sprawdzenia i nadkładanym później czasie

kiedy już mogłem bezczelnie patrzeć w niebo

bo niezamieszany w to Bóg z tutejszymi zaciągał deszczem

Następne częściPod śledzia od namiotu

Średnia ocena: 2.6  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • piliery dwa lata temu
    Ciarki mnie przeszły. Bóg, widać, nie mieszając się, potrafi wchodzić w nasze życie. 5
  • Grain dwa lata temu
    Dzięki.
    Chodziło o nie mieszanie i w to Boga.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania