Podróż W Czasoprzestrzeni Do Wszechświata Pastelowego Schizu

"Podróż W Czasoprzestrzeni Do Wszechświata Pastelowego Schizu"

 

gatunek: fantastyka/sny/surrealizm/podróże/przygoda

 

W podobnym do treści snów świecie, w którym działa się ta historia, przez cały czas trwało ciepłe, letnie, słoneczne popołudnie, a wszystko dookoła było skąpane w fantazyjnych, pastelowych kolorach.

 

Wielkie, nowoczesne, luksusowe miasto u wybrzeży dużego, subtropikalnego półwyspu, otoczonego z jednej strony oceanem, a z drugiej morzem. Lata 2011-2017.

 

W tle leciała relaksująca muzyka, która była bardzo specyficzna, jakby pochodząca ze świata jakichś dziwnych snów, co sprawiało że wydawała się aż nieco zabawna. Po promenadzie spacerowało czworo dobrych znajomych, mających po około trzydzieści lat, a nazywających się Vaporschiz, Vaporschizka, Outschiz i Outschizka. Często odbywali podróże przez czasoprzestrzeń, sny oraz poprzez wiele różnych, cennych, bogatych, antycznych i mitycznych królestw, napotykanych we wszechświecie rodem z wyobraźni. Przeszli przez duży park, skrywający w sobie mnóstwo palm, bananowców, hibiskusów i kolorowych motyli oraz kilka pięknych, wielkich fontann. Następnie zaszli na beztroskie przedmieścia, a dokładniej do dzielnicy wolnostojących, jednorodzinnych, otoczonych ogrodami domów z tarasami i basenami.

 

Przeskoczyli przez płot do jednego z ogrodów. Nad ich głowami przefrunął zimorodek oraz cztery ćmy. W niskiej fontannie kąpały się żaba i traszka. Ludzie usiedli na ławkach, otaczających wielkie drzewo. Na gałęzi siedział skowronek, który nagle zaśpiewał. Na owocu bujała się zielona gąsienica. Czwórka tych tajemniczych postaci, niezwykle bardzo podekscytowana tym, że właśnie brała udział w swojej kolejnej wyprawie w jeden z nieskończonej ilości światów, wstała z ławki oraz minęła dwie kamienne donice pełne kwiatów, a wtedy weszła do wnętrza domu, stojącego na środku ogrodu.

 

Kiedy podróżnicy czasoprzestrzenni weszli do przedpokoju, to z salonu powoli przyfrunęły im na powitanie trzy stare, zakurzone kanapy. Nagle całe wnętrze budynku pokryło się pochodzącym z innego wymiaru błyszczącym kurzem nostalgii. Wtedy nagle ludzie unieśli się w powietrzu, po czym przez otwarte drzwi i okna polecieli na słoneczny taras, a potem na trawnik otoczony magicznym ogrodem, pełnym wesołych kwiatów oraz tańczących drzew. Na tarasie wypoczywały cztery sowy, orzeł, sokół, tukan, a także pięć papug. Na podjeździe, w cieniu rzędu palm, kilka krabów oraz skorpionów tańczyło w kółku. Vaporschiz, Vaporschizka, Outschiz i Outschizka osiedli delikatnie nieopodal nich, a wtedy wyszli na chodnik. Wkrótce podjechał dosyć duży samochód osobowy, będący odnowionym klasykiem z lat siedemdziesiątych dwudziestego wieku.

 

— To nasze przebojowe Crazy Party Auto! — zauważył Vaporschiz.

— O tak! Czeka nas naprawdę odjazdowa impreza! — oświadczyła Vaporschizka.

— Ona już trwa! Ha ha ha! — stwierdziła Outschizka.

— No tak! He he he! — zgodził się Outschiz.

 

Czworo podróżnych przyjaciół wsiadło do środka, a następnie pojazd wyruszył w trasę pełną atrakcji. Przejechał pod kilkudziesięcioma wielkimi, antycznymi łukami triumfalnymi, dodatkowo otoczonymi rzędami palm, figowców, platanów oraz magnolii. Po kilku minutach dojechał do stojącego przy plaży hotelu, posiadającego tarasy, ogrody i dwa baseny: jeden wewnętrzny oraz jeden zewnętrzny, otoczony wielkimi kolumnami, pięknymi rzeźbami w kolorze piasku plażowego i obszernym dziedzińcem. Ludzie wyszli z samochodu, a wtedy poszli zwiedzać, wypoczywać i imprezować. Wewnątrz budynku znajdowały się przestronne pomieszczenia, całe utrzymane w pastelowych kolorach oraz skrywające dosyć dużo eleganckich kolumn w stylu starożytnym.

 

Wewnętrzny basen był otoczony dużymi kolumnami o jasnych, pastelowych kolorach. Znajdował się w pomieszczeniu wyłożonym kafelkami w kształcie kwadratów. Grupka przyjaciół wykąpała się w nim, a wkrótce zewsząd spłynęło na nich uczucie relaksu, radości, szczęścia i błogostanu. Kiedy wyszli ze zbiornika wodnego, to znaleźli się w innej rzeczywistości. Niezwykły, magiczno-kosmiczny świat, w którym żyli, często zmieniał swoje oblicza. Za każdym razem były zaskakujące, ale zawsze pozytywne.

 

Czworo podróżników czasoprzestrzennych postanowiło udać się na pobliską plażę. Tam bez przerwy działo się coś ekscytującego. Zrelaksowane palmy i trzciny powiewały beztrosko na wietrze. Jedna fala podążała za kolejną. Leżaki oraz stoły bezczynnie stały i biernie się wszystkiemu przyglądały. Ludzie pływali oraz uprawiali surfing, windsurfing, a także kitesurfing. W przybrzeżnych płyciznach wypoczywały kraby, małże, ostrygi, przegrzebki, ślimaki, pąkle, krewetki, rozgwiazdy, ośmiornice i drobne, fantazyjnie ubarwione ryby. Nad słonecznym pasem wybrzeża fruwały mewy, pelikany, flamingi, tukany oraz papugi. Rozrywkowe delfiny dawały pokazy akrobatyczne sobie wzajemnie, przepływającym jachtom, jak i osobom wypoczywającym na brzegu.

 

Nadeszła czteroosobowa grupka podróżników czasoprzestrzennych. Weszła do magicznej, przejrzystej wody po pępek, a wtedy każde z nich zaczęło słyszeć piękną, relaksującą muzykę, dobiegającą z Krainy Wiecznego Vaporwave. Ludzie postanowili dopłynąć do przystani jachtowej, znajdującej się sto dwadzieścia pięć metrów dalej. Po dotarciu na miejsce wyskoczyli z wody prosto na pomost. Weszli na pokład jednego z trzynastu dosyć luksusowych jachtów motorowych, długich na nieco ponad dziesięć metrów, a wtedy popłynęli nim w piękny, wesoły, przebojowy, fantastyczny rejs.

 

Gdy dotarli za horyzont, to znaleźli tajemniczy, malowniczy archipelag. Dopłynęli do brzegu jednej z około trzydziestu wyjątkowych oraz otoczonych zadziwiającymi plażami wysp, po czym przefrunęli na ląd. Zaszli do miasteczka, będącego największą miejscowością na wyspie. Znaleźli specjalny samolot, potrafiący jednocześnie fruwać, jeździć oraz pływać. Tak się złożyło, że był czteroosobowy. Wsiedli i odlecieli wysoko. Pofruwali sobie beztrosko nad całym archipelagiem. Było im bardzo przyjemnie. Ominęli kilkadziesiąt różnych przedmiotów codziennego użytku, unoszących się w powietrzu. Następnie postanowili wrócić na stały ląd. Powoli sfrunęli na powierzchnię wyspy. Wylądowali na trawniku.

 

Wrócili do jachtu, a wtedy odpłynęli. Nagle jednak, statek oderwał się od powierzchni. Uniósł się wysoko w powietrzu, po czym odleciał daleko, mianowicie na antyczny, mityczny, kontynent, otoczony wieloma mniejszymi i większymi wyspami. Podczas przelotu nad wielkim oceanem, fruwający pojazd wodny nagle zniknął, po czym niespodziewanie pojawił się we Wszechświecie Pastelowego Schizu, nad jedną z około trzydziestu egzotycznych planet, na jasnoniebieskim niebie, pośród fioletowo-różowo-pomarańczowo-żółtych chmur. Na tle obłoków przefrunął samolot pasażerski, helikopter, zielona butelka, czerwona puszka i brązowa, drewniana fajka, która zaczęła zabawnie nucić dziwną, tajemniczą melodię oraz, nie za szybko i nie za wolno, kręciła się dookoła własnej osi.

 

Koniec.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania