Pokochać kogoś gorszego - Prolog
Byłem z drużyną na polowaniu, gdy usłyszeliśmy cichy, dyskretny dźwięk, zwiastujący wezwanie Królowej. Stanąłem, wokół nastała cisza, jedynie galopujący jeleń wydawał jakikolwiek dźwięk. Wszyscy obserwowali oddalony zamek, odcinający się od bujnej zieleni, szukając jakichkolwiek oznak na to, że księżniczka jest w niebezpieczeństwie. Po chwili niepokój w moim sercu zniknął, Pani wezwała nas w innym celu. Oczy wszystkich z Czarnej drużyny były utkwione we mnie, czułem to.
- Co robimy, Raven? - odezwała się Kai, zdolna hakerka. Jej czerwony, sięgający do połowy uda płaszcz mocno się wyróżniał, co jej bynajmniej przeszkadzało. Tak samo słuchawki na uszach, ponieważ słuch miała bardzo czuły. Omiotłem wszystkich spojrzeniem, dumnie unosząc głowę, i stawiając uszy.
- A jak myślicie, skoro dostaliśmy wezwanie? - warknąłem ostro - Jesteśmy posłuszni naszej Królowej, więc ruszamy.
Nie czekając na resztę, z miejsca puściłem się biegiem pomiędzy drzewami, w kierunku zamku. Nie musiałem się oglądać, by wiedzieć że drużyna jest tuż za mną. Nikt nie ośmielił się mnie wyprzedzić, nie swojego przywódcę. Byliśmy bezszelestni, a w uszach świstał wiatr. Skuteczni myśliwi, zabójcy i poddani królowej.
Gdy tylko znaleźliśmy się przed posesją, Królowa wyszła nam na powitanie. W powietrzu czułem, że nie jesteśmy jedynymi tu wezwanymi.
- Witajcie moi drodzy, witaj Raven. - Powitała nas z delikatnym uśmiechem na ustach, jej oczy jednak wyrażały troskę. - Proszę, wejdźcie, mam dla was wieści o kolejnym dzikim potomku naszej krwi.
Komentarze (20)
A tak to w porządku, czyta się szybko.
Język szkolny.
Uważam jednak, że jest w Tobie potencjał.
Pozdrawiam
Ogólnie zapisane poprawnie. Czułem, że powstało na kanwie fascynacji jakimś serialem. Klimat średni, ale z drugiej strony, to dopiero początek.
Dam 4 na rozfartowanie.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania