Pola grozy

Szedłem wąską polną ścieżką między niezmierzonymi połaciami zboża. Robiło się coraz ciemniej. Słońce już praktycznie zsunęło się za horyzont. Zimny powiew dawał znać o nieprzyjemnej nocy. Przyśpieszyłem i uważnie zacząłem się rozglądać za choćby minimalnym schronieniem. Los był jednak dla mnie łaskawy i po 10 minutach żwawego marszu ujrzałem w głębi pola starą stodołę. Prowadziła do niej solidnie udeptana ścieżka. Bez namysłu podążyłem w jej kierunku. Wiatr wiał coraz mocniej, a temperatura spadała z każdą minutą. Gdy stanąłem przed drzwiami usłyszałem za sobą dziwny szelest, jakby coś przedzierało się przez gęste zboże w moim kierunku. Szybko wszedłem do środka. Wewnątrz stodoła wyglądała okropnie. Wszędzie panował okropny bałagan. Masa przerdzewiałego żelastwa porozrzucana była się po wszystkich kątach. Bez światła można było nadziać się na ostre części albo dotkliwie się pokaleczyć. Do tego w połowie zerwany dach i spenetrowane przez korniki ściany. Jednak i tak było to lepsze niż błąkanie się po polach w tak zimną noc. W jednym z rogów stał stary skórzany fotel. Gdy tylko na niego spojrzałem, nie myślałem o niczym innym, tylko rozłożeniu się w nim wygodnie. Zacząłem więc przedzierać się przez kupę złomu, wtedy usłyszałem dziwne chrobotanie dochodzące z zewnątrz. Zatrzymałem się na moment, dziwny hałas zamilkł. Przez chwilę nie było słychać nic, nawet hulający wcześniej wiatr jakby zamarł. W powietrzu czuć było narastający niepokój. Przez chwilę naprawdę się bałem, ale postanowiłem po prostu wyjść i sprawdzić co się dzieje. Gdy podszedłem do wyjścia, po w głowie zaczęły krążyć mi potworne myśli. W każdej z nich pojawiała się ta sama postać. Mężczyzna z potwornie oszpeconą twarzą i widłami zamiast rąk. Zrobiło mi się słabo. Nie mogłem się od nich uwolnić. W tym chaosie zapomniałem, że wszędzie leży sterty żelastwa, stanąłem na jedną z części, a ta wybiła drugą, która nadcięła mi prawą nogę. Upadłem na szczęście obok nich, nie raniąc się dodatkowo. Rana nie była bardzo poważna, ale wymagała gruntownej pomocy medycznej i koniecznie szwów. By zatamować krwawienie, owinąłem zranioną cześć nogi kawałkiem płachty leżącej koło mnie. Wtedy usłyszałem jak coś chodzi wokół stodoły i wali w ściany. Spróchniałe deski w pewnych miejscach nie wytrzymywały i się łamały. Jak najszybciej wstałem i z bólem zacząłem podążać ku drzwiom. Już miałem je otworzyć, kiedy w ostatniej chwili zauważyłem, jak zawiasy utrzymujące je pękają. Odskoczyłem w samą porę. Drzwi runęły z hukiem, rozlatując się przy tym na kawałki. Gdy zobaczyłem kto stoi w wejściu, krew zmroziło mi w żyłach. Ujrzałem tego samego mężczyznę, który nękał mnie w myślach, jednak w na żywo wyglądał znacznie bardziej przerażająco. W połowie zdarta skóra z twarzy i zakrwawione widły zamiast rąk przyprawiały o dreszcze. Mimo rany i zmęczenia bez namysłu zacząłem uciekać w pole. Ani razu nie oglądałem się za siebie, mając przed oczami tę straszną postać. W pewnym momencie poczułem okropny ból w nodze. Przez ucieczkę rana się pogłębiła i gdy upadłem, nie mogłem już wstać. Miałem nadzieję, że mężczyzna mnie nie znajdzie, gdy w ciemności będę siedział cicho. Jednak straciłem ją, gdy poczułem jego oddech za plecami. Z impetem przebił mnie widłami, po czym uniósł do góry i gdy odczekał aż dostatecznie się wykrwawię, rzucił moim martwym ciałem o ziemię.

Średnia ocena: 4.3  Głosów: 6

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (9)

  • marok 20.11.2016
    Wow
  • marok 20.11.2016
    Mam fana
  • Szczur 20.11.2016
    To chyba drugie opowiadanie jakie czytam od ciebie. I tu jest podobnie. Technicznie nie robi szału. Historia podoba mi się bardziej od tej z psami. Największy problem: literówki. Wierzę, że większość literówek mógłbyś usunąć poprzez przeczytanie tekstu chociaż raz, bo nie chce mi się wierzyć, że zostawiasz nieświadomie literówkę w pierwszym zdaniu. 3/5
  • Ritha 21.11.2016
    Omg, zakończenie mocno makabryczne, ale okey... taki był zamysł. Zbudowałeś napięcie, tylko co mi się rzuciło w oczy - ściana tekstu. Akapity nie gryzą, prehistoryczna zasada "wstęp, rozwinięcie, zakończenie", też jest nadal aktualna, a tu trochę tego zabrakło. I budowa zdań, hm... niby są w porządku, ale zabrakło mi tych bardziej złożonych. Nie mówię, że cały czas, ale chociaż kilku dłuższych, konkretniejszych zdań pośród tych wszystkich dość krótkich, urywanych. Opis miejsca nawet przemówił do mojej wyobraźni, ale scenę z facetem można było bardziej rozwinąć, pociągnąć. I te zdania zaczynane od "gdy" i "jednak". Takie 3,5, więc daję 4 na zachętę :)
  • Adam T 21.11.2016
    Z "miłości" do horrorów daję 4 ( jest sporo błędów ) ale pomysł całkiem - całkiem :)
  • Waldellano 27.01.2017
    Mógłbyś dodać akapity, ale będę miły i dam pięć =)
  • Mam Amnezję 03.02.2017
    Cztery :)
  • marok 03.02.2017
    dzięki
  • Ras Tafari 07.02.2017
    Pole Mokotowskie. 5

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania