Poprzednie częściPołóż się ze mną kochanie

Połóż się ze mną kochanie cz.2

- To smutne, że bardziej boisz się snu, niż jawy- Zwiesiłem głowę luźno w dół i patrzyłem na swoje dłonie. - Gdzie są te leki?

- W szufladzie - Otworzyła ją i zaczęła przeglądać jej zawartość. Gdy dotarła do właściwej buteleczki, zapatrzyła się na nią na kilka chwil po czym wysypała na dłoń dwie tabletki i wrzuciła je sobie do ust. Zerwałem się z miejsca, ale było już za późno. Połknęła je. - Oszalałaś?! - Zawołałem. - Zdajesz sobie sprawę, że mogą ci zaszkodzić?

- Nie bardziej niż tobie. Obiecałeś mi, że mnie nie zostawisz samej z tym całym gównem. Jeśli mamy umierać, to razem. Jeśli nie możesz spać i ja nie zasnę. Masz koszmary? Chcę je ujrzeć!

- Po co to robisz? - Zawołałem jeszcze głośniej. Jeszcze chwila i mogliśmy zbudzić Michała.

- Bo chcę ci pomóc. Podajesz nam swoją pomocną dłoń, ale sam jej nie chcesz. Pomogę tobie, czy tego chcesz czy nie - Podeszła do mnie i pociągnęła w stronę sypialni. Opierałem się jej, ale jej to nie powstrzymało. Wciągnęła mnie do środka i zaczęła rozbierać. - A teraz masz się położyć i przykryć pościelą, bo jak nie, to sama to zrobię.

- Dobrze wariatko - syknąłem pod nosem. Pozbyłem się spodni i położyłem się po jednej stronie łóżka, patrząc jak zahipnotyzowany, jak Iga wspina się na jego drugą połowę i przykrywa nas pościelą. - Zadowolona? - Spytałem wytrącony z równowagi. - I tak nie zasnę.

- Zaśniesz - Powiedziała z mocą. - Czy ty aby nie rozumiesz, że nie jesteś w tym sam? Jestem tutaj z tobą. Spójrz na mnie - Powiedziała z mocą i pochwyciła moją dłoń. Ku mojemu zaskoczeniu, pocałowała jej wierzch i przyłożyła ją, splatając ją ze swoimi palcami, do swojej piersi. Przez materiał koszulki czułem szybkie bicie jej serca. - Cokolwiek się stanie, będę obok i będę śniła te same sny. Będę trzymała twoją rękę przez cały ten czas. Nie zostawię cię samego, nie ważne co się stanie. - Zamarłem słysząc te słowa. Powiedziała coś, co sprawiło, że poczułem, że łzy zbierają się w kącikach moich oczu. Ta dziewczyna była tak dziwna i porywcza. Znała mnie tak krótko, a zaoferowała coś, czego nie zaoferował mi nikt. Nigdy. Chciała trzymać moją dłoń i leżeć obok mnie, by mi pomóc. Musiałem odwrócić od niej twarz i spojrzeć w sufit, by się zwyczajnie nie rozpłakać. Byłem samotny. Czułem się sam z tym wszystkim z czym się zmagałem. Miała rację. Nie potrafiłem prosić o pomoc, może nawet wstydziłem się to robić, a ona to ignorowała. Walczyła o mnie tak, jak nigdy nikt wcześniej tego nie robił. Położyła się obok mnie i trzymała moją dłoń, w swojej, pocierając ją kciukiem. - Nie zostawię cię Kajtek. Obiecuję. A gdy się obudzisz, będę obok.

- Iga, ja...

- Nie ma sprawy. A teraz śpij. Czas przejść przez te sny, by jutro zacząć od początku - Obróciłem twarz w jej stronę i spojrzałem w jej niebieskie oczy. Uczyniła to samo. Patrzeliśmy na siebie, dopóki nie zmorzył nas sen. Miała rację. Rozpoczęliśmy wszystko na nowo. Właśnie wtedy. Właśnie w tamtym małym, zabałaganionym pokoiku otuleni ciepłą kołdrą i zapachem alkoholu z trawką.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Kavita rok temu
    Albo z tego będzie długoletnia przyjaźń, albo całkiem niezły związek ;) Brakowało mi w paru miejscach przecinków, ale mimo to tekst, jak dla mnie, jest przejrzysty. Podoba mi się, miłego wieczoru :)
  • Gorąco zapraszam do wzięcia udzialu w zabawie.
    Tematem opowiadania ma być, ktoś ze świata fauny. Może będzie to niebanalna opowieść albo bajka, fanasy albo prawdziwe zdarzenie, albo zasłyszane. Zadziwiające oryginalnością i zarazem chwytającymi za serce czytelnika.
    Liczę na zainteresowanie. Piszemy do końca marca - do północy.

    Literkowa

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania