Pomalowany dom

Bruno przeczesał palcami swoje nad wyraz gęste włosy, które zdecydowanie potrzebowały wizyty u fryzjera. Nie miał jednak zamiaru zrobić z nimi cokolwiek, ponieważ było lato, czyli okres w którym mógł odpocząć od obowiązków szkolnych, obejmujący również schludny wygląd. Brunet wziął spory łyk zimnego piwa z kufla stojącego na parapecie i wrócił do koszenia trawnika. Upał bardzo mu doskwierał, przez co jego koszulka całkowicie zmokła od potu. W końcu musiał się jej pozbyć i ukazać światu swoje wysportowane ciało, nad którym pracował przez ostatnie kilka miesięcy. Nie po to, by imponować dziewczynom (choć też brał to pod uwagę), tylko by udowodnić sobie, że potrafi być konsekwentny w dążeniu do wyznaczonego przez siebie celu. Wcześniej miał z tym spory problem, dlatego dalej miał wątpliwości, czy jego obecne plany pójdą jego myśli, czy wręcz przeciwnie. Na samą myśl o niepowodzeniu, chłopakowi zakręciło się w głowie, dlatego postanowił ponownie skupić się na koszeniu trawy.

Kiedy Bruno nareszcie wykonał zadanie, mógł dopić resztę ciemnego piwa, którego smak zawsze kojarzył mu się z latem.

- Dobra robota, synu – rzucił wysoki, siwy mężczyzna o imieniu Konrad. Pomimo sześćdziesiątki na karku, trzymał się naprawdę dobrze – szkoda, że tylko zewnętrznie.

- Dzięki, tato. Mogę jeszcze piwa? – zapytał Bruno z wielką nadzieją w głosie, gdyż poza spotkaniem z przyjacielem, nie miał większych planów na resztę dnia.

- Możesz, ale mam nadzieję, że kiedy wrócisz na studia, trochę je ograniczysz – rzucił mężczyzna ponuro. Bruno westchnął bezdźwięcznie. Nie lubił okazywać negatywnych emocji, zwłaszcza w stosunku do ojca, który zawsze chciał dla niego dobrze. Wkurzało go jednak niemiłosiernie nieustanne gadanie o studiach, na które rzucił rok temu. Obecnie zadeklarował się, iż wybierze zarządzanie, co było dobrym żartem, ponieważ nie potrafił zarządzać nawet swoim własnym jestestwem.

- Nie martw się. Dam sobie radę, zobaczysz – rzekł, uśmiechając się półgębkiem, bo całą twarzą nie był w stanie.

- A co z pracą? Znalazłeś już coś?

- Jeszcze nie. Pewnie pójdę na budowę jak rok temu – rzekł brunet, przeczesując się po zarośniętej brodzie, którą również przydałoby się przyciąć.

- To nie jest zły pomysł. A gadałeś już z właścicielką? - rzucił ojciec Bruna, rozglądając się wzdłuż ogrodu, tak jakby oceniał w myślach pracę syna. Brunet zauważył to i mimo iż wiedział, że ojciec nie robi tego ze złośliwości, tylko wpojonego natręctwa, miał ochotę skomentować jego dyskretne czepialstwo.

- Nie, tato. Nie rozmawiałem jeszcze. Zrobię to jutro, ok? - odpowiedział, nie mogąc już dłużej kryć rozdrażnienia.

- Ok, synu. Tylko nie zwlekaj ze wszystkim. Jeszcze minie ci dobra okazja sprzed nosa – rzucił mężczyzna, jakby nigdy nic.

- Na budowie jest zawsze pełno roboty – odpowiedział Bruno z wyraźną pretensją, po czym skierował się do bramy przed którą czekał na niego przyjaciel w furgonetce – Jadę z Armandem na ryby. Będę później – rzucił brunet na odchodne, nie oglądając się za siebie Nie chciał widzieć reakcji ojca, która z pewnością nie była pozytywna.

- Cześć stary, jak tam życie? - rzucił postawny blondyn, wyciągając rękę w geście powitania.

- Leci powoli. Trochę zbyt powoli – dopowiedział Bruno, witając się z przyjacielem, którego nie widział od ponad dwóch tygodni.

- Zbyt powoli? To poczekaj, aż zaczniesz chodzić do pracy; wtedy życie minie w mgnieniu oka – zaczął Armand, które zazwyczaj nie bywał, aż tak cyniczny.

- Na budowie będzie się ciągnęło, aż do ostatniej minuty – odpowiedział Bruno, wsiadając do samochodu przyjaciela. Blondyn wsiadł od razu po nim i chwilę później wyjechał z placu na drogę główną.

Następne częściPomalowany dom 2 Pomalowany dom 3

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Rubinowy 4 dni temu
    Fajne, będzie ciąg dalszy, bo jakoś tak mi się wydaje ucięte?
  • persse 4 dni temu
    Będzie. Jest to ucięty fragment z całej książki. Myślę, że jutro dodam kolejny, nieco dłuższy :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania