Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!
pomiędzy piętrami (14)
Zasadniczo, trudno do końca zrozumieć, o co tu w ogóle chodzi. Mnie nikt o zdanie nie pyta, w moim przypadku wygląda to tak, jak widać: że chodzę i oprowadzam. Jak sprzątaczka, krążę między piętrami, oprowadzam wycieczki, zwracam uwagę na co trzeba zwracać uwagę, a czego nie rozumiem lub pierwszy raz widzę, uzupełniam z głowy, na wyczucie. Szósty zmysł, można powiedzieć. No. Tak?
W piwnicy nie ma nic, naprawdę nic ciekawego. Jakieś kupy popiołów, jakieś skulone, zastraszone postaci. Taka, czy ja wiem, poczekalnia. Można papierosa prosić? Jak będziemy na górze, poproszę, żeby mi odpaliła. Pana zapalniczka tu nie działa. No, mówię panu. Nie działa, po prostu. Może powietrze nie takie albo co. Może jakieś promieniowanie elektromagnetyczne, chuj wie, może w tym mikroklimacie po prostu się nie da... Dlatego dobrze, że jest nasza wspaniała Dziewczyna w czerni. Tak, gdyby nie ona... He, he.
Naoglądaliście się państwo już tego Pojeba? Tak? Pójdziemy zobaczyć Pająka jeszcze? Dobrze. Przypominam o nieingerencji w ruch tych brzękających mini-orkiestrantów, z tego robi się prawdziwe dziadostwo, możecie mi państwo wierzyć na słowo. Nie, ja panu nie zabronię go kopnąć ani nadepnąć, ale proszę, żeby pan je zostawił w spokoju. Jeśli tu są, to pewnie mają jakiś cel. Tutaj jest jakiś cel, serio.
Jaki cel? Już tłumaczę, na przykładzie Muchy będzie najlepiej. Mucha sobie siedzi, lekko szalony, zwariowany koleżka, w fotelu, nie? I pierdoli sam do siebie, czy tam do much, naprawdę. Muchy sobie latają po pomieszczeniu, on sobie do nich gada, kojąco, coś im opowiada, coś, coś. "Rosamund, poczesz się", "Albert, cudowny piruet" i tak dalej. No. Ale nie powiedziałem wam od razu - bo zapomniałem - że muchy Muchy to jego sposób na utrzymanie impasu. A po co?
Chodźcie tutaj. To tutaj, co wygląda jak stara, śmierdząca pufa przykryta obrusem, to Pająk. Pająk jest prawdziwym pająkiem, takim wielkim skurwysynem, który, jakby tak nieco podrósł, mógłby, byłby zdolny, zjeść Muchę. I wyjść. Mucha jest raczej niewielki, ale Pająk miałby co jeść tygodniami. Urósłby kilkakrotnie, a najbliższy pokarm obok, to Ropucha. A potem... Dalej niejasne?
Okej, to łopatologicznie: Mucha daje Pająkowi jeść muchy. Jego, tak, ukochane, tresowane muchy. Dzięki temu, Pająk nie rośnie w siłę, żeby pleść pajęczyny żeby zjeść Muchę, tylko dostaje tyle, żeby nie paść z głodu, kapujecie? Mucha zwija pajęczyny na motki i wrzuca pod tamten stolik. Tam jest chyba dziura w ścianie, więc gdzieś to leci, nie wiem, na zewnątrz, może do kontenera, zsypu, jeden chuj.
Już łapiecie? Jak Pająk urośnie, to bez problemu zje Muchę i będzie przejebane. A tak, Mucha go podkarmia i rozleniwia, i wszyscy są zadowoleni. No.
Mamy wszystkich? Dobra, to patrzymy pod nogi i idziemy na samą górę już, poznać dziewczynę w czerni. Uważajcie na nogi, żebyście nimi nie popsuli żadnego pajacyka! Wiem, powtarzam się, sorry. Taka praca. Idziemy po cichu, jeden za drugim, po schodach. Dlaczego po cichu? Coś mi się nie podoba ten Pojeb z tym Troglodytą, coś tu jest nie tak... Nie wiem, co. Dlatego powiedziałem: "coś"- tak jakby coś było nie tak, coś bliżej nieokreślonego, rozumieją państwo? Dlatego proszę tak ciut ciszej. Wracamy na znajome drugie pięterko... Tu bez zmian, całe szczęście. W kiblu czysto, w krzesłach pusto, Szczurołap dalej zastygnięty, a dźwięki zza drzwi Lucy i Pijaka dają nam jakiś obraz sytuacji, możemy przypuszczać, co się tam dzieje.
Tak, roboczo możemy stwierdzić, że i Lucy i Pijak w okolicach krocza mają bankowo jakieś tarcie, to na sto procent, Adorator pijaka jęczy jak miech kowalski, a od Lucy słychać tylko to klaskanie bioder... Chodźmy dalej.
Ostrożnie, tu trzeba zawsze trzy punkty podparcia, w sensie zawsze trzy kończyny muszą mieć oparcie, żeby czwarta mogła zmienić położenie. Państwo nigdy nic? Panie w obcasach proszę asekurować, panowie! I pan też, nie mówię, że... Tak? A, to dobrze. Dużo pan nie traci. Może, jak się zwolni u Lucy, to... Naprawdę? No, to powodzenia! My będziemy u góry, niech pan się nie spieszy.
Myślałby kto, taki dziadek, a jeszcze... No, ale nie oceniamy, wdrapujemy się dalej. Tu są klapodrzwi, i, już jesteśmy na górze. Tu, uwaga na głowę, i panie na te szpary między deskami, tu można skręcić nogę, a same panie widziały, jak te schody są... No, właśnie. Jestesmy już wszyscy? No, poza tamtym panem, który wybrał Lucy, oczywiście.
Oto ostatni przystanek naszej wycieczki: Strych. Mogą się państwo sami rozejrzeć, ale proszę na siebie uważać. Tu poza naszą Dziewczyną w czerni nikogo nie ma, więc nie ma się czym przejmować, nie zakłócają państwo niczego. Ja pójdę po ogień.
Jak ktoś jeszcze chce zapalić, proszę za mną. Dziewczyna nie mówi, jak wszyscy tutaj... Tak, no, większość. Możemy prosić o ogień? Proszę obserwować...!
Ha, niezła sztuczka, co? Można by niemal uwierzyć, że zionie ogniem, co? Bez obaw, bez obaw. Proszę spojrzeć tutaj, przy tym miejscu, gdzie zawalony dach jakoś tak naturalnie stworzył tu nasłoneczniony lekko taki choćby taras, gdzie wyjściowo jest sobie stanąć i popatrzyć na panoramę tego, hm, bez wątpienia kwiatu urbanistyki.
Słyszeliście? Ten starszy pan chyba coś do nas krzyczy z dołu. Stoi pan najbliżej, mógłby pan otworzyć klapodrzwi? Dziękuję.
Komentarze (7)
Mianowicie.
Tu coś chciałeś przemycić. Dałeś sygnał. Może Cię wkurwia brak należytych interpretacji, może chcesz dać podpowiedx, nieistotne. Chodzi o co innego.
Mianowicie (II)
Czytając tą część, albo inaczej: Po przeczytaniu tej części, zaczynam Ci wierzyć. To po pierwsze. Wierzyć, ze ma to cel, że jest zawoalowane, że nie jest zlepkiem.
Wcześniej popełniłem pewien błąd (Mea Culpa) Nie łączyłem. Hermetyzowałem się w mikro odczuciach, w micro odbiorze. Coś mi się podobało, skupiałem sie na tym i koniec. Nie szukałem, nie drążyłem. To bardzo nie w moim stylu.
Generalnie, mam skłonności do atomizacji, do nadinterpretowania, wgryzania się, analizowania. - Tu nie. Czemu?
A temu, że niestety się spózniłeś o miesiąc. Albo ja się spózniłem. Albo ja i Ty..
Tera jestem zajebany.
Dziś wykonywałem "Fran" - Jak chcesz to se wygoogluj. Jest to najtrudniejszy obwód świata, choć krótki. Robiłęm to i jeszcze sześć innych podobnych rzeczy, wiec jnie funkcjonuje od strony myślowo-logiczno i każdej innej, najlepiej. ALbo czytam w pracy - z przyczajki.
Więc nie mam ani czasu, ani świeżego łba, żeby się wgryzc, a po tej częsci mogę śmiało powiedzieć, że szkoda.
Sama część, na tle innych, jest zwyczajna, ale mam nieodparte wrażenie, że coś podprogowo przemyca. Tytuł jest idealny.
Pytanie teraz brzmi - jak wielowarstwowe to jest. I o jak wiele sie pomyliłem w pewnein sposób Cię szufladkując.
W tej chwili, po tej części, jestem zainteresowany tą serią o dwa poziomy bardzeij. Na tyle, że (mam w chuj zimno i muszę iść po bluzę, to wolę najpierw napisać (Na gorąco) Jestem autentycznie zaintrygowany tymi wszystkimi korelacjami, które z tych czy innych przyczyn pominąłem. Aż się prosi, by to zatomizować na spokojnie, choć nie ma kiedy.
Nie mniej, o ile można się przypieprzyć do szczegółów, to od strony wartw i interpretacyjnej swobody, bardzo dobry kawał tekstu.
Mówiąc po mojemu - Bajadera.
a) jednorazowa
b) przypadkowa
c) bez znaczenia
"jakieś skulone, zastraszone postaci. Taka, czy ja wiem, poczekalnia" - a to jeszcze bardziej interesujące...
Haha, Okropny, jeszcze kilka razy i "dziadostwo" wejdzie Ci w krew prawie jak "spoczi" w moim przypadku :D
" Nie, ja panu nie zabronię go kopnąć ani nadepnąć, ale proszę, żeby pan je zostawił w spokoju. Jeśli tu są, to pewnie mają jakiś cel. Tutaj jest jakiś cel, serio." - okej, zaznaczenie celu daje do myślenia
"To tutaj, co wygląda jak stara, śmierdząca pufa przykryta obrusem, to Pająk" :D
I zaraz pojawia się związek między nazewnictwem - Mucha, Pająk itp. Pająk mógłby zjeść Muchę. Jak pająk i mucha. Hm.
"Okej, to łopatologicznie: Mucha daje Pająkowi jeść muchy. Jego, tak, ukochane, tresowane muchy. Dzięki temu, Pająk nie rośnie w siłę, żeby pleść pajęczyny żeby zjeść Muchę, tylko dostaje tyle, żeby nie paść z głodu, kapujecie? Mucha zwija pajęczyny na motki i wrzuca pod tamten stolik. Tam jest chyba dziura w ścianie, więc gdzieś to leci, nie wiem, na zewnątrz, może do kontenera, zsypu, jeden chuj.
Już łapiecie? Jak Pająk urośnie, to bez problemu zje Muchę i będzie przejebane. A tak, Mucha go podkarmia i rozleniwia, i wszyscy są zadowoleni. No." - no właśnie, grzebie w tym pazurami, próbując doszukać się drugiego dna, hm, dziwne, pozytywnie ofkurwakors dziwne
"coś"- (spacji brakło)
"Jestesmy już wszyscy?" - jesteśmy*
"lekko taki choćby taras" - to Twoje śląskie "choćby" :p
klapodrzwi - spoko nazwa
Dobra, lecę dalej.
Dostrzegłam całość w nowym kontekście, przyznaję. I co dalej...
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania