Poniedziałkowy kapelusz
Był słoneczny poniedziałek.Trzymając pióro w ręce, podniósł głowę, patrząc przed siebie. Poza nim w biurze nie było nikogo. Na biurku, na którym zwykle poza kartką i kałamarzem nie znajdowało się zazwyczaj nic. Za to pod drzwiami stał porcelanowy talerz z dwiema kanapkami oraz elegancka filiżanka (wykonana z tego samego tworzywa) napełniona herbatą. Zestaw należał do zmarłej żony mężczyzny. Po jej śmierci wyjmowany był on jedynie przez córkę, która w każdy poniedziałek przychodziła powycierać kurze, twierdząc pewnie, że jej obowiązkiem jako dziecka jest mu pomóc. Nigdy jej nie widywał zajmując się pracą, a i tak zawsze gdy opuszczał biuro po całym dniu pracy znikała nagle, zostawiając tylko swój słomkowy kapelusz z małą kartką, trzymaną przez satynową wstążkę. Prezent od rodziców na dziesiąte urodziny. Na kartce było zapisane tylko jedno słowo ,,Wrócę". Zawsze wracała. Choć udawał, że nie chce, cieszył się z każdej jej wizyty. Mężczyzna zawsze wyjmował karteczkę, czytał ją kilka razy wykrzywiając usta w starczym uśmiechu, a później odkładał ją na należyte miejsce. I tak mijał mu każdy poniedziałek ,w który pracował oraz czekał na córkę i jej słomkowy kapelusz.
Nigdy mnie nie zauważył. Od śmierci jego żony, w każdy poniedziałek przychodziłam do jego dużego domu. Wycierałam kurze, starając się przemknąć niezauważona. Od utraty żony załamał się. Widać to było gdy raz w tygodniu wychodził na targ. Nie zamienił z nikim ani słowa. Co tydzień zamykał się w biurze i wmawiał sobie że pracuje. Nie chciał aby jego córka zobaczyła jego cierpienie, a ja nie miałam serce podejść do drzwi, i zapukać. Tylko aby przekazać mu tą jedną informację, która od dwóch lat mu się należała. Jego córka nie umiała pisać. Gdy znaleziono jej ciało, jedyną nienaruszoną rzeczą był słomkowy kapelusz z satynową wstążką.
Komentarze (6)
Może coś przeoczyłam?
Smutne i wzrudzające opowiadanie i lekko niezrozumiałe.
Nie, nie przeoczyłaś niczego. Ciekawi mnie, na jakiej podstawie wywnioskowałaś wiek córki. Nie jest to oczywiście nic złego, ba, cieszę się, ponieważ zarówno powód analfabetyzmu córki, jak i prawie wszystko z nią związane pozostawiłam do wyobraźni czytelników. Mężczyzna z powodu śmierci ukochanej żony załamał się, a jego dziecko przypominało mu o utracie, dlatego przestał się nim zajmować, tłumacząc to dobrem dziecka. Również cieszę się, że uznałaś, że bohater był świadomy śmierci córki. Jest to oczywiście prawdą. Mężczyzna załamał się i wyparł z podświadomości, że jego dziecko nie żyje, a jego sąsiadka, sprzątająca mu dom w ukryciu jeszcze bardziej pogłębiała go w tym przekonaniu.
Prezent na dziesiąte urodziny od rodziców, więc od także matki. Dlaczego córka nie umiała pisać?
W całym obrazie rakuje mi w tym logiki. Pozdrawiam
Pozdrawiam
Również pozdrawiam
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania