Porzucony Robot→Dekaos Dondi

Faza pierwsza.

 

Wiedział, że to kiedyś nastąpi. Częściowa awaria obwodów i metalowych narządów. Sprężynek, śrubek, przekładni i żarówkowych oczu. One jedne działają bez zarzutu.

Leży w rowie na brzegu lasu, porzucony i niepotrzebny. A przecież tak bardzo kochał ludzi. Nie mógł im zrobić krzywdy, nawet gdyby chciał. Na szczęście, kieszeń z narzędziami reperującymi, została nie uszkodzona. W zasadzie ma do zamocowania, tylko jedną nogę i rękę. Trochę przesadził z tą awarią. Największy problem stanowią sterowniki. Myśleć nadal może, a zatem wierzy, że sygnały dotrą gdzie trzeba, otworzą szufladę, a reszta naprawi się automatycznie. Wie że nadzieja wyłączy się ostatnia. Póki co, trzyma go przy działaniu oraz wiara w to, co widzi przed sobą na horyzoncie. Musi tam dotrzeć i zostać razem z nimi. Szczęśliwy.

 

Faza druga.

 

Jeszcze tylko jedna noga została do przekręcenia. Wszystko idzie zgodnie z planem. Jakiś czas temu, z pojemnika wyjechały odpowiednie mini roboty. Takie jak on. Przyłożyły się do pracy tak bardzo, że zostało już nie wiele. Słychać wciąż metalowe odgłosy, trzaski i brzęczenia. Tak bardzo go to cieszy. Znowu spogląda na horyzont. Są nadal w tym samym miejscu. Przecież wzrok ma dobry. Na pewno go nie zawiedzie.

 

Faza trzecia.

 

Koniec! Może wstać i zacząć iść, w tamtym upragnionym kierunku, gdzie czeka go nowy dom i otoczenie oraz jemu podobni. Za jakiś czas pokona połowę drogi, chociaż niektóre obwody i śrubki strasznie dokuczają. Niestety, olej z niego wycieka. Wlecze się na resztkach, chociaż ma wrażenie, że przemieszcza się bardzo szybko. Wierzy jednak, że tam gdzie się udaje, jest go pod dostatkiem. Strasznie bolą go oczy, nawet czuje jak przezroczyste kulki, obijają się o metalowe wgłębienia, a cienkie druciki, wydają cichy metaliczny dźwięk. A przecież widzi doskonale i coraz wyraźniej. Nawet jakiś ruch, którego przedtem nie dostrzegał. Nie myśli o tym za dużo. Najważniejsze, że zostało zaledwie kilkadziesiąt kroków i będzie na jakże wytęsknionym miejscu.

 

Faza czwarta.

 

Osiągnął cel. Spogląda wokół, ciesząc oczy upragnionym widokiem, chociaż jest trochę inaczej, niż sobie wyobrażał. Przede wszystkim nikt go nie wita. Wszyscy są dziwnie nieruchomi i dziwnie wyglądają. Tak jakoś inaczej. Żaden nie podejdzie, by go przywitać, chociaż jest ich bardzo wiele. W oczach pojawia się znowu metaliczny ból, jakby ktoś piasku naspał lub opiłków żelaza. Czyżby pomylił drogę? Te kształty takie inne, nie podobne do tego co pamiętał. Dopiero teraz zdaje sobie sprawę, że z jego wzrokiem – któremu tak bardzo zaufał – jest coś nie w porządku . Nie wie, czy dopiero teraz, czy już przedtem coś iskrzyło. Rozgląda się nadal i pomału zaczyna rozumieć, lecz jeszcze nie do końca, chce w to uwierzyć. Nadzieja nadal działa jak trzeba, dlatego wierzy, że jednak właściwie się naprawił. Nagle widzi cień wokół. Coś nad nim wisi.

 

Faza piąta.

 

Jakiś metalowy stwór, przykleił się do jego pleców. Słyszy dziwny syk i wielki magnes unosi go do zgniatarki. Po kilku zaledwie chwilach, jest nie dużym, nie bardzo foremnym sześcianem. Nie musi spełniać żadnych norm. Po co?

To tylko złomowisko.

 

Faza szósta.

 

Od jakiegoś czasu, cisza i spokój. Jedynie wiatr zwiewa płatki rdzy. Szybują trochę, by po chwili osiąść na błyszczącej, od oleju ziemi.

 

Faza siódma.

 

Wewnątrz sześcianu słychać cichy trzask.

Nadzieja się wyłączyła.

 

Faza ósma.

Słońce wyjrzało zza chmur. Metalową powierzchnię, rozjaśnia ciepły promień.

 

                                                                  O             

                                                          >==([])==<       

                                                                |||||||||             

                                                               []    []            

                                                               []    []            

 

                                                                                                     .

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (17)

  • pkropka 21.04.2019
    A tu może Jared? Albo Nazareth?
  • Coś podobnego Jared ostatnio napisał, to albo ktoś go próbuje naśladować, ale nich będzie, że to
    Jared.
  • To ja pisałem, bo bez wylogowania...:)
    Moim zdaniem to tekst Jareda.
  • Jared 21.04.2019
    Nice try, Nazareth XD
  • Light 21.04.2019
    Krótkie zdania. To mylące. Któryś z panów albo kropka, bo ostatnio też coś o robocie pisała.
  • Pasja 21.04.2019
    Dla mnie to jest Szudracz. No dzieci takie piszą.
  • Pasja 21.04.2019
    faceci tak nie *
  • 00.00 21.04.2019
    Pasja Dzieci? :) Też nie moje dzieło. Nic nie napisałam tym razem.
    Dekaos tak pisze. :)
  • Pasja 23.04.2019
    Szu być może Dekaos, ale może ty się ukrywasz za niepisaniem?
  • Angela 21.04.2019
    Będę obstawała za tym, że to dzieło Jareda : )
  • Mia123a 22.04.2019
    Też mi się wydaje, że to może być tekst Deakosa
  • kalaallisut 23.04.2019
    Tak to Duduś
  • kalaallisut 24.04.2019
    No i tutaj też :D
  • Pasja 24.04.2019
    No tutaj dobrze się ukryłeś, chociaż to poszatkowanie tekstu nie jest tobie obce.
    Bardzo smutna opowieść o niespełnieniu, o samotności oraz nadziei, która umiera ostatnia. Nie ma miejsc dla których nie istniejemy.
    Pozdrawiam
  • Nie zgadłem ale to jest bardzo dobry tekst, gratuluję Ci go i tego, że się tak dobrze zakamuflowałeś:)
  • pkropka 27.04.2019
    Oj, Dekadosie... Bardzo smutne opowiadanie, ale bardzo mi się podobało. Polubiłam robota, było mi przykro, jak wyłączyła mu się nadzieja.
    Super pomysł z podzieleniem na fazy. Podobało mi się.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania