Poszukiwanie

- Dziesięć minut - poprosił Adam.

Zofia wprowadziła go do pustego pokoju dziennego i wskazała ręką na jedno z dwóch krzeseł stojących przed kominkiem.

- Proszę. Niestety nic więcej nie mogę zaproponować.

Przystanął i rozejrzał się dookoła.

- A więc naprawdę sprzedaje pani dom.

- Oczywiście - odparła Zofia, choć w obliczu zmian w jej życiu prywatnym nie było to wcale tak oczywiste. - Właśnie miałam wizytę kolejnych nabywców. Najprawdopodobniej im właśnie oddam dom.

Skinął powoli głową.

- A już przypuszczałem, że ma pani nagły powód, by przynajmniej jedną nogą pozostać w Warszawie.

- Na pozostanie tu jedną nogą pusty dom jest za drogi - odparła Zofia. - Na to nie mogę sobie niestety pozwolić.

Ponownie skinął głową.

- Dawida Kota nie poznała pani oczywiście przypadkowo - powiedział Adam po chwili. - I nie bez powodu przekonała go pani, że jest dziennikarką.

Nie odpowiedziała.

- Nie może pani tego zostawić, prawda? - zapytał Adam.

Znów nic nie odpowiedziała. Poczuła się zmęczona. Zdeprymowana. Nie chciała podejmować rozmowy o przekraczaniu kompetencji. Nie miała ochoty niczego wyjaśniać ani się usprawiedliwiać. Miała na głowie mnóstwo innych spraw.

- No cóż - odezwał się Adam - przynajmniej mogę pani przekazać dobrą wiadomość: jeśli miała pani jeszcze jakieś podejrzenia albo obawy, że Dawid kot może być w jakiś sposób wplątany w sprawę Amelii Komorowskiej, może pani spać spokojnie.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • il cuore 4 miesiące temu
    /podejrzenia albo obawy, że Dawid kot może/ – jeśli ten Dawid nie jest kotem, to lepiej go okocić dużą literą.
    Szkoda, że zamiast pauzy lub półpauzy stosujesz dywiz.
    Pozdro

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania