Powstanie Warszawskie - wieczny wstyd czy wieczna chwała?

Żeby cokolwiek powiedzieć na temat Powstania Warszawskiego, trzeba zacząć od genezy: przetrwaliśmy zabory, dwie światowe wojny i po latach niepodległościowych walk, osiągnęliśmy obecną karykaturę państwa. Od prawie dwustu lat, z niewielką przerwą na dwie dekady ułomnej wolności, rozmaite patriotyczne chorągiewki sprawowały nad nami władzę i dzierżyły w lepkich rękach nasz przegrany los. A myśmy się na to godzili.

 

Godziliśmy się na odgrywanie roli sublokatora we własnym domu.

 

W ten sposób każdy nasz praprzodek zatrudniony na państwowej posadzie, pracował u kolonisty. Atoli pracować dla okupanta, to nie to samo, co pracować dla siebie i u siebie! O czym wiedzą wszystkie narody żyjące od tysiącleci bez wiszącego nad nimi, wojennego szantażu! Z czego zdają sobie sprawę wszystkie kraje nieskażone zewnętrznymi zagrożeniami. Geopolityką zmuszającą do zawierania zgniłych kompromisów!

 

Nie ma więc nic osobliwego w tym, że kiedy nareszcie wybiliśmy się na niepodległość i po krótkim czasie względnej swobody nastała kolejna wojna, naród nasz zaczął walczyć o wolność; wszelkimi metodami. Nie licząc się z okrucieństwem odwetu.

 

Działanie na szkodę najeźdźcy było nieomal szlachetnym obowiązkiem Polaka. Powodem do dumy. Prawie honorową i poniekąd zacną profesją: podprowadzenie okupantowi zysków, finansowe robienie mu koło pióra i namiętne zniechęcanie go do życia w naszym kraju, stanowiło zaszczyt.

 

Choć na razie jesteśmy – jak mówią – na swoim, jakkolwiek teoretycznie powinniśmy zaprzestać samo okradania i co prawda pozbyliśmy się zewnętrznych grasantów, to jednak dalej wegetujemy jak podbity naród. Jakbyśmy nadal byli pod knutem.

 

Tym razem jesteśmy w tej sytuacji na własne żądanie. Gdyż teraz dobrowolnie nakładamy sobie obrożę.

 

Niewolnictwo żyje w nas do tej pory: w naszej zaściankowej i małostkowej mentalności, w naszym wewnętrznym, zawistnym i sfrustrowanym samopoczuciu, a ludzie odwykli od obywatelskiego myślenia, rozproszeni i pogubieni, mówią: PAŃSTWO, TO NIE MY.

 

Od Powstania, do Powstania, od tragedii do tragedii, szliśmy do Niepodległości, a gdy wreszcie przyszła i zaczyna przyoblekać się w konkret, okradamy się nadal jak gdyby nigdy nic. Jakbyśmy wciąż byli pod zaborami i gaworzymy tylko o tym, kto pierwszy „dał plamę”, magister Grandziarz, czy profesor Zbuk. I wielce zdziwieni pytamy: dlaczego nas to spotyka i za jakie grzechy omija nas rozum?

 

Odpowiedź jest prosta: są wśród nas ludzie żyjący bezrefleksyjnie. Starający się nie pamiętać o naukach wypływających z przeszłości. Ludzie pragnący wybielać i przeinaczać wstydliwe fragmenty Historii. Unikający tematów wywodzących się z korzeni czasu. Nie poruszający zagadnień wywalonych na chwilowy bruk.

 

Mamy zatem dwie szkoły na temat: był, czy nie było sensu w Powstaniu Warszawskim?

 

Jedna, prowadzona przez dziejopisów z kalkulatorem, cyrklem i suwmiarką zamiast serca i wyobraźni, sądzi, że NIE. I powołuje się na ogromne straty wśród niewinnej ludności cywilnej.

 

Druga uważa, iż było konieczne z emocjonalnego punktu widzenia. Pierwsza oskarża dowództwo AK o brak militarnego rozeznania i decyzje oparte na mylnych kalkulacjach. Wini za rozmyślne popychanie chłopców do walki skazanej na klęskę. Akcentuje, że nie przyniosło korzyści, tylko niewyobrażalne spustoszenia. Według niej, było zbrodnią na narodzie. Celowym awanturnictwem „określonych kół”.

 

Tu aż prosi się o interwencję zdrowego rozumu. Gdyż jeśli nawet, z militarnego punktu widzenia, skazane było na porażkę, to w takim razie gdzie umieścić i jak zaklasyfikować wcześniejszy zryw powstańczej rozpaczy i determinacji w getcie warszawskim? Jak ocenić jego szanse powodzenia, skoro wiemy, że żydowscy bojownicy dysponowali dwudziestokrotnie mniejszą siłą uzbrojenia? Czy i w przypadku tego powstania będziemy ględzić o zbrodniczych decyzjach?

*

Gdyby nie Powstanie Warszawskie, ojczulek Stalin postąpiłby z Polską o wiele gorzej. Rozpoczęło by się niezależnie od intencji przypisywanych dowódcom AK. Ponieważ nastroje wśród obywateli miasta były tak napięte, a powtarzające się wizje łapanek, egzekucji czy tortur tak silne, że lada iskra mogła sprowokować wybuch; byle przypadkowy strzał był w mocy doprowadzić do niekontrolowanej eksplozji.

 

Z tego powodu miało uzasadnienie. Tym bardziej, że w planach wojskowych zakładano, iż potrwa zaledwie PARĘ DNI, a nie parę miesięcy (na tyle dowództwo oceniało nikły stan uzbrojenia powstańców).

 

Ten sposób rozumowania jest argumentem przemawiającym ZA jego podjęciem. A nawet koniecznością; straceńczy bój o zachowanie szacunku do siebie, o narodową godność i honor (pojęcia nieznane sowietom), to dla mnie wystarczający powód do rozpoczęcia Powstania Warszawskiego; postanowiono je zapoczątkować w oparciu o dostępne informacje.

*

Z perspektywy dzisiejszej wiedzy bardzo łatwo przychodzi nam ferować arbitralne wyroki, bawić się w układanie militarnych scenariuszy.

 

Ówczesne informacje nie były aż tak jednoznaczne; Herling-Grudziński nie opublikował jeszcze swoich zapisków z Innego świata, a Sołżenicyn miał dopiero w latach siedemdziesiątych ujawnić swój Archipelag GuŁag. Opisy naocznych świadków pozostawały w ukryciu.

 

Mało kto na „Zachodzie” miał pojęcie o wschodniej mentalności. Wiedział o azjatyckiej psychice radzieckich ludzi, o zbrodniach, łagrach, świadomym ukatrupianiu opornych narodów (np. o przymusowym wysiedleniu Tatarów, o głodzie i ludożerstwie na Ukrainie). O podporządkowaniu sobie całej Europy. O chęci zniszczenia w niej wszystkiego, czego im brakowało. A więc okrzesania, inteligencji, pracowitości, solidności. O doprowadzeniu do tego, by nie było żadnego intelektualisty, tylko same głupki, żadnych pracowitych, tylko same obiboki, żadnych bogatych, tylko sami biedacy (Grochowiak nazwał toto „sprawiedliwym podziałem nędzy”). Wyrównanie do najniższego, bez elementarnej ogłady, za to z grubiańskimi pretensjami do umysłowo zamożniejszych.

*

Ludzie radzieccy tak rozumieli komunizm i ten ustrój chcieli krzewić w podbitych krajach. To nas czekało i przed tym (naprzód z determinacją, a później z rozpaczą) broniliśmy się, wywołując Powstanie. Bo wiedzieliśmy, czym grozi przyjaźń z troglodytami. A wiedzieliśmy z krwawych rozpraw, zaborów, branek i zesłań na Sybir.

 

Znaliśmy podstępne zwyczaje Rosjan; wszak nadal tkwiła w nas i tkwi do teraz złowroga pamięć o sowieckich wyczynach na ziemiach polskich w okresie CUDU NAD WISŁĄ.

 

Niewielu rozeznawało się w politycznych subtelności sowieckiej watahy, a ci, co mieli o niej pojęcie, albo milczeli z obawy przed represjami, albo chowali się za gardą Pragmatyki: łatwej w obsłudze dyplomacji podszytej koniunkturalizmem; chytrze i bezwzględnie ukrywali się za parawanem gadziej polityki.

Zachodni barbarzyńcy pragnący zniszczyć Hitlera rękami sowieckiej czerni, woleli przystać na upadek Powstania Warszawskiego, niż sprzeciwić się umiłowanemu Stalinowi; Churchill, a w ślad za nim Roosevelt, prześcigali się w zapewnieniach Generalissimusa o swojej lojalności.

 

Na dodatek istniała sowiecka propaganda; odbywały się intensywne zrzuty ulotek zagrzewających do oporu i namawiających mieszkańców Warszawy do podjęcia zbrojnej walki z hitlerowskim okupantem. Zapewniano w nich, że mogą liczyć na pomoc ze strony Armii Czerwonej. A kiedy Powstanie wybuchło, nie było już o niej mowy. Było za to faryzeuszowskie wskazywanie winnych tego "przedwczesnego i niepotrzebnego" zrywu.

*

Metoda deprecjonowania i test wytrzymałości przeciwnika na zohydzanie go, to rosyjski patent na osiąganie celu. Aparat propagandowy działał na wzmożonych obrotach; fabrykował pogłoski zamiast faktów. A im głupsze i bardziej nieprawdopodobne były te plotki, tym większy zyskiwały poklask, tym łacniej wierzono w nie.

 

Oskarżenia kierowano głównie pod adresem przywódców AK. Mnożyły się insynuacje, że to oni doprowadzili do wymordowania mieszkańców. Bez ogródek nazywano ich bandytami, faszystami, niemieckimi współpracownikami.

 

Złośliwy, mściwy i zawistny Stalin, zacierał z radości ręce, natomiast łagodna, gruzińska twarz Wujaszka Joe, nie była dla aliantów buźką cynicznego rezuna. Przeciwnie, Wielcy Sojusznicy dawali się niejednokrotnie nabierać na dobroduszne oblicze tego satrapy; ich postępowaniem kierowała naiwność. Łatwowierność podszyta wygodnictwem: woleli nie wiedzieć, nie widzieć, przymykać oczy na wstydliwą rzeczywistość. Uprawiać strusią politykę: z wyrachowania. Przykładem – Jałta skazująca nas na długoletnią niewolę.

*

Na przekór zniewoleniu, istniało w nas buntownicze pragnienie wolności. Dzięki narodowej determinacji, dzięki prowadzeniu nierównej walki przeciwko dwóm jednocześnie napadającym na nas wrogom, nie zdławiono w nas niepodległościowego ducha; uwidoczniliśmy, że jesteśmy narodem niepokornym, któremu nie można złamać kręgosłupa.

 

Mówię o obronie, o jej zaciekłości spowodowanej osamotnieniem i rozpaczą. O naszym jednoznacznym pojmowaniu słowa niepodległość wyrabiającym w nieprzyjacielu przekonanie, że jesteśmy zdolni nie ulegać narzuconym opresjom. I to bez względu na koszt.

 

Powtarzam słowa Normana Daviesa: „gdyby nie Powstanie Warszawskie, nie byłoby Poznania, Radomia, Gdańska, Solidarności”.

 

To ono utorowało nam drogę do wyzwolenia. To dzięki pokoleniu Baczyńskich, pokoleniu walczącemu o wolność w t e d y, mamy ją t e r a z. To dzięki nieprawdopodobnemu bohaterstwu AK i walce całego miasta, nie zostaliśmy wcieleni do reszty radzieckich republik. Nie było kołchozów, wciąż istniał Kościół, a w karnym obozie demoludów zajmowaliśmy najweselszy barak. I z tej przyczyny ominęły nas radzieckie rozwiązania problemów ze społecznymi protestami, jakie stały się udziałem Węgier i Czechosłowacji.

 

To dzięki niemu władcy Imperium Zła traktowali nas z większą rezerwą aniżeli pozostałe kraje.

 

Kto pamięta ów zgrzebny czas, kto przypomina sobie, o co szło w Stoczni, jak przejmująco i nadaremnie wołano o zniesienie dysproporcji w podziale dóbr, kto pamięta, z czym wtedy walczono i jakie były tej walki ofiary, choćby w Kopalni Wujek, w Radomiu, Poznaniu, Gdańsku, ilu wartościowych ludzi zginęło, straciło pracę, dobre imię, ilu zmuszono do emigracji, do bycia gołym i niewesołym, a ile osobistości pumeksowego honoru do tej pory trzyma się nieźle i do teraz, migając się od kar, nadal pęta się po naszym życiu, temu do śmiechu nie jest.

 

Bunt przeciwko władzy i marsze w obronie gwałconych praw człowieka kończyły się zimnym prysznicem: tak zwanymi ścieżkami zdrowia, a więc milicyjnym pałowaniem, represjami polegającymi między innymi na utracie pracy. Za wyrażanie poglądów niezgodnych z partyjnymi ustaleniami, szło się do więzienia lub do krainy pasów i kaftanów na elektrowstrząsową resocjalizację.

 

Zatem był to świat zupełnie inny od obecnego i nie można do tamtych warunków przykładać dzisiejszych ocen. Świat, w którym strach władał ludzkimi sumieniami. Nielicznym nakazywał postępować uczciwie, po rycersku, zgodnie z poczuciem sprawiedliwości, a większości pragmatycznych ludzi podyktował chowanie głowy w piasek i siedzenie pod miotłą. Rycerzy nie ma dzisiaj: przeszli na makiawelizm nazywany brakiem skrupułów.

*

Szkoda, że w części społeczeństwa dalej pokutuje rosyjska brednia o nieopłacalności Powstania: narzucona wersja historii wżarła się w nasz krwiobieg. Stale i uporczywie przedstawia się ją jako PEWNIK. Szkoda, że jakkolwiek stanowi pewnik drugiej kategorii, namiastkę dyskusyjnej prawdy o podejrzanej wartości, to nadal jest pokłosiem obalonego systemu i nie daje się wyrugować z „ekonomicznych serc”.

 

W odróżnieniu od dzisiejszych czasów, trzeba było ponosić konsekwencje swojej odwagi. Nie każdego uczestnika społecznego protestu było na nie stać. Dlatego była tak cenna i trudna. Warunki sprawiały, że jedni byli odważni i potrafili przeciwstawiać się złu z podniesionym czołem, nie bacząc na grożące reperkusje, innych natomiast stać było na buńczuczne popiskiwanie pod miotłą.

Średnia ocena: 3.6  Głosów: 7

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (75)

  • Ozar 02.12.2019
    Kurde jeden z moich ulubionych tematów, ale odniosę się jutro. Bedzie ciekawie bo ja akurat uważam powstanie za bezsens, ale szczegóły jutro. Jak byś chciała poznać moje zdanie wejdź sobie na mój artykuł na opowi: Powstanie Warszawskie Część I i II, albo Powstanie Warszawskie Alternatywa, gdzie pokazuje co by się stało gdyby Niemcy pomyśleli zanim zaczęli strzelać do powstańców.
  • temat ciągle powtarzany. Ja też o tym pisałem http://www.opowi.pl/dlaczego-powstanie-warszawskie-przegralo-a53342/
  • O.K. powielono tutaj wiele mitów; ale wszystko po kolej. "Gdyby nie Powstanie Warszawskie, ojczulek Stalin postąpiłby z Polską o wiele gorzej."- Czy mógłby postąpić gorzej gdyby musiał zmierzyć się z całym ruchem oporu (wszytko jedno czy nazywałby się A.K., WIN czy jeszcze inaczej), który gdyby nie powstanie przetrwałby. Musiałby pójść na większe ustępstwa. Oczywiście pełna niepodległość nie był by możliwa, ale byliśmy wstanie doprowadzić do czegoś na wzór finlandyzacji.
  • Karawan 02.12.2019
    - Czy mógłby postąpić gorzej gdyby musiał zmierzyć się z całym ruchem oporu (wszytko jedno czy nazywałby się A.K., WIN czy jeszcze inaczej), który gdyby nie powstanie przetrwałby. Musiałby pójść na większe ustępstwa. Oczywiście pełna niepodległość nie był by możliwa, ale byliśmy wstanie doprowadzić do czegoś na wzór finlandyzacji. - kompletny absurd!! Oczywiście, że mógłby i zrobiłby to bez wahania. Polecam pomyśleć nim si e walnie babola i spojrzeć na Ukrainę, która na prawdę mogła mieć szansę na niepodległość mając zasób militarny i gospodarczy. Proszę zobaczyć jak ta partię Batiuszka rozegrał. Takie bzdury może pisac tylko ktoś, kto komunę zna z opowieści i wspomnień z dzieciństwa mglistych! Smutne!!
  • Karawan Znów odezwał się najmądrzejszy. Oczywiście nie wyjaśniłeś tutaj w jakiś sposób Stanin wygrałby z ruchem oporu! Używasz argumentacji w stylu złodziej omija otwarte drzwi.
  • "Rozpoczęło by się niezależnie od intencji przypisywanych dowódcom AK."- Kiedyś zapytałem krewniaka, który zajmuję się naukowo historią wojskowości ile było takich przykładów w dziejach świta. Odpowiedział, że chyba nie było żadnego. Tylko proszę bez odpowiedzi w stylu, że jacyś Japończycy po kapitulacji cesarstwa jeszcze chodzili z bronią po buszu.
  • Karawan 02.12.2019
    zapytałem krewniaka, który zajmuję się naukowo historią wojskowości ile było takich przykładów w dziejach świta. Odpowiedział, że chyba nie było żadnego. - jakich przykładów? Zrywu społecznego przeciw najeźdźcy? coś słabo się zajmuje historią wojskowości!!
  • Karawan czy nie umiesz czytać ze zrozumieniem czy tyko robisz sobie, że mnie jaja? Chodzi o to, że nie było sytuacji, żeby ruch oporu zbuntował się przeciw dowódcy i zrobił sam powstanie. Po za tym, żeby to zrobić musiałoby powstać jakieś A.K.-bis!
  • Karawan 02.12.2019
    Marek Adam Grabowski Odnosze dokładnie takie wrażenie czytając Twoje wypowiedzi - kompletnie nie rozumiesz co czytałeś!
  • Karawan dajesz tym wyraz swojej inteligencji.
  • "To nas czekało i przed tym (naprzód z determinacją, a później z rozpaczą) broniliśmy się, wywołując powstanie. Bo wiedzieliśmy, czym grozi przyjaźń z troglodytami. A wiedzieliśmy z krwawych rozpraw, zaborów, branek i zesłań na Sybir."- To odwracanie Kota ogonem. Było zupełnie na odwrót. To zwolnicy powstanie- Mikołajczyk, Bor-Komorowski, Stańczyk, Kot byli zwolennikami sojuszu z Stalinem, natomiast przeciwnicy powstania- Angers czy Sosnowski byli nastawieni antyradziecko.
  • Przepraszam Anders nie "Angers".
  • Karawan 02.12.2019
    Marek Adam Grabowski Co było na odwrót? Nie wiedzieliśmy czym nam grozi Rosja? I dlatego Becka błagano o pójście na ustępstwa Niemcom?
  • Karawan Właśnie Anders wiedział, był więźniem Stalinowskim i sam, że Stalinem rozmawiał na audiencji. Wiedział, że Stalin nie przyjdzie z powstańcom z pomocą, a po wojnie nie zrobi Mikołajczyka żadnym premierem. Pomysł Mikołajczyka, że zrobimy powstanie a wówczas Stalin oda mu władzę był naiwnością.
  • "Ten sposób rozumowania jest argumentem przemawiającym ZA jego podjęciem. A nawet koniecznością; straceńczy bój o zachowanie szacunku do siebie, o narodową godność i honor (pojęcia nieznane sowietom), to dla mnie wystarczający powód do rozpoczęcia Powstania Warszawskiego(...)" - Czy to co proponował Anders czyli rozłożenie walki w czasie i kontynuowanie jej walcząc z Stalinem nie byłoby też formą zachowania szacunku? Czy szacunku nie mają Palestyńczycy czy Kurdowie, który już tyle lat zaciskają zęby i walczą małymi kroczkami, zamiast robić jeden wielki zryw a potem się poddać?
  • Karawan 02.12.2019
    Czy to co proponował Anders czyli rozłożenie walki w czasie i kontynuowanie jej walcząc z Stalinem nie byłoby też formą zachowania szacunku? - A środki do tej walki to Japonii czy spod ziemi? Bełkot całkowicie bezmyślny na dodatek nie podparty niczym !
  • Karawan jak się nie ma argumentów, to najlepiej wszystko nazwać bełkotem.
  • "Nie każdego uczestnika społecznego protestu było na nie stać. Dlatego była tak cenna i trudna. Warunki sprawiały, że jedni byli odważni i potrafili przeciwstawiać się złu z podniesionym czołem, nie bacząc na grożące reperkusje, innych natomiast stać było na buńczuczne popiskiwanie pod miotłą."- Czy naprawę uważasz, że to właściwy sposób opisania takich ludzi jak Anders, Sosnowski, Giedroyć, Pobóg-Malinowski? Nawet jeśli nie mieli racji?
  • Karawan 02.12.2019
    A kto tu pisze o wymienionych? Skąd taka dziwaczna interpretacja prywatnych przekonań Autora i przypisywanie Mu słów których nie użył? Czytamy ze zrozumieniem czy interpretujemy dowolnie? Bogumiłem cuchnie na milę takie podejście do tekstu!!
  • Karawan wymieniłem głównych krytyków zrywu.Autor powinien zaznaczyć z kim polemizuje. Jak wszędzie widzisz Bogumiła to twój problem.
  • Karawan 02.12.2019
    Marek Adam Grabowski Krytyków było znacznie więcej! Od Uralu po Stany! Autor nie polemizuje - przedstawia swój punkt widzenia. to ty polemizujesz z tezami!
  • Karawan 02.12.2019
    I podpierasz się cudzymi autorytetami - to podstawowy błąd logiczny - cudzy autorytet.
  • bogumil1 02.12.2019
    Karawan Karawan weź się pan czep własnej rodziny, a Bogumiłem pan sobie gęby nie wycieraj.
  • Karawan krytycy byli różni tutaj masz rację, ale autor zdaje się wrzucać wszystkich do jednego wora. Najlepiej będzie jak sam się odniesie do mojego komentarza.
  • betti 02.12.2019
    Bardzo dobry tekst i bardzo prawdziwy. W punkt!
  • Karawan 02.12.2019
    Pan Marek Adam Grabowski daje upust swojej doskonałej wiedzy dziwnie korespondującej z tym co Rosjanie od wybuchu Powstania rozpowszechniali. Gratuluję wysokiego poziomu zarówno niewiedzy historycznej jak i prawdziwie współczesnego "patriotyzmu". Wielce żałuję, ze nie mogę przenieść Pana w lata pięćdziesiąte zeszłego wieku, aby choć przez chwilę poczuł pan zapach "demokracji ludowej" a jeszcze lepiej do sierpnia gdy Powstanie wybuchło byś zrozumiał dlaczego musiało wybuchnąć niezależnie od tego co pleciesz. Gratuluję doskonałego samopoczucia i pewności siebie!
  • Co ty k... piszesz? Za komuny z krytyczne powstaniu teksty Andersa czy Giedroycia były objęte cenzurą, a taki Repecki i jego koledzy z ZBWiD-u chwali na komunistycznych uczelniach pomysł powstania.
  • Karawan 02.12.2019
    Marek Adam Grabowski A byłeś choć na jednym? Kto chwalił?
    Teksty Giedroycia i Andersa były niedostępne ale "Fala49", i jej następcy ... słyszałeś choć jedną audycję? - ja słyszałem i pamiętam! NIe pieprz mi tu głupot dobry człeku i weź się poważnie za studiowanie tematu, a jak go dogłębnie poznasz to może nabierzesz trochę pokory!
  • Karawan to pójdź sobie do biblioteki i wypożycz jakieś numery za "wolność ludu" tam znajdziesz artykuły Rzepeckiego. Był wykładowcą Akadem Sztabu Generalnego.
  • Zapomniałem też dodać że pracował w PAN-ie.
  • Przepraszam miała być "za wolność i lud".
  • Bożena Joanna 02.12.2019
    Z tematyką Powstania Warszawskiego zetknęłam się wcześnie już w dzieciństwie. Mój Tata walczył w szeregach AK przez pełne sześćdziesiąt dni walk w mieście. Rodzina poniosła ofiary, w ataku na koszary na Mokotowie zginął starszy brat ojca. Stryj również utracił życie jako ofiara wśród tysięcy podobnych mu cywilów. Pomimo utraty bliskich Tata nigdy nie traktował udziału w Powstaniu jako przegranej sprawy. On i jego koledzy byli szczęśliwi mogąc walczyć. Przeciwnikami Powstania z tego pokolenia byli ci, którzy nie stanęli do walki z uwagi na rodzinę czy zwykły ludzki strach.
    Publikowane wypowiedzi o Powstaniu głównie irytowały mojego Tatę. Wiele oddziałów nigdy nie doczekało swojej monografii, w tym wątku istnieje wiele białych plam. Natomiast tzw.historiozofii nie brakuje, nie pomyślano o dokładnym opisie wydarzeń, lecz nie szczędzono środków na lanie wody o szkodliwości zrywu mieszkańców do walki.Prawdziwi żołnierze Powstania nie żyją. Warto przyjrzeć się ich relacjom, a nie tracić czas na dyskusje, które prowadzą donikąd. Historycy zapewne mnie zaatakują, gdyż dysponują wiedzą na podstawie dokumentów. Większość z nich nie miała kontaktu z prawdziwymi powstańcami albo lekceważyła ich poglądy. Panuje wolność słowa, każdy może zaprezentować swoje stanowisko, ale dyskusje, co by było gdyby, nie służą upamiętnieniu bohaterstwa poległych i tych, co przeżyli. Nikt nie podważa wagi Powstania w Getcie Warszawskim, a Powstanie Warszawskie budzi niesłusznie sporo kontrowersji. Niedługo moje pokolenie odejdzie, które miało bezpośredni kontakt z Powstańcami, więc spróbujmy nie szargać ich pamięci.
  • Karawan 03.12.2019
    Dokładnie tak! Postaci typu Marek Adam G, czy Ozar (który już wcześniej próbował wykazać wyższość świąt Wielkiej Nocy nad Bożym Narodzeniem) próbują na mogiłach ludzi, którzy dość mieli przemocy a odwagi na tyle by mimo świadomości beznadziei - porwać się na walkę zbudować narrację oczekiwaną przez tych,którym Polska solą w oku. Oczywiście można powiedzieć, że Dawid był idiotą i samobójcą, ale jakoś dziwnie świat postrzega tą opowieść jako dowód bohaterstwa a nie głupoty. Ktoś kto nie zna realiów tamtego, wojennego czasu nie powinien filozofować i powielać propagandowych sloganów ukutych przez naszych wrogów, a mających na celu głównie zdeprecjonowanie wagi tego zrywu oraz zaszczepienie w ludziach idei, że z okupantem nie warto walczyć. Dodam jeszcze, że ani Rzepecki wykładowca PRL ani inne "autorytety" mojego spojrzenia nie zmienią. Pamiętam falę 49 i jej następczynię falę 56 i to, że cześć otumanionych sloganami i "światłymi tezami" obywateli pisywała nawet listy do fali 56 z prośbą o interwencję. O to przecie chodziło wszystkim owym "autorytetom".
    Dziękuję więc za głos Pani Bożeno Joanno! :)
  • Ozar 03.12.2019
    Karawan Tu mnie wkurwiłeś potężnie. Dobra odpowiem ci nim odpowiem autorowi. Piszesz bzdury, bo czym innym jest walka zwykłych powstańców ich heroizm itd., a czym innym rozkaz powstania w momencie, kiedy znając swoją silę AK nie była w stanie zdobyć całej Warszawy i pokonać Niemców. Zrozumiał to dowódca Pragi i zakończył ten bez sens chyba 3 sierpnia przez co uratował tysiące ludzi a także uratował samą Pragę.
  • Karawan jest na odwrót. To ty na mogiłach poległych bohaterów rehabilitować premiera z Londynu, który chciał na tych trupach przypodobać się Stalinowi. W wojsku trzeba wykonywać rozkazy. Powstańczy wykonali rozkaż i chwała im za to; lecz to nie zmienia faktu iże wydający rozkaz wskazał ich na śmierć.
  • betti 03.12.2019
    Tyle lat po Powstaniu, a tu jeszcze sowiecka propaganda zamiast sławić bohaterów. Wstyd panowie!
  • Już to chyba omawialiśmy.
  • Puchacz 03.12.2019
    Każde zdanie odmienne, to zaraz sowieckie, stalinowskie itp... ech betti... takie misiowe podejście.
    Jak czytam te historyczne spory na opowi, to odechciewa mi się zabierać głos.
    Moim zdaniem tutaj przede wszystkim tytuł jest fatalny, który każe jednoznacznie potępić, lub gloryfikować.
    A może wieczna chwała żołnierzom i ludności cywilnej, a wieczny wstyd odpowiedzialnym za jego wybuch i kontynuowanie pomimo hekatomby?
  • betti 03.12.2019
    A po co to roztrząsać? Po o szukać na siłę winnych? Ludzie chcieli walczyć, mieli dość pięciu lat przemocy, łapanek na ulicy, komór gazowych, obozów. Przecież to nie były ''ludzkie'' czasy.
  • Puchacz masz rację tytuł jest błędny. Nikt przy zdrowych zmysłach nie nazywa powstania "wstydem". Istnieje po prostu pewna akademiczka debata czy nie uczyniono błędów wojskowych i politycznych, czy dobrze kierowano ruchem oporu. Takie debaty są po każdej wojnie i nie należy ich interpretować jako atak na kombatantów.
  • Puchacz 03.12.2019
    betti Tak się składa, że to winni tej tragedii mają swoje ulice.
    Tylko w Polsce takie rzeczy są możliwe.
    Betti, powiedz takie wzniosłe komunały wyrzynanym mieszkańcom Woli, czy matkom grzebiącym synów.
    Rozkaz Sosnowskiego był wyraźny - żadnego powstania!
    Anders powiedział, że Bór i Niedźwiadek (kufa, znowu misio) powinni stanąć przed sądem wojennym.
    To dlatego betti, abyś dobrze się czuła, była dumna i waliła patriotyczne frazesy musiało zginąć w potwornych cierpieniach 200 tys. ludzi?
  • betti 03.12.2019
    Kto tak naprawdę zaczął te ''akademickie'' dysputy na temat Powstania? Czy nie przypadkiem sowieci i ich zwolennicy, żeby w ten sposób odsunąć od siebie odpowiedzialność za to, że stali za Wisłą i czekali aż Niemcy wszystkich wybiją? Przecież plany były inne, mieli się wszak przyłączyć do Powstańców.

    Puszczyk pleciesz jak baba z targu. Tyle Ci powiem.
  • Puchacz 03.12.2019
    Ty pleciesz jeszcze gorzej.
    Oczywiście, że Sowieci stali.
    To powstanie idealnie pasowało Stalinowi w celu wyrżnięcia elity narodu, ale to nie Stalin wydał rozkaz jego rozpoczęcia.
    To normalne, że komuniści interpretowali je po swojemu.
    W końcu: Czyj kraj - tego religia.
    Durny rozkaz oszołomów i pseudo - bohaterów pozwolił Stalinowi zająć Polskę dużo łatwiej.
    Kto tego nie widzi, zapatrzony ślepo w chlubną kartę narodowej tragedii i głupoty, nie powinien w ogóle zabierać głosu w temacie.
    Ja skończyłem, bo mądrzy wiedzą swoje, a głupich i tak się nie przekona.
  • Już tutaj opisywałem jak wyglądała dyskusja w Rządzie imigracyjnym. Mikołajczyk i jego ludzie zapewniali, że załatwili wszystko że Stalinem i wsparcie jest pewne. Po wojnie Anders dowodził swoich racji przeciwko powstaniu i miał do tego prawo. Zapewniam ciebie że na komunistycznych uczelniach i ZBoWiD-e Anders był wyklęty.
  • Karawan 03.12.2019
    Panowie Ozar i Marek Adam - jesteście geniuszami w czytaniu ze zrozumieniem!! Brawo Wy!! Koniecznie chcecie sądzić a jakie macie prawo do sądzenia Wy?? Osądźcie Kościuszkę i osądźcie lud z 1038 roku!! Baranie głowy i piewcy propagandy. Nie dostrzegacie własnej głupoty co oczywiste, ale nie próbujcie odwracać prawdy do góry nogami i powielać tego czegom się dość jako dziecko nasłuchał w tzw. Polskim Radiu!! Winni tragedii byli Niemcy i Rosjanie Puchaczu i jeśli tego nie widzisz toś równie ślepy w swej postawie roszczeniowej jak Ozar i Marek!! Szkoda energii i słów na Lepiej Wiedzących - to własnie z takich rekrutowano głównie "patriotów" do plucia na ofiary!!
  • Puchacz 03.12.2019
    Przeginasz jeśli w historycznej dyskusji posługujesz się inwektywami.
    Trzeba mieć sporo złej woli, aby wskazać w moim rozumowaniu brak szacunku dla ofiar.
    A ponieważ ty nie umiesz czytać ze zrozumieniem, to wyjaśnię, że mam szacunek dla ofiar, tylko te ofiary były zwyczajnie niepotrzebne.
    I tym optymistycznym akcentem...
  • Coś jako gówniarz usłyszałeś w radiu, nawet nie wiadomo czy dobrze to zrozumiałeś i masz teraz wymówkę na całe życie. Trzeba się rozwijać Ale co ja pisze do trolla?
  • Karawan 03.12.2019
    Puchacz Jeśli TO jest "historyczna" dyskusja to Ty Puchaczu jesteś Słoniem!! To nie ma niczego wspólnego ani z historią, ani z wiedzą, ani z etyką, ani z prawdą! To jest powielanie stereotypu nadanego Powstaniu przez Rosjan, bo każdej (każdej!!!) sprawie znaleźć można winnych i niewinnych, ale poza tym aspektem jest jeszcze aspekt przyczyny!! Skutek bowiem wynika z przyczyny anie odwrotnie!! A ktoś, kto próbuje to odwrócić w rozmowie jest albo świadomym kłamca albo nie mającym żadnej wiedzy. Skończyłem Rozmowę ze wszystkimi Lepiej Wiedzącymi.
  • Karawan a to dobre! Dla ciebie Anders, Giedroyć czy Giertych (oczywiście piszę o Jędrzeju, a nie o jego wysokim wnuku), czyli osoby, które miały do PRL-u wstęp wzbroniony, powielały w swoich zabronionych przez cenzurę książkach propagandę Rosyjską, a lojalny wobec władzy ZBoWiD ją zwalczał! Czy ty wiesz co piszesz?
  • Puchacz 03.12.2019
    Marek Adam Grabowski Dołóż do tego Sosnkowskiego i Andersa.
    Same komuchy ze ZBOWiD - u :)))
  • betti 03.12.2019
    Tobie nie były potrzebne, bo Ty siedziałbyś pod ciepłą kołderką i czekał na Stalina... jak myślisz ile byłoby ofiar, gdyby Niemcy widząc co się dzieje za Wisłą, chcieli pozbyć się świadków swoich bestialstw?
  • Ozar 03.12.2019
    Nerwinka Dokładnie tak jest jak piszesz, patriotyczne chorągiewki a czasami nawet te chorągiewki nie były wcale naszymi. Napisałaś "Godziliśmy się na odgrywanie roli sublokatora we własnym domu" – tak było, bo karty rozgrywali nie Polacy a nasi wrogowie. T niestety nasze położenie wymusza takie a nie inne działanie.
    Napisałaś "Działanie na szkodę najeźdźcy było nieomal szlachetnym obowiązkiem Polaka" – tu pełna zgoda z jednym tylko zastrzeżeniem – działanie to musi mieć sens a nie powodować strat wśród Polaków, a szczególnie cywilów.
    Napisałaś "i co prawda pozbyliśmy się zewnętrznych grasantów, to jednak dalej wegetujemy jak podbity naród. Jakbyśmy nadal byli pod knutem" – to akurat nie prawda. Obecnie żadna z naszych głównych partii nie jest polska. Wszystkie mają swoje szefostwa poza granicami naszego kraju.
    Napisałaś "Tym razem jesteśmy w tej sytuacji na własne żądanie. Gdyż teraz dobrowolnie nakładamy sobie obrożę" – to nie prawda. Taką sytuację narzuciły nam te siły, które wymyśliły cała szopkę nazwaną "zmianą systemu" w 1989/90 roku. Oni to opracowali, wprowadzili i to się dzieje aż do dzisiaj. My Polacy zostaliśmy po prostu oszukani. WS 1989/90 nie było żadnej "wolności i demokracji" tylko przejęcie koryta z ruskiego przez niemiecki, amerykański itd.
    Napisałaś "Niewolnictwo żyje w nas do tej pory: w naszej zaściankowej i małostkowej mentalności, w naszym wewnętrznym, zawistnym i sfrustrowanym samopoczuciu, a ludzie odwykli od obywatelskiego myślenia, rozproszeni i pogubieni, mówią: PAŃSTWO, TO NIE MY." - tu mogę tylko napisać, że są tacy, którzy widzą to, co się dzieje i próbują temu się przeciwstawić. Nie jesteśmy niewolnikami, tylko pionkami w wielkiej polityce.
    Napisałaś "Państwo to nie my" – zgoda, ale jak ma się czuć przeciętny Polak, którego prowadzi się drogą wytyczoną przez UE, gdzie jest czymś w roli neokolonialnego murzyna.
    Napisałaś że wreszcie hasło Niepodległość zaczyna się stawać konkretem. Niestety tak nie jest, nadal Polską nie rządzimy my Polacy a obcy wspomagani przez nasze służby specjalne.
    Napisałaś "Odpowiedź jest prosta: są wśród nas ludzie żyjący bezrefleksyjnie. Starający się nie pamiętać o naukach wypływających z przeszłości. Ludzie pragnący wybielać i przeinaczać wstydliwe fragmenty Historii. Unikający tematów wywodzących się z korzeni czasu. Nie poruszający zagadnień wywalonych na chwilowy bruk. - Tak niestety jest. Polacy nie znają historii, nie potrafią wyciągać wniosków i mają zbyt mała wiedzę, że cokolwiek rozumieć co się tautaj dzieje (oczywiście nie wszyscy, ale tak cirka 90%).
    Napisałaś "Mamy zatem dwie szkoły na temat: był, czy nie było sensu w Powstaniu Warszawskim?"
    Otóż moim i nie tylko moim zdaniem sensu wydania rozkazu nie było.
    „Warszawa została zniszczona bardziej niż Berlin, klęska Polski w tej wojnie, w której Polacy walczyli w obozie zwycięzców, jest większa od klęski Niemiec. Sowietom zależało na zniszczeniu Warszawy, a tak się pomyślnie dla nich składało, że dla tego zniszczenia nie trzeba było używać sowieckich armat ani pocisków. Od czegóż patriotyzm polski! Jest on wielki i wspaniały. Ale ma właściwość bezrozumnego dynamitu. Wystarczy do niego przyłożyć zapałkę prowokacji, aby wybuchł. Powstanie warszawskie bije wszystkie rekordy wytrzymałości. Przez wiele setek lat, dopóki istnieć będzie naród polski, każdy Polak będzie przyznawał, że powstanie warszawskie było samobójczym szałem, i będzie miał do niego synowską tkliwość i miłość. Będzie z niego dumny.
    (Stanisław Mackiewicz)
    Czyż ten cytat wybitnego polskiego myśliciela nie wystarczy?
    Ale kolejny chyba powinien dać wszystkim do myślenia, bo chyba nikt przy zdrowych zmysłach nie podejrzewa generała Andersa o brak patriotyzmu czy zła wolę.
    "Byłem całkowicie zaskoczony wybuchem powstania w Warszawie. Uważam to za największe nieszczęście w naszej obecnej sytuacji. Nie miało ono najmniejszych szans powodzenia, a naraziło nie tylko naszą stolicę, ale i tę część Kraju, będącą pod okupacją niemiecką, na nowe straszliwe represje. Chyba nikt uczciwy i nieślepy nie miał jednak złudzeń, że stanie się to, co się stało, to jest, że Sowiety nie tylko nie pomogą naszej ukochanej, bohaterskiej Warszawie, ale z największym zadowoleniem i radością będą czekać, aż się wyleje do dna najlepsza krew Narodu Polskiego.
    Byłem zawsze, a także wszyscy moi koledzy w Korpusie zdania, że w chwili, kiedy Niemcy wyraźnie się walą, kiedy bolszewicy tak samo wrogo weszli do Polski i niszczą tak jak w roku 1939 naszych najlepszych ludzi – powstanie w ogóle nie tylko nie miało żadnego sensu, ale było nawet zbrodnią"
    (generał Władysław Anders)
    I na koniec wypowiedź prawdziwego świadka, powstańca warszawskiego:
    „Na marne poszła krew i tyle młodych istnień, żołnierzy o sercach rozpalonych gniewem i rozkazem, a rozstających się z życiem w wierze, że śmiercią swą utwierdzą grunt pod Wolność i Wielkość swej Ojczyzny, pod lepszy i sprawiedliwszy świat. A tymczasem na gruzach starego świata powstał nowy, znacznie gorszy, skażony anglosaskim cynizmem, zakłamaniem i podłością! Na marne poszło wszystko. I krew i łzy, i tyle śmierci, i wiary, i tyle męki. I dlatego wydaje mi się, że bez porównania więcej zła wyrządzili na świecie anglosascy mężowie stanu niż Hitler i Stalin razem wzięci. Tamci zabijali tylko ciała – ci zabili dusze milionów ludzi…
    (Zbigniew Blichewicz „Szczerba”).
    Takich wypowiedzi jest mnóstwo, ale chyba te trzy wystarczą, żeby zacząć myśleć trochę bardziej głową, a mniej sercem.
  • Puchacz 03.12.2019
    Bo odpowiedź jest tu prosta Ozar.
    Żołnierze i ludność była tu bohaterami, ale Powstanie było zbrodnią na narodzie.
    Strata najlepszej substancji narodowej i całkowite zniszczenie stolicy, kiedy nic nie można było zmienić w układach międzynarodowych, to zwyczajna zbrodnia.
  • Ozar 03.12.2019
    Puchacz Na gorąco bo nie mam czasu : Pełna zgoda i ładnie to napisałeś "Żołnierze i ludność była tu bohaterami, ale Powstanie było zbrodnią na narodzie"
  • nerwinka 03.12.2019
    OZAR
    to jak jest z obrożą? Mamy ją czy jesteśmy wolni? Według mnie nadal mamy obrożę. Jedyne, co nasze, to własne pchły. I skoro żadna partia nie jest nasza, to jakim sposobem mamy Niepodległość? Już te nielogiczności zachęcają do nieczytania Twojego przydługiego komentarza.
    PS
    Jak wysławiał się Giovaannni Guareschi: „Gdyby ludzie mówili tylko o sprawach, na których się znają – na świecie byłoby bardzo cicho.”
    To mówiłem JA, facet zwany nerwinką
  • Ozar 03.12.2019
    nerwinka Ok następnym razem napisze 1 krótkie zdanie, bo jak widze niepotrzebnie się wysilałem. Bay
  • nerwinka 04.12.2019
    Ozar
    jedno z sensem starczy za tysiąc bez
  • Ozar 04.12.2019
    nerwinka Tak, ale ja starałem się ci wytłumaczyć bezsens tego rozkazu, a do tego pokazać, że od tzw. "Obalenia komunizmu" nie jesteśmy państwem suwerennym, tylko kolonią tych którzy ten przewrót w latach 1989/1990 wymyślili. Możesz tego nie rozumieć i ja to rozumiem, bo takich jest 90% Polaków, ale wierz mi tzw. obalenie komuny, to nie furtka do wolności, niepodległości itd. tylko zmiana opcji. Bat pozostał ten sam tylko ręka go trzymająca się zmieniła. Mam nadzieję że rozumiesz! Jeśli nie napisz postaram się wytłumaczyć.
  • Liv12365 04.12.2019
    Znowu wszystko u niektórych jest albo czarne, albo białe :)
    I głupie twierdzenie, że sowieci zaowocowali "akademicką" dysputę na temat sensu Powstania...

    Nikogo i do niczego Sowieci namawiać nie muszą, bo każdy ma coś takiego jak mózg i prowadzi (przynajmniej powinien) rozumowanie przyczynowo-skutkowe i sam może dojść do własnych wniosków - między innymi do tego, że Powstanie było bez sensu...

    Po za tym nie można komuś narzucać, że jak uważa inaczej, to uważa źle ;) bo wymowa całego tego artykułu właśnie do tego się sprowadza.
    I muszę powiedzieć również, że nie ma jednej prawdy... szczególnie w sprawach, gdzie nie wszystko jest "dobre", albo "złe" i nie wolno nam oceniać czegoś, w czym nie braliśmy osobiście udziału...

    Bo nie znamy siebie na tyle - nie wiemy, gdzie są nasze granice, aby powiedzieć i przewidzieć jak dokładnie zachowamy się w danej sytuacji... Możemy tylko przypuszczać... TYLKO.

    Tak więc ocenianie, czy Powstanie miało sens, czy nie... to jak dyskutowanie nad tym dlaczego nasza Flaga jest biało-czerwona, a nie czerwono-niebieska (na przykład).

    Moim zdaniem, należy jedynie docenić bohaterstwo tych, którzy się na taki czyn odważyli, bo wiele ryzykowali, nawet jeśli było to z góry skazane na porażkę... nie każdy ma odwagę :)
  • Ozar 04.12.2019
    Liv kurde dobrze powiedziane. To bohaterstwo tych, którzy postanowili walczyć nawet gdy nie mieli żadnych szans.
  • Ozar 04.12.2019
    Ale jednak musimy spojrzeć na tych, którzy owy rozkaz wydali. Czy mieli rację wysyłając dziesiątki, setki czy tysiące kiepsko uzbrojonych ludzi na rzeź? Tu kłania się myślenie nie ideologiczne a strategiczne i taktyczne. Zawsze kiedy wysyła się ludzi do danej akcji ten, który wydaje rozkaz musi mieć nadziej ę a nawet przekonanie, że ów rozkaz zostanie wykonany. W przypadku powstańców 95% rozkazów było takiego sensu pozbawionych.
    Dam przykład ze wspomnień jednego z powstańców, dowódcy 2 plutonu porucznika "Ciemnego": Było nas około 30. Mięliśmy dwa Steny, trzy karabiny, 5 pistoletów i osiem granatów. Kazano nam atakować budynek, gdzie było kilkudziesięciu Niemców, którzy mieli 2 karabiny maszynowe MG 42, kilkanaście MP 40, a do tego baterię moździerzy. To było samobójstwo. Po kilku godzinach walki z mojego plutonu zostało pięciu ludzi, a Niemcy dalej ostrzeliwali nas. Co mogłem zrobić? Nic! Nie zdobyłem budynku a wytraciłem wielu młodych ludzi. Kufa taki rozkaz to samobójstwo. Kiedy patrzyłem na swoich ludzi wyrżniętych jak stado owiec płakałem jak dziecko. Kurwa kto wydał tak kretyński rozkaz.
  • Liv12365 04.12.2019
    No tak, ale wiesz jak to mówią ;) nadzieja umiera ostatnia
    W obliczu klęski mogli mieć chociaż nadzieję ;)
    Nie wchodzę w rozwodzenie się nad słusznością rozkazów i ogólnie całego Powstania - nie czuję się uprawniona do oceny :)
    Jestem w stanie zrozumieć obie strony sporu.
  • Ozar 04.12.2019
    Liv12365 Ja to rozumiem, ale wydając taki rozkaz nasi dowódcy musieli brać pod uwagę zarówno sytuację militarną jak i polityczna, a obie były mówiąc skrótowo do dupy. Nawet gdyby powstanie zwyciężyło, Rosjanie by taka Warszawę spacyfikowali kto wie czy nie gorzej od Niemców.
  • Liv12365 04.12.2019
    Ozar Może tak, może nie, ale to daremne rozkminy ;) Coś na rodzaj: "Co by było gdyby Łokietek przegrał bitwę pod Grunwaldem?"
    Nie jesteśmy w stanie dotrzeć do tej "prawdy" :)
    A kto by był gorszy... też ciężko powiedzieć. Wojna wywleka na wierzch najbardziej paskudne oblicza, bez względu na narodowość. Trzeba jedynie do wszystkiego podchodzić z rozsądkiem ;)
  • Puchacz 04.12.2019
    Liv12365 Łokietek pod Grunwaldem?!
  • Liv12365 04.12.2019
    Och matko, ale błąd palnęłam hahaha a pisałam z rozpędu
    Jagiełło*
  • Liv12365 04.12.2019
    Puchacz Taa... właśnie to zauważyłam ;)
  • Liv12365 04.12.2019
    Puchacz Ale błąd całkiem u mnie możliwy i to nie z powodu braku wiedzy... chociaż można by było tak pomyśleć (co za haniebny błąd, krzyżem w kościele będę leżeć ;)) ale mam przemęczenie materiału :))

    Chciałam jeszcze sprecyzować, że może wojna nie wyciąga najgorszego oblicza, ale najbardziej prawdziwego...
  • Ozar 04.12.2019
    Liv12365 Liv Jagiełło pod Grunwaldem! Łokietek juz dawno nie żył...
  • Liv12365 04.12.2019
    Ozar True ;) mój błąd
  • betti 04.12.2019
    Nie, sowieci niczego nie narzucali. To byli dobrzy ludzie, którzy chcieli dla nas dobrze i my wszyscy ich za to kochamy. Powstanie było be, bo to wstyd walczyć o wolność, zresztą sowieci stali za Wisłą i po co było walczyć, oni by nas przecież wyzwolili. To tak z grubsza...
  • Ozar 04.12.2019
    betti nie jestem twoim wrogiem i nigdy nie byłem, ale wierz mi nawet gdyby powstanie wygrało, to AK i jej żołnierze a także cywile zostali by spacyfikowani przez oddziały Armii Czerwonej. Stalin nigdy by się nie zgodził na jakiekolwiek władze AK. To byli dla niego podwładni rządu w Londynie nie uznawanego przez niego. To wiem z opowiadań mojego wuja, który był tam w 2 dywizji i był wśród tych, którzy przeprawiali się przez Wisłę. On się uratował tylko dlatego, że pocisk moździerzowy uderzył w lódź jeszcze na praskim brzegu. Wuja został ciężko ranny i odesłano go na tyły. Jego koledzy, którzy sie przeprawili zginęli wszyscy. Wuja mi mówił, że Rosjanie liczyli się z tym, że powstanie może wygrać i ściągali tzw. "Swołocz" czyli azjatyckich żołnierzy, którzy mieli mieć za zadanie spacyfikować Warszewa w momencie zwycięstwa powstańców. Ci tzw. żołnierze byli znacznie gorsi niż najbardziej sfanatyzowani żołnierze SS, to byli tacy barbarzyńcy. Oni szli do przodu po trupach, gwałcili, zabijali mi niszczyli wszystko. Ich zadaniem było zabić wszystkich których napotkają na swojej drodze.
  • betti 04.12.2019
    I w obliczu tych prawd, podejmujesz się oceny, czy Powstanie było słuszne, czy nie?
  • Ozar 04.12.2019
    betti Nie jestem alfą i omegą, jestem tylko pasjonatem historii. Nie mnie sądzić, ale mam swoje zdanie i twierdze że powstanie 1 sierpnia przy takim stosunku sił polsko-niemieckich i przy pewności że Stalin nam nie pomorze uważam, że rozkaz był błędny. Ten akt bez wątpienia odwagi nie miał zupełnie sensu tak militarnego jak mi politycznego.
  • betti 04.12.2019
    Tobie ktoś tam opowiadał, oni to przeżywali. Z jednej strony Niemcy, z drugiej sowieci... O tym, co sowieci wyprawiali przechodząc przez nasz kraj wiedzieli wszyscy i wiedzieli, że nic dobrego nie przyniosą, z drugiej Niemcy... obozy, łapanki, itd. Czy w tej sytuacji zryw do wolności był czymś zaskakującym? Czy jak cielęta mieli czekać na rzeź?
    Przecież wiadomo było, że Niemcy będą niszczyć dowody zbrodni. Jaką masz gwarancję, że nawet bez Powstania pozostałby kamień na kamieniu? Żadnej. I ofiar mogłoby być dwa razy tyle.

    Co było później? Sowieci, którzy stali za Wisłą i nie pomogli, narzucili narrację, że Powstanie nie było potrzebne, że odpowiadają za to władze AK. Jak wiadomo żołnierze AK nie chcieli przejść do AL, tym samym stając się bandytami, których trzeba było zlikwidować i zaczęła się rzeź. Zamek w Lublinie pękał w szwach. Nie tylko żołnierzy się tam wykańczało, ale całe rodziny. Kto miał szczęście przeżyć był napiętnowany, naznaczony przez cały czas ich rządów u nas.

    Dziś dochodzi do roztrząsania, czy Powstanie miało sens, kto zawinił itd itp. A ja się pytam, kogo byłoby stać po pięciu latach głodu, strachu, upokorzeń, morderstw mieć siłę, żeby się podnieść z kolan i walczyć? Jak bardzo musieli być Ci ludzie doprowadzeni do ostateczności, zdeterminowani, że nie patrząc na nic, nie mając broni rzucili się do gardeł bandytom, mordercom, bo tak ich trzeba nazwać, bo tym byli? I walczyli ponad dwa miesiące...

    Ja dla tych ludzi, poza wielkim uznaniem, szacunkiem nic innego czuć nie potrafię. I myślę, że oni przewracają się w grobach, kiedy słuchają jak ich bohaterstwo, heroizm sprowadza się do akademickich rozważań, czy było warto, czy nie, kiedy ofiara już dawno spełniona.

    Jaki sens ma dzisiaj analizowanie? Komu to zwróci życie? Co to zmieni?

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania