Pozytywna energia
Dzień był jak każdy inny. Szarawy, można by rzec wręcz neutralny. Ani dobry, ani zły. Było już po siedemnastej, więc postanowiłem pójść na obiad. Trochę to późna pora, ale co zrobić. Wcześniej byłem zajęty, zresztą jak codziennie od pewnego czasu. Niebawem miałem mieć autobus, wiec wypadałoby coś zjeść, zwłaszcza, że byłem dziś bez śniadania. Wstąpiłem do pewnego baru mlecznego, w którym od czasu do czasu jadam. Jest tam tanio i smacznie, więc długo się nie zastanawiałem.
Zamówiłem pierogi ruskie, bo były w tym miejscu wyjątkowo dobre, poza tym za nimi przepadam. Wybrałem stolik, z którego miałem dobry widok na całą salę. Postanowiłem tak dlatego, że po prostu lubię obserwować ludzi. Co prawda o tej porze nie było tu wielu klientów, ale co zrobić taki nawyk. Zacząłem spożywać swoje zamówione danie. Było dobre jak zawsze.
W pewnym momencie na sali pojawiła się kobieta z prawdopodobnie mężem i dwójką dzieci. Dwie dziewczynki. Jedna w wieku około pięciu lat, druga może trzech. Młodsza była w wózku. Kobieta z dziećmi zajęła miejsca naprzeciwko mnie, a mężczyzna poszedł złożyć zamówienie.
Po pewnym czasie wrócił z zupą, którą z tego co usłyszałem chciała żona. Następnie poszedł z powrotem zamówić coś jeszcze. Starsza córka spytała się mamy, czy jest rosół. Odpowiedziała jej, że nie ma. Dziewczynka była lekko zawiedziona i powiedziała, że w takim razie nie chce niczego, ale matka nalegała, aby coś zjadła. Mała niechętnie na to przystała i pobiegła do taty, aby poprosić go żeby jej coś zamówił. Młodsza córeczka od momentu gdy była w sali ciągle się rozglądała ciekawskim i badawczym wzrokiem właściwym dla małych dzieci ciekawych świata.
Tak się złożyło, że na stoliku przy którym siedziałem stał pieprz. Po prostu, odseparowany od swojej drugiej połówki, a mianowicie soli, z którą to jak wiadomo tworzył bardzo zgrany duet. Pomyślałem, że ktoś zapomniał odnieść go na miejsce, ale cóż zdarza się.
Zajęty tymi myślami kontynuowałem jedzenie.
W pewnym momencie kobieta z naprzeciwka odezwała się do mnie.
- Czy mogę poprosić od pana pieprz?
- Ależ oczywiście. Proszę - powiedziałem, wziąłem pieprz wstałem od stolika i poszedłem w jej stronę.
Ona zrobiła to samo, więc spotkaliśmy się w połowie drogi.
- Dziękuję bardzo i smacznego panu życzę - powiedziała gdy podałem jej przyprawę i uśmiechnęła się.
- Proszę bardzo, i również smacznego pani życzę - powiedziałem i odwzajemniłem uśmiech.
Po tej wymianie uprzejmości wróciliśmy na swoje miejsca. W czasie całej tej sytuacji mała córeczka patrzyła na nas z zaciekawieniem, a zwłaszcza na mnie. Nawet gdy byłem już przy swoim stoliku nadal obserwowała moje ruchy. W pewnej chwili uśmiechnęła się i pomachała w moim kierunku. Automatycznie zrobiłem to samo. Po chwili słychać było jej śmiech. Zapewne takiej reakcji oczekiwała.
Nadal na mnie spoglądała. Skończyłem jeść. Po chwili zacząłem zakładać kurtkę, szalik i już miałem wychodzić gdy zobaczyłem, że dziewczynka znów mi pomachała. Teraz pewnie na pożegnanie. Mimowolnie znów się uśmiechnąłem i odmachałem na do widzenia. Bo co miałem zrobić? Było to po prostu słodkie. Wiem, mężczyzna nie powinien się tak zachowywać, ani tak myśleć, ale co zrobię. Lubię dzieci, jestem raczej miły, więc nie mogłem nie zareagować i w sumie nie obchodziło mnie co ktoś może sobie pomyśleć.
W pewnym momencie jej mama zauważyła tą scenę i żartem spytała córeczkę.
- Skarbie, podrywasz pana? - spytała i zaczęła się śmiać.
Słysząc to również się roześmiałem. Trwało to pewną chwilę.Po tym czasie pożegnałem ładnie kobietę i jej córeczkę i wyszedłem. Skierowałem się na przystanek autobusowy i po drodze rozmyślałem o tej sytuacji. Po tym wszystkim czułem się jakoś lepiej niż wcześniej. Spontaniczność, prosta ludzka życzliwość. Choć krótka to mimo wszystko wymiana zdań, uprzejmości. Pomyślałem, że przyczyną poprawy mojego samopoczucia w tym dniu była pozytywna energia jak płynęła z tej sytuacji. Niewiele było trzeba, zwykłe proste słowa, gesty.
Byłem już na przystanku, gdy podjechał autobus.
Gdyby ludzie częściej emanowali pozytywną energią świat byłby lepszy - pomyślałem sobie i wsiadłem do środka.
Mój już był.
Shogun
Komentarze (12)
Zresztą
„Za niedługo miałem mieć autobus”
Trąci to zbyt dużym kolokwializmem. Raczej: niebawem miał przyjechać autobus.
LUB
Niedługo miałem autobus do…
„zjeść, zwłaszcza, że nie jadłem”
Zjeść – jadłem, w kolejnym zdaniu znów „jadam”, a za chwilę „jedzenie”
„Zamówiłem sobie pierogi ruskie,”
Sobie - zbędne
„Młodsza była więc w wózku”
Więc – zbędne
„miejsca na przeciwko mnie,”
Naprzeciwko
„się zgodziła i pobiegła do taty, aby poprosić go żeby jej coś zamówił. Młodsza córeczka od momentu gdy pojawiła się w sali ciągle się”
3 x się za blisko siebie
„pieprz?
- Ależ oczywiście. Proszę - powiedziałem, wziąłem pieprz wstałem od stolika i poszedłem w jej stronę.
Ona zrobiła to samo, więc spotkaliśmy się w połowie drogi.
- Dziękuję bardzo i smacznego panu życzę - powiedziała gdy podałem jej pieprz”
3 x pieprz, za blisko siebie
„nas z zaciekawienie,”
Zaciekawieniem
„swoim stoliku nie przestała mi się przyglądać. W pewnej chwili uśmiechnęła się do mnie i mi pomachała. Widząc to automatycznie zrobiłem to samo. Chyba jej się podobało, bo zaczęła się śmiać.
Nadal się na mnie patrzyła. Gdy skończyłem jeść zacząłem zbierać się”
Zamiki: swoim, mi, mnie, mi, to, to, jej
Się x 4
„Skarbię, podrywasz pana?”
Skarbie
„musiałem się już zbierać.”
3 raz potarzasz o potrzebie zbierania i wychodzenia, nie ma potrzeby.
„tej sytuacji. Po tym wszystkim czułem się jakoś lepiej niż wcześniej. Spontaniczność tej sytuacji”
2 x powtarzasz tej sytuacji
Niestety, nie kupuję tym razem. Nie dość, że roi się od błędów, czyli pewnie wrzucone na szybko, bez sprawdzenia, to jeszcze temat, akcja i morał trochę rodem z dawnych czytanek dla uczniów klas 1-3.Wiadomo, kwestia ważna, życzliwość na co dzień, ale zaleciało strasznym banałem. Scenka jak scenka, ale na końcu to chociaż autobus mógł mu uciec, a tak wszystko było układne i poprawne, do zemdlenia.
Pozdrawiam :).
Czegoś jakby brakowało.→Takie subiektywne odczucie me→Pozdrawiam:)→4+
Dziękuję, że do mnie zajrzałeś.
Pozdrawiam :)
Pozdrawiam ;).
Trafne porównanie z tym wahadłem, bo tak powracają, zarówno złe jak i dobre z podwojoną siłą. Zgadzam się z tym w stu procentach :D
Świetny tekst. Świat jest zły - zdobądźmy się więc na choćby uśmiech, czy "miłego dnia". To tak niewiele, a potrafi zrobić tak wiele ;D
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania