Prawa alkoholika

Znowu gdzieś pije i wróci nad ranem stawiając na nogi cały dom. Tak jest od miesiąca, od kiedy deportowali go z Niemiec, za nielegalną pracę. Teraz ja jestem winna, że zamknęli przed nim drzwi, że stracił kochankę...

Nasze życie toczyło się już tylko wokół dzieci, to dla nich byliśmy razem chociaż od dawna nic nas nie łączyło. On był tam, ja z dziećmi tutaj. Gdybym nie pracowała umarlibyśmy z głodu, bo od kiedy znalazł tę lafiryndę nic się nie liczyło. A teraz kopnęła go w dupę, bez marek jest dla niej nikim.

Chwilami jest mi go żal, z wielkiego pana zrobił się wielki dziad. Jeszcze szpanuje przed kolegami kasą z kredytu, wychodzi z domu ubrany w markowe ciuchy, a wraca wrak człowieka. I tak codziennie.

Jutro urodziny Kasi, zaprosiła przyjaciółki. Nie wiem czy wszystko dobrze się potoczy, bo przecież w każdej chwili może wrócić i zrobić awanturę, dziewczyna spali się ze wstydu, ale córka go nie obchodzi, pewnie nawet nie pamięta kiedy się urodziła.

Co u licha, ktoś włazi mi do łóżka ledwie tylko zmrużyłam oczy. Zrywam się jak oparzona, włączam światło, a tu mój małżonek, nagusieńki i z uśmiechem idioty, kładzie się jak gdyby nigdy nic.

- Co ty tu robisz?

- Przyszedłem spać, jesteś przecież moją żoną.

Teraz stałam się żoną, po pięciu latach bzykania obcych bab.

- Wyjdź!

Przyskoczył do mnie w sekundę, złapał i rzucił na łóżko. Położył się na mnie zanim zdążyłam podnieść głowę. Był brutalny, chamski. Nie krzyczałam, za ścianą spały dzieci i schorowana teściowa. Wgniatał mnie w materac z jakimś szałem w oczach, z człowieka miał już chyba tylko imię.

Kiedy skończył, zaczął płakać. Wódka z oczu wylewała się strumieniami. Poszłam zmyć go z siebie, więcej mnie nie dotknie.

Ubrałam się i zaczęłam pakować walizki.

Powinnam odejść dawno temu, jednak ciężko zmieniać dzieciakom szkołę, wyrywać ich od przyjaciół.

Niemniej w tę noc coś we mnie zdechło. Miałam dość grania w kiepskiej komedii.

Patrzył jak upycham ciuchy do walizek. Zaczął bełkotać jakieś przeprosiny. Nie słuchałam.

Ubrał się i wyszedł, wtedy widziałam go ostatni raz.

Rano znaleźli go powieszonego na drzewie.

Średnia ocena: 4.4  Głosów: 13

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (16)

  • Artbook 29.07.2018
    Wooo...
    Dość mocne i takie smutne, nawet bardzo. Kiedy czytałem, dostrzegałem poszczególne obrazy. Ciekawie napisane, z pewnym napięciem i dużą dawką emocji. Szczególnie końcówka zaskakuje i zastanawia czytelnika, co dalej...
    Dobry temat, prawdziwy, aktualny i mam wrażenie, niestety, ze cały czas się gdzieś przewija w społeczeństwie. Czwóreczka z plusem, pozdrawiam :-)
  • Iwona 30.07.2018
    dziękuję.
  • Elorence 30.07.2018
    Bardzo mocny tekst.
    Nigdy nie zrozumiem ludzi, którzy trwają przy ludziach z problemami. Rozumiem instytucję małżeństwa i znam słowa przysięgi, ale czy naprawdę trzeba się męczyć z drugą stroną tak długo? Próbować, chociaż wszystkie próby i tak się nie liczą? Jak można pozwolić cudzołożnikowi wejść do swojego łóżka? Jak? Bo przeprosił? Bo wyraził skruchę?
    Dobrze, że jest późno i jestem śpiącą, bo pewnie uniosłabym się dziesięć razy bardziej. Drażliwy dla mnie temat :) Ale Ty lubisz poruszać taką niewygodną tematykę.
    Ode mnie piąteczka i serdecznie pozdrawiam :)
  • Iwona 30.07.2018
    dziękuję. również pozdrawiam.
  • Aisak 30.07.2018
    W końcu jakiś mądry pijak.
  • Canulas 30.07.2018
    "Co u licha, ktoś włazi mi do łóżka ledwie tylko zmrużyłam oczy. Zerwałam się jak oparzona, włączyłam światło, a tu mój małżonek, nagusieńki i z uśmiechem idioty, kładzie się jak gdyby nigdy nic." - jeśli masz narrację teraźniejszą, to chyba lepiej: zrywa się jak opatrzona, włączam światło... - wszystko w myśli jednostajności narracyjniej.

    " Wgniatał mnie w materac z jakimś szałem w oczach, z człowieka miał już chyba tylko imię." ' ładne.

    I końcówka też.

    Bardzo ładnie skomponowany tekst. Podobał mi się.
  • Iwona 30.07.2018
    dziękuję za uwagi, może lepiej zachować szyk w czasach, poprawię.
  • Ritha 30.07.2018
    „Nie krzyczałam, za ścianą spały dzieci i schorowana teściowa” – zajebałabym go, zanim zdążyłaby przekroczyć próg domu, a co dopiero sypialni, w tym momencie powinien być dla niej obcy, gdyby obcy facet ją gwałcił też siedziałaby cicho, bo teściowa schorowana?

    „miałam dość grania w kiepskiej komedii” – Miałam*

    Taka złość we mnie wybuchła na niego, że mogłabym tu pisać monolog i monolog, ale ostatnie zdanie było wiadrem zimnej wody.
    Szkoda jej, jego w minimalnym procencie też, bo tak jakby sam nie wiedział czego chce, jakby się pogubił i wszystko przestało iść po jego myśli, był słaby, co udowadniał przez całe życie i potwierdził na koniec.

    Dobry tekst, mocny, nie przegadany.
    Pozdrawiam :)
  • Iwona 30.07.2018
    dziękuję. poprawiłam.
  • nimfetka 30.07.2018
    W niektórych momentach nie podobała mi się składnia zdań, ale jest dobrze. Tekst jest mocny. Ja bym jeszcze bardziej opisała gwałt, ale Ty nie musisz, ja mam chory popęd obrzydzania siebie i czytelnika. Jestem pod wrażeniem.
    Pozdrawiam.
  • Iwona 30.07.2018
    dziękuję
  • Enchanteuse 30.07.2018
    Wrócę tu. Zostawiam *
  • Enchanteuse 30.07.2018
    Jestem. Jeśli pozwolisz, zacznę od tego, co mnie "kolnęło" ;)

    "Tak jest od miesiąca, od kiedy deportowali go z Niemiec, za nielegalną pracę. "

    Bez ostatniego przecinka.

    "Nasze życie toczyło się już tylko wokół dzieci, to dla nich byliśmy razem chociaż od dawna nic nas nie łączyło. "

    Przecinek przed "chociaż".

    "Gdybym nie pracowała umarlibyśmy z głodu, bo od kiedy znalazł tę lafiryndę nic się nie liczyło."

    Przecinek po "pracowała".

    "Poszłam zmyć go z siebie, więcej mnie nie dotknie."

    Ach, jakie to mocne. Dobre.

    Wiesz, ogólnie tekst mocny i dobry. Jednak myślę, że można by go trochę rozwinąć. Wtedy uczucia bohaterów stają się naszymi uczuciami itd itp. To oczywiście tylko moja sugestia, a tekst Twój, więc zrobisz z nią co chcesz :)

    Pozdrawiam, nie oceniam.
  • Iwona 30.07.2018
    to tylko relacja, odczucia zostawiam czytelnikom. dziękuję.
  • Buziak 14.08.2018
    Iwona, wstrząsające. :(
  • Ozar 14.08.2018
    Dobry, życiowy tekst. Mąż i zona niby razem, ale jak odlegli uczuciowo jak Arktyka i Antarktyda. Tekst do bólu życiowy, który pokazuje w lustrze związki damsko-męskie.Tragiczne życie i równie tragiczny koniec. Smutne, ale prawdziwe. Dla mnie 4+ za pomysł i realizację.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania