Prespula - Wstępnie

A wszystko zaczęło się od kawałka papieru...

 

Cofnijmy się o jakieś jedenaście lat, do roku 2008. To właśnie wtedy młode małżeństwo zakupiło zrujnowaną ruderę na obrzeżach miasta, w celu wyremontowania jej i powynajmowania pojedynczych pokoi. Plan na pierwszy rzut oka trochę ryzykowny, ale mając na uwadze budowany dwie ulice dalej uniwersytet, mógł okazać się dobrą inwestycją. 

Magartowie (gdyż takie nosili nazwisko) pochodzili z bardzo daleka, z miejsca, którego nie ma na mapach śmiertelników. Może cię to lekko zdziwić, ale nasz świat to nie tylko powierzchnia. Posiadamy różne poziomy pod, a nawet i nad. Oni akurat przenieśli się z Podziemia, czyli takiego jakby poziomu -1, więc mentalnością jeszcze nie odbiegali od typowych Naziemców. 

Właśnie! To dobry moment na przedstawienie paru terminów, jakie na pewno będą tutaj wyskakiwać:

Naziemcą nazywamy typowego śmiertelnika niemającego pojęcia o istnieniu innych światów. Oczywiście zdarzają się wśród nich Wtajemniczeni, którzy w jakiś tam sposób są z nami związani, ale to rzadkie przypadki. 

Podziemca, czyli mieszkaniec Podziemia. To stamtąd pochodzą wszelkie straszydła, potwory czy innego tego typu mary, o których opowiadali wam wasi pradziadkowie. Oczywiście większość historyjek była mocno przerysowana, ale w każdej bajce jest zawarta jakaś prawda. 

A prawd na tym świecie są trzy: tylko prawda, półprawda i gówno prawda. 

Nadziemca.... No... O nich można długo i namiętnie.... Na pewno słyszałeś kiedyś o miastach w chmurach? Chyba kiedyś powstała nawet o tym książka. Ta, to te przygłupy. Nasi cholerni skrzydlaci przyjaciele. Anioły, bożki i inne tego typu oszołomy. Nie mają pojęcia, że na świecie istnieje ktoś więcej niż oni sami. To nie tak, że nie widzieli. Widzieli, ale nie chcą brać tego pod uwagę. Wiesz jak to mówią? Co z oczu to z serca i hakuna matata. 

Ale wróćmy jeszcze na chwilę do naszego małżeństwa, bo to też są ciekawe przypadki. 

Minoru Magart, najzdolniejszy w dziejach alchemik z pięćsetnym stażem pracy. Jego wiek zatrzymał się na dwudziestym siódmym roku i już nigdy nie podskoczy w górę. No chyba, że sam zainteresowany zdecyduje inaczej. 

Rebeka Magart, jedna z pierwszych członkiń sekty, która do perfekcji opanowała sztukę reinkarnacji. Aktualnie przebywała w swoim ósmym ciele i nie wykazywała żadnych magicznych zdolności. Typ magii, jaki używała był dostępny dopiero po opuszczeniu cielesnej powłoki. Tak więc jej ciało będzie się starzeć z biegiem lat, których na tamten moment miała dwadzieścia. 

Mimo dziwnych, a zarazem ciekawych biografii poznali się w dość normalny sposób, poprzez wspólnych znajomych. 

Do ożenku doszło mniej więcej miesiąc przed zakupem wspomnianej wcześniej rudery i po pół roku chodzenia ze sobą. Oboje byli doświadczeni życiem, więc nie potrzebowali więcej czasu na poznawanie drugiej osoby. Stwierdzili, że i tak nie mają nic do stracenia, a skoro się ze sobą dogadują, to może coś z tego być. Oczywiście było między nimi jakieś romantyczne uczucie, ale należało ono do gatunku subtelniejszych miłostek. 

- No, tylko odremontować i mamy z głowy tutejszą walutę - Warto także dodać, że z tej dwójki, to Rebeka zwykle widzi świat od tej pozytywnej strony. Mino preferuje praktyczne aspekty. 

- Kochanie, a jak zapłacimy budowlańcom za robotę? Co z materiałami? Pozwoleniami?

Ruda położyła dłoń na ramieniu męża i uraczyła go szerokim uśmiechem. 

- Coś skarbie wymyślisz. Liczę na ciebie. 

 

Minoru wiele w życiu doświadczył, ale nic nie mogło go przygotować na starcie z naziemnymi urzędami. Samo przewalutowanie podziemnych dukatów stanowiło problem, ale przekonanie urzędasów, że jest tylko nieszkodliwym, zamożnym aptekarzem zza morza było praktycznie niemożliwe. Dużo pieniędzy poszło na wódkę i słodkości by pozyskać sobie ich przychylność. Ledwo starczyło na wypłaty dla robotników. 

Koniec prac nastąpił latem 2010 roku. 

Mimo zaklęć i licznych eliksirów na głowie Minusia pojawiło się kilka siwych włosów, które z powodu platynowego odcienia były praktycznie niewidoczne.

Jednak i tak najwięcej stresu sprawiła mu jego własna żona. W chwili zakończenia remontu odkryła w sobie zmysł dekoratorski, co w połączeniu z jej abstrakcyjnym podejściem do sztuki stworzyło kolorowy armagedon. Na jego szczęście Rebeka nienawidziła miejsc bez okien, więc swoją samotnie stworzył pod poziomem ulicy, czyli w piwnicach. Jego alchemiczna pracownia zajęła dwa pokoje, będące kiedyś piwniczką na wino i składowiskiem rupieci dawnych właścicieli. Znikał tam na wiele godzin, co wcale, a wcale nie przeszkadzało jego małżonce. 

A wręcz przeciwnie!

Jego nieobecność była nawet wskazana. Spokojna natura Minusia znikała wśród tych pstrokatych kolorów, jakimi pokryła cały dom. 

Z zewnątrz uroczy budynek w starym stylu, a w środku przykład sztuki nowoczesnej, czyli abstrakcja pełną gębą. Mieszanka stylów, epok i bogowie wiedzą czego jeszcze. 

 

Teraz pozostało tylko poszukać lokatorów. 

Tu postawili już na sprawdzone rozwiązanie: podrukowanie ulotek i porozwieszanie ich gdzie tylko się dało. 

Ten oczywisty sposób sprowadzili do siebie całą śmietankę towarzyską tej historyjki...

 

A z mojej strony na ten moment to wszystko. 

Życzę wam mordeczki przyjemnej nocki i lekkiego poranka. 

Następne częściPrespula - Shadow

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • Hej, Przybędę późni ;)
  • Agnieszka Gu 24.10.2019
    Jestem :)

    Aleś świat nakreśliła :)

    "...i po pół roku chodzenia ze sobą." - to i tak długo ;))
    "Teraz pozostało tylko poszukać lokatorów. " - i tu się pewnie dopiero wszystko zacznie :)

    Ok, wstęp jako wprowadzenie - dobry. Nakreśliłaś świat, całą otoczkę, kto i co lubi, robi itd.
    Jest ok :)

    Pozdrawiam
  • Cyber.Wiedźma 24.10.2019
    Agnieszka Gu, dziękuję.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania