Poprzednie częściProlog - "Elements"
Pokaż listęUkryj listę

Prolog - "Pożeracz Żywiołów"

Próbowałem wydostać się z tej płynnej pułapki, ale ciągle myślałem o bólu. Nie mogłem skoncentrować się na ratowaniu swojego życia. Bałem się, ale czy o swoje życie? Mozolnie machałem rękoma mając nadzieję, ze dzięki temu wydostanę się na powierzchnię, ale kiedy byłem już wystarczająco blisko, jakaś tajemnicza siła pociągnęła mnie z powrotem na dno.

Kurczowo złapałem się belki mając nadzieję, że wygram. Że uda mi się wydostać z więzienia, ale łańcuchy bólu i ciemności dość sprawnie zabijały każdą cząstkę dobra we mnie, jaka jeszcze żyła. Wystarczająco, bym nie mógł myśleć. Po kolei znikał każdy, kogo kiedykolwiek poznałem.

"Nie Lily!" wydarłem się, ale ciszę zagłuszyły jedynie maleńkie bąbelki powoli unoszące się ku górze. Ja umierałem i nic nie mogłem na to poradzić. Lecz nawet teraz strach nie był w stanie przesłonić mi jej obrazu. Była tam razem ze mną i wpatrywała się we mnie ze smutkiem.

"Wstań Sam, potrzebujemy cię, ja cię potrzebuję...", usłyszałem w swojej głowie. Jej głos rozbrzmiał w niej niszcząc wszelkie ściany i granice.

"Próbuję Lily, ciągle próbuje..." odrzekłem na chwilę przymykając oczy. Nade mną szalała burza. Zaczęła się wojna, która dla mnie już się zakończyła. Przegrałem tę bitwę, przegrałem to życie i prawo by z nią być, ale czy to miało jakieś znaczenie? Liczyła się tylko ona, tylko jej życie, tylko jej uśmiech. To dla niej to wszystko, ta walka, ta bitwa. Dla niej byłem gotów umrzeć, czego byłem teraz dowodem. Jednak jeżeli tutaj zginę, to kto ją uratuje? Reszta jest za słaba. Nie pokonają go, są bezsilni. Ja też nie dałem rady...

Czy stchórzyłem? Czy tchórzę właśnie teraz, nie próbując się ratować? Czym jest odwaga, skoro jej nie posiadam?

"Nie pokonasz mnie Samuel'u, nikt mnie nie pokona. Tylko jeden z nas może przeżyć, tylko jeden z nas może władać tym żywiołem." mówił, ale czy miał rację? Może to ja się myliłem?

Nie pragnąłem tego, nie chciałem być inny. Ja po prostu... umarłem, a on mnie uratował. Wiara to potężna siła nie do złamania, tak powiedział. Wiara i nadzieja będzie twoim orężem, a miłość tarczą, której nikt ani nic nie będzie w stanie złamać...

To słowa rzucone na wiatr. Oszukali mnie, okłamali. Byłem nikim i wiedziałem o tym, dlaczego więc im uwierzyłem, że jestem kimś?

Nie mogłem już oddychać, nie mogłem już myśleć. Sieć wspomnień pękała na moich oczach. Byłem jednak ślepy na jej wołania, głuchy na jej śmiech. Gdybym mógł jeszcze ostatni raz ją zobaczyć...

"Nie zobaczysz jej Sam, nie zasługujesz na nią! Nie zasługujesz na mnie!" usłyszałem i jej głos sprawił, że przestałem się szamotać w tym morskim piekle.

"C-co? Lilith, ja cię kocham!"

"Nie wiesz co to miłość! Nie wiesz co to za uczucie, nie znasz go! Jesteś głupim egoistą, który myśli tylko o sobie! Umieram tam na górze tylko i wyłącznie z twojej winy! Umieram bo wplątałeś mnie w to wszystko!"

"Nie prawda!"

"To walcz Sam! Walcz i udowodnij mi to!", to ostatnie co usłyszałem, zanim jej postać rozpłynęła się w wodzie.

"Ale ja walczę Lilith, walczę..." przemówiłem, ale w mojej głowie panowała pustka. Nawet ból przeminął, tak jak zaraz potem również i mój czas. Nic nie pozostało, tylko pustka. Chaos otoczył mnie z każdej strony atakując wspomnieniem, którego tak bardzo chciałem zapomnieć...

Tak umarł ostatni pożeracz żywiołów, ich strażnik, ich syn...

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (14)

  • Akwus 14.02.2016
    Przeczytałem... i nic nie rozumiem :( Nie wiem ani z kim, ani gdzie, ani kiedy jestem :( Czemu mam czytać dalej, jeśli po pierwszych dwóch stronach totalnie nie potrafię się odnaleźć...

    Widzisz, prolog to trudna forma. Zazwyczaj nie warto jej stosować. Pokaż nam rozdział, a to wrzuć kiedyś, później jako retrospekcje, jak już czytelnik będzie rozumiał co się dzieje :)
  • Akwus 14.02.2016
    No i niestety, tym razem zostawiam 2.
  • Varcolac 14.02.2016
    Widzisz tutaj zastosowałem pewną taktykę :P Prolog w Pożeraczu to opis wydarzeń, które mają miejsce w środku książki i miał być niezrozumiały :P Im będzie więcej rozdziałów, tym będzie się powoli wszystko wyjaśniało z prologu :P Często tak będe robił aby czytelnik wracał do poprzednich rozdziałów :P
  • Akwus 14.02.2016
    Więc po pierwsze, to nie prolog - ten z założenia opisuje wydarzenia poprzedzające, z tego samego lub innego miejsca akcji. To co zrobiłeś to In medias res - ale nie o tym teraz :)

    Taki zabieg jest o tyle ryzykowny, że jeśli czytelnik nie rozumie o co chodzi, to nie czyta dalej. Ten wstęp nie intryguje, nie prosi o przerzucenie strony. Wprowadza tylko chaos. Jak pisałem - prolog jest trudny i ryzykowny. Nie polecam.
  • Varcolac 14.02.2016
    Już wstawiłem to niech będzie xDDDD
    Ale rozumiem ocenę i wiem o czym mówisz bo w paru książkach było to już stosowane :P
  • Sileth 14.02.2016
    Ja się jeszcze tylko uczepie angielskiego zapisywania dialogów... Używamy pauz/półpauz, nie cudzysłowów. Tyle ode mnie. :v
  • Varcolac 15.02.2016
    Ale jest to rozmowa mająca miejsce w jego głowie. To są jego przemyślenia i wewnętrzne potyczki. Dlatego dałem w cudzysłów, bo by jeszcze wyszło, że mówi pod wodą :P
  • Akwus 15.02.2016
    Ma chłopak słuszność :) przy zapisie myśli taki zapis jest ok, acz... służy odróżnieniu od zapisu dialogowego - jeśli nie masz dialogów, nie masz potrzeby odróżniania. Zapis z cudzysłowami, jest mniej przyjemny dla oka, spokojnie można było zastosować myślniki :)
  • Varcolac 15.02.2016
    W takim razie zapamiętam :)
  • Akwus 15.02.2016
    Acz raz jeszcze powtórzę - nie jest błędem to co zrobiłeś, wyłącznie kwestia estetyki.
  • Varcolac 15.02.2016
    Estetyka jest dla mnie bardzo ważna. Szczególnie, że zamierzam wydać tą książkę :P
  • MrJ 19.02.2016
    Varcolac powiem ci, że już się skresiles z wydawania dając to w necie, to raz. Dwa, nie stosuj ruchów ponad swój poziom. Trzy, nigdy nie zakładaj ze masz zamiar coś wydać. To zadufane, nie zacheca, a poza tym przejedziesz się siedemdziesiąt razy na sypie zanim coś wydasz.
  • MrJ 19.02.2016
    Varcolac poza tym widziałem poprzednią twoją pracę. Robisz za dużo podstawowych błędów żeby w ogóle myśleć o wydaniu. Tylko jednej osobie z opowi się udało, ale ona była dużo ponad twoim poziomem, ponad poziomem każdego. Nie zakładaj, że masz talent, bo ktoś ci tak powiedział. Jeśli ktoś ci mówi że masz talent, to znaczy że czeka cię jeszcze trzydzieści lat pracy nad warsztatem
  • Varcolac 20.02.2016
    Panie Miśku :P
    Nie zakładam że mam talent :P
    Wiem, że nie umiem pisać, ale się uczę :P
    Pisanie i wstawianie na Opowi to dla mnie uczenie się :P
    I źle mnie zrozumiałeś, bo ksiażkę zamierzam wydać ale o inne tematyce.
    To "tą książkę" to takie uparte coś... Wyobraź sobie gościa co wali w stół i mówi "Wydam tą książkę!" chociaż żadnej pod ręką nie ma :P
    A ostatnie ptysiek, to pocisnąłeś mocno, ale o tym co jest źle to już nie napisałeś... PSYPADEQ? nie sondze!

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania