Prowizoryczny ład
Prowizoryczny ład w życiu
Ład taki że aż ładnie
Zdycham z zachwytu
Umieram ze szczęścia
I jakieś dusze kradnę
Grunt że umieram i piszę coś
Nie umiem tego ni tego
Na jedną nogę
Już drugą noc
By moją duszą wstrząsnęło
Dotyka mnie ktoś a ja mu "pa"
Bo inni mówili że zły jest
Ale to on mnie
Najlepiej zna
I gdy poproszę jest przy mnie
Chociaż na biało brudzi krew
To mnie jest przy nim najlepiej
I nawet żyć mi
Się przy nim chce
Gdy oczy taśmą zalepię
Kocham go bardzo i jego chcę
Odchodzę jak jest niedziela
Dobrze mi przy nim
On zawsze jest
Co ja pierdolę
Umieram
Komentarze (15)
jak mi się nic nie chce. ale świeci się.
"Prowizoryczny ład w życiu
Ład taki że aż ładnie
Zdycham z zachwytu" - tak mam, jak mam za dobrze, niby. Jest na to pojęcie w psych., ale wolę bez skojarzeń i analiz, bo ja to na wszystko teoria, a propo mnie, ofkors. Lubię styl, niepowtarzalny, trudny, Twój. :)
Dziekuje ☺
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania