Poprzednie częściPrzeklęty Cień (odc.1)

Przeklęty Cień (odc.2)

Rano posprzątaliśmy obóz i ruszyliśmy w dalszą drogę na piechotę ciągnąc konie za sobą za uzdy. Baron wziął moje rzeczy i rzeczy Halla a ten pomagał mi udawać że kuśtykam. Szliśmy wolno i robiliśmy częste postoje na odpoczynek. Pastor był wściekły i co chwila posyłał mi mordercze spojrzenia ale już nie odważył się zmierzyć za mną na spojrzenia. Chciałbym jeszcze raz wspomnieć o genialnej grze mojej Szermierz której gra była obłędna. Każdy ale to każdy musiał się na to nabrać.

–Jak na razie dobrze idzie. –Szepną mi do ucha Hall podczas już czwartego postoju tego dnia.

–Tak. –Przytaknąłem głaszcząc po długiej wdzięcznej szyi moją Szermierz. –Ale jak długo? Przecież pastora niedługo jasny szlag trafi. –Spojrzałem wymownie na pastora który siedział wściekły na pniu drzewa. Byłem gotów się założyć że właśnie klnie na mnie pod nosem. – Przecież on niedługo mnie zostawi i popędzi ile sił by ją dorwać. On ma na jej punkcie jakąś obsesje. –Spojrzałem na Halla. –Czy to tylko oto chodzi że nie pozwoliła temu dupkowi?

Hall uśmiechnął się jak człowiek który przypomniał sobie genialny żart i ledwie powstrzymuje się by ryknąć śmiechem.

–Wylała mu wrzątek na przyrodzenie.

Wyobraziłem to sobie i zanim się spostrzegłem też się uśmiechałem ledwie powstrzymując się od śmiechu. Teraz rozumiałem czemu aż tak bardzo jej nienawidzi. Zuch dziewczynka!

–Ha! –Zawołał szeptem triumfalnie Hall. –Nareszcie się uśmiechnąłeś! Już myślałem że nigdy to się nie stanie.

Rzeczywiście rzadko się uśmiecham. Nawet mimo naprawdę dobrych dowcipów Halla nie potrafiłem się uśmiechnąć na twarzy i śmiałem się z nich w duchu. Ja po prostu mam problemy z okazywaniem uczuć co nie jest moją winą.

–Wiem. –Przyznałem mu racje a uśmiech już znikał z mojej twarzy. –To mroczne coś we mnie sprawia że trudno mi okazywać uczucia. Ale widok Pastora z poparzonymi jajkami był tak rozbrajający że nie byłem w stanie się nie uśmiechnąć.

Hall patrzył na mnie najpierw z współczuciem a potem z uśmiechem.

–Wiem co czujesz. Ja też nie mogłem przestać się śmieć kiedy się dowiedziałem.

Dziesięć minut później ruszyliśmy znowu w drogę. Zgodnie z moimi przewidywaniami pod koniec dnia pastora szlag jasny trafił i zaczął rzucać pod moim adresem takie bluzgi które ojcowi duchownemu po prostu nie przystają.

–Ty bękarcie piekielny! –Zaczął oto takimi słowami. –To przez ciebie się tak wleczemy i odkładamy wykonanie woli boskiej! Bug domaga się kary na czarownicy a przez ciebie nie przybliżamy się do jej wypełnienia. –Wycelował we mnie swoim palcem wskazującym. – Ty przeklęta kreaturo piekielna która została wysłana przez samego mistrza piekieł by przeszkadzał sługom mistrza niebiańskiego w wykonaniu jego woli! Nasz pan na wysokości od początku mnie uprzedzał ale ślepy na jego przestrogi omamiony twoimi kłamstwami postanowiłem zaufać tobie bom się nad tobą zmiłował i chciał dać okazje do wymierzenia sprawiedliwości.

Wszyscy patrzyli na nas czekając na dalszy rozwój wypadków.

Średnia ocena: 3.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (8)

  • Iskra 27.11.2014
    "Bug domaga się kary na czarownicy".
    Kolego, znajdź sobie dobrą betę :)
  • Szczerze to nawet mi się nie chciało tego sprawdzać a tekst mas też tak z rok i mam dużą część. ;) Przepraszam za lenistwo

    Ps. Jestem pisarzem amatorem i nie mam pojęcia o co ci chodzi z betą (pewnie nie ja jedyny)
  • Iskra 27.11.2014
    Trzeba było od razu sygnalizować, że niejasno się wyrażam. :)

    http://en.wikipedia.org/wiki/Beta_reader = w skrócie: beta reader w środowisku pisarzy amatorów to pierwsza osoba, która ma dostęp do tekstu zaraz po autorze. Jej zadaniem jest wyłapać wszelkie błędy i niedociągnięcia językowe, fabularne, merytoryczne itp. Ma skopać autorski tyłek, poprawić co trzeba i zmotywować do dalszej pracy. To taka amatorska wersja wydawniczego redaktora.
    W środowisku pisarzy-amatorów funkcję bety pełnią zazwyczaj zaprzyjaźnieni autorzy będący na podobnym lub wyższym poziomie literackiego wtajemniczenia.

    Co do wspomnianego lenistwa: widzę, że nasze podejście do publikowania swoich prac różni się diametralnie. Cóż... świat byłby nudny, gdyby wszyscy myśleli podobnie. :)
  • Ja o pisaniu nie myślę poważnie więc to chyba dla tego. Dla mnie to rozrywka dla zabicia czasu.
  • Iskra 27.11.2014
    Dla mnie to również rozrywka. Bawię się pisaniem, lecz mimo to wielką satysfakcję przynosi mi ciągły rozwój swoich umiejętności i entuzjastyczne reakcje czytelników. Literatura jest formą pokazania siebie światu — temu przecież służy między innymi ta strona. Piszemy i publikujemy dla innych. Czemu więc nie starać się, by to, co tworzymy, było jak najdoskonalsze? :)
  • W sumie racja ale nie mam cierpliwości do sprawdzania tekstu.
  • Iskra 27.11.2014
    Mało kto ma :P
    Dlatego też powstało coś takiego jak instytucja bety. Na pewno masz jakichś przyjaciół, który też się bawią w pisanie. Chociażby poznanych tutaj. Czemu by nie skrzyknąć się we 2-3 osoby i nie zawiązać małej koalicji redaktorskiej na zasadzie wymiany? Zamiast robić pierwszy odczyt tu, na stronie, ktoś mógłby zrobić błyskawiczną korektę czytając tekst, który potem można by skomentować już po publikacji tutaj.
  • Ciekawy pomysł. Można by coś takiego zrobić

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania