Poprzednie częściPrzepowiedziana, Prolog

Przepowiedziana, 3.

- Możesz mi wyjaśnić co robisz w moim łóżku?- krzyknęłam rano, budząc leżącego niewiadomo dlaczego obok mnie Alexa

- Leże- westchnął i otworzył jedno oko- Właściwie to spałem

Siedziałam obok i wściekła patrzyłam na tego kretyna.

- Jak widzisz jestem wyjątkowo grzeczny, nie pozbawiłem cię nawet buta- otworzył drugie oko

Mimowolnie zerknęłam w dół i poczułam ulgę, widząc, że jestem kompletnie ubrana. Tylko dlaczego nie przebrałam się w piżamę?

- To nie ma nic do rzeczy!- prychnęłam- Nie masz prawa przychodzić w nocy i kłaść się obok mnie!

- Zemdlałaś, mój skarbie- odparł- Powinnaś dziękować, a nie się drzeć! Mdlejesz dwa razy dziennie, za każdym razem?

Ach, to dlatego nie mam piżamy.

- Spieprzaj stąd!- warknęłam

- Och, jakie cudowne słownictwo- zaśmiał się- A teraz odpawiedz na moje pytanie!

W tym momencie dałam mu poduszką w twarz. Westchnął ciężko, wyrwał mi poduszkę i rzucił na drugi koniec pokoju, pozbawiając mnie tym samym broni.

- Odpowiedz!

- Po moim trupie- krzyknęłam wściekła- Spadaj stąd i oddawaj poduszkę!

Zanim się zorientowałam leżał na mnie, przygniatając mnie do łóżka, a moje nadgarstki unieruchomił nad moją głową jedną ręką.

- A teraz mi powiesz?- uśmiechnął się łobuziersko

- Złaź ze mnie, kretynie!- warknęłam

Jego ręka powęsrowała na moją talie, przeszedł mnie dreszcz.

- A teraz?

- Spieprzaj!

Ręka była na biodrze.

- Więc?

- Złaź ze mnie w tej chwili!- krzyknęłam, wiedząc, że jestem bezsilna

Ręka znalazła się na moim udzie.

- Możesz zgadnać dokąd to cię prowadzi, mój skarbie- uśmiechnął się złosłiwie

Nie musiałam, wiedziałam

Jęknęłam pokonana.

- Najpierw mam zastrzyk energi, a później opadam z sił momentalnie i mdleje! Zazwyczaj staram się być wtedy w łóżku- powiedziałam- A teraz złaź ze mnie!- dodałam stanowczo

- Jesteś pewna? Tak mi tu dobrze!

- Umowa to umowa!- w moich oczach ukazał się strach, zdradzając mnie

Zszedł ze mnie i padł obok

- Możesz wyjść?- westchnęłam

- Nie- odparł- Okłamałaś mnie.

Ja?

- Ja tylko przemilczałam pewne szczegóły- uparłam się

- To to samo!- warknął

Po chwili znów na mnie leżał, w taki sam sposób.

- Powinnaś ponieść kare- stwierdził

- Przerabialiśmy już to- westchnęłam- Złaź ze mnie!

- Mógłbym sprawić, że będzie ci dobrze- oznajmił miękko

- Tak, tak. To też już słyszałam!- westchnęłam powtórnie- Chwila wątpliwej przyjemności, a ty później wyobrazisz sobie niewiadomo co!

Zaśmiał się i znów położył się obok mnie.

- Ktoś kto nie przeżył jeszcze chwili wątpliwej przyjemności, nie powinnien się wypowiadać- stwierdził po chwili

- Co...? Wynoś się w tej chwili!- krzyknęłam zszokowana

- Czyżbym trafił w czuły punkt?- zakpił

Zerwałam się z łóżka, ale zanim zdążyłam zwiać stąd stał przede mną. Znów byłam uwięziona.

- Przestań i wyjdź!- warknęłam

- Mówiłaś już to!- kpił dalej- Uprzedzę twoje pytanie. Każdy pachnie inaczej alkoholicy jak spirytus, palacze jak nikotyna, narkomani goryczą, dziewice tak jakoś kwiatowo. Może róże i lilie?

- Spadaj stąd i to już!- warknęłam i spróbowałam go wyminąć, bezskutecznie

Położył mi rękę na policzku.

- Skarbie, masz siedemnaście lat. Nie oczekiwałem innego stanu rzeczy- zaśmiał się

Oczekiwał? Cholera jasna, kutas jeden!

- Nie twoja sprawa! Wypierdalaj stąd i to już!- krzyknęłam wkurzona do żywego

- Nie rozumiem czemu tak się denerwujesz- powiedział swoim głębokim, aksamitnym barytonem- To dobrze, że tak jest. Jak już mowiłem masz tylko siedemnaście lat.

- A ty ponad dwieście, więc sio z mojego pokoju, staruchu!- wykrzyknęłam

Pogłaskał mnie kciukiem po policzku, a następnie nachylił się nade mną.

- Nie!- odchyliłam się do tyłu, lecz nasze ciała nadal były złączone

Nie zaregował nachylił się jeszcze bardziej i jego wargi spoczęły na moich. Przeszedł mnie dreszcz. Muskał je delikatnie, smakując mnie jakby. Starałam się zachować trzeźwość umysły, co z każdą chwilą było co raz trudniejsze. Na nic zdała się próba odepchnięcia go, postanowiłam czekać aż skończy. W końcu się odsunął.

- Super! Jesteś beznadziejny!- krzyknęłam

- W całowaniu? Dotknęłaś mnie do żywego, skarbie- zakpił

- Nie! Przez ciebie ktoś zginie! Zawsze jak mnie pocałujesz to dzieje się coś strasznego!- krzyknęłam wściele bezradna i sfrustrowana, że on tak cudownie całuje- Albo w ogóle stanie się coś strasznego!

- Tamto to były przypadki, skarbie.

- Tak! Jasne! A krowy latają- prchnęłam wściekła

Zaśmiał się gardłowo i znów nachylił się nade mną. Zaczął mnie znów całować.

Super! Katastrofa gotowa!

Niechętnie muszę przyzna, że zaczęłam się odprężać. Zesztywniałam jednak gdy jego ręka wślizgnęła się pod moję sukienkę.

- Hola, hola!- wymamrotałam przy jego ustach i odchyliłam się tak bardzo do tyłu, że straciłam równowagę

Aby mnie ratować jego ręka musiała zboczyć z trasy.

- No i co ty wyrabiasz?- spytał zdenerwowany i posadził mnie na łóżku

- Zachowuje swój kwiatowy zapach! Chce na razie tak pachnieć!- powiedziałam stanowczo

- Cieszę się, że powiedziałaś ,,na razie"- uśmiechnął się łobuziersko

- Miałam ci coś powiedzieć, a teraz figa z makiem!- prychnęłam

- Niby czemu?- zdziwił się

- Bo mnie pocałowałeś! Nie będę ryzykowała czyjegoś życia!- wytłumaczyłam spokojnie

- Dziecinna nieraz jesteś- pokręcił rozbawiony głową- No mów? Szybko! Albo przypomnę sobie na czym to skończyłem- uśmiechnął się złośliwie

- Przypomniało mi się coś jeszcze z rozmowy Laly i Jaspera, jeśli chcesz wiedzieć!- udałam obrażoną

- Co takiego?- momentalnie spoważniał- Mów prędko!

- O dokumentach- wyjaśniłam- Mówili coś o jakiś dokumentach!

- Jakich?

- Nie wiem! Wiem tylko, że nie chcą abyście je znaleźli- westchnęłam

Uniusł brwi do góry.

- I pewnie wiesz gdzie są?

- Prawie- zaśmiałam się- Wiem, że w stanie Waszynkton ale gdzie dokładnie to nie wiem!

- Ubieraj się! Czeka nas wycieczka!- uśmiechnął się złośliwie

- Nigdzi nie jedę!- krzyknęłam- Pocałowałeś mnie, a ja nie mam ochoty skończyć w trumnie!

- Nie żartuj już sobie- zbeształ mnie- Jestem z piętnaście minut! Masz być gotowa!

I już go nie było.

Średnia ocena: 4.5  Głosów: 6

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • Angela 22.03.2015
    Doczekałam się. : } Uwielbiam dialogi w tym opowiadaniu, są bardzo naturalne. :}5
  • wolfie 23.03.2015
    Lubię to opowiadanie, aczkolwiek przydałoby się w nim nieco więcej opisów - ale to jest tylko moje zdanie. Miejscami "pozjadałaś" kropki; znalazłam też kilka błędów. Innych uwag nie mam. :) Czekam na kolejną część, bo nie mam pojęcia w którą stronę "popłynie" ta historia :)
  • NataliaO 23.03.2015
    "Uprzedzę twoje pytanie. Każdy pachnie inaczej alkoholicy jak spirytus, palacze jak nikotyna, narkomani goryczą, dziewice tak jakoś kwiatowo. " Hehe interesujące porównania. Angela ma rację dialogi są naturalne, bardzo fajne. I zgadzam się z Wolfie trochę opisów, ale każdy skupia się na tym co ma. lekki rozdziałek, 5:)
  • Mrs.Darkness 23.03.2015
    Czekam na więcej. Zostawiam 5 :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania