Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!
Przestrzeń dana raz - Wstęp
Oparłem się ciężko o samochód stojący na obrzeżach miasta i wpatrywałem w przestrzeń przed sobą. Niekończące się, błękitne niebo w tym samym momencie stało się moją nadzieją na ucieczkę oraz niewidzialną klatką. Bo rzeczywiście, pragnąłem ucieczki odkąd tylko pamiętam. Jedynie brak odwagi oraz zdrowy rozsądek utrzymywał mnie w tym samym miejscu. Czułem się jednocześnie jak najgorszy tchórz oraz prawdziwy bohater. Czułem, że dopiero teraz poznam tę przestrzeń. Tak bardzo chciałem się w sobie zatracić. Tak bardzo...
Ale czy to o właśnie taką ucieczkę mi chodziło? Może miałem na myśli coś więcej? Cholera, wszystko jest takie pogmatwane. Przez moment, pomyślałem sobie nawet, żeby wsiąść do auta i zawrócić. Mam przecież stałą pracę, żonę, mam prawdziwego przyjaciela. Może... może jeszcze...
Dopaliłem papierosa i wyciągnąłem z kieszeni wibrujący telefon. Przetarłem szybko zapaskudzony ekran rękawem i odblokowałem urządzenie.
"Masz nieodebranych połączeń (11) od: Maryl.
Nowa wiadomość od: Frank
Gdzie ty się podziewasz? Szef powiedział, że to będzie twój koniec i daje ci 15 minut. Co ty sobie wyobrażasz?"
Czy zawsze tak to wyglądało? Oczywiście, że nie. Jak mogłem tak zniszczyć samego siebie? Szkoda, że tak późno to odkryłem. Nie miałem za dużo czasu, więc musiałem się naprawdę pospieszyć.
Jeszcze raz zerknąłem na wyświetlacz i ponownie spojrzałem w przestrzeń.
– Jebać to – powiedziałem krótko, i z wielkim impetem cisnąłem telefonem przed siebie. Klepnąłem dłonią w kieszeń spodni, aby upewnić się czy papierosy są na miejscu. Gdy już to nastąpiło, zdecydowanym krokiem podszedłem do drzwi od strony kierowcy, i wsiadłem do środka. Ułożyłem dłonie na kierownicy i ścisnąłem ją mocno. Nagle, pojawiła się znowu ona... chwila zawahania. Postanowiłem włączyć radio.
"There must be some kind of way outta here..."
Jimi Hendrix
Moja ulubiona piosenka.
– Eh, jebać to – powiedziałem po raz drugi i nacisnąłem gaz.
Komentarze (5)
Chwila zawahania w morzu łez, pustki, obojętności...
"krótko, i z wielkim impetem cisnąłem telefonem" - zbędny przecinek
"kierowcy, i wsiadłem" - zbędny przecinek
Wnioski po pierwszej części: bohater to zawodowy jebacz :)
No, całkiem niezły początek. Konkretny, bez specjalnego rozwlekania, dobrze zarysowujący sytuację fabularną. W sumie dość mocno przypomina to kimo drogi i mam w sumie nadzieję, że w takim kierunku to pójdzie. No, ale to już w twojej gestii, o Autorze, co tam się wydarzy potem. Na pewno zerknę na następny rozdział, w którym pewnie już się okaże jaki to będzie rodzaj opowieści.
Pozdrawiam
Tematy dwa:
- Apokatastaza
- Beczka Diogenesa
Czas do jutra - północ! Sto słówek tylko!
Wszystkiego dowiesz się na Forum: https://www.opowi.pl/forum/lbnd-19-tematy-konkursowe-w1339/
Liczymy na Ciebie!!!
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania