Piękne! Nie mogłam się oderwać :) Jak to łatwo zniewolić człowieka, uczynić go ofiarą chorobliwej zazdrości i agresji... Odetchnęłam z ulgą jak bohaterce udało się uciec. Zostawiam 5 i pozdrawiam serdecznie :)
Racja, zwłaszcza że granica bywa niekiedy bardzo cienka. Cieszę się, że znów Cię widzę i że jakoś związałaś się emocjonalnie z bohaterką. Dziękuję Ci serdecznie :)
Dziękuję ślicznie, zwłaszcza za ujawnienie się z komentarzem :D
Freya19.11.2016
Trochę absurdalne; przedstawione z punktu widzenia osoby poddającej się przemocy i w pewnym stopniu akceptującej tę sytuację (bo zupa była za słona), ehem. Najprawdopodobniej jej osobowość jest również zaburzona emocjonalnie. Nie bardzo widać możliwość w której mogła poznać Jasona. Chyba że to jakiś listonosz, albo facet z gazowni, hihi. To chyba całość (one shot), a szkoda, bo aż prosiłoby się coś w stylu "z deszczu pod rynnę". Pzdr.
Trochę tak, a trochę nie - wydawało mi się, że w tekście jest dość wyraźnie zaznaczone, że kiedyś relacja między partnerami tak nie wyglądała. Kiedyś - do czasu, aż mąż nie przyłapał jej na zdradzie, a więc kochanek był jeszcze wcześniej, kiedy miała okazję go poznać :) Cóż, raczej dalszych części nie planuję i chyba jednak nie skłoniłabym się do deszczu i rynny, bo to już byłoby aż nazbyt oczywiste :) Dzięki za odwiedziny!
Musze przyznać, że świetnie się "czytasz":) Cud, że bohaterka zdolna była uciec po dwóch latach eskalacji obsesji swojego partnera. W życiu zdarza się często tak, że ludzie pozostają w podobnych "potrzaskach" do końca życia. Mamy fajny happy end. Czy będą dalsze losy?
Zostawiam 5
Na razie dalszych losów nie planuję, ale może kiedyś coś się z tego wykluje - fajnie, że są ku temu jakieś prośby :) Rzeczywiście można to nazwać cudem, wiele osób nie umie wyrwać się z takiego swoistego... przyzwyczajenia? I woli szukać przywar w sobie, kiedy tak naprawdę nie w tym tkwi problem. Znam jednak parę osób, które potrafiły wyrwać się z takiego życia i uważam, że każdy taką szansę powinien dostać. Dziękuję bardzo :)
zaciekawiony19.11.2016
Całkiem fajny tekst. A gdyby tak usunąć z rozmowy z sąsiadką te opisy wymyślania bajeczki i podejrzeń sąsiadki? Czytelnik chyba sam się domyśli po co są jej te tabletki a dodatkowo na sam koniec powstanie podejrzenie, że sąsiadka nawet jeśli się domyślała to aprobowała takie wyjście.
Teoretycznie tak, to już myślę kwestia autora, czy sobie odejmie te parę linijek czy nie, ale oczywiście zgadzam się z tą opinią :) Dziękuję za pochwałę i zerknięcie do mnie!
Niby krótki tekst, ale ujęłaś wszystko, co było konieczne. Od początku budujesz fajny klimat opowiadania. Choć w kwestii zachowania kobiety miałbym pewne zastrzeżenia. No, bo która osoba po dwóch latach takiego ingerowania, wykorzystywania i traktowania jej jak rzeczy, nie okazywałaby choćby drobnych odchyłów od przysłowiowej normy? Rozumiem jednak, że to samodzielny tekst i pozostawiasz resztę czytelnikowi. Dobra robota.
Dziękuję za pierwsze odwiedziny! Kwestia zachowania... hm, nie wiem. Teoretycznie zdroworozsądkowa kobieta szuka u kogoś pomocy, dzwoni na policję, wyprowadza się... dużo można by wymieniać, każdy przecież postąpiłby inaczej, ale nie wiem, czy pierwsza myśl takiej osoby to ucieczka z kochankiem i uśpienie (bardzo długie zresztą) tyrana. Ale każdy ma prawo rozpatrywać to inaczej, ciężko jednoznacznie oceniać człowieka w podobnej sytuacji. Mimo tego dziękuję bardzo za refleksję, lubię takie zastawać :D
Domyślanie odnosi się bardziej do samej części tabletek, bo przecież tę część historii mogła już tylko przewidywać :) Dzięki za miłe słowa i dzielenie się wątpliwościami :)
Komentarze (32)
5
Zostawiam 5
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania