Punkt widzenia - cz.4
Bar „Pod błękitną ostrygą” miał swoją ugruntowaną renomę. Niezbyt dobrą, bo zbierały się tu elementy wszeteczne, zdegenerowane i nadpobudliwe seksualnie.
Tęczowi, lewacy, homosie, lesby, a kochający normalnie stanowili zdecydowaną mniejszość.
Punktem stycznym tej cywil-bandy było ich zacięcie literackie, choć byli tylko grafomanami i nieudacznikami.
Pasma sztucznej mgły snuły się po podłodze, osłaniając litościwie męskie niegolone nogi w szpilkach i damskie w trampkach.
Po prostu Sodoma i Gomora.
Za barem urzędowała roznegliżowana barmanka z tajemniczym błyskiem w oku. Uwijała się szparko i widać było, że kocha swoją pracę. Stali bywalcy wiedzieli, że ma zdiagnozowany alkoholizm i wyrok za rozpijanie młodzieży.
Czyli właściwa kobieta na właściwym miejscu.
- Walniemy Sho? - zapytał Rebe, śledząc pożądliwym wzrokiem kobietę za ladą. - Impreza się rozkręca, ale na zewnątrz widziałem kapusia Tajnej Policji Moralnej. Może nabruździć...
Sho przechylił szklankę, otarł wychudzoną gębę i uśmiechnął się drapieżnie.
- Spoko Rebe. Jakby co, to mam argument. - Spod poły rozwleczonego szlafroka wystawała rękojeść katany. - Zrobimy z niego suschi.
Wstał ze stołka i wybiegł na parkiet.
- Margo, dawaj muzę! - krzyknął do didżejki.
Ta z rozanieloną miną wrzuciła krążek na gramofon i poszły w eter nuty disco lat siedemdziesiątych. Towarzystwo pisnęło, ryknęło i zaczęło zmysłowo kołysać biodrami, obcierając się o siebie zbereźnie.
- To i ja! - ryknął Rebe.
Pochylił się przez kontuar, klepnął w tyłek barmankę i ruszył w tan. - Anton, chodź.
Ten w zamyśleniu gryzł końcówkę długopisu.
- Walcie się. Piszę wiekopomne dzieło o patriotyzmie jako zabezpieczenie przed tajną policją.
Muszę za was wszystkich myśleć.
Johnny kiwał się w kącie.
- Będę rzygał – wymamrotał.
- Na kogo? - z ciekawością zapytał Berkas – wielki wymoczek o sylwetce starego więźnia Oświęcimia.
- Zzzzaraz będę wiedziałłłł – wybełkotał Johnny.
W drzwiach zrobił się nagły ruch i padł strzał. Rozległy się piski męskich dziwek i transwerstytów.
-Policja!- ryknął dziobaty tajniak, wywijając korkowcem i szabelką w drugiej ręce. - Zamykam ten zdegenerowany lokal razem z tą zakałą zdrowego społeczeństwa. Wychodzić.
Nawet nie zauważył, kiedy z tyłu podszedł do niego Akwa i gwałtownym ruchem wsadził mu zardzewiałą rurę w tyłek. Johnny zbliżył się chwiejnym krokiem i haftnął prosto na kwadratowy łeb tajniaka.
Juuuż wiemm na kogooo – wymwmrotał Johnny i padł pod stół.
Na twarzy tajniaka początkowo malowało się zaskoczenie, a po chwili rozkosz.
- Można głębiej? - wyszeptał.
- Można. - Uśmiechnął się Akwa, dopychając żelastwo. - My dobrzy ludzie i lubimy nieść radość.
- No tak. Trza być życzliwym po chrześcijańsku - w zamyśleniu rzekł Sho. - Bo najważniejsi są ludzie, panie policmajster.
Komentarze (73)
Uciążliwe to dla ludzi, ale nikt nie mówił, że będzie lekko :)
Jak nie może być lepiej, to niech będzie śmieszniej :)
Zakończenie zrobiło robotę :)
Szpilki najlepsze... i te nogi w nich ha, ha
I nie gadaj, że nie miałbyś perwersyjnej przyjemności w wepchnięciu rury w dupę tajniaka :)
Akwa, wszyscy tajniacy cię tu znają, to nie rób z siebie niewiniątka.
Życzliwie podchodzę do pewnych przypadków i po chrześcijańsku.
Z wpisanych liter mi dopiero wyszło - gwałt.
Hahahahahaha, a mnie
(_!_) przyszła na myśl ?
Hahahahaha, to cieszę, nie przepadam za smętniakami, tymczasem ?
Przecież mnie tajniak B. ciągle wychowywał i głosił, że ucywilizował!
Gdzież bez mydła?
Hahhahaha, intensywniejsze doznania, gdy bez mydła ?
Donosi aż miło :)
A co, z przodu wyszła? Hhaahahahahha
Ale jaki przewrotny, sam dymi, a potem idzie kapować. Fu! Obrzydliwe!
Nom, paskudna taka natura ?
Nie wymagam tego od innych, ale sama jesteś notorycznie zaczepiana.
Nie da się zejść z linii strzału z korkowca.
Wiem, wiem i doceniam Twoją waleczną naturę, ale IGNOR też może dużo albo i więcej ?
Ano, trzeba się mieć na baczności, bo to pierwszej kasy manipulant, see you ?
Zboczuchy i sadyści, a mnie Bogumił już wychował!
Ale teraz ma fazę na mnie Akwa :)
Zapiszę cię do mojego klubu AA!
Jak powiedziała kura, uciekając przed kogutem.
- Zrobię jeszcze jedno kółko, żeby nie myślał, że ja kurwa!.
Winko wytrawne itd...
Nieważne co się pije. Ma sponiewierać rozkosznie!
Bawcie się dobrze. :)
Zakończenie wzruszające. Miłujące bliźniego:))→Pozdrawiam:)→5
Zabawne.
No to zbiorczo dziękuję za uznanie i poświęcony czas.
Pozdrawiam ciepło, Puchacki :)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania