Punkt widzenia - sezon 3 - odcinek 3
Otworzyłam drzwi i myślałam, że puszczę pawia... uderzył bowiem we mnie fetor nie do opisania. Przez chwilę zwątpiłam czy dam radę, ale zaraz przyszła myśl, ja nie dam rady? Ja? Dziecko powstańców, dla których kanały były chlebem powszednim?
Weszłam zamykając drzwi z impetem i skierowałam się wprost na salony. A tam, na fotelach, laska w szpilkach sadziła kupy .Głośno też obwieszczała wszem i wobec, że jest z zagranicy, pewnie w Afryce obecnie mieszka, bo to typowo plemienne zwyczaje. Obok niej podskakiwała i piszczała z zachwytu jakaś tleniona tłuścioszka. Smalczyk aż się topił od tych gwałtownych, nieobliczalnych ruchów.
Rozejrzałam się niepewnie, bo to zupełnie inny świat, całkiem mi obcy. Zobaczyłam nagle faceta galopującego na koniu, przy nim resztkami sił pędził stary lis, widać oswojony, bo od czasu do czasu lizał buty pana wpatrując się w niego z psim oddaniem.
Porządku pilnował, zakładając, że był tam jakiś porządek, łysiejący facet, który robił wszystko, żeby równo leżały misternie ułożone pukle. Założę się o ostatnią koszulę, że na wietrze zakładał czapkę, inaczej więcej niż pewne, że szlag trafiał tę fryzurę. Facio kazał mówić na siebie pan przez duże P, pewnie w ten sposób rekompensował sobie niski wzrost. W ogóle darł japę, że zaraz o wszystkim doniesie do szefa a ten powyrzuca nas na zbity pysk. Okraszał te okrzyki dosyć szerokim wachlarzem wulgaryzmów. Pan całą gębą.
Przy karcianym stoliku siedział jakiś gość i czytał swoją książkę. Czasami podnosił wzrok i patrzył w oczy słuchaczy. Ci, w tych szczególnych momentach, bili brawo, a Autor cieszył się rubasznie i mówił, że gdyby nawet o gotowaniu zupy napisał, to wszyscy byliby zachwyceni. Szybko zrozumiałam, że jest kimś wyjątkowym, a już na pewno znał wartość swojego pióra. Nie przyszłam tu jednak zapoznać się z jego dziełem...
Poczułam na sobie czyjś wzrok, rozejrzałam się dyskretnie, ale nikogo szczególnego nie zauważyłam, zresztą nie miałam za bardzo czasu na dokładną analizę otoczenia, bo właśnie na środek salonu wpadł jakiś dzieciak i zaczepiał wszystkich po imieniu. Dziecko właściciela tego przybytku? W końcu spojrzała na mnie (dzieciak okazał się dziewczyną) i z pewną siebie miną zapytała: a ty, kto?
Odwróciłam się, nie będę przecież z małolatą wchodzić w dyskurs, bo to nie ten poziom, ale smarkula nie dawała za wygraną. Deptała mi po piętach zadając jedno i to samo pytanie. Pomyślałam, że chyba tylko to opanowała na perfekt.
Na szczęście zobaczyłam drzwi z napisem ''dla palaczy'', o rany, jak mi trzeba było sporej dawki nikotyny, żeby utrzymać się w tym odjechanym miejscu. Weszłam więc czym prędzej... i trafiłam na jakąś obściskującą się parę. Co prawda szybko odskoczyli od siebie, ale nie na tyle szybko, żeby nie dostrzec namiętności, która trzymała ich w ryzach. Romeo i Julia?
Nieważne, ważne jednak żeby spokojnie zapalić wreszcie papierosa. Niestety, nie było mi to dane, gdyż po wyjściu Julii, nieco wstawiony Romeo, zaczął się ślinić na mój widok. Nie pozostało nic innego jak podążyć za Julią.
Zobaczyłam go od razu po wejściu do salonu. Siedział w kącie i sączył piwo. Tu cię mam, pomyślałam. Zdecydowanie ruszyłam więc w jego kierunku. Chciałam się oczywiście przedstawić, jednak nie dał mi szansy ''wiem, jesteś Laura''
Po wielu perypetiach poczułam się nareszcie jak w domu. Oj, Józek, chyba nie daruję ci tej nocy... i nie darowałam. Przegadaliśmy całą, tym bardziej, że powoli przyłączali się do nas inni. Ucieszyłam się, bo poznałam Bogumiła, Anielę, Bożenkę, Marka, nawet Piliery znalazł czas by się z nami przywitać. Co najbardziej mnie zdziwiło, to fakt, że ci, których do tej pory nie bardzo lubiłam, okazali się całkiem mili przy bliższym poznaniu. Uwielbiam takie niespodzianki.
Gdy nad ranem opuszczaliśmy lokal, Akwa właśnie spadł z konia, choć poobijany i tak się cieszył, bo wygrał zawody. No, teraz to dopiero poleje się ruda...
Na te ''atrakcje'' spokojnie patrzył Narrator i trochę się boję, że jak on to opisze, to nam wszystkim buty pospadają.
Komentarze (62)
Hahaha Hahahhaha
Nie jestem tlenioną blondynką, ale tłuścioszką już tak???
A, zmień proszę "odcinek 1" na "odcinek 3" :)
Tu cię mam, pomyślałam, Zdecydowanie/ małe "z" przy zdecydowanie.
A poza tym całkiem zręcznie napisane.
Pozdrawiam serdecznie.
Fajne opowiadanko, takie życiowe. Widać, że Autorka doświadczona. Tylko taka maleńka przykrość, że ludzie potrafią stoczyć się w takie miejsca.
Główna bohaterka, zdawałoby się arystokratka, szlaja się po spelunach ze zubożałą i żyjącą dawną świetnością inteligencją...
Ach! Takie to teraz elity, potomkowie powstańców w śmierdzących i zarzyganych kanałach knajp...
Cóż za upadek!
Daję pięć za odwagę nurzania się w tak podłych miejscach, tylko tych przodków żal...
"W ogóle darł japę, że zaraz o wszystkim doniesie do szefa a ten powyrzuca nas na zbity pysk." - Przecinek przed "a".
https://www.prosteprzecinki.pl/przecinek-przed-a
Ogólnie polecam stronę, sama się z niej dużo nauczyłam co do interpunkcji ?
No, ale jednak ten bar okropny jest, nie? :)
Czasami wpadamy na siebie, nawet jakieś komentarze sobie piszemy, ale już nigdy nie wezmę jego słów na serio.
Dlatego tutaj ciągle komuś radzilam, żeby wystawiali również w innych miejscach. Wydaje mi sie za nader ważne, szczegolnie na początku przygody z poezją, uczciwe postawienie sprawy. Pochwalić za nic, tylko żeby być lubianym, to wedlug mnie egoizm i brak szacunku.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania