Poprzednie częściRaz spojrzeć i zakochać się

Raz spojrzeć i zakochać się[2]

- nieprzytomnie zakochana, choć siostra studziła jej zapały; Piotrek ani na jotę nie zmienił swego postępowania – wciąż hula i zmienia dziewczyny, jak rękawiczki, może nawet częściej.

Dziewczyna nieustannie zadawała sobie więc pytanie: co to było – rutynowe zachowanie, czy może jednak odrobina uczucia.

- ? Nie znajdowała na to odpowiedzi.

Zdała maturę i próbowała dostać się na wydział pedagogiki na UAM, głównie dlatego, by choć z daleka widywać Piotra. Nie udało się. Zgnębiona siedziała w domu i szukała w Internecie jakiejś uczelni, która organizowała dodatkowy nabór. Któregoś dnia, z samego rana, gdy siadali do śniadania, mama podzieliła się wiadomościami zasłyszanymi w sklepie.

- Jagoda od Taborków też nie zdała; ona chciała na hotelarstwo, no to idzie do płatnej hotelarskiej.

- - Taborków stać, przy takiej ilości tuczników pewnie śpią na pieniądzach – rzekła Monika z pełnymi ustami.

- - Jak by tak we dwie, to zawsze raźniej, czy stancji poszukać, czy pomóc w nauce jedna drugiej...- ciągnęła mama zerkając to na córkę, to na męża.

- - Na jesień będzie cztery byczki do odstawy, będzie trochę grosza – powiedział tato spokojniutko, niczym nie zaskoczony. Jednej Monice potrzeba było trochę czasu, by się zorientować w co tu się gra.

-

- Razem z Jagodą zaczęły studia hotelarskie. Wszystko dobrze się układało i ze stancją i na uczelni – ale do zupełnego zadowolenia brakowało tego jednego: żeby widywać Piotra, żeby z nim móc choć chwilę porozmawiać. Namawiała Jagodę i wybierały się od czasu do czasu na dyskotekę do” Żaczka’ – klubu, gdzie bywał jej wymarzony .Nie pomyliła się - po jakimś czasie natknęły się na niego.

Piotrek grał , śpiewał tańczył, czyli był w swoim żywiole. Jednakże, choć tak pochłonięty zabawą dojrzał Monikę w tłumie , przysiadł się, ale tylko po to, by przekonać panienki do zmiany lokalu.

Wyprowadził je z klubu, zaprosił do najbliższej , spokojnej kawiarenki, nakarmił pysznymi ciastami i towarzyszył w drodze do kwatery.

Następnego dnia naskarżył Bożenie, że Monika zamiast się uczyć, włóczy się po klubach, a wiadomo na co są narażone te młode, zielone dziewczyny z prowincji. Już miał je na oku znany mu handlarz narkotyków i kto wie, co by było, gdyby się nimi nie zajął.

- Wszystko było szyte grubymi nićmi; nawet Jagoda mało wtajemniczona – orzekła, że Piotrek zachowuje się , jak pies ogrodnika.

Bożenie rodzice przykazali, aby strzegła siostry przed wszystkimi pokusami świata, więc patrzyła na wszystko inaczej. Wybrała się do siostry i długo tłumaczyła , jakim błędem było narzucanie swego towarzystwa temu lekkoduchowi.

- Rodzice od ust sobie odejmują, abyś się dziewczyno uczyła, a ty co? Po klubach zamierzasz się szlajać? Moja koleżanka – Kamila, właśnie zaczęła pisać pracę magisterską dla Piotra; jak go na to nie złapie, to na brzuch – usilnie nad tym pracuje. A jemu w to graj! Po jaką cholerę ci taki ktoś?!

Moniczka słuchała skruszona i pewnie zastosowałaby się do nakazów siostry, gdyby Piotrek nie zaczął jej odwiedzać. Wpadał – ot tak sobie, posiedział, pożartował i „spływał”. Teraz żyła od spotkania, do spotkania, rozmyślając, co powiedział, jak patrzył, jak się uśmiechał, jak podał rękę. Mowy nie było , żeby odpuściła go sobie.

Tymczasem w marcu studenci pierwszego roku odbywali pierwszą praktykę zagraniczną. Monika zakwalifikowała się na wyjazd do Szwajcarii.

Miesięczny pobyt za granicą bardzo dziewczynę odmienił; już nie była zakompleksioną panienką z prowincji – nabrała szlifu i elegancji.

Spojrzenia kolegów sprawiały, że była pewna siebie i swoich możliwości. Wszystko to nie uwolniło jednakże jej serca od uczucia do Piotra. Tęskniła i czekała spotkania. Znów wybrały się z Jagodą do „Żacza”- trafili na jakiś koncert. Studenci i nie tylko, śpiewali stare tanga.

Jakiś niepozorny chłopak o rudej czuprynie pięknie śpiewał ‘Tango Notturno”, był jednak bardzo spięty, glos mu się rwał. Jak to się stało, że stanęła obok? Jakiś impuls, jakaś siła ją, w gruncie rzeczy nieśmiałą - tam popchnęła.

Ciągnęli razem: „Choć nas rozdziela świat, w każdą noc złą i chmurną słyszę tango natturno, tango sprzed wielu lat. Ty wciąż je dla mnie grasz, co noc sercem je slyszę, widzę białe klawisze, widzę bladą twą twarz...” a widownia zamarła z zachwytu; a później długie brawa i żądanie bisu. Monika uciekła zawstydzona;

z wielkimi trudnościami wydostały się z klubu i choć Jagoda błagała, by zostały na imprezie – pojechały na stancję.

Piotr był na sali wszystko widział i słyszał, nie mógł spać tej nocy. Nagle mała iskierka przeobraziła się w wielkie uczucie , co zawładnęło jego duszą. Zakochał się, rozmarzył, zachwycił – tej nocy postanowił, że ożeni się z Moniką.

Zawsze dziewczyny kochały go za niezależność, za pozorną obojętność, za to, że nie angażował się tak do końca – bał się, że taki model z Monika może zawieść, ale nie umiał inaczej. Gdy się spotkali był jakiś roztargniony, nieobecny. Czasem zdarzało mu się cmoknąć dziewczynę w policzek, czy w rękę, ale nie było w tym ognia.

- Z tego nic nie będzie – szlochała nieraz w poduszkę, a piękne gwiazdy zaglądały do okna i jakby coś obiecywały. Chętnie posłuchałaby sobie radia ale Jagoda spała jak zając i nie pozwalała na to.

- Po szarugach i przymrozkach nastały nareszcie piękne dni i ciepłe, majowe noce. Piotrek przystępował do obrony pracy magisterskiej w pierwszym terminie, czyli w połowie maja. Monika, gdyby mogła, to by zatrzymała czas. Koniec studiów, wyjazd ukochanego; rozstanie, prawdopodobnie na zawsze!~

- Nadszedł dzień obrony, przyszła z pięknym kwiatami i czekała z grupą przyjaciół. Była też Bożena, ale, że towarzyszył jej oficjalny narzeczony – nie czepiała się siostry. Po szczęśliwym finale, poszli do klubu opić wspaniałą chwilę

. Piotrek po paru kieliszkach, swoim zwyczajem ruszył w tany. Monika, bliska płaczu, nie miała ochoty na tańce. Bożena zerknęła raz i drugi – mina mówiła jedno: A nie mówiłam? Nie było na co czekać, wybiegła z sali. Dogonił ją na schodach.

- - Moniczko, proszę cię, wróć! Dlaczego mi to robisz? Proszę, nie psuj tego wieczoru.

- - Daj mi spokój! Idź , baw się, skacz! Do czego ci jestem potrzebna?

- - Do wszystkiego – odrzekł chwytając ją za rękę.

- - Więc dlaczego mnie zostawiasz i hulasz

- - Chcesz wiedzieć dlaczego? – szepnął – bo jak zostaniesz moją żoną, to na nic mi nie pozwolisz, korzystam, póki mogę.

- Monice kręciło się w głowie od tych słów. Oszołomiona, pragnęła tylko jednego, by to nie było złudzenie.

Stali na podeście schodów, przez otwarte okna napływało rozkosznie ciepłe powietrze majowego wieczoru. Nagle wszystko przestało być ważne, oprócz tej bliskości, szczęścia i wzruszenia. Nie chcieli już wracać do towarzystwa; ta noc należała do nich.

Następne częściRaz spojrzeć i zakochać się

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania