Rodgul Mściwy Prolog
Rok 1451, wieś Tymianka do której przybywa on, potężnie zbudowany wojownik, były rycerz obecnie morderca na zlecenie.
Plotki głoszą że to on pokonał dwudziestu rycerzy nawet się nie pocąc, niektórzy mówią że jest mutantem,
a inni że jest diabłem wcielonym. Przybywa do wsi na zlecenie, takie jak zawsze musi kogoś zamordować, jego praca
jest rożna czasem morduje a innymi razy jest konwojem dla jakiegoś szlachcica.
– Czy to pan Rodgul mściwy? Zapytał jakiś wieśniak wychodzący mu na przeciw.
– Darujmy sobie tytuły jestem Rodgul zabójca na zlecenie po co mnie przyzwaliście?
– Cała rada zaprasza do karczmy tam o wszystkim panu opowiemy.
– Dobrze więc wieśniaku prowadź!
Zajechali do starej karczmy i wszedł z wieśniakiem do środka.
– Oto pan Rodgul mości burmistrzu.
– Witam pana Rodgula. Hanka przynieś no tu piwa!
– Piwo nie będzie potrzebne, mówcie czemu jestem Wam potrzebny. Rzekł sucho Rodgul.
– Dobrze więc, od kilku miesięcy nawiedzają nas rozbójnicy i ściągają od nas pieniądze za niby to ochronę której wcale nie
potrzebujemy.
– Rozumiem. Przerwał Rodgul. Ściągają od Was haracz i ja mam ich zabić tak?
– Wystarczy ich solidnie przepędzić.
– A o jakiej sumie rozmawiamy? Odpowiedział Rodgul
– Możemy panu zapłacić 100 denarów
– Myślę że 150 denarów to będzie uczciwa cena za moje zasługi.
– Ale my nie mamy tyle pieniędzy panie.
– To musicie jakoś je zdobyć macie czas do wieczora na decyzję.
– Dobrze. Hanka! Zaprowadź pana do swojego pokoju.
Rodgul wraz z młodą kelnerką wszedł na schody prowadzące do drugiego piętra, jak się okazało było to piętro z trzema
pokojami i łazienką.
– Tutaj jest pana pokój a tutaj łazienka. Rzekła cicho kelnerka.
– Dziękuję możesz już iść. Odpowiedział Rodgul.
Wszedł do pokoju rozebrał się i wyczyścił swój miecz i ubranie a na końcu przygotował Eliksir z Mandagory,
który po wypiciu dodawał szybkości i siły. Rodgul umył się i ułożył do snu. Następnego dnia wstał przed świtem ubrał się, przygotował miecz i wypił eliksir z Mandagory, zszedł szybko na dół i zobaczył za ściany trzech jeźdźców, dwóch mężczyzn, i jedną kobietę półelfkę którzy zbliżali się do karczmy. Wsiadł na konia i wolno ruszył w stronę karczmy.
– Podawać piwo wieśniaki zabalujemy! Rzekł głośno jeden z jeźdźców
– Nie Kayel! Przyśliśmy tu tylko po pieniądze i jedziemy dalej. Rzekła piękna półelfka
– Dobrze Horia niech Ci będzie. Odpowiedział smutny Kayel.
– No wieśniaki dawać pieniądze nie mamy czasu!
– Przykro mi pani ale nie dostaniecie od nas już ani grosza.
– Haha. Zaśmiał się Kayel. Już nas się nie boicie? Ciekawe kto Wam pomoże!
– Ja im pomogę. Rzekł sucho Rodgul.
– A kim Ty jesteś szczawiu?
– Rodgul Mściwy szczeniaku.
– O cholera, Horia to jest ten człowiek który zabił dwudziestu rycerzy nawet się nie pocąc. Rzekł półszeptem Kayel
Rodgul wyciągnął miecz z pochwy i błyskawicznie ciął najbliższego jeźdźca wzdłuż skroni.
Jakby na znak reszta jeźdźców wyciągnęła miecze.
– Widzę że jesteście jeszcze chłystkami. Lekko zaśmiał się Rodgul. Więc dam Wam fory.
Rodgul machnięciem ręki przywołał wieśniaka i powierzył mu miecz a z pochwy wyciągnął sztylet.
Jeźdźcy zaatakowali, Rodgul zrobił szybki unik a zaraz potem szybki odskok i doskok do Kayel’a którego mocno uderzył pięścią w brzuch następnie chwycił za głowę i poderżnął gardło. Rodgul odskoczył od klingi Hori i szybkim półobrotem wytrącił
jej miecz z ręki i końcówką sztyletu zranił jej policzki rysując tam bliznę w kształcie pioruna. Horia rzuciła się w drzwi wyjściowe, skoczyła na konia i szybko uciekła w las. W tym czasie Rodgul odebrał swój miecz.
– Ładnie się pan spisał. Oto pana 150 denarów. Rzekł burmistrz.
– Polecam się na przyszłość.
Rodgul wziął sakiewkę, wsiadł na konia i ruszył w dalszą drogę…
Komentarze (59)
Lubię takie klimaty. 5 ode mnie.
Pozdrawiam.
Krystian, Nazareth (do którego zapraszam bo jest jednym z najlepszych piszących na tej stronie), naturalnie (jakby mogło być inaczej ^^), ma rację. Podstawą jest czytanie. Skoro preferujesz fantasy to wybór Wiedźmina na wzorzec wydaje mi się dobry. Może dlatego, że sama od niego zaczynałam... Pocieszę Cię, że na samym początku (czwarta klasa podstawówki) moje "opowiadania" składały się z drętwych dialogów, przeplatanych pojedynczymi zdaniami biednych opisów. Przez te lata cały czas nad sobą pracowałam, stosowałam się do rad i, przede wszystkim, czytałam. Radzę Ci, osobiście, przeczytać Wiedźmina jeszcze raz, ale tym razem skupić się na takich elementach jak opisy, ich budowa, to co autor pokazuje czytelnikowi, co pomija, jakie słownictwo stosuje, jaka jest proporcja dialogów w stosunku do opisów, szybkość prowadzenia akcji itp itd. To jest bardzo istotne i może Ci zaskakująco pomóc. Ja przerobiłam wiedźmina ponad dziesięć razy każdą część (naprawdę, przez kilka lat wałkowałam tylko tą serię XD) i powiem Ci, że miało to swoje korzyści.
Co do Twojej prośby - nie bawię się w betę, jednak mogę to dla Ciebie zrobić pod warunkiem, że napiszesz ten rozdział (jeśli jest już skończony to go przerobisz) z uwzględnieniem moich porad. Nie musisz się do nich ślepo stosować, ale chciałabym żebyś je przeanalizował i, to co uważasz za słuszne, zastosował. Chciałabym ocenić progres, o ile w tak krótkim czasie będzie można go dostrzec :))
Dzisiaj postaram się wypisać Ci wszystkie błędy i wskazówki jakie przyjdą mi do głowy ;)
Jest duzo błędów. Większość interpunkcyjnych.
Jak narazie nie oceniam. Czekam na ciąg dalszy.
Zapraszam do siebie jak lubisz Fantasy; )
Zaznaczę tylko, że wszystko zostało napisane na telefonie, więc proszę o wyrozumiałość.
• Od "rok 1451" do słowa "szlachcica" wygląda to na zapowiedź opowiadania, nie jego treść. Dajesz tutaj multum ogólników i informacji, które powinny zostać rozwinięte bądź wyjaśnione w tekście. Ten sposób, który zastosowałeś jest pójściem na łatwiznę, strasznym upłyceniem opowiadania - tracisz zaciekawienie czytelnika. Informacje typu takie jak: "[...]były rycerz obecnie morderca na zlecenie. Plotki głoszą że to on pokonał dwudziestu rycerzy nawet się nie pocąc, niektórzy mówią że jest mutantem, a inni że jest diabłem wcielonym. Przybywa do wsi na zlecenie, takie jak zawsze musi kogoś zamordować, jego praca jest rożna czasem morduje a innymi razy jest konwojem dla jakiegoś szlachcica." <- powinieneś zawrzeć np. w rozmowie wieśniaków, w przemyśleniach postaci czy podobny sposób. Staraj się unikać takiego wykładania info na tacy, chyba że piszesz streszczenia - wtedy jest to wskazane.
• Źle zapisujesz dialogi. Zaczynasz dobrze, problemy pojawiają się później. Mogłabym się produkować i sama Ci tłumaczyć, ale znalazłam stronę, na ktorej ładnie jest wszystko wytłumaczone. Wybrałam dla Ciebie najistotniejsze punkty. W skrócie:
1. Wypowiedzi dialogowe każdego bohatera zaczynać się powinny od nowego wiersza z wcięciem akapitowym i z tzw. pauzą dialogową, czyli myślnikiem. Krótko mówiąc, każdą kolejną wypowiedź należy traktować jak kolejny akapit.
2. (TO MAKS WAŻNE) Narrację wplecioną w dialog należy oddzielić myślnikami z obu stron.
Przykład:
– Powinniśmy – powiedział – przemyśleć to raz jeszcze.
3. Dialog zamyka się kropką wtedy, gdy narracja nie odnosi się do wypowiedzi bohatera (czyli np. bohater coś tam powiedział, a po myślniku masz, że np. spojrzał na kogoś).
Przykład z kropką zamykającą wypowiedź:
– Dobranoc. – Otworzył drzwi i wyszedł
4. Wypowiedź dialogową jednej osoby wraz z narracją należy składać w ciągu. Nie ma znaczenia jej długość. Jednak gdy pojawia się przerywająca wypowiedź narracja, która odnosi się do zachowania innej osoby niż mówiąca, to każdy z elementów, czyli narrację i dalszą wypowiedź należy składać od nowego akapitu.
Trochę to skomplikowane w teorii, więc rozjaśni to przykład:
– Dowiedziałam się, jaki tak naprawdę jesteś.
Adam nie wiedział, co powiedzieć.
– Wydaje ci się – kontynuowała – że pozjadałeś wszystkie rozumy.
Mam nadzieję, że kwestię zapisu dialog trochę rozjaśniałam z pomocą strony. Dalej.
• "– Czy to pan Rodgul mściwy? Zapytał jakiś wieśniak wychodzący mu na przeciw.
– Darujmy sobie tytuły jestem Rodgul zabójca na zlecenie po co mnie przyzwaliście?"
Pierwsze zdanie brzmi trochę dziwnie, ale od biedy ujdzie. Między "wieśniakiem" a "wychodzący" powinien być przecinek.
Troche śmiesznie to wyglada: najpierw bohater mówi żeby pominąć tytuły, a następnie sam się tytułuje "zabójcą na zlecenie" - rozumiesz absurd? To zupełnie niepotrzebne, skoro go wezwali znaczy, że wiedzą czym się zajmuje, czytelnik nie jest idiotą, nie lekceważ go ;))
Na Twoim miejscu zrobiłabym tak:
- Wyście Rodgulem Mściwym zwani?- zapytał wieśniak, który wyszedł mu na przeciw.
- Darujmy sobie tytuły. Czego chcecie?:W czym rzecz?/czy co tam sobie wymyślisz :)
• Brakuje tu opisów, nie ma ich prawie wcale. Nie wiadomo skąd wziął się bohater (przyleciał na magicznym dywanie, wysiadł z okejki czy może się przeteleportował? Warto napisać jak wjeżdża konno do wsi, można od razu opisać jak ona wyglada, czy jest duża czy nie, wspomnieć o mieszkańcach, może gdzieś ujadał pies? To wszystko działa na czytelnika, buduje w jego głowie obrazy, to jest ISTOTNE!), gdzie jest bohater (w lesie, przed kościołem, w karczmie, w studni, a może w kosmosie?U Ciebie wyglada jakby spotkali się w pustce.) Oprócz bohaterów i fabuły musisz KONIECZNIE budować tło historii, tworzyć i przedstawiać świat, w którym wszystko się rozgrywa - jesteś autorem, to Twój obowiązek!
• "– Cała rada zaprasza do karczmy tam o wszystkim panu opowiemy.
– Dobrze więc wieśniaku prowadź!"
Z wypowiedzi wieśniaka wynika, że on też opowie co i jak, a przecież wieśniak... to tylko wieśniak. Watpię by zasiadał w jakiekolwiek radzie.
Co do wypowiedzi bohatera jest drętw i sztuczna, a te "wieśniaku" wywołuje śmiech. Radziłabym pozbyć się tego słowa i postawić przecinek:
- Dobrze więc, prowadź.
• "Zajechali do starej karczmy i wszedł z wieśniakiem do środka." - całą podróż z jednego miejsca do drugiego zamknąłeś w jednym, krótkim, nijakim zdaniu. Tak nie można, kochany, jak już pisałam - buduj tło, dialogi to nie wszystko.
• "– Oto pan Rodgul mości burmistrzu.
– Witam pana Rodgula. Hanka przynieś no tu piwa!"
W pierwszym zdaniu masz bezpośredni zwrot do postaci "mości burmistrzu". Zawsze w takich sytuacjach należy oddzielić ten zwrot przecinkiem/przecinkami, np:
- Oto pan Rodgul, mości burmistrzu, wojownik i pogromca zła. <- w sytuacji, gdy po tej osobie jest dalszy ciąg zdania: burmistrz oddzielony przecinkami
lub
- Oto pan Rodgul, mości burmistrzu. <- w sytuacji, gdy zwrot do postaci jest na końcu zdania: Przecinek, kropka.
Jeszcze jeden przykład z dalszego fragmentu Twojego tekstu:
Twoja wersja: "– Podawać piwo wieśniaki zabalujemy.
– Nie Kayel! [...]"
Poprawna wersja: "- Podawać piwo, wiesniaki, zabalujemy!
– Nie, Kayel!"
• "– Piwo nie będzie potrzebne, mówcie czemu jestem Wam potrzebny. Rzekł sucho Rodgul." - oczywiście zły zapis dialogu, ale Ty już wiesz jak to robić poprawnie. Do tego w opowiadaniach nie stosujemy dużych liter jako zwrotów grzecznościowych - wszystkie Cię, Ty, Tobie, Wam itp są z małych literek.
• "- Dobrze więc, od kilku miesięcy nawiedzają nas rozbójnicy i ściągają od nas pieniądze za niby to ochronę której wcale nie potrzebujemy." - po raz drugi (albo trzeci) mamy "dobrze więc", zrezygnuj w tym przypadku z tego i uważaj na powtórzenia. Kolejna sprawa - przed "ktory, a, że, ale" stawiamy przecinki, to takie najczęstsze przypadki, ale radzę poczytać artykuły na ten temat.
• "– Rozumiem. Przerwał Rodgul. Ściągają od Was haracz i ja mam ich zabić tak?
– Wystarczy ich solidnie przepędzić.
– A o jakiej sumie rozmawiamy? Odpowiedział Rodgul
– Możemy panu zapłacić 100 denarów .
O złym zapisie dialogów więcej nie będę wspominać, bo musiałabym się powtarzać. Znowu duża litera (Was). Następnie - kiedy masz takie wtrąceni typu: tak? Nieprawdaż? Czyż nie? Itp, oddzielamy to przecinkami, przykład:
[...]i mam ich zabić, tak?
Mądrze gadam, nieprawdaż?
Jesteś zmieszana, czyż nie?
• "– To musicie jakoś je zdobyć macie czas do wieczora na decyzję." - musisz zacząć zauważać kiedy zdania dzielą się na części i stawiać tam przecinki. "To musicie je zdobyć" jest pierwszą częścią, zaś fragment o czasie jaki pozostał nieszczęśnikom jest zupełnie inną parą kaloszy, nijak się ma do pierwszej części. Między nimi wskakuje przecinek.
• "Rodgul wraz z młodą kelnerką wszedł na schody prowadzące do drugiego piętra, jak się okazało było to piętro z trzema
pokojami i łazienką" - wszystkie wtrącenia oddzielamy przecinkami, w tym przypadku takim wtrąceniem jest "jak się okazało". Ogólnie to niezła ta karczma, myślałam, że we wsiach funkcjonowały wychodki, a tu łazienka i to jeszcze na piętrze! Rozumiem więc, że kanalizacja już tam funkcjonuje, tak? XD Błąd logiczny ;)
• "– Tutaj jest pana pokój a tutaj łazienka. Rzekła cicho kelnerka." - MA JESZCZE PRYWATNĄ ŁAZIENKĘ?! Woo, nawet ja nie mam takiej na własność w pokoju. A tak serio - przed "a" przecinek.
• "– Dziękuję możesz już iść. Odpowiedział Rodgul." - tutaj to samo, krótkie zdanie, a jednak ma dwie części:
1. Dziękuję
2. możesz już iść
Więc co między nimi wstawiamy?
Właśnie, nasz ukochany przecinek :)
• Od "wszedł do pokoju" do "w stronę karczmy" jest jedna wielka jazda. Bardziej mi to na niepoprawny plan wydarzeń wygląda niż na opis. Kochany, przyhamuj piętą. Zastanów się - czytałbyś Wiedźmina, gdyby został napisany w sposób: Geralt poszedł spać, miał straszny sen, więc się obudził. Poszedł wykonać zlecenie, było
trudno, ale mu się udało. Potem odebrał nagrodę od młynarza i ruszył dalej..."
Myślę, że gdyby tak Wiedźmin wyglądał Sapkowski opublikowałby go conajwyzej na Opowi XD Misiu kolorowy - opisuj to wszystko. Nie musisz rozckliwiać się nad każdą czynnością, ale poświęcaj temu czas, rozwijaj, niech to trochę trwa, przeniesie czytelnika do Twojego świata - daj mi smakować tych czynności, nie odbieraj tego co jest w czytaniu najpiękniejsze.
• W ramach powtórzenia powyższych punktów zapiszę poprawnie dłuższy fragment:
Jak jest: "– Dobrze Horia niech Ci będzie. Odpowiedział smutny Kayel.
– No wieśniaki dawać pieniądze nie mamy czasu!
– Przykro mi pani ale nie dostaniecie od nas już ani grosza.
– Haha. Zaśmiał się Kayel. Już nas się nie boicie? Ciekawe kto Wam pomoże!"
Jak być powinno: "– Dobrze, Horia, niech Ci będzie - odpowiedział smutny Kayel.
– No, wieśniaki, dawać pieniądze, nie mamy czasu!
– Przykro mi, pani, ale nie dostaniecie od nas już ani grosza.
– Haha - zaśmiał się Kayel. - Już nas się nie boicie? Ciekawe kto Wam pomoże!"
Resztę musisz poprawić sam. Dałam Ci już tyle przykładów, że chyba ogarniasz o co chodzi.
• "Lekko zaśmiał się Rodgul" - tu radziłabym zmienić układ na: Rodgul zaśmiał się lekko.
• "Rodgul machnięciem ręki przywołał wieśniaka i powierzył mu miecz a z pochwy wyciągnął sztylet." - rozumiem, że w czasie kiedy Rod przywoływał wieśniaka gestem, czekał aż ten się zbliży i powierzał mu miecz (co też jest trochę bez sensu, bo mógł go schować do pochwy xd) to bandyci stali i dłubali w nosie? Na Twoim miejscu zrezygnowałabym z takiego wyjścia.
• "[...]jej miecz z ręki i końcówką sztyletu zranił jej policzki rysując tam bliznę w kształcie pioruna." - jednym sztyletem zranił oba policzki? To chyba niemożliwe 0-0 A to rysowanie brzmi bardzo nieporadnie - trochę jakby w skupieniu rysował obrazek, brakuje tylko tekstu "Czekaj, czekaj, nie ruszaj się bo mi nie wyjdzie!" Oczywiście się droczę, co nie zmienia faktu, że popracowałabym nas tym.
• "Horia rzuciła się w drzwi wyjściowe, skoczyła na konia i szybko uciekła w las." - Czekaj, dopiero co ten robił jej zygzak na gębie, a ta już za drzwiami? Jak się uwolniła? Czemu jej nie złapał? Znów brakuje logiki. Poza tym nie "rzuciła się w drzwi" a raczej "w stronę drzwi".
• Zauważyłam, że nie stosujesz synonimów. Ciągle powtarzałeś "wieśniak", a mogłeś użyć np: kmieć, kmiot, kmiotek, chłop, chłopek, chłopina, pachołek, wsiok itp. Można? Można.
I takim oto sposobem dobrnęłam do końca. Jak dobrze wiesz, nie poprawiłam wszystkiego, a jakąś część na podstawie, której będziesz mógł się nauczyć kilku rzeczy i sam poprawisz co trzeba. Twoją bolączką są: drętwe, mało wiarygodne dialogi, ich niepoprawny zapis, brak znajomości podstawowych zasad interpunkcji, liczne powtórzenia (nie powiem ile razy natknęłam się na słowo "wieśniak" XD), nie stosowanie synonimów, brak opisów lub zbytnie uogólnianie tekstu typu "przyszedł, zobaczył, poszedł, koniec". Do tego zupełnie nie tknąłeś swojego świata, nie ma tła, nadal nic o nim nie wiadomo, akcja rozgrywa się w nicości - a przecież na tym wszystko się opiera. Musisz nad tym popracować i od razu Ci mówię, że nie będzie to proste, bo naprawdę dużo przed Tobą. Musisz czytać lepszych od siebie, porównywać to do swoich tekstow i wyciągać wnioski.
Mam nadzieję, że pomogłam i czas, który poświęciłam Tobie i Twojemu opowiadaniu nie pójdzie na marne - skorzystasz z powyższych rad, Twój (sory za powtórzenia) warsztat natomiast stanie się lepszy. Pozdrawiam :)
• Od "rok 1451" do słowa "szlachcica" wygląda to na zapowiedź opowiadania, nie jego treść. - Tak, zdecydowanie tak, mam takie samo odczucie! To nędzna ekspozycja, której nie cierpię, która zawsze psuje zabawę i która koszmarnie spłyca tekst. Zgadzam się, podnoszę dwie ręce. To samo dzieje się chociażby w zdaniu z eliksirem mandragory. O rety.
http://nerdy-ocenkujo.blogspot.com/2016/09/show-dont-tell.html
Skoia, piona! I dzięki pochwałę, takie słowa i to od kogoś takiego są porządną motywacją ;)
Katharina, super jeśli i Ty z niej skorzystasz ^^ Jestem z tych ludzi, którzy preferują komentarze mające znaczenie i mogące pomóc autorowi niż te przesadnie pochlebne, z których nie ma żadnego pożytku. Chociaż prawdą jest, że miło takie dostawać ^^
A korektor możesz kupić sobie w każdym kiosku, gorzej jeśli chodzi Ci o betę. Zresztą nawet posiadając takiego pomocnika nie znaczy, że możesz sadzić byka za bykiem i nie znać podstaw, praca bety polega jedynie na wyłapywaniu błędów i niedociągnięć, które przeoczył autor. Poza tym żeby takiego znaleźć i zachęcić do współpracy musisz najpierw coś sobą reprezentować - mieć poziom na tyle wysoki, by ktoś zechciał się w to bawić, by widział, że naprawdę warto, a Tobie, jak na razie, jeszcze duuuużo brakuje. Dlatego na razie ucz się i ćwicz - pisz, czytaj, czytaj i pisz, a kiedyś jak już się rozwiniesz, kto wie, może beta sam znajdzie Ciebie i Twoje teksty? ;)
Przeczytałem co napisałaś odnośnie bety (thorze, jak ja nie cierpię tego oktreślenia) i tak sobie pomyślałem o tej dobrej duszy która mnie robi czasem korekty tekstów i doszedłem do wniosku, że nie dziękuję jej aż tak bardzo jak powinienem. Z tego miejsca więc, chciałem powiedzieć Skoia... Skoia... jesteś the best :)
Ni mniejszym popieram wszystko co powiedziała Ewoile, "beta" (Chrysta panie na rydwanie, co za koszmarne słowo!) to skarb prawdziwy, żywe złoto i anioł w ludzkiej postaci (nawet jeśli rudy i wredny :P) trzeba sobie na niego ciężko zapracować i zasłużyć (sam nie wiem co ja takiego zrobiłem, by dostąpić tego zaszczytu) i wcale nie jest o takiego korektora prosto. Na razie drogi Krystianie, będziesz się chyba musiał pomęczyć sam, przynajmniej póki nie opanujesz absolutnych podstaw i nie zaczniesz tworzyć czegoś co przynajmniej treściowo jest na wysokim poziomie.
po 5 tym opku juz autoakcept wiec skończy ci sie stres
Co do Auska, hm. Znalazłem ten tekst. Jeśli to faktycznie pierwsze opowiadanie, jakie napisałaś to przyznaję, że postępy są widoczne.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania