Poprzednie częściRomans Basi rozdział 1

Romans Basi rozdział 3

.

Kobieta, usiadła przy stole, na którym stał laptop otwarty na stronie ze zdjęciami.

Widząc przed sobą nagie fotki atrakcyjnego mężczyzny, aż się podnieciła.

Nieźle z niego ciacho — pomyślała Irena.

Oglądanie tak ją pochłonęło, że nawet nie słyszała, jak gospodyni weszła do pokoju z kawą, którą postawiła na stole. Następnie usiadła obok przyjaciółki z filiżanką w ręce.

— Widzę, że oglądasz zdjęcia.

— Tak.

— Jak się podobają?— zapytała Basia.

— Są bardzo piękne.

— Cieszę się, że ci się podobają.

— A co to za przystojniak na zdjęciu?

— No to jest właśnie Andrzej.

— Jak rozumiem on jest autorem tych podniecających zdjęć? - zapytała Irena.

— Yes, ale on nie tylko robi świetne zdjęcia.

— A co jeszcze?

— Cudownie masuje.

— Gdzieś ty takiego utalentowanego faceta poznała? Bo ja zawsze spotykam same ofermy, co nic nie umieją zrobić.

— Na ulicy szedł z psem i był akurat świadkiem, kiedy na mnie napadł pod blokiem jakiś zamaskowany bandyta, który ukradł mi torebkę.

— Ty zostałaś napadnięta? - zapytała zdziwionym głosem Irena.

— Tak.

— Nic mi nie mówiłaś.

— Wyleciało mi z głowy chyba się nie gniewasz?

— Nie, ale mam nadzieję,że mi kiedyś przedstawisz Andrzeja?

— Pewnie, że tak, a jak już studio będzie działało to zapraszam na prywatną sesję zdjęciową.

— Z chęcią przyjdę.

Przyjaciółki na chwilę przestały rozmawiać i w milczeniu przeglądały fotki.

— Trzeba przyznać, że facet ma nie tylko oko do robienia świetnych fotek. Ale sam też jest bardzo fotogeniczny niczym model.

— To prawda robiąc wczoraj te zdjęcia tego nie widziałam. Dopiero dziś oglądając je z tobą to widzę.

— Masz, już na oku jakiś lokal? — zapytała przyjaciółka.

— Jeszcze nie.

— To na co czekasz?

Irena w wyszukiwarce wyszukała lokale do wynajęcia, ale żaden z prezentowanych przez przyjaciółkę lokali Basi nie przypadł do gustu.

— Baśka co ci szkodzi nie obejrzeć.

— W sumie masz rację.

— To co mogę dzwonić?

— Tak.

— No i taką odpowiedź lubię najbardziej.

Irena po tych słowach adres zapisała na kratce, a numer nabiła na telefon, po czym wykręciła.

— Halo?— zapytał głos po drugiej stronie.

— Dzień dobry ja dzwonię w sprawie wynajmu lokalu, czy ono nadal jest aktualnie?— zapytała Irena.

— Tak.

— Super, a czy mogłybyśmy dziś zobaczyć, jak wygląda?

— Dobrze.

— Świetnie to my już jedziemy.

Irena po tych słowach się rozłączyła, chowając telefon do kieszeni. Następnie ubrały się i spacerkiem udały na oględziny.

Średnia ocena: 2.5  Głosów: 6

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (6)

  • ZielonoMi 3 miesiące temu
    Nie rozumiem. Prosisz mnie o korektę tego, a wstawiasz z błędami. Ta Irena z Ameryki przyjechała?
  • Margerita 3 miesiące temu
    Nie
  • ZielonoMi 3 miesiące temu
    Margerita A Basia? Bo obie mówią po angielsku, a opowiadanie j
    est po polsku.
  • Margerita 3 miesiące temu
    ZielonoMi też z Polski a język angielski to mój pomysł
  • ZielonoMi 3 miesiące temu
    Margerita To zły pomysł, już Ci zwracali uwagę. Nie, żebym się czepiała, ale to komicznie wygląda. Do poprawienia.
  • ZielonoMi 3 miesiące temu
    No, już lepiej. Piszemy po polsku, Mar. :D

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania