Rotten Purple Hikikkomori, czyli gdańskie eskapadry - Część pierwsza
📅 17.06.2025 (wtorek), godz. 23:52
🌡 Pogoda: 18°C, burzowo, duszno, słychać grzmoty i psy wyjące po wsi
🎧 Słucham: Kino – „Печаль”
---
"Boże Ciało i boża kara, czyli długi weekend u Zenona"
Znowu to się dzieje. Długi weekend. Święto, które – o ironio – nie dotyczy mnie w żaden sposób, a i tak zmienia mi cały rozkład tygodnia. Tym razem Krystyna postanowiła, że jedziemy do Zenona. Tak. Stricte do Zenona. Nie przy okazji turnusu. Teraz to osobna wyprawa z całym rytuałem w tle.
Plan wygląda tak:
🔹 Środa wieczór: jedziemy z matką do Leona. Z noclegiem. Leon – mój brat, który mieszka w klasycznym PRL-owskim bloku, drugie piętro bez windy, zapach gotowanej kapusty na klatce i linoleum w kolorze „zdechła żaba”. Jego dziewczyna spoko, dziecko też spoko (półtoraroczny Feliks), ale łazienka tam jest tak ciasna, że żeby umyć zęby, muszę dosłownie przytulać pralkę. A Krystyna, jak to Krystyna, robi z tego wyprawę jak na safari. „Tylko nie jęcz, Lilka” – klasyk.
🔹 Czwartek rano: Zenon odbiera nas spod bloku Leona. Dlaczego nie spod naszego domu? Bo Krystyna nie chce, żeby Zenon wiedział, gdzie mieszkamy. I to mówi wszystko o tym, jak ona traktuje ten związek. On serio myśli, że to poważne. A ona? Gra rolę damy z prowincji, ale nawet nie podała mu dokładnego adresu.
🔹 Czwartek–niedziela: Zenon. Gdańsk. Nowe osiedle, nowe windy, nowoczesny fetysz. Mieszkanie w kolorze „udajemy bogactwo”, styl: plastik i szkło. Zenon zawsze jest uprzejmy do przesady. Ale to nie jest ta szczera uprzejmość, tylko taka na pokaz. Zawsze pyta, czy chcę „coś specjalnego do picia”, a i tak potem przynosi jakiegoś energola, którego uznaje za luksus. Niby nic, ale mnie to drażni. I zawsze wspomina coś o tym, że może bym jednak „zrobiła coś z włosami”. Tak, Zenon. Super pomysł. Może jeszcze zoperuję mózg, żeby zrozumieć twoje dowcipy.
Aha – tym razem zamiast balkonika zabieram wózek inwalidzki. Tak, bo Krystyna zapowiedziała „dużo spacerów po Gdańsku” i „nie będziemy przecież co chwila odpoczywać”. Jasne. To nie odpoczynek, mamo. To funkcja życiowa.
I tak – to pierwszy raz, kiedy jedziemy do Zenona tylko po to, żeby być u Zenona. Bez turnusu w tle. Bez rehabilitacyjnego alibi. W tym roku miałam już dwa: jeden w marcu, drugi w maju. Kolejny dopiero w listopadzie, bo wakacyjne turnusy to koszmar – dzieci, wrzask, animacje. Więc teraz nie mam wyjścia. Przez cztery dni jestem „gościem Zenona”.
Samochód mamy zostaje pod blokiem Leona. Jakby to było jakieś obce miasto, a nie 40 km stąd. Symboliczne. Zostawiamy samochód i zdrowy rozsądek.
---
Komentarze:
🧳 Użytkownik_Pustki:
„To brzmi jak początek thrillera. ‘Zamknięta w Gdańsku z Zenonem’. Niech Bóg Ciało, ale niech dusza ucieka.”
🥀 KalekaSarcia:
„Wyobrażam sobie Zenona z jakimś winem musującym 0.5% i pytaniem ‘czy słuchasz sanah?’. Trzymaj się, Lilli.”
🚬 KofeinowaNaZimno:
„Sytuacja z adresem to klasyka. Moja matka też kiedyś spotykała się z typem, któremu podawała fejkową miejscowoścść. Też go ciągała po rodzinie, ale nie odwrotnie.”
🛞 PrawyTylnyHamuje:
„Z wózkiem będzie łatwiej niż z balkonikiem na brukach Gdańska. Ale Zenon brzmi jak typ, który ci zrobi zdjęcie i wrzuci na fejsa z podpisem ‘Moje dziewczyny 🥰’.”
👶 byle_do_listopada:
„Połączenie braku windy u Leona z emocjonalnym parterem u Zenona to coś, co trudno unieść nawet psychicznie. Współczuję.”
---
📅 18.06.2025 (środa), godz. 21:41
🌡 Pogoda: 22°C, duszno, powietrze jak mokry ręcznik, komary większe niż wróble
🎧 Słucham: BUCK-TICK – „ROMANCE”
---
"Dwa piętra wyżej od godności – czyli nocleg u Leona"
Nie wiem, kto w latach 80. uznał, że osoby starsze, chore, niepełnosprawne i matki z wózkami mogą sobie „jakoś poradzić” z dwupiętrowymi blokami bez windy. Ale powinien sam tam teraz zamieszkać. I codziennie targać zakupy z Biedry, po pięć kilo ziemniaków na raz.
Weszłam. Dałam radę. Trzymałam się jedną ręką poręczy, drugą ręki Krystyny, która z kolei miała jeszcze torbę na ramieniu i pretensję w głosie. W środku już lepiej, Leon jak zawsze serdeczny, jego dziewczyna – Klaudia – też. Klaudia to typ osoby, której wszystko wychodzi ładnie: ciasto, makijaż, zdania. Ale nie jest przy tym wkurzająca. Nawet lubię z nią gadać, bo mówi spokojnie i nie patrzy na mnie z tym „mam dość” w oczach.
Na kolację były domowe tortille z mięsem mielonym, papryką, kukurydzą i jakimś sosem, który Klaudia zrobiła z jogurtu i czosnku. Pyszne. Nawet Krystyna się zachwycała. Zjedliśmy w piątkę – Feliks miał swoją wersję bez przypraw, Leon pokroił mu wszystko w kosteczkę, a potem jeszcze łyżeczką karmił. Trochę jak sceny z reklam rodzinnych margaryn. Ale nie wkurzało mnie to. Może dlatego, że było cicho. I nikt niczego nie musiał udawać.
Aż do momentu, kiedy zeszło na Zenona.
Leon rzucił: „Ale serio, Lilka, czemu ty się tak na niego uwzięłaś? W sumie to ci nic nie zrobił.”
Na co ja odpowiedziałam: „Bo jest fałszywy. Udaje bogacza, a podaje żarcie z dyskontu i chce mi robić wizerunkowe korekty.”
Leon na to: „Może nie jest fałszywy, tylko po prostu chce zrobić dobre wrażenie? Zresztą mama chyba lubi jego towarzystwo.”
Tutaj przerwała nam Krystyna: „Nie zaczynajcie, bo mi się znów migrena rozwinie.”
Nie rozwinęła się, ale rozmowa się skończyła. Klaudia przyniosła herbatę z melisą, Leon poszedł kąpać Feliksa. I w sumie to dobrze. Bo zaczynałam mieć tę twarz, co ją robię przed płaczem, tylko że bez płaczu. Tą pustą, tępą, zaciętą. Tą, którą widuję w lustrze po rehabilitacji, jak mam dość.
Nie jestem zła na Leona. On po prostu nie widzi, że Zenon mnie traktuje jak przedłużenie Krystyny. Jakby mnie nie było osobno, tylko jako córka kogoś, z kim chce się przespać. A ja tego nie znoszę. Nie potrzebuję obcej atencji, która się do mnie klei jak kurz do oleju.
Jutro o 8:30 mamy zejść z powrotem po schodach. Tylko że tym razem z walizką. Krystyna już dwa razy sprawdzała, czy ładowarka od szczoteczki do zębów jest w torbie. Ja sprawdzam tylko, czy mam słuchawki. Resztę jakoś przeżyję.
---
Komentarze:
🥴 asymetria_emocjonalna:
„To jak Zenon traktuje cię jako dodatek do matki, to klasyczny przykład braku osobnego spojrzenia na osobę z niepełnosprawnością. Masz 100% racji, że cię to wkurza.”
🌶 netflix_i_makaron:
„Klaudia brzmi jak dobry człowiek. I ta kolacja… zazdroszczę, serio. Może zrób o niej osobny wpis?”
🪜 bloki_z_duszą:
„Te schody to trauma. Też mam MPD i mieszkałam na czwartym piętrze przez 16 lat. Kto to projektował?!”
👣 zwyklytyp:
„Hej, jestem facetem z niepełnosprawną siostrą i często łapię się na tym, że próbuję ją ‘rozsądnie’ ustawić w sytuacjach rodzinnych, a to ją wkurza. Dzięki za ten wpis, może coś mi się rozjaśniło.”
---
📅 20.06.2025 (piątek), godz. 00:13
🌡 Pogoda: wieczorem 19°C, lekki wiatr, pachnie miętą i smażonym olejem z kebaba
🎧 Słucham: Molchat Doma – „Zvezdy”
---
"Z Leonowego PRL-u do Zenonowego plastiku, czyli czwartek w skrócie"
To miał być prosty plan: rano zejść z Krystyną z drugiego piętra, zapakować się do auta Zenona i pojechać do Gdańska. Ale oczywiście musiał nastąpić zwrot akcji. Około 10:00 Zenon po prostu wparował do mieszkania Leona z torbą truskawek i tekstem: „To może najpierw kawa, co?”
Krystyna udawała, że to całkiem normalne, Leon był uprzejmy, ale widać było, że czuje się dziwnie. Zenon pytał o pracę Leona, o dziecko, o „wyzwania młodych ojców”. Leon odpowiadał poprawnie, a ja patrzyłam, jak Zenon próbuje się wkleić w nasze życie, jak naklejka na tłustej powierzchni.
O 11:00 ruszyliśmy. Ja oczywiście na tylnym siedzeniu – w pozycji leżącej, z poduszką, wodą i telefonem pod ręką. Krystyna z przodu z Zenonem, udająca, że wszystko ją ciekawi. Ja miałam własny zestaw survivalowy:
🔹 Czateria – mało ludzi, wszyscy jacyś otępiali od upału albo popisu.
🔹 Kamil Sus na YouTube – klasyk, oglądałam jego komentarz do jakiegoś odcinka Ukrytej Prawdy, śmiałam się pod nosem.
🔹 Pisanie z Józefiną – odpisała po kilku godzinach, trochę o pogodzie, trochę o życiu. Standard.
🔹 Muzyka – Plastic Tree, DSBM, sovietwave. Klasyka samotności.
Zenon prowadził spokojnie, aż podejrzanie. Włączył klimatyzację, której nienawidzę (ale nie mówiłam, żeby nie było „znowu jej coś nie pasuje”). Wjeżdżając do Gdańska, poczułam się jakbym jechała na turnus – tylko że tym razem bez fizjo, bez planu, bez sensu.
Do mieszkania Zenona dojechaliśmy około 18:00. Nowoczesny blok, winda taka, że mogłaby grać w Black Mirror. Mieszkanie – chłodne, sterylne, pachnące chemicznie odświeżaczem powietrza. Pokój gościnny był gotowy – poduszki ułożone symetrycznie, ręcznik na łóżku, a na szafce kartka „Miło Cię widzieć, Lilka”.
Nie wiem, czy to było miłe, czy przerażające.
Na kolację był makaron z mięsem i fasolą – gotowiec z mrożonki. Zenon tylko wrzucił wszystko na patelnię i zapytał, czy chcę dużo, czy bardzo dużo. Zjadłam trochę. Smakowało jak wszystko z mrożonki – dobrze, ale bez duszy. Krystyna zjadła więcej, chwaliła, a ja już byłam w trybie „przeżyj wieczór, Lilka”.
Potem Zenon rozłożył całą gamę przekąsek: ciasto ze sklepu, truskawki, herbatki ziołowe, jakieś ciasteczka, których nazwy nie znałam. Krystyna wyglądała na zadowoloną. Nawet około 21:00 poszli razem po kebaba na osiedlu. Zostawili mnie w spokoju – dzięki im za to.
Dostałam małego kebaba z kurczakiem. Faktycznie smaczny, ale sorry – w miasteczku 20 km od mojej wsi jest lepszy. I nie dałam rady zjeść do końca, choć się starałam. Zenon zapytał z troską: „Nie smakuje?” Odpowiedziałam: „Nie, po prostu szybko się zapycham.” Czytaj: „nie mam ochoty siedzieć z tobą i żuć frytek o 21:30”.
Resztę wieczoru spędziłam w pokoju gościnnym, na łóżku z telefonem i słuchawkami. Krystyna przyszła raz, zapytała, czy wszystko w porządku. Odpowiedziałam, że tak. Nie mam siły na więcej.
---
Komentarze:
🥗 kanapkaznieistnienia:
„Kamil Sus to jedyny człowiek, który może uratować taką podróż. I tak podziwiam, że dałaś radę w aucie przez 7h z tą dwójką.”
🍓 truskawka_zenona:
„Kartka ‘Miło Cię widzieć, Lilka’ to coś między cringe a blackmailem emocjonalnym. Ale przynajmniej nie podał wina.”
🪑 gościnnie_u_fałszu:
„Mam takie same mieszane uczucia co do ‘gościnności’. Czasem lepiej dostać kromkę chleba niż ucztę z napiętą atmosferą. Dobrze to opisałaś.”
🧁 zjedzjeszczejednociacho:
„Ten moment, kiedy wszyscy chcą cię nakarmić na siłę, a ty chcesz tylko świętego spokoju… Klasyka rodzinnego horroru.”
Komentarze (49)
Mimo wszystko szkoda mi Zenona. Nikt osób pełnosprawnych nie uczy, jak w takich sytuacjach się zachować, a matka Lilki na pewno nie pomaga. To nie znaczy, że Lilka nie ma prawa być zirytowana, oczywiście.
Pozdrawiam :)
PS: Długi jak paragon z Biedronki randomowy spam randomowych użytkowników niemający nic wspólnego z tekstem... prawie każdego to kiedyś spotkało, w tym mnie.
Zastanawiam się co pomyślisz o Zenonie gdy przeczytasz drugą część:)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania