Przy postscriptum szczęka mi opadła i w sumie do teraz nie wróciła na swoje miejsce. Kobieto! Powtarzam po raz drugi - Ty to umiesz zaszokować! "Chrzęst jej kości był najpiękniejszą muzyką dla moich uszu.
Już rozumiesz?" - zdecydowanie najlepszy fragment z tej części. Było ich tylko sześć, a wprowadziłaś więcej emocji niż niektórzy wprowadzają przez sto. Nawet sama do końca nie wiem, co o tym sądzić. Pewnie psychologowie mieliby pełne ręce roboty przy osobowości Adriena. I to zakończenie... mimo wszystko dostała swoje wyjaśnienia, rozwiązanie, jak uciec z tego domu i wszystko - a okazało się, że z tego wszystkiego zrobiło się nic. 5 i chylę czoła.
Nie spodziewałam się, że Twoja opinia będzie aż tak pozytywna - w końcu to pierwsza seria, jaką u mnie czytasz i Twoje wrażenia mogły być mieszane. Bardzo mi jednak miło i doceniam Twoje miłe słowa, aczkolwiek wciąż się jeszcze uczę, pewnie gdybym drugi raz pisała to opowiadanie, zrobiłabym to inaczej... no ale autorzy tak już mają, że tylko by marudzili :D Dziękuję naprawdę :)
Gdzieś przeszło mi przez myśl, że on może być jej ojcem, ale odrzuciłam tę opcję, bo jaki miałby powód, żeby tego nie ujawnić? A tu jednak i jeszcze ta nowina w PS. Fajnie się czytało, ale się skończyło, dawaj kolejne :) 5 :)
Oj, Karolciu, ja nie wiem, czy kolejne pojawią się jakoś szybko... Pojedyncze opowiadania tak, ale serie, cóż, może być z tym problem. Mimo wszystko dziękuję za taką motywację, tak mi miło, że widzę Cię u siebie pod każdym tekstem, wielka jesteś z tą wytrwałością :)) Dziękuję za wszystko!
Cholernie mnie to zakończenie dobilo, już myślałam, że skończy się dobrze, a tu taki szok XD Nie żeby mi się nie podobało, wręcz przeciwnie, fajny obrót zdarzeń. Poza tym to złe zakończenia najlepiej zapadają w pamięć ;)
A niekoniecznie, często dobre też, tylko zależy, jak do tego podejść :D Dziękuję za miłe słowa i Twoje stałe odwiedziny ostatnimi czasy :))
Freya21.09.2016
Będę się trochę czepiać...matka Maud zginęła w wypadku samochodowym, a sprawcą był: "Pijany facet, który siedział za kółkiem, przeżył, a ona nie."
Musiały być jakieś konsekwencje tego czynu, Adrienowi byłoby bardzo trudno zachować całkowitą anonimowość (to nie opowi.pl) wobec "córki". Musiał być jakiś przewód sądowy i wyrok itp. Dalej tak już całkowicie ode mnie; będąc świadomym egzekutorem, zlikwidował znienawidzoną przez siebie przyczynę (swoją miłość) zatraconego życia. Jego dalsza nienawiść byłaby bezzasadna, to takie moje gdybanie. Był czubem, ale potrafił zaplanować (min. treść twojego opka hihi) i dokładnie przewidzieć aż do śmierci swoją przyszłość. Kopertę z dokumentami musiał przygotować zanim wylądował na wózku. Wychodziłoby, że niezły planista z niego, tylko pozazdrościć...To tyle. Twoje opowiadania mają na celu silne oddziaływanie emocjonalne wobec czytających i temu nie można zaprzeczyć, że odnosisz sukcesy w tej materii. Heyka:-))
Hmmm... powiem tak - rzeczywiście trochę się z Tobą zgadza, trzeba jednak pamiętać, że "Pijany Facet Za Kółkiem" to wersja, jaką zawsze przedstawiano Maude. Ona nigdy nie wiedziała, jak było naprawdę (co wpływa na koniec tego opowiadania). Jasne, tacy ludzie zawsze ponoszą konsekwencje, o ile nie uciekną z miejsca zdarzenia i jeśli się ich znajdzie, ale jednak faceta, który ucieka na drugą stronę globu, by żyć między hałdami śniegu, nie jest wcale tak łatwo namierzyć. Być może by się to udało, ale sobie Adrien zmarł :) No ale oczywiście doceniam szczere słowa i jak najbardziej rozumiem - w tym opowiadaniu sama widzę wiele braków, jak już gdzieś wcześniej o tym mówiłam, zdarzały mi się znacznie smaczniejsze kąski ;) Dzięki jeszcze raz za przeczytanie serii i rzeczowe komentarze, bardzo miło było mieć Cię wśród grona czytających :)
Emocje i jeszczecraz emocje! Coz za paradoks, on zostal sam, czul sie opuszczony, samotny i bez niczego przez jej matke. Porywajac ja mial nareszcie kogos, kogo kto bedzie przynim, a jednoczesnie doproadzil do tego, ze ona znalazla sie w identycznej sytuacji co on. Te slowa kocham cie, chyba bardziej w odniesieniu do tego, ze on doskobale ja rozumial, ta samotnosc, strach, bezradnosca, a jednoczesnie czul te milosc. To takie poplatanie :) W tym wszytkim jest tak gleboki sens, ze ciezko mi go opisac wiec dam zwyczajnie 5
Cieszę się, że tak przemówiło do Ciebie to opowiadanie i zobaczyłaś jego wielowymiarowość. Naprawdę fajnie, że tak interpretujesz tekst, dziękuję serdecznie :)
Bardzo przepraszam za to co teraz powiem. Tak trochę, częściowo żałuję, że to przeczytałam. Jednak to nie tak, że mi się nie podobało, bo podobało mi się bardzo. Ja poprostu za dobrze znam sytuację w której ktoś powolutku traci świadomość. Za bardzo wiem jak to jest, kiedy jeszcze niedawno rozmawiało się z tą osobą. Chociaż najbardziej przykre jest, kiedy nie miałeś okazji poznać tej osoby wcześniej. W końcu Maud rówież nie znała Adriena przedtem. Właściwie, żałuję głównie dlatego, że uświadomiłaś mi coś o czym staram się usilnie zapomnieć, a mianowicie śmierć i to, że nadejdzie, niestety. Samo opowiadanie bardzo przypadło mi do gustu. Mimo postscriptum, a może właśnie z jego powodu tak bardzo szkoda mi Adriena. Podsumowanie idealnie pasowało, myślę, że to cudowne zakończenie. Przybijające i cholernie smutne, ale czy zawsze musi być happy end? 5
Myślę, że większość z nas zna taką sytuację, ale to dobrze, że poruszyło Cię to w jakimś osobistym wymiarze. Nie jestem zła, oczywiście, że nie. Cieszę się niezmiernie, że znalazłaś w tym tekście głębię i w jakimś stopniu mogłaś przy nim przemyśleć parę spraw. A postać Adriena miała to być taka właśnie troszkę kontrowersyjna. Dziękuję za taką opinię nacechowaną emocjami :)
Wow, musze stwierdzić, ze to Twoje najlepsze opowiadanie! Zawsze potrafisz wzbudzić we mnie uczucia, jak nikt, ale tutaj przeszłaś sama siebie :) bardzo mi sie podobało, chociaż tematyka była troche drastyczna... Zwłaszcza końcówka listu. Mimo wszystko współczuje Maud - za nic nie chciałabym byc na jej miejscu...
Eeee, a ja tam z kolei sądzę, że wyszło mi kiepsko i nie za bardzo je lubię, no ale ile ludzi, tyle gustów, każdy może znaleźć coś dla siebie :)) Dziękuję bardzo i cieszę się, że i tu zajrzałaś :)
Świetne zakończenie - krótkiej, jak dla Ciebie - serii. Jestem naprawdę zszokowana tym, jak to się skończyło, ale podobało mi się, bardzo. Szybko się czytało i trzymałaś fantastyczny klimat. Super! :3
Dzięki za takie miłe słowa, cieszę się mimo wszystkich moich obiekcji z takiej pozytywnej reakcji :))
Anonim25.09.2016
Mocny koniec, w sumie nie spodziewałam się, że zamorduje matkę Maude. Jeszcze bardziej utwierdza mnie to w przekonaniu, że coś w nim pękło, jakieś połączenie zerwało się i kazało mu zabić a jednocześnie uciec gdzieś bardzo daleko. Oderwać się i przywłaszczyć sobie urojoną własność. To opowiadanie jest takie całe ze wszystkim, naprawdę wszystkim, próbujemy zrozumieć bohaterkę, próbujemy zrozumieć bohatera, ale też sytuację, otoczkę wszystkiego. Wojnę. Mam wrażenie, że to od niej się zaczęło, wszystko tłumaczy ten impuls spojrzenia, które ktoś tam zauważył. Może ojciec Maude czuje podobnie? Sama nie wiem. Ponownie zastanawiam się nad tymi wstawkami, skreślonymi słowami, czy nie tworzą całości, czy nie mają jakiegoś powiązania, ale przecież ona pisała w trakcie.
Ciekawe opowiadanie. Naprawdę ciekawe, pochłania czytelnika samą fabułą, a twój język to wszystko dopełnia. Prosty, ujmujący, konkretny, mogłabym nawet powiedzieć taki szczerzy. Nie ukrywasz nim nic, ukrywasz tajemnicę za postaciami, nie za metaforami.
Jestem zachwycona.
A ja jestem bardzo szczęśliwa z powodu zaskoczenia i Twojego entuzjazmu :) No i oczywiście ciekawą teorię wysunęłaś wobec ojca, zwłaszcza że jego postać pojawia się może w jednym, góra dwóch akapitach. Dziękuję za takie piękne podsumowanie i Twój poświęcony czas! :))
Komentarze (24)
Już rozumiesz?" - zdecydowanie najlepszy fragment z tej części. Było ich tylko sześć, a wprowadziłaś więcej emocji niż niektórzy wprowadzają przez sto. Nawet sama do końca nie wiem, co o tym sądzić. Pewnie psychologowie mieliby pełne ręce roboty przy osobowości Adriena. I to zakończenie... mimo wszystko dostała swoje wyjaśnienia, rozwiązanie, jak uciec z tego domu i wszystko - a okazało się, że z tego wszystkiego zrobiło się nic. 5 i chylę czoła.
powierzchni ziemi : ) 5
Musiały być jakieś konsekwencje tego czynu, Adrienowi byłoby bardzo trudno zachować całkowitą anonimowość (to nie opowi.pl) wobec "córki". Musiał być jakiś przewód sądowy i wyrok itp. Dalej tak już całkowicie ode mnie; będąc świadomym egzekutorem, zlikwidował znienawidzoną przez siebie przyczynę (swoją miłość) zatraconego życia. Jego dalsza nienawiść byłaby bezzasadna, to takie moje gdybanie. Był czubem, ale potrafił zaplanować (min. treść twojego opka hihi) i dokładnie przewidzieć aż do śmierci swoją przyszłość. Kopertę z dokumentami musiał przygotować zanim wylądował na wózku. Wychodziłoby, że niezły planista z niego, tylko pozazdrościć...To tyle. Twoje opowiadania mają na celu silne oddziaływanie emocjonalne wobec czytających i temu nie można zaprzeczyć, że odnosisz sukcesy w tej materii. Heyka:-))
Ciekawe opowiadanie. Naprawdę ciekawe, pochłania czytelnika samą fabułą, a twój język to wszystko dopełnia. Prosty, ujmujący, konkretny, mogłabym nawet powiedzieć taki szczerzy. Nie ukrywasz nim nic, ukrywasz tajemnicę za postaciami, nie za metaforami.
Jestem zachwycona.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania