Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!
Rozmowa (część II)
Natalia przeszła kilka kroków, próbując ocenić otoczenie. Parking był niemal pełny, jak to przed świętami. Spojrzała w lewo, w prawo, za siebie – nigdzie nie zauważyła nikogo, kto obserwowałby dziewczynkę. Dziwne… – pomyślała. Sama w tamtym czasie nigdy nie mogła się ruszyć bez czyjegoś oka na karku. Zawsze był ktoś w pobliżu, „opiekun”. A tu – nic. Może dziewczyna działa na własną rękę. Albo może jej alfons był bardziej dyskretny.
Natalia zdecydowała, że nie będzie czekać. Jeśli dziewczyna jest sama, to może być najlepsza okazja, by do niej dotrzeć. Nie mogła podejść z otwartą ofertą pomocy – nie przy pierwszym kontakcie. Tego nauczyło ją doświadczenie. Takie dzieci nie ufają nikomu. Każdy dorosły to potencjalne zagrożenie albo ktoś, kto chce cię zniszczyć.
Zaczęła iść w stronę dziewczynki, starając się wyglądać naturalnie. W głowie układała plan. Musiała udawać zainteresowaną klientkę, kogoś, kto chce „kupić usługę”. Ten pomysł przyprawiał ją o mdłości, ale wiedziała, że tylko tak może nawiązać rozmowę.
Kiedy była już blisko, dziewczynka zauważyła ją i zmarszczyła brwi. Na twarzy pojawił się wyraz czujności i nieufności, ale nie strachu. Natalia zwolniła krok, zatrzymując się na tyle blisko, by dziewczyna mogła ją usłyszeć, ale nie na tyle, by wydawała się natarczywa.
– Hej – powiedziała Natalia cicho, z nutą ostrożności w głosie. – Masz chwilę?
Dziewczynka spojrzała na nią z zaskoczeniem, jakby nie spodziewała się kobiety, ale szybko odzyskała zimną postawę. Owinęła się kurtką i spojrzała na Natalię z dołu, unosząc brodę w geście wyzwania.
– Zależy na co – rzuciła. Jej głos był ostry, zabarwiony wrogością, ale Natalia wyczuła w nim też coś jeszcze – cień niepewności.
– Ja… nie wiem, jak to działa – zaczęła niepewnie, unikając patrzenia dziewczynce prosto w oczy. – Pierwszy raz… Wiesz, chciałam spróbować czegoś nowego…z dziewczyną.
Dziewczynka spojrzała na nią badawczo, mrużąc oczy, jakby próbowała ją prześwietlić. Po chwili wzruszyła ramionami.
– Dziwna jesteś. Ale niech będzie.
Natalia odetchnęła cicho, choć poczuła, jak dłoń zaczyna drżeć w kieszeni kurtki.
Dziewczynka przechyliła głowę, wyraźnie bardziej pewna siebie.
– Stówka za godzinę, trzy za całą noc. Połowa teraz, połowa po wszystkim – rzuciła, jakby recytowała wyuczoną formułkę.
Natalia zamarła na moment, zbita z tropu.
– Dobrze. Chyba mogłabym… zapłacić. – Słowa przechodziły jej przez gardło z trudem, ale nie pozwoliła, by głos jej zadrżał. – Ale tutaj… jest zimno. Wiesz, mam mieszkanie niedaleko. Może tam będzie…łatwiej?
Dziewczynka spojrzała na nią podejrzliwie, jakby rozważała każdą możliwą pułapkę.
– Nie chcę cię skrzywdzić – powiedziała Natalia cicho. – Po prostu… sama nie wiem, od czego zacząć. Będzie nam tam wygodniej niż w samochodzie.
Dziewczynka zawahała się, stukając podeszwą trampka o asfalt. W końcu kiwnęła głową, ale jej głos był ostry jak brzytwa.
– Dobra. Ale w takim razie chce całą kasę z góry. Nie wiesz, jak to działa, ale ja wiem.
Natalia skinęła głową. Wsunęła dłoń do kieszeni i wyciągnęła banknoty. Wręczając je, poczuła na skórze krótkie muśnięcie zimnych palców dziewczynki.
– W porządku. Umowa stoi – powiedziała Natalia spokojnie, choć w środku wszystko w niej krzyczało.
– To prowadź – rzuciła dziewczynka, wciąż patrząc na nią z rezerwą. W jej postawie było coś ostrego, jakby cały czas spodziewała się zdrady.
Natalia ruszyła w stronę samochodu, czując ciężar sytuacji, która dopiero się rozwijała. W głowie kołatało jej jedno: Nie mogę tego spieprzyć.
Komentarze (4)
Tak jak poprzednio - dobrze napisane i w sumie też temat ciekawy, o ile oczywiście zostanie odpowiednio podjęty i rozwinięty. Póki co spokojnie, ale prędzej czy później bohaterka wpakuje się w duże kłopoty - a co z tego wyniknie? - no, możliwości są nieskończone i zdecydowanie można, a nawet trzeba, uniknąć tu sztampy.
I w ogóle prostytucja nieletnich - myślałem że to bardziej podziemna praktyka, a tu "towar jest na widoku" - może faktycznie też się tak to dzieje w rzeczywistości, w zależności od miejsca. A w sumie dobrze, że tekst zachęca czytelnika do własnego researchu
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania