Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!
Rozmowa (część III)
Natalia otworzyła drzwi pasażera, które zatrzeszczały cicho w zimowym powietrzu. Dziewczynka wślizgnęła się do środka, jej ruchy były szybkie, niemal ostrożne, jakby obawiała się pułapki. Złożyła ręce na piersi, a jej szczupła sylwetka niemal zniknęła w zbyt dużej kurtce. Wzrok dziewczyny, choć pozornie obojętny, błądził po wnętrzu auta, analizując każdy szczegół. Nie zapięła pasów.
Natalia zajęła miejsce za kierownicą. Cisza wypełniła kabinę, przerywana jedynie lekkim szumem włączonego wentylatora. Przekręciła kluczyk w stacyjce, a silnik zamruczał niskim tonem. Powoli wyjechała z parkingu, ostrożnie zmieniając biegi, jakby każda czynność wymagała od niej przemyślenia. Spojrzała na dziewczynę kątem oka. Dziewczynka wydawała się wyczerpana. Jej wychudzone ramiona lekko drżały, choć w kabinie zaczynało robić się ciepło. Natalia dyskretnie podkręciła ogrzewanie.
Każdy jej ruch był bacznie obserwowany. Kiedy zmieniała bieg lub sięgała do deski rozdzielczej, dziewczynka spinała się, jakby przygotowywała się na najgorsze. Jej prawa ręka tkwiła w okolicy klamki drzwi, gotowa do ucieczki. W tym drobnym ciele drzemała czujność, którą Natalia aż za dobrze rozumiała. Kiedyś, dawno temu, sama wielokrotnie siedziała w takich autach, wpatrując się w każde drgnięcie twarzy mężczyzn za kierownicą, próbując odczytać, czy zaraz sięgną po coś więcej niż pieniądze.
– Jak masz na imię? – zapytała Natalia spokojnie, próbując, by jej głos brzmiał naturalnie.
Dziewczynka uniosła głowę i spojrzała na nią z cieniem ironii w oczach. – A jakie chcesz? – rzuciła z udawaną nonszalancją. – Możesz sobie wymyślić.
Natalia przytaknęła lekko, nie naciskając. Wiedziała, że anonimowość to ostatnia granica, za którą można się ukryć. To imię, którego nie podaje się nikomu, było jak tarcza chroniąca przed świadomością, że wszystko to dzieje się naprawdę.
– W porządku. Nie musisz mi mówić – odpowiedziała. – Może chcesz coś zjeść? McDonald’s? – dodała po chwili, starając się, by jej ton był bardziej swobodny.
Zauważyła, jak dziewczyna lekko się prostuje. W ciemności zauważyła jej drgające gardło, gdy przełykała ślinę. Była głodna. To było oczywiste. Ale zaraz znów przybrała swój twardy wyraz twarzy.
– Jak chcesz – powiedziała ostrym tonem.
Natalia ledwie zauważalnie się uśmiechnęła. – Jasne. To jedźmy.
Podjechały do McDrive. Dziewczynka wciągnęła głowę między ramiona, jakby obawiała się, że ktoś ją tu rozpozna. Natalia zamówiła dwa cheeseburgery i frytki. Kiedy tylko odebrały jedzenie, dziewczyna wyciągnęła ręce i chwyciła papierową torbę. Zanim jeszcze Natalia zdążyła odjechać, dziewczynka rozrywała opakowanie cheeseburgera, wgryzając się w niego łapczywie. Kęs za kęsem znikał w jej ustach, jakby nie jadła od dni.
Natalia prowadziła powoli, obserwując ją kątem oka. W tym momencie dziewczyna nie była twardą uliczną cyniczką. Była dzieckiem, głodnym, zmarzniętym i zmęczonym. Widok ten ścisnął jej serce.
– Masz jeszcze frytki – zauważyła cicho, kiedy dziewczyna skończyła pierwszy burger.
Dziewczyna uniosła na nią wzrok, jakby niepewna, czy wolno jej sięgnąć po więcej. Ale nie odezwała się, tylko szybko zanurzyła rękę w torbie, pochłaniając kolejne kęsy w milczeniu.
Jechały dalej, a w aucie zapanowała cisza, przerywana jedynie cichym szelestem papieru i odgłosami jedzenia. W głowie Natalii nadal był chaos, ale wiedziała jedno – musi działać ostrożnie. Takie dzieci nie dawały nikomu drugiej szansy.
Samochód zatrzymał się pod starym, czteropiętrowym blokiem, którego szare, odrapane ściany zdawały się tonąć w zimowym mroku. Natalia zgasiła silnik i przez chwilę siedziała w ciszy, czując ciężar chwili. W końcu otworzyła drzwi i wysiadła na chłodne powietrze. Obeszła auto i delikatnym ruchem otworzyła drzwi pasażera.
– Chodź, idziemy – powiedziała cicho, próbując nadać swojemu głosowi spokojny ton.
Dziewczynka, przez chwilę nieruchoma, w końcu wysunęła się z auta. Jej ruchy były powolne, jakby zastanawiała się nad każdym krokiem. Natalia zamknęła drzwi i wskazała dłonią na wejście do klatki schodowej. Ruszyła za nią drobnymi krokami, z rękami skrzyżowanymi na piersi i spuszczoną głową, jakby chciała zniknąć w ciemności.
Weszły do zimnej klatki schodowej, gdzie zapach wilgoci i starego tynku unosił się w powietrzu. Natalia spojrzała w górę na strome, betonowe schody, oświetlone migotliwym światłem pojedynczej żarówki.
– Trzecie piętro – rzuciła krótko, ruszając przodem. Słyszała za sobą ciche kroki dziewczynki, która z każdym stopniem zdawała się coraz bardziej zmęczona.
Dotarły do drzwi mieszkania. Natalia wyciągnęła klucz i otworzyła je, wpuszczając dziewczynkę pierwszą.
– Wchodź – zaprosiła ją, odsuwając się na bok.
Dziewczynka przeszła przez próg i stanęła w miejscu, rozglądając się ostrożnie. Natalia zapaliła światło, a na bladej twarzy dziewczyny pojawił się wyraz lekkiego zdziwienia.
Mieszkanie było małe, jednopokojowe, z ciasnym aneksem kuchennym po prawej stronie. Podłoga była stara, wytarta, meble pamiętały lepsze czasy – kanapa w geometryczne wzory, ciężki, ciemny stół i niewielka szafa. Na komodzie stał telewizor, a przy oknie – plastikowa suszarka z paroma rozwieszonymi ubraniami. Mimo wszystko było czysto i schludnie – żadnych widocznych kurzy czy rozrzuconych rzeczy. W zlewie w kuchni stały tylko dwa kubki.
Dziewczynka przystanęła pośrodku pokoju, obejmując ramionami swoje drobne ciało. Jej spojrzenie krążyło po wnętrzu, jakby oceniała, czy może tu być bezpieczna.
Natalia, stojąc wciąż w drzwiach, czuła się niepewnie. Udało jej się sprowadzić dziewczynę do siebie, ale co teraz? Jak zacząć rozmowę? Co powinna powiedzieć? Myśli przetaczały się w jej głowie jak burzowe chmury, nie dając odpowiedzi. Czuła na sobie wzrok dziewczyny. Podniosła głowę i ich spojrzenia się spotkały.
Dziewczynka lekko wykrzywiła usta, a na jej twarzy pojawił się dziwny, słaby uśmiech. Po chwili ten wyraz zmienił się w coś, co wyglądało na wyuczone – pewną siebie maskę, za którą Natalia natychmiast rozpoznała coś więcej.
– Mogę wziąć prysznic? – rzuciła nagle.
Natalia skinęła głową, próbując ukryć niepokój, który ścisnął jej żołądek.
– Łazienka jest tam – wskazała głową drzwi po lewej stronie. – W szafce znajdziesz ręczniki. Jest tam też suszarka do włosów.
Dziewczynka przekrzywiła głowę i uniosła brew, jej uśmiech stał się bardziej wyzywający.
– A może… dołączysz? – rzuciła, skubiąc włosy i przeciągając słowa. Jej głos brzmiał zaskakująco kokieteryjnie, zupełnie niepasująco do jej wieku. – Mówią, że jestem dobra.
Natalia poczuła, jak żołądek jej się zaciska, a oddech przyspiesza. Wiedziała, co ona próbuje zrobić. Sama kiedyś postępowała podobnie, odtwarzając wyuczone gesty i słowa, które miały przyspieszyć to, co nieuniknione.
Zacisnęła dłonie, by nie zdradzić niczego na twarzy.
– Nie – odpowiedziała chłodno. – jeszcze... nie.
Dziewczynka wzruszyła ramionami z udawaną obojętnością, choć Natalia zauważyła, jak jej twarz na chwilę stężała.
– Jak chcesz – mruknęła cicho i ruszyła w stronę łazienki. Jej drobne trampki stukały lekko po podłodze, aż drzwi za nią się zamknęły.
Natalia opadła na kanapę, czując, jak napięcie w jej ciele rośnie. Przetarła dłonią twarz i wzięła głęboki oddech. To był dopiero początek.
Komentarze (3)
Czuć napięcie w powietrzu. Narracja jest bardzo oszczędna, ale spełnia swoją funkcję, głównie dlatego że to wszystkie gesty i drobne emocje odpowiednio mocno wybrzmiewają. Następny rozdział to zapewne będzie niejako punkt kulminacyjny, czyli czy bohaterka dobrze to rozegra, czy też zaliczy falstart - łatwo na pewno nie będzie.
Miłego dnia
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania