Rzeźbienie siebie

Siłownia to nie jest miejsce, gdzie się tylko pręży mięśnie. Dla mnie to świątynia. To mój rytuał, moje malarstwo, moja filozofia. Nie maluję obrazów, rzeźbię siebie. Nie używam farb ani pędzli, moim narzędziem jest ciężar, pot, zmęczenie i umysł, który każe mi iść dalej, gdy ciało mówi dość.

Każde powtórzenie to jak pociągnięcie pędzla. Każda seria to dialog z samym sobą, z bólem, ze zwątpieniem, z siłą, której nikt nie widzi. Nie robię tego, żeby wyglądać. Robię to, żeby przeżyć. Żeby się uczesać od środka w świecie, który czasem chce mnie rozebrać z resztek sensu.

To nie są tylko ćwiczenia. To walka. To sztuka. To ja, próbujący coś powiedzieć światu bez słów.

Średnia ocena: 3.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • il cuore 2 miesiące temu
    Ta sieć już nie istnieje (pewnie zmieniła logo), pandemia zweryfikowała, przemiła dziewczyna wręczyła mi kupon na bezpłatny trening, do zaproszenia podpięta była prezerwatywa.
    To była jedna z najbardziej ekskluzywnych firm w Warszawie, zajmujących się drenażem osobowości.
    Prezerwatywa nie była potrzebą, tylko pieniądze.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania