Sen ducha, sen ów - w skłot przemienił świat

Jaki miałem dziś w nocy zatrważający sen ducha, aż mną wstrząsnął!

 

Było w nim tak, że patrzyłem na świat oczami poważnego obywatela w wieku dojrzałym i kroczyłem z ukochaną po Uroborosie; małym mieście, ale zadbanym. Zadbaną rączkę mojej drogiej ściskałem czule, a nogi w zadbanych półbutach same niosły mnie po zadbanym bruku. Coś sprawiło, żeśmy zboczyli ku ślicznej kamienicy. Spostrzegłem, że w jej oknach widnieją ozdobne, żelazne kraty. Ukochana usilnie chciała się dowiedzieć, jaką tajemnicę skrywa kamienica, więc weszliśmy, uchylając ciężkie drzwi. Te natychmiast zatrzasnęły się za nami, a my pojęliśmy mroczną prawdę. Wpadliśmy w pułapkę! Był to skłot!

 

Po zagraconych, brudnych pokojach grasowali dzicy anarchiści, wytwarzając okropny hałas oraz smród. Wonie byle jakich posiłków gotowanych na kuchenkach turystycznych mieszały się z odorem dawno niemytych ciał i wilgoci zżerającej piękny z zewnątrz budynek. Ktoś włączył magnetofon; rozległ się jazgot instrumentów i takie straszne krzyki. Wąchano klej przemysłowy, pito bimber prosto z wiadra, palono dziwne zioła. Buchał odurzający dym. Otępiali snuliśmy się po wnętrzu, bezskutecznie pytając o wyjście, aż trafiliśmy do pomieszczenia znacznie schludniejszego i spokojniejszego od pozostałych. Schroniliśmy się w nim z ulgą.

 

Stało tam ogromne łóżko, jakby wzięte z hotelu robotniczego. Nagle pościel wybrzuszyła się i spod pierzyny wyskoczyła lesbijka o sterczących, czerwonych włosach. Zmierzyła wzrokiem moją słodką towarzyszkę i wykrzywiła usta w lubieżnym grymasie. Lesbijka wygięła się dziwacznie, mamrocząc niewyraźnie. Zahipnotyzowała mi ukochaną!

 

Próbowałem uratować dziewczynę od zguby, ale wyrwała się i sama wskoczyła w ramiona krótko obciętego demona. Obie kobiety poczęły zdzierać z siebie ubrania i łapać się za zakątki ciała o których istnieniu nie miałem dotąd nawet pojęcia. Wskutek ich gwałtownych ruchów drewniana rama łóżka zarwała się, a one spadły na podłogę. Tam kontynuowały akt obrzydliwej, nienaturalnej miłości. Nie mogłem na to patrzeć.

 

Pobiegłem na oślep korytarzami skłotu. Znalazłem klapę prowadzącą na ulicę. Dwaj roześmiani anarchiści zastąpili mi drogę, jednak odsunęli się, gdy pogroziłem elektrycznym rewolwerem. Oślepiło mnie słońce i na tym sen ducha się zakończył, lecz ja cały dzień zachodzę w głowę: był on tylko wytworem mojej wyobraźni czy może projekcją prawdziwych zdarzeń?

 

Po tym przeżyciu nabrałem już pewności, że każde słowo lesbijek tego świata jest żmijowym kłamstwem. Te babilońskie wampiry łżą, że chcą tylko aby zostawić je w spokoju, jednocześnie potajemnie wyciągając szpony po przedstawicielki innych gatunków, w tym zadbany i uczciwy lud Uroborosa. Prawdę głosi nauka Chaosu: "Wampirowi Babilonu polować nie pozwolisz".

 

Zasadność tych słów dostrzegam dopiero teraz.

 

Arctur Yaeger Vox

Średnia ocena: 4.5  Głosów: 6

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (5)

  • otfilulu 02.03.2015
    O szlag! Jakże przewrotnie. I stylowo. Chapeau bas!
  • Ventus 03.03.2015
    Świetnie się czytało, czekam na więcej. : )
  • NataliaO 03.03.2015
    Genialnie napisane. Świetnie się czytało. 5:)
  • Prue 03.03.2015
    Świetne! Piękne, nastrojowe opisy. Dam 5
  • Angela 05.03.2015
    Świetnie napisane. Doskonale oddaje klimat : ]

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania