Servus dominus
W lustrze widoczna tylko śmierć.
Oczy przebite gwoździami.
Ciało szronem zastane,
zdrętwiałe.
Ktoś złapał za serce i ścisnął –
mój panie!
Może to on, może ten kraj,
a może…
Tego jedynie się nie boję
w tej niespokojnej udręce,
w tym przekleństwie.
Splunęła przez lewe ramię
na karawanę. Ja nie,
bo ten element czarny już
wrósł.
Nie lękam się –
w te noce bezsenne, po których
bezdech i głęboki z lewej strony
ból.
Bo coś innego dręczy, nie daje żyć.
Coś innego, ktoś…
Zimny pot oblewa znów na samą
myśl.
Komentarze (61)
Pozdrawiam :)
Nieprzeciętnie i niebanalnie.
Utwór zatrzymuje na dłużej...
Dobre te twoje dzieło ;-)
Pozdrawiam!
Się podoba.
Wiersz bardzo emocjonalny, z duszą... podoba mi się.
Otóż to. Otóż to...
Musze go.
mój panie!
w tym przekleństwie
nie lękam się
coś innego dręczy
ktoś
zimny pot oblewa
na samą myśl
Fotoshop...
No, sprytne, nie powiem...
W każdym razie ty też srak.
Halmsrajr.
O.
Wogle.
Ha.
Może lubisz fekalia...
Kurde.
Dobra, to pokój i przedpokój.
I Ave Satan.
Pozdrawiam.
Taka mała prośba, czy Mógłbyś przestać mnie tytułować?
A teraz już bez spamu. Pozdrowienia ślę i znikam.
Złoty środek powyższych i reszta idzie sama.
Pozdrawiam ciepło
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania