Sierściuch
Antykot siedział na parapecie, powoli poruszał ogonem w rytm własnej satysfakcji. Patrzył na swojego właściciela wzrokiem prześladowcy — takim, który mówił: „Zobaczymy dziś, Panie, ile wytrzymasz bez drgnięcia”. Każdy krok człowieka po mieszkaniu był dla niego pretekstem do wyobrażenia sobie drobnych tortur: przesunięcie książki, gdy właściciel sięgnie po herbatę, albo ciche przeciągnięcie pazurów po dywanie, gdy nikt nie patrzy. Myślał o tym, jak wciągnąć Pana w labirynt drobnych frustracji, ile spojrzeń może rzucić, nim człowiek zrozumie, że obserwacja jest jego karą.
Ale gdy usłyszał charakterystyczny dźwięk otwieranej puszki, jego ciało drgnęło. Ogon zadrżał w innym rytmie, oczy pojaśniały niemal natychmiast, a na jego pysku pojawił się miękki, zadowolony grymas. Cała psychiczna intryga, sadystyczna przyjemność z torturowania Pana, rozpłynęła się w ułamku sekundy. Antykot zmienił nastrój — i nagle jedyną myślą było: „czyżby Sheba? Dobrze, dziś Ci odpuszczę.”
Komentarze (9)
Koty są wybredne, nie zjedzą wszystkiego jak psy, obwąchują wibrysami i jeśli nie teges, to sobie pójdą w pizdu.
Czytałem kiedyś wywiad z jakimś znanym pisarzem s.f. w którym przekonywał, żeby jeśli już, to jeść żarcie dla kotów, bo jest lepszego sortu – był alkoholikiem i narkomanem, wielokrotnie żonatym, czyli był wybitnie normalny w swojej branży...
cul8r
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania