#

Nad zamkiem unosiły się ciemne chmury. Gęsta mgła zakrywała najwyższe wieże. Zagrzmiało. W sali tronowej pojawił się zły myśliciel, Eden. Król z początku myślał, że miał przed sobą złudzenie, ale po chwili oprzytomniał.

– Czego chcesz? – zawarczał.

– Wyrażaj się królu. Władcy nie przystoi tak witać gości. – Podszedł na tyle blisko i się ukłonił. Następnie dumnie się wyprostował.

– Nie masz prawa mnie pouczać, ty... – Król nie dopowiedział, bo Eden szybko znalazł się przy nim. Chwycił go za szyję i zaczął mocniej zaciskać swoją dłoń.

– Co? Myślisz, że mnie w ten sposób zabijesz? Sam podarowałeś mi nieśmiertelność – zacharczał król.

– Wiem, ale każdy zadany ból jest prawdziwy – zachichotał, na co król poczerwieniał. Po chwili Eden bardzo powoli się odsunął i kontynuował. – Mam do ciebie nieodwracalną propozycję.

– Co to za propozycja, w której już wszystko ustalono? – zadrżał ze złości. Chwycił się za szyję i mocno ją przecierał, chcąc złagodzić wcześniejszy ból.

– Otóż znajdziemy dla ciebie następce tronu.

– Następce? – Zdziwił się. – Ale po co? – Ponownie otworzył usta z niedowierzaniem, ponieważ myśliciel za każdym razem go zaskakiwał.

– Przecież... jakbym się ciebie kiedyś pozbył, to muszę mieć następcę. A jeśli tak się stanie, ktoś po prostu musi w tym kraju rządzić – dodając. – Lud musi mieć władcę. I tyle.

– Kto by chciał zostać władcą takiego kraju, skoro lud go odrzuca i nienawidzi! - krzyknął, aż jego głos poniósł się po sali.

– W każdym bądź razie – Eden nie przejmował się gwałtowną reakcją króla – cię o tym informuję. Powinieneś się cieszyć. – Król milczał, wkurzała go ta jego bezczynność. Nie dość, że nikt nie mógł do zamku wtargnąć przez te głupie zaklęcia, to tak samo było odwrotnie z nim. Ale król nie miał siebie za człowieka, który tak łatwo się poddawał. Musiał znaleźć jakiś sposób, aby wyjawić wszystkim całą prawdę o sobie. Nie było ważne, czy ktoś by mu uwierzył, a co dopiero wybaczył, ale nie mógł bezczynnie czekać na kolejny ruch myśliciela.

Potem, jak już trochę ochłonął, stwierdził, że mógłby tę wiedzę wykorzystać. – Władca, mój następca – myślał. – W końcu mógłby z kimś porozmawiać, a bardzo tego pragnął. Czasami bowiem zapominał już, jak brzmiał jego głos. Cały czas był sam. Oprócz odwiedzającego go, od czasu do czasu Edena. Ale on już dla niego nie był człowiekiem. Był potworem. – Może i udałoby się wszystko młodemu następcy tronu wyjaśnić, w jakie gówno dałem się wplątać... Tylko, czy zrozumie sytuację? – Mimo to postanowił. – Zgadzam się.

Eden już prawie miał zniknąć, kiedy słowa króla go zszokowały. Myślał, że ponownie będzie milczał i nic nie powie. Ale dał się nabrać. Zadanie było wykonane. Tym lepiej dla niego. W głowie miał już niecny, jakże zły plan. Odwrócił się plecami do władcy. – Niech myśli, że ma nade mną przewagę – szepnął. W gruncie rzeczy zawsze pozostanie na straconej pozycji. Ale tego na głos nie powiedział. – Tylko nie myśl sobie, że pozwolę ci wyjawić cokolwiek, co tu się dzieje – dodał dla potwierdzenia, aby król sobie Bóg wie czego nie wymyślił. Chociaż z drugiej strony zrobił to specjalnie. Kolejna zasadzka. Uśmiechnął się, ponieważ kochał mącić staruszkowi w głowie. – Przez parę dni mnie nie zobaczysz. Muszę potwierdzić, czy znalazłem odpowiednią osobę.

– Chyba zdajesz sobie sprawę, że osoba, która mnie zastąpi musi w swoich żyłach mieć królewską krew. Nawet jeśli pochodzi z linii bocznej, ale jednak...

– Tak, tak. Może i nie wyglądam, ale znam tradycje tego kraju. Ich akurat nie mam zamiaru podważać. – Machnął ręką. – Dowiesz się w swoim czasie. Już niedługo... – Eden wiedział, że jego zadanie wcale nie należało do prostych, ale już się nie mógł doczekać. Chciał czym prędzej przetestować portal. – Co się nie robi dla przyszłości – powiedział, po czym w myślach sobie dopowiedział. – W której kiedyś ktoś nie ciebie, ale mnie zastąpi. – Tak, nie króla, tylko właśnie jego. Dał królowi łudzić się, że w kraju może zapanować ponownie dobro, że będzie nowy władca. Tylko, że król jeszcze nie wiedział tego, co on. Z podniecenia aż dostał dreszcze. Przetarł sobie dłonie.

*

Kilka tygodni później, to samo miejsce, w sali tronowej

Król właśnie jadł kolację. Jego stół był zastawiony białym obrusem, talerzami dla stu gości, sztućcami, kieliszkami, ale jedzenie było tylko przygotowane dla jednej osoby, dla niego. Z nudów odprawiał swoje siedemdziesiąte urodziny. Na widok myśliciela prawie wypluł z ust kurczaka.

Ktoś by mógł się zastanawiać, że skoro był nieśmiertelny, to dlaczego jadł. Ale w gruncie rzeczy nadal uważał się za człowieka, stąd nie rezygnował z posiłków. Miał swoją dumę.

– Mógłbyś mnie nie nawiedzać, nawet wtedy, kiedy na spokojnie chcę zjeść? – Dłonią uderzył o stół, robiąc w nim małe wgniecenie. Po czym nie usłyszawszy przeprosin, zapytał. – I jak? Znalazłeś go?

– Tak, Panie. – Króla bardzo denerwowało zachowanie Edena. Nie był już królem, nawet nie czuł się już nim, chciał o tym tytule zapomnieć, ale on jak na złość wciąż mu przypominał. Wtedy jeszcze gorzej było, jakby ktoś wbijał mu igły w serce.

– No... to gdzie on jest? – Rozejrzał się po sali, ale nikogo więcej nie znalazł, jak stojącego przed nim tylko myśliciela.

– Prawie go miałem, ale komuś udało się zamknąć mój portal. – Zamyślił się. Po chwili dodał. – Teraz muszę portal odbudować na nowo z pomocą skalistych cieni... – szeptał jakieś słowa już tylko do siebie. Król zdziwił się, że mówił tak spokojnie. Przecież właśnie coś mu się nie udało. Za to Eden zbytnio się nie przejmował. Skaliste cienie obiecały mu chłopaka sprowadzić. Także może i się nie udało za pierwszym razem, ale wystarczyło czekać. Chociaż gdzieś tam w głębi siebie liczył, że się uda. Cóż, bywały chwile wzlotów i upadków w jego karierze.

– Nie rozumiem. To dlaczego nie idziesz spróbować jeszcze raz? Zdziwił się, ponieważ Eden miał moc, to dlaczego nic nie robił?

– Ehm... – Zmęczony Eden westchnął. – Niestety, ale powrót na tamtą planetę zajmie mi kolejnych, kilka lat.

Król nie mógł uwierzyć, że Eden dał się komuś tak łatwo podejść. Widocznie nie był idealny.

– Na jaką planetę?

– Ziemię.

– Udało ci się otworzyć portal? – Król otworzył szerzej oczy.

– A co ty masz mnie za głupca? Oczywiście, że tak. Przecież stoi przed tobą najmądrzejszy myśliciel świata.

– Ale jak w takim razie udało ci się portal zamknąć? Przecież Arminowi się nie udało...

– Milcz, nie porównuj mnie do takiego śmiecia – wrzasnął.

– Gdybyś był taki mądry i przewidywalny, to sprowadziłbyś chłopaka za pierwszym razem. – Zobaczył, jak na te słowa Eden poczerwieniał na twarzy. Jego ręce zaczęły drgać. Król nie bał się, nawet śmierci. Dlatego mógł do woli prowokować myśliciela. – Nie rozumiem, czemu Ziemia? Czemu akurat tam miałby ktoś znaleźć się na mojego następcę?

– Nie muszę odpowiadać na każde twoje pytanie. – Zirytował się myśliciel.

– Powiedź mi.

– A zresztą. Co mi szkodzi. – Opowiedział mu, że słyszał o kobiecie, której udało się przedostać na Ziemię przez utworzony portal. Nie mógł z początku uwierzyć, że był ktoś jeszcze oprócz niego, co umiał tego dokonać. Słyszał pogłoski o Poszukiwaczach, którzy jak na ironię szukali stworzonych przez niego kluczy, ale to go nie martwiło. Tylko fakt, że posiadali tak samo, jak on moc. Nie wiedział, skąd się u nich ona pojawiała, ale zbytnio się nie obawiał zagrożenia. Wszyscy chcieli dopaść przede wszystkim króla, nie jego, bo nawet nie wiedzieli o jego pewnie istnieniu, więc był na razie bezpieczny. Ale nie mógł zignorować tej wiadomości, stąd przedostał się na Ziemię i zaczął poszukiwania. I jak widać, nie były to plotki. Znalazł chłopca. Podarował mu misia, którego przygotował do otwarcia portal. Czekał na okazję, na chwilę, kiedy wszyscy będą spać. Tylko, że kobieta, prawdopodobnie matka okazała się silniejsza.

Jednego był pewien. Kobieta musiała wiedzieć już wcześniej, że w jej żyłach była jakaś nić łącząca ją z władzą królewską. – Ale ona... jakby wiedziała, że takie coś może kiedyś się wydarzyć i przechytrzyła mnie – warknął. – Była o krok przede mną. Ale drugiego razu już nie będzie. Dopadnę ją i jej dziecko. Jeszcze zobaczy, że zadarła ze złym myślicielem. Popamięta raz na zawsze! – Złowrogo się śmiał. – Tylko jedno mnie zastanawia. Kobieta była przygotowana, bo wiedziała, że jest najbardziej powiązaną z królestwem osobą. Wiedziała, że ktoś mógłby kiedyś do nich dotrzeć. Ale w takim razie skąd u innych nagłe zatroskanie o własne dzieci... Ktoś musiał rozsiać plotkę, że król poszukuje następcę tronu. – Tu Eden spojrzał na króla. – A o tym mówiłem tylko tobie.

– Myślisz, że to ja za tym stoję? Chyba oszalałeś! – Pokręcił z niedowierzaniem głową, że mógł go o coś takiego obwiniać.

– Nie wiem jeszcze jak tego dokonałeś, ale za niedługo się dowiem.

Król milczał. Założył na siebie ponownie ciemny kaptur. Nie mógł się w tej chwili zdradzić. Założył swoją maskę i dzielnie wytrzymywał spojrzenia myśliciela. Nie mrugnął ani razu. Nie przyznał się do niczego. Ale była to prawda. To on rozsiał plotkę, aby każdy mógł ochronić swoje rodziny. Kiedy tylko Eden powiadomił go o swoich zamiarach, także musiał działać. Napisał na drobnych karteczkach takie oto słowa:

– Król szuka następce. – Stanął na najwyższym szczycie zamku i wraz ze sprzyjającym wiatrem modlił się, aby komuś udało się odczytać wiadomość. Ludzie już sami dośpiewali sobie śpiewkę. Że szukali dziecko, nie osobę dorosłą. Poszukiwacze bardziej się zamartwiali. Przecież w nich płynęła magiczna moc. A jeśli król chciał czegoś więcej? Oni także musieli zabezpieczyć własne rodziny.

Król nie chciał, aby kolejny władca był w rękach tego obłąkańca. Musiał temu zaradzić. Ale nie miał władzy nad innymi światami. W tym nad Ziemią. – Znalazł go – myślał dalej – ale nie udało mu się go sprowadzić. Także chyba miał szczęście. Kolejne przechwycenie miało się odbyć za kilka lat. On także musiał się przygotować. Nie mógł bowiem dopuścić, aby chłopak się tu znalazł i to za żadne skarby. – Zrobię wszystko, aby temu zapobiec. – Może i nie będzie mógł wyjawić jemu, co tu się działo, że nadal będzie sam, znienawidzony nawet przez następce... Ale przynajmniej chłopak nie zostanie kolejną marionetką w rękach myśliciela. – Już o to zadbam. Mamy dość czasu.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 9

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (24)

  • Emi Ayo 18.04.2017
    Fajneee, jak zawsze :D DObrze, że w końcu znalazłam czas, żeby przeczytać :D Zostawiam oczywiście 5 <3
  • Tanaris 18.04.2017
    Heh xD dzięki :*
  • Szymon Skolarus 18.04.2017
    Super opowiadanie. Czekam na więcej :)
  • Tanaris 18.04.2017
    Dziękuję. :D
  • Cudowne jak zwykle i jak zwykle daję 5 ;)
  • Tanaris 18.04.2017
    U ciebie też zajrzałam ;D
  • Mrocznaa 18.04.2017
    Już się nie mogę doczekać kolejnej części :D 5
  • Tanaris 18.04.2017
    To chyba trzeba coś napisać :P I to raz dwa :D
  • Mrocznaa 18.04.2017
    Trzeba, trzeba :D
  • Tanaris 18.04.2017
    Mrocznaa hah :*
  • Paradise 18.04.2017
    super, że napisałaś kolejną część :D jak zwykle super :D czekam na kolejną :) no i 5 :D
  • Tanaris 18.04.2017
    Piszę piszę, trzeba się rozkręcić, a może zakręcić, coś w tym stylu xD Dziękuję <3
  • katharina182 18.04.2017
    Szybko z tym lecisz. Mnie zabiera pisanie o wiele więcej czasu... O ile piszesz na bieżąco;)
    Rozdział bardzo fajny. Przyjemnie mi się to opowiadanie czyta. Oczywiście kolejna 5
  • Tanaris 18.04.2017
    Piszę z dnia na dzień. :D Nie mam przygotowane nic do przodu, tak wychodzi jakoś... Chociaż czasami jak nie mam czasu, albo jak mi się za przeproszeniem nie chce, to wolałabym mieć coś przygotowane i tylko tu wstawić. Ale dajemy radę xD
  • katharina182 18.04.2017
    Tanaris no to podziwiam w takim razie. Pisz dalej bo fajnie ci idzie
  • Tanaris 18.04.2017
    katharina182 są wzloty i upadki :p wena jest, czasu także sporo to piszę xD
  • Pasja 19.04.2017
    No tak się dzieje kiedy zawieramy różne kontrakty, nieczytając treści. Król za nieśmiertelność płaci teraz haracz. Czasu nie da się przechytrzyć, coś za coś. Tylko w tym przypadku cierpi chłopiec. Ale myślę, że król coś wymyśli razem z autorką. Pozdrawiam serdecznie
  • Tanaris 19.04.2017
    A pewnie, w głowie już nam się obu coś tli ;D
  • Ritha 10.05.2017
    Wchłania się to jednym tchem, wyrabiasz swój styl. :)
  • Tanaris 13.05.2017
    Oooo aż mi na serduszku lżej <3
  • Marzycielka29 01.07.2017
    No to się dzieje :) Akcja nadal gna do przodu, co mnie cieszy. Sprawdz tylko tekst bo kilka słów brzmi dziwnie np. "...król nie miał za siebie człowieka..." Lepiej brzmiałoby król nie miał siebie za człowieka. Pozdrawiam cieplutko i wypoczywaj.
  • Tanaris 06.07.2017
    Dzięki za wyłapanie tego błędu. Poprawione ;)
  • Desideria 27.07.2017
    Ja bym zwariowała, gdyby jedyną osobą, do której mogłabym się odezwać był ten potwór. Król jednak trzyma mocno głowę na karku i jeszcze może nas nieraz zaskoczyć ;)
    Jeśli chodzi o Edena to wydaje mi się, że potrzebuje on uznania od obcej osoby i dlatego dzieli się swoimi planami, a przecież to może mu zaszkodzić. 5
  • Tanaris 28.07.2017
    Tak, nie widzi zagrożenia i to może okazać się dla niego zgubne.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania